W Niemczech chcą stuprocentowego podatku od najbogatszych

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Normalnie ręce opadają:

Po Francji, która nałożyła na najbogatszych 75 proc. podatek, jeszcze dalej w swoich żądaniach ich niemiecka lewica. Chce ona aby wszyscy najbogatsi płacili 100 proc. podatku od zarobków powyżej 500 tys. euro.

Jesienią u naszych zachodnich sąsiadów odbędą się wybory parlamentarne. Nic więc dziwnego, ze już teraz populiści rozpoczęli walkę o poparcie.
Zdaniem jednego z szefów lewicy Bernda Riexinger podatek jest konieczny, bo chodzi o to aby pieniądze były lepiej wykorzystywane. - Pieniądze będą potrzebne na finansowanie wydatków socjalnych i inwestycji w przyszłości - tłumaczy Riexinger. Jego zdaniem nałożenie tak wysokich podatków zapobiegnie także protestom społecznym. - Mieszkańcy naszego kraju nie będą się buntowac przeciwko kumulacji ogromnego bogactwa w rękach kilku osób - wyjaśnia Riexinger.

Niemieccy komentatorzy, uważają że zapowiedzi lewicowych polityków nie mają szans na realizację. - Nie byłbym tak pewny. Wszystko może zależeć od tego jakie poparcie zyska pomysł. Jeśli duże może się okazać, że w parlamencie nagle znajdą się zwolennicy nowego prawa. To byłoby jednak bardzo szkodliwe dla naszej gospodarki - uważa jeden z obecnych parlamentarzystów.
Link: http://finanse.wnp.pl/w-niemczech-chca-stuprocentowego-podatku-od-najbogatszych,189512_1_0_0.html

 

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
Powodzenia ze ściągnięciem od chociażby jednej osoby takiego podatku. Może od polityków się uda, bo ci zarobią oficjalnie 600 tys. EUR, z uśmiechem na ustach oddadzą całe 100 tys. na "wydatki socjalne i inwestycje w przyszłość" a na lewo pociągną drugie tyle ze stawką podatku 0%
 
C

Cngelx

Guest
Takiego podatku nie zapłaci przecież nikt, najbogatsi nie są najbogatszymi bez powodu. Prawdopodobnie już teraz nie płacą podatków w ogóle. Nie mniej jest to dość ciekawy chwyt w celu zdobycia poparcia społecznego, polegający na tworzeniu martwego prawa.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Pamiętajmy że każde draństwo ma swoją dobrą stronę.
Jak to wprowadzą, to niewielkimi siłami będzie można zająć Niemcy a ci co to uczynią, będą witani jak wyzwoliciele. Nikt nie będzie chciał bronić reżimu lewicowego bydła, tak samo jak nikt nie chciał bronić przed Fidelem Castro, skorumpowanego rządu Fulgencio Batisty. Dzięki temu będzie można zaorać UE na co najmniej 2 tysiąclecia.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Trzeba wziąć pod uwagę to, że autor tego pomysłu Bernd Riexinger jest liderem ugrupowania Die Linke, które w Bundestagu ma 76 z 622 posłów. Raczej mało realne by udało mu się przekonać inne partie, które pewnie wolą realizować swoje własne projekty, a sam z taką reprezentacją swojej partii w Bundestagu (12% ogółu deputowanych) niewiele co zdziała. Koleś robi szum aby zaistnieć, a WP szuka sensacji.
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Najśmieszniejszy jest tutaj próg 500000 euro. Na warunki, dajmy na to, bawarskie są to przecież groszaki. Cztery fajnie doposażone BMki, hehe.
Krzysio ma jak zwykle rację. W jednej chwili Bawarczycy staliby się radykalniejszymi separatysytami od Katalończyków, Kurdów i Basków wziętych zusammen do kupy.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 853
12 246
"Cztery BMki" to nie dochód tylko majątek, a mowa o podatku dochodowym.
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Ciek napisał:
"Cztery BMki" to nie dochód tylko majątek, a mowa o podatku dochodowym.​
Dobrze o tym wiem. Chodzi mi o to, że 500000 euro to naprawdę nie jest tak dużo jakby się mogło wydawać.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Hasło marketingowe bez znaczenia. Co innego gdyby doszli do władzy i zaczęli wprowadzać inne, jeszcze bardziej lewackie pomysły, ale dotyczące zwykłych ludzi. Ten podatek jest do ominięcia, wystarczy stworzyć nowe stanowiska i obsadzić je słupami. Zresztą już teraz przy progresywnym podatku dochodowym i różnych ulgach i odliczeniach robi się różne sztuczki.
 
