Anarchista
New Member
- 3
- 0
prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem jak pogodzić te dwie rzeczy. to znaczy anarchizm i kapitalizm. i mam nadzieje że ktoś zechce udzielić mi rzeczowej odpowiedzi.
osobiście zawsze było mi blisko do myśli anarchizującej i jest ciekaw jak to rozwiązujecie. przecież władza korporacji czy agencji raitingowych (czyż nie są one właśnie wytworem "namiastki" wolnego rynku o który wam chodzi?) jest dziś nieporównywalnie większa niż przywódcy jakiegokolwiek narodowego państwa. wolny rynek, przyjmując za dawkinsem że jest rozszerzonym fenotypem, zatem działają w nim zasady darwinowskiej ewolucji, wspiera powstawanie monopolu. oczywiście nie każdego, ale tego który przytrafi się odpowiednia mutacja pozwalająca lepiej funkcjonować w zastanych warunkach. mówiąc prosto doprowadza do tego, że władzę przejmuje jakaś stosunkowo wąska grupa przypadkowo posiadająca cechy, które umożliwiają jej nie tylko przetrwanie ale i dominacje. na przykład w aktualnym reżimie wygrywają ci którzy są nieźle wykwalifikowanym, sprytni i inteligentni, mają dobre znajomościami, ewentualnie nieźle ustawionych rodziców. kilka dekad temu sukces osiągali ci którzy potrafili odpowiednio wejść w dupę władzy. można pokusić się tu o nieco złośliwą analizę że zwolennik czystej idei wolnego rynku to frustrat nie posiadający odpowiedniej mutacji pozwalającej osiągnąć sukces w aktualnych warunkach, zatem zbudowany wiarą we własne geny, chce tak zmodyfikować warunki by jego geny mogły odnieść zwycięstwo.
ale mniejsza z dawkinsem. chodzi o to, że tak zwany wolny rynek wcale nie służy pluralizacji i wolności, bo pozbawiony wszelkiej kontroli prowadzi do monopolu, a tenże monopol, co prawda nie może sobie pozwolić na wszystko (nawet Stalin nie mógł robić co mu się podobało, musiał dbać o przynajmniej cząstkowe zaufanie społeczne), bo istnieje niebezpieczeństwo narodzin konkurencji, ale może sobie pozwalać na na prawdę bardzo wiele. współczesna forma kapitalizmu korporacyjnego, którego jak mniemam nikt tu nie jest zwolennikiem, ale pozwala jak w soczewce ukazać te problemy o które mi chodzi. a są ich miliony. koncerny farmaceutyczne które patentują związki chemiczne w celu zablokowania postępu naukowego w medycynie umożliwiającego wyleczenie takich chorób jak aids czy wielu postaci raka, bo więcej można zarobić lecząc kogoś całe życie niż raz a dobrze, czy przemysł spożywczy patentujący fragmenty łańcuchu dna, co umożliwia niektórym koncernom praktycznie zmonopolizować rynek spożywczy w usa a być może niedługo już na całym świecie. że nie wspomnę o wpływaniu na sam postęp naukowy, coraz dalej posunięta prywatyzacja nauki doprowadza do sytuacji, porównywanej do wpływu jaki na naukę miał kościół w średniowieczu czy aparat państwowy w związku radzieckim. liczy się tylko to na czym można w krótkim terminie dużo zarobić, zatem wyginą wszyscy ci którym zechce się robić cokolwiek nonkonformistycznego.
prawdę mówiąc jestem w stanie się zgodzić co do wielu zalet smithowskiej idei kapitalizmu w którym chodzi o drobną przedsiębiorczość a także o próbę odpowiedzi po co nam ten cały rozwój, ale jak wszystko na to wskazuje rynek im bardziej wolny, tym bardziej monopolistyczny i zniewolony, tym dalszy od anarchii i braku władzy, bo chyba wszyscy zgodzimy się, że monopolista, będący zwieńczeniem idei wolnego rynku, posiada nie mniejszą władze niż nie jeden aparat państwowy.
