Zabytki w akapie

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Kawador pominął fragment:

W 2008 roku rząd uznał działkę za własność państwową. Argumentował, że jest miejscem położenia starożytnych zabytków kultury, ale nie przekonał deweloperów, którzy rościli sobie prawo do ziemi. Konflikt doprowadził do zniszczenia piramidy.

To trochę zmienia postać rzeczy, bo jakby mi ktoś bezprawnie zawłaszczył działkę, to też bym się wkurwił. Zabrali ziemię bo stały na niej piramidy? Proszę bardzo, piramid nie ma, to teraz się odpierdolcie od właściciela.

No właśnie, to nie powinien być temat "zabytki w akapie", a "zabytki w etatyzmie", gdzie nawet nie można mieć ich na własność bo to dobro wspólne.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Niewiele brakowało, a jakiś hard prop zawłaszczyłby Wawel:

48-letni mężczyzna, który wjechał samochodem na Wawel i próbował zaatakować siekierą grupę turystów, trafił do policyjnej izby zatrzymań. W czwartek zostanie przesłuchany w prokuraturze i usłyszy zarzuty. Jak dowiedział się reporter TVN24, 48-latek miał oznajmić, że Wawel jest jego i nie życzy tu sobie żadnych gości.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-krak...afil-do-policyjnej-izby-zatrzyman,324089.html
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wiele rzeczy już pewnie było na forum. Wątki typu "Śmieszne newsy z rana", "Wkurzające newsy z rana" czy "Dobre wiadomości" robią się coraz głębsze ;)
 

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Ten pomnik Chrystusa, który zalinkował Till, w akapie będzie wyglądał inaczej.

tumblr_m0egbc_IXmd1rr2el9o1_500.jpg

Czyli jakby dzisiaj Jezus wypędzał kupców z własności swego Ojca...
 

Hitch

3 220
4 872
Sformułowanie "tak będzie w akapie" na tym forum ma wydźwięk prześmiewczy przeważnie i nabija się z lewackich oczekiwań względem niego :)
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Oczywiście, że nie. W akapie przypadkowe społeczeństwo nie będzie miało prawa dyktować ci co robisz ze swoją własnością, stosując przy tym przemoc.