M

MichalD

Guest
Pamiętajmy że każde draństwo ma swoją dobrą stronę.
Jak to wprowadzą, to niewielkimi siłami będzie można zająć Niemcy a ci co to uczynią, będą witani jak wyzwoliciele. Nikt nie będzie chciał bronić reżimu lewicowego bydła, tak samo jak nikt nie chciał bronić przed Fidelem Castro, skorumpowanego rządu Fulgencio Batisty. Dzięki temu będzie można zaorać UE na co najmniej 2 tysiąclecia.
Najpierw niech będzie siła, która będzie w stanie je zająć. Gdyby Partia Libertariańska wygrała wybory, moglibyśmy finansować lewackie organizacje w innych krajach, żeby szerzyły degenerację i walczyły z "faszyzmem" tj. ambicjami innych, konkurencyjnych narodów. ;)

I gdybyście zrozumieli, że odrzucając pojęcia takie jak Naród i Interes Narodowy oraz konieczność istnienia rozsądnej i praworządnej elity nadającej kierunek rozwoju i jednoczącej społeczeństwo, nie zbudujecie silnego i bogatego kraju , o ile nie znajdujecie się w jakiejś alpejskiej krainie u podnóża szczytów gór.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
moglibyśmy finansować lewackie organizacje w innych krajach, żeby szerzyły degenerację i walczyły z "faszyzmem" tj. ambicjami innych, konkurencyjnych narodów.
Dziś to ostatnia głupota. Tak było przez praktycznie cały XX wiek. Wszyscy podrzucali sobie lewackie ścierwa i co mamy? Wszyscy są zatruci, komunizmem, socjalizmem, etatyzmem i do tego narody cywilizacji białego człowieka są biologicznie zbastardyzowane. Za parę lat to przestanie działać.
Przyszłość należy do tych narodów, które wpierw u siebie zutylizują (zero recyklingu) genetyczną czerwoną zarazę i konformistycznie nastawione barachło. To ich elity przy wódce, będą ustalać przyszłe granice na mapie. Narody zbastardyzowane totalnie należy dać pod nóż Mahmuta. Niech jakiś Maur czy Tuareg wprowadzi tam kalifat, przynajmniej zdrowa genetycznie część tych narodów przetrwa.
 
M

MichalD

Guest
Czerwoni zyskują wpływy, ponieważ we wszystkich krajach UE jest demokracja. Gdyby ją zlikwidować i zastąpić autokracją lub dyktaturą odpowiednio nakierunkowaną na interes narodowy, uodpornienie się na marksizm nie stanowiłoby problemu.

Prawie każdy naprawdę silny kraj jest w jakimś stopniu niedemokratyczny. W Stanach Zjednoczonych choćby jest rzekomo demokracja, a tak naprawdę politykę dyktują dwie centrokonserwatywne partie , których i wadą i zaletą jest to że nie są ani naprawdę na prawo, ani też naprawdę na lewo.

Republikanie głoszą tezy liberalne i niekiedy libertariańskie, ale ich nie wprowadzają, to pewna wada, ale demokraci głoszą tezy lewicowe, mimo tego nie zabronią oni koniec końców broni , nie wprowadzą państwowego monopolu w służbie zdrowia i nie zrobią wielu rzeczy których zrobiłaby prawdziwa lewica, pokroju Justice Party i podobnych.

Przez to , kraj nadal jest w miarę silny i nie stoczył się jeszcze w bagno. Gdyby była demokracja, ludzie po pewnym czasie wybraliby jakąś prawdziwie socjalistyczną partię, która zaczęłaby wielką postępową rewolucję i zamienianie wszystkiego w czerwony ściek.

Rosja - wiadomo. Chiny - też wiadomo.

Wystarczy teraz wprowadzić to w Polsce i dążyć do pogrążenia się europejskich krajów w niebycie rękoma własnych obywateli.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Czerwoni zyskują wpływy, ponieważ we wszystkich krajach UE jest demokracja.
W Szwajcarii też jest demokracja. Tam jest demokracja kontrolowana, bo czerwona zaraza jest w strukturach państw. Normalny człowiek brzydzi się pracą w strukturach państwa. Problemem nie jest demokracja lub monarchia a państwo.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Czerwoni zyskują wpływy, ponieważ we wszystkich krajach UE jest demokracja. Gdyby ją zlikwidować i zastąpić autokracją lub dyktaturą odpowiednio nakierunkowaną na interes narodowy, uodpornienie się na marksizm nie stanowiłoby problemu.