na razie tyle. pozdrawiam.
osobiście zawsze było mi blisko do myśli anarchizującej i jest ciekaw jak to rozwiązujecie. przecież władza korporacji czy agencji raitingowych (czyż nie są one właśnie wytworem "namiastki" wolnego rynku o który wam chodzi?) jest dziś nieporównywalnie większa niż przywódcy jakiegokolwiek narodowego państwa. wolny rynek, przyjmując za dawkinsem że jest rozszerzonym fenotypem, zatem działają w nim zasady darwinowskiej ewolucji, wspiera powstawanie monopolu. oczywiście nie każdego, ale tego który przytrafi się odpowiednia mutacja pozwalająca lepiej funkcjonować w zastanych warunkach. mówiąc prosto doprowadza do tego, że władzę przejmuje jakaś stosunkowo wąska grupa przypadkowo posiadająca cechy, które umożliwiają jej nie tylko przetrwanie ale i dominacje. na przykład w aktualnym reżimie wygrywają ci którzy są nieźle wykwalifikowanym, sprytni i inteligentni, mają dobre znajomościami, ewentualnie nieźle ustawionych rodziców. kilka dekad temu sukces osiągali ci którzy potrafili odpowiednio wejść w dupę władzy. można pokusić się tu o nieco złośliwą analizę że zwolennik czystej idei wolnego rynku to frustrat nie posiadający odpowiedniej mutacji pozwalającej osiągnąć sukces w aktualnych warunkach, zatem zbudowany wiarą we własne geny, chce tak zmodyfikować warunki by jego geny mogły odnieść zwycięstwo.
ale mniejsza z dawkinsem. chodzi o to, że tak zwany wolny rynek wcale nie służy pluralizacji i wolności, bo pozbawiony wszelkiej kontroli prowadzi do monopolu, a tenże monopol, co prawda nie może sobie pozwolić na wszystko (nawet Stalin nie mógł robić co mu się podobało, musiał dbać o przynajmniej cząstkowe zaufanie społeczne), bo istnieje niebezpieczeństwo narodzin konkurencji, ale może sobie pozwalać na na prawdę bardzo wiele. współczesna forma kapitalizmu korporacyjnego, którego jak mniemam nikt tu nie jest zwolennikiem, ale pozwala jak w soczewce ukazać te problemy o które mi chodzi. a są ich miliony. koncerny farmaceutyczne które patentują związki chemiczne w celu zablokowania postępu naukowego w medycynie umożliwiającego wyleczenie takich chorób jak aids czy wielu postaci raka, bo więcej można zarobić lecząc kogoś całe życie niż raz a dobrze, czy przemysł spożywczy patentujący fragmenty łańcuchu dna, co umożliwia niektórym koncernom praktycznie zmonopolizować rynek spożywczy w usa a być może niedługo już na całym świecie. że nie wspomnę o wpływaniu na sam postęp naukowy, coraz dalej posunięta prywatyzacja nauki doprowadza do sytuacji, porównywanej do wpływu jaki na naukę miał kościół w średniowieczu czy aparat państwowy w związku radzieckim. liczy się tylko to na czym można w krótkim terminie dużo zarobić, zatem wyginą wszyscy ci którym zechce się robić cokolwiek nonkonformistycznego.
prawdę mówiąc jestem w stanie się zgodzić co do wielu zalet smithowskiej idei kapitalizmu w którym chodzi o drobną przedsiębiorczość a także o próbę odpowiedzi po co nam ten cały rozwój, ale jak wszystko na to wskazuje rynek im bardziej wolny, tym bardziej monopolistyczny i zniewolony, tym dalszy od anarchii i braku władzy, bo chyba wszyscy zgodzimy się, że monopolista, będący zwieńczeniem idei wolnego rynku, posiada nie mniejszą władze niż nie jeden aparat państwowy.
na razie tyle. pozdrawiam.