Właśnie w akapie każdy będzie mógł zburzyć swoją piramidę, nawet gdy będzie liczyła 5000 lat. I nie pomoże żadna policja.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,...ow_wykorzystuja_chaos_w_Egipcie__Panstwo.html
Dziedzictwo kulturowe Egiptu jest zagrożone - alarmuje tygodnik "Der Spiegel". W kraju zaczęły działać szajki złodziei, które wykorzystując polityczny chaos rabują zabytkowe groby. Miejsca archeologicznych odkryć są słabo chronione, a bandyci często są bardzo dobrze uzbrojeni. Państwo jest bezsilne.
- Chcieliśmy złapać rabusiów - mówi dziennikarzom "Der Spiegla" jeden z żołnierzy. - Ale zaczęli do nas strzelać z broni automatycznej - relacjonuje nieudaną próbę ochrony zabytku. Na razie nic nie zapowiada poprawy sytuacji. Złodzieje wciąż są świetnie wyposażeni i bardzo zmotywowani. Bo, jak podkreśla egipski archeolog prof. Abdel-Halim Nur el-Din, "okradanie starożytnych obiektów to bardzo dochodowy biznes". - Rząd musi przyjąć walkę z nielegalnymi wykopaliskami za priorytet - mówi.​
Piaski Egiptu kryją niezliczone ślady wielkich antycznych cywilizacji. Archeolodzy natrafili tam m.in. na pozostałości cywilizacji Faraonów, Fatymidów, Greków i Rzymian. Wciąż dokonywane są kolejne odkrycia. Skrywane przez pustynię skarby są bardzo cenne - są więc popularnym celem przestępców, którzy chętnie rabują starożytne groby. Egipt boryka się z tym problemem od bardzo dawna.​
Zaczęło się od splądrowania muzeum
Niestety od momentu rewolucji w 2011 roku sytuacja zaczęła się znacznie pogarszać - czytamy w serwisie Spiegel.de. Rabusie są coraz odważniejsi i powoli zaczynają czuć się bezkarni. - Tracimy nasze dziedzictwo kulturowe. Kawałek po kawałku - ubolewa prof. Nur el-Din.​
Wszystko przez bezsilność władz. Targane wewnętrznym konfliktem politycznym państwo, rząd walczący o utrzymanie władzy i zaprowadzenie nowego porządku, nie jest w stanie zapewnić ostatecznej ochrony wszystkim istotnym z archeologicznego punktu widzenia miejscom. A tych jest w Egipcie bardzo wiele. Żartobliwie mówi się, że w miejscach takich, jak Egipt czy Rzym nie można wykopać dziury w ziemi nie natrafiając przy tym na ślad starożytnej cywilizacji.​
"Okradanie grobów to dochodowy biznes"
Poważne problemy Egiptu z ochroną zabytków zaczęły się w styczniu 2011 roku. Zostało wówczas splądrowane słynne Muzeum Egipskie w Kairze. Podczas zamieszek wiele bezcennych artefaktów zostało zniszczonych. Złodzieje wywieźli część eksponatów ze stolicy. Następnie, po zaostrzeniu się rozruchów, siły bezpieczeństwa zostały wycofane z miejsc o znaczeniu historycznym.​
Dzisiaj sytuacja jest podobna. Służby porządkowe koncentrują się przede wszystkim na protestach i demonstracjach. Przestępcy okradający starożytne zabytki w zasadzie robią co chcą. Zdezorganizowana armia stara się wprawdzie podejmować walkę z bandytami, ale jej skuteczność jest niska. Wojsko postanowiło umieścić dwa wozy opancerzone w staroegipskiej nekropolii Dahszur. Niestety to nie wystarczy.​

Zahi Hawass my ass... Miejmy nadzieję, że teraz zabytki zagrabione przez lokalsów będą bezpieczne lub bezpiecznie zostaną sprzedane zachodnim kolekcjonerom.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Co państwo zniszczy prywatny przedsiębiorca odbuduje...
W samym centrum 27-tysięcznego Biłgoraja, w sąsiedztwie PRL-owskich bloków z wielkiej płyty, powstaje osiedle, które ma wyglądać jak miasteczko z początku XX w. Zajmie kilkadziesiąt hektarów. Tak duży teren stał przez lata niezagospodarowany, bo władze miasta chciały tam utworzyć park. Jednak nigdy na to nie znalazły się pieniądze.




Nowe biłgorajskie osiedle nie jest rekonstrukcją żadnego konkretnego miasta z przeszłości. Składa się z różnych budynków, przeważnie drewnianych, które stały niegdyś w Biłgoraju i w sąsiednich miejscowościach: Goraju, Józefowie czy Tarnogrodzie. Ich wygląd jest odtwarzany na podstawie rysunków i dokumentów znalezionych w archiwach.

Rekonstrukcje starych miasteczek nie są niczym nowym, ale zwykle robi się je w skansenach. Tymczasem to biłgorajskie przeznaczone jest do zamieszkania, ale też finansowane z prywatnych pieniędzy.
Za tą całą inwestycją stoi Tadeusz Kuźmiński, rocznik 1954, z wykształcenia technik mechanik. Dużych pieniędzy dorobił się w latach 90., kiedy z posłem Januszem Palikotem założył spółkę zajmującą się produkcją win (Ambra produkująca szampan musujący Dorato). Potem Kuźmiński założył fabrykę opakowań.

