- Moderator
- #61
- 8 902
- 25 811
E tam, bardziej mi się podobał ten artykuł o Chestertonie i jego wojnie dzielnic Londynu. Ciekawe co by powiedział o suwerenności kamieniczników? W końcu to jeszcze mniejsza ojczyzna.
Akcja powieści toczy się w bliżej nieokreślonej ale odległej przyszłości w Londynie. Cały świat jest już we władaniu jednego państwa, czy raczej unii państw. Od piętnastu laty, odkąd cywilizowane kraje podbiły Nikaraguę i miasto Derwiszów, nie toczą się już żadne wojny ani międzynarodowe spory. Gazety upadły, gdyż nie ma już o czym pisać ani czego relacjonować. Polityka ustała a rządy wybiera się, podobnie jak w starożytnej Grecji, poprzez losowanie. Wydaje się, że nastał koniec historii. W tej oto monotonnej scenerii, wydarza się rzecz niecodzienna. Los sprawia, że na nowego króla Wielkiej Brytanii zostaje namaszczony Oberon Quin, uosobienie liberalnego ironisty i kpiarza. W spontanicznym przypływie natchnienia wydaje on ,,Przywilej Miast’’ - prawo, które wskrzesza samorządność dawnych dzielnic Londynu:
,,Hammersmith, Kensington, Bayswater, Chelsea, Battersea, Clapham, Balham i sto innych. Każda z tych dzielnic powinna niezwłocznie wybudować wokół swych granic mur miejski z bramami, które będą zamykane o zachodzie słońca. Każda z nich będzie miała straż miejską, uzbrojoną po zęby . Każda z nich będzie miała własny sztandar, tarczę herbową i, o ile zajdzie potrzeba, własny okrzyk wojenny.’’
Sam przywilej, jak i feudalny charakter dzielnic są tylko groteskowym dowcipem uczynionym przez władcę, który pragnie w ten sposób przełamać nudę końca historii. Nikt nie spodziewa się, że ktoś mógłby wziąć ten żart na poważnie. Życie ludzi toczy się dawnym torem, mimo średniowiecznych form jakie mu towarzyszą. Pewnego dnia na audiencji u króla Oberona zjawiają się burmistrzowie Bayswateru oraz północnego i zachodniego Kensingtonu. Pragną oni wybudować szeroką arterię komunikacyjną łączącą te trzy dzielnice. Problem w tym, że droga przebiegać musi przez ulicę Pompy znajdującą się w Notting Hillu, którego burmistrz Adam Wayne za żadne skarby nie chce zgodzić się na sprzedaż potrzebnego terenu. Adwersarze nie mogąc dojść do porozumienia zgłaszają się do króla z prośbą o rozstrzygnięcie sporu. Adam Wayne nieprzejednanie broni integralności suwerennego Notting Hillu dowodząc, że nie wszystko, nawet na wolnym rynku, musi być na sprzedaż. (...)