Budowa miasteczka sitarzy pochłonęła znaczną część oszczędności Kuźmińskiego. W miasteczku powstają dwa typy obiektów: komercyjne z mieszkaniami i usługami na parterze oraz muzea. Te pierwsze buduje firma Kuźmińskiego i zarabia na sprzedaży lokali. Muzea natomiast stawia Fundacja Biłgoraj XXI, która utrzymuje się z datków biłgorajskich przedsiębiorców. Fundację wspiera m.in. Tadeusz Chmiel, właściciel Black Red White, jednej z największych fabryk mebli w Europie. Ale i sam Kuźmiński, który fundację założył i prowadzi.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
Tak będzie w ankapie.
Ale w ankapie będzie mógł również te piramidy sprzedać i wyeksportować. Tak jak kiedyś amerykańscy milionerzy przenosili całe zamki ze Szkocji do USA. Zamki rozbierano, kamienie i części numerowano tak, by na miejscu jednoznacznie wiadomo było, jak to złożyć do kupy. Dziś wyeksportowanie obiektu z 3000 p.n.e. jest w wielu krajach niemożliwe. Dziś gdyby można było takimi dobrami swobodnie handlować, to archeolodzy mogliby być wreszcie samowystarczalni i nie trzeba by było doń dopłacać ze zrabowanych pieniędzy.
Chciałem napisać coś podobnego, ale widzę że Krzysztof mnie ubiegł.

Wobec tego dodam jedno zdanie: czy ktoś pamięta co znaleziono w Wiśle, po ubiegłorocznej suszy? Kawałki budynków, które Szwedzi (tak, Ci od "szwedzkiego potopu") pocięli i pokradli i załadowali na barki/łodzie coby przewieźć do siebie.

http://wiadomosci.wp.pl/gid,1494393...-Szwedow,galeria.html?ticaid=11192b&_ticrsn=3
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Ze sprawozdania finansowego http://www.imsig.pl/pdf/2013/211/15288.pdf wynika, że Wawel ma:

Przychody netto ze sprzedaży 12,7 mln zł (zsumowałem pozycje A I – III ze strony 4). Tylko największy udział w tym mają wejściówki, które dodatkowo obciążone są podatkiem VAT w wysokości 8%, wpływy brutto z wejściówek to 13,39 mln zł.

Koszty działalności 28,7, w tym ubezpieczenia społeczne 3 mln, zużycie materiałów i energii 2,5 mln zł, podatki 0,3 mln zł, usługi obce 5,1 mln.

Dotację 17,7 mln zł (to jest ta część, której lewakowi brakuje w akapie).


Na Zielonej Wyspie Powszechnej Szczęśliwości wydatki Publiczne w stosunku do PKB to około 50%, więc sobie roboczo zakładam, ze jakby był akap, to wydatki Publiczne byłyby 0%, a kasa ta zostałaby w kieszeni u ludzi, wiec koszt wejściówki mógłby być 2x wyższy, a dla ludzi nie robiłoby to różnicy, bo już teraz tyle za nią płacą, tylko część bezpośrednio w kasie, a część w formie „dotacji”. 2x droższe wejściówki w kasie dają mi wpływy 27,08 mln zł.

Tymczasem koszty działalności byłyby niższe. W akapie odpadają pozycje podatki 0,3 mln zł. Zużycie energii jest przynajmniej o 50% tańsze. Nie wiem jaki jest stosunek kosztów energii do materiałów, wiec zakładam 50%. Daje to oszczędność na energii 0,625 mln zł. Przyznam szczerze, że nie wiem jak podejść do kosztów ubezpieczeń społecznych, zostawiam je jako koszty w akapie, ponieważ kasę zaoszczędzoną na u.s. pracodawca dawałby w łapę pracownikowi. Podobnie w pozycji usługi obce nie odejmuję podatku, tylko zakładam, że koszt jej jest taki sam, tylko kasa w całości idzie do usługodawcy.

Do tego dochodzi fakt, że w akapie, każde przedsiębiorstwo będzie sprawniej zarządzane. Nie wiem ilu z was było na Wawelu, ale ja miałem wątpliwą przyjemność zderzenia się z zamordystycznymi realiami, dotarłem tam w poniedziałek i na serio nie przyszłoby mi nigdy do głowy, że w poniedziałek nic nie zobaczę, bo muzeum będzie zamknięte na 4 spusty w samym szczycie wakacyjnego sezonu. Myślę, że w akapie żaden szanujący się przedsiębiorca by nie odpierdolił takiego numeru, dlatego wpływy z wejściówek musiałby być wyższe. Jak już byłem na miejscu i się okazało, że na sam zamek nie wejdę, to sobie pomyślałem, że chociaż zbrojownię bym zobaczył, która jest otwierana niezależnie. Niestety, tutaj również czekało mnie rozczarowanie, zbrojownia jest otwarta w poniedziałki tylko do godziny 13-ej :(

Stawiam dolary (złote!) przeciw orzechom, że Wawel w akapie wyciągnąłby znacznie więcej kasy z ludzi, jednocześnie koszty byłyby mniejsze. Nie chce mi się tego wyliczać i wymieniać, ale jest cała masa rzeczy, które mogą generować przychody w akapie, a których nie można dzisiaj robić. Dość wymienić wynajmowanie zamkowych kazamatów na propertariańskie imprezy, czy tam coś :) co jednocześnie generowałoby zyski z najmu, jak również podnosiłoby atrakcyjność muzeum, generując większe wpływy z wejściówek, no bo przecież lochy, w których ktoś już siedzi i zawodzi są dużo większą atrakcją niż lochy puste. Podobnie jama smoka wawelskiego zaludniona przez mutanta powstałego na skutek wycieków atomowych krasnali ogrodowych ... , no, nieważne. W każdym razie dzięki wyższym zyskom, muzeum to spokojnie wyszłoby na prostą i byłoby zapewne o wiele bardziej zyskowne niż jest teraz.

Dla mnie w sposób oczywisty wynika z tego, że w akapie Wawel mógłby być całkiem spoko interesem i z pewnością nikomu by się nie opłacało zrównać go z ziemią i … i właściwie co? Postawić tam hotel, burdel? Przecież taką działalność jak najbardziej da się pogodzić w akapie z działalnością muzealną, tylko mózg wyżarty lewactwem nie jest w stanie pojąć rzeczy tak oczywistej.

Inną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę, jest to, że akap nie wyklucza przecież dofinansowywania muzeów, przecież nie będzie komu tego zabronić :) Nie jest powiedziane, że w akapie miasto będzie jakąś małą jednostką administracyjną, która sobie będzie pobierać opłatę za wjazd na swój teren, czy tam, kurwa, myto za przejazd swoim mostem i kasę w ten sposób zebraną pompować w swoje muzeum. Akap według oficjalnej libowej propagandy to nie jest Somalia pełna murzynów napierdalających się kałaszami, tylko Europa tysiąca Lichtensteinów :) Każdy z nich może sobie finansować tyle muzeów ile chce i ile będzie w stanie obskoczyć. Różnica w stosunku do stanu obecnego będzie tylko taka, że jak nie będę z tego faktycznie korzystać, to nie będzie mnie jak przymusić do płatności. I tyle.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ciek napisał:
Podobnie jama smoka wawelskiego zaludniona przez mutanta powstałego na skutek wycieków atomowych krasnali ogrodowych ... , no, nieważne.

Spadłem z krzesła.
 

military

FNG
1 766
4 727
Wklejam dla potomnych, bo spodobała mi się ta odpowiedź Sierpa.
56vp4.png

I co dalej? Jaka odpowiedź?

Dla mnie w sposób oczywisty wynika z tego, że w akapie Wawel mógłby być całkiem spoko interesem

To wtedy lewak ci wysunie jakiś XVII-w. pałacyk hrabiego ze wsi Moczymajty, w której ludzie jedzą błoto z nędzy. Nikt tego nie odwiedza, a przecież to historia i kultura (która liczy się tylko do chwili, aż trzeba być postępowym i zapomnieć o historii i kulturze na rzecz nowej kultury).

Lewak nie odpuszcza. Lewak nie przyjmuje argumentów. Lewak nie kieruje się rozsądkiem. Za to zawsze zejdzie na kolejny poziom argumentów abstrakcyjnych i emocjonalnych. Dyskusja z lewakiem jest z tego powodu płonna.
 
Ostatnia edycja:
H

Hornblower

Guest
Warto jeszcze dodać, że od czasów, kiedy zaczęto interesować się zabytkami na poważnie (połowa XIX wieku, m.in. Eugène Emmanuel Viollet-le-Duc), teoria konserwacji zabytków przeszła spore zmiany - był czas, kiedy "ulepszano" zabytki: właśnie powyższy Francuz tak poprawił katedrę Notre-Dame w Paryżu, że trudno odróżnić, co jest oryginalne z XIII wieku, a co dodane później. Była teoria, że zabytek uważano za świętość, a wszelką ingerencję za zło, choćby się wszystko waliło... Aktualnie raczej uznaje się, że należy ingerować i zmieniać, aby dopasować do dzisiejszych potrzeb, z uszanowaniem istniejącej struktury... Więc marudzenia socjalistów o tym, żeby zawsze chronić zabytki i nigdy nic z nimi nie robić, często kłóci się nawet z oficjalną, powszechną wśród specjalistów, teorią.
 

zygfryd

Active Member
241
48
A w polsce są tacy co za swoją kasę odbudowują zamki z ruin:
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/pan-na-zamku/ehb44

- Na początku zdziwienie, bo miejscowy konserwator pytał "po co wam to" - wspomina Jarosław Lasecki. - Do dziś tego nie rozumiem, jak w ogóle można tak mówić. Ale wśród części konserwatorów zabytków panuje przekonanie, że tzw. trwała ruina jest dobrem najwyższym, że nie należy nic z tym robić. To pogląd zakorzeniony głęboko w czasach Polski Ludowej. Zupełnie obce jest mi takie myślenie. W ten sposób stawiamy pomniki hołdu najeźdźcom, którzy nasze zamki w taką ruinę obrócili. Dumny naród odbudowuje swoje zabytki. Tak robią Niemcy, Francuzi, Austriacy, dlaczego nie my, Polacy? - tłumaczy senator.

Właśnie od tego zdziwienia rodzina Laseckich zaczęła trzynastoletni bój z urzędniczą indolencją i biurokracją. Celem było przywrócenie blasku Bobolicom i uratowanie królewskiego zamku.

Bracia niczego nie robili "na własną rękę". Poprosili o konsultację największe autorytety w swoich dziedzinach - archeologów, architektów, inżynierów, konserwatorów (dra Waldemara Niewaldę, dra Sławomira Dryję, prof. Janusza Bogdanowskiego, prof. Stanisława Karczmarczyka, by wymienić kilku - red.). Nawet cieśle, kamieniarze i murarze, którzy brali udział w pracach w Bobolicach, fachu uczyli się z pokolenia na pokolenie. Wszystko po to, żeby jak najbardziej wiernie odtworzyć wygląd oryginalnego zamku.

Do tego walczyli z konserwatorskimi absurdami. Problemem był kąt nachylenia dachu i materiały, z których miał on powstać. Problemem był gatunek drewna na drzwi. Po jednej stronie Laseccy i ich specjaliści, najczęściej z tytułami profesorskimi. Po drugiej - urzędnicy konserwatorskiego urzędu z żądaniem użycia przy budowie zaprawy zgodnej ze średniowieczną recepturą.

Pestka? Niekoniecznie, bo do dziś dokładnie nie wiadomo, czego ówcześni budowniczowie dodawali do zaprawy. Piwa, jaj, kurzych białek, krwi dziewic?
 
Do góry Bottom