Problem w tym, że dyktatury nie da się ukierunkowywać. Mogę przyznać rację, że gdy już panuje socjalizm, dyktatura jest jakąś szansą.
Ale to tylko szansa. To dyktatorzy i monarchowie pierwsi wprowadzali zakazy posiadania broni, obowiązek szklony, cenzurowali prasę, ograniczali wolny rynek.
Dyktatura daje tylko szansę, że trafi się jakiś dyktator z obsesją na punkcie wolnego rynku. Albo wprowadzi chociaż jakiś NEP. Ale może się też trafić psychopata militarysta, albo religijny przygłup, myślący, że jest synem boga.

Między demokracją a socjalizmem nie ma prostego związku.
Związek jest między biedą i wyzyskiem, a postawą roszczeniową. Między urobieniem w młodości, a późniejszą głupotą. Między głupotą, a podatnością na manipulację. Między byciem poniżanym, a zawiścią. Socjalizm powstaje w społeczeństwie niewolniczym i czy przez demokrację czy dyktaturę, to nie ma znaczenia.
W wolnym społeczeństwie (całkowita wolność posiadania broni, wolny rynek, brak przymusu szkolnego, cenzury itd.) wolałbym demokrację od dyktatury.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
Między demokracją a socjalizmem nie ma prostego związku.
Według mnie jest, ale za to nie ma absolutnie żadnej pewności, że brak demokracji będzie się równał brakiem socjalizmu.

W wolnym społeczeństwie (całkowita wolność posiadania broni, wolny rynek, brak przymusu szkolnego, cenzury itd.) wolałbym demokrację od dyktatury.
I na czym miałaby polegać demokracja w takim totalnie wolnym społeczeństwie? Jakie prawa obowiązujące wszystkich miałyby być uchwalane, skoro każdy na swojej ziemi mógłby sobie robić co mu się żywnie podoba?
 
OP
OP
naporakrzysiek

naporakrzysiek

libertarianin otwartej dłoni
83
17
Przyszłość należy do tych narodów, które wpierw u siebie zutylizują (zero recyklingu) genetyczną czerwoną zarazę i konformistycznie nastawione barachło.
"Utylizowanie" pewnych grup ze względu na cechę X bądź Y(np. "genetyczna czerwona zaraza" czy też "konformistycznie nastawione barachło") oznacza inicjowanie agresji względem tych grup i właśnie dlatego jest moralnie niedopuszczalne.
To ich elity przy wódce, będą ustalać przyszłe granice na mapie.
Tutaj polecić mogę pewien tekst z portalu liberalis.pl - http://liberalis.pl/2008/09/25/kent-mcmanigal-„granice-panstwowe”/
Narody zbastardyzowane totalnie należy dać pod nóż Mahmuta.
"Klasy i rasy za słabe by opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć. Muszą zginąć w rewolucyjnym holokauście." Karol Marks
I teraz moje pytanie - Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma cytowanymi przeze mnie zdaniami?
Niech jakiś Maur czy Tuareg wprowadzi tam kalifat, przynajmniej zdrowa genetycznie część tych narodów przetrwa.
Kalifat, w którym jest np. kara śmierci za bluźnierstwo czy też cudzołóstwo zdecydowanie NIE należy do miejsc które można by określić słowem "wolne".
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
"Utylizowanie" pewnych grup ze względu na cechę X bądź Y(np. "genetyczna czerwona zaraza" czy też "konformistycznie nastawione barachło") oznacza inicjowanie agresji względem tych grup i właśnie dlatego jest moralnie niedopuszczalne.
Problem w tym, że 100% tej grupy znajduje się w obozie agresora. Tak akurat wyszło i nic na to nie poradzę.

Gdyby dajmy na to, 100% niebieskookich blondynów, rasy wschodnionordyckiej, z grupą krwi A, Rh+ mieszczących się w zakresie wzrostu od 175-191, było praktykującymi pożeraczami cudzych dzieci, to byłbym za wybiciem tej grupy. Problem w tym, że tak nie jest. W związku z tym postulat wybicia tej grupy jest niemoralny.

Tutaj polecić mogę pewien tekst z portalu liberalis.pl
Nie trzeba. Widzę ze nie rozróżniasz ironii i hiperboli.

"Klasy i rasy za słabe by opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć. Muszą zginąć w rewolucyjnym holokauście." Karol Marks
I teraz moje pytanie - Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma cytowanymi przeze mnie zdaniami?
Taka jak pomiędzy mordem dokonanym przez bandytę a wymierzeniem sprawiedliwości bandycie, poprzez jego egzekucję. Gdzie praktykujący marksiści to bandyci, czyli agresorzy. Proste?
Ale widzę, że to co dla normalnego człowieka jest proste, logiczne i oczywiste, niektórym dialektykom sprawia trudności. Może tak się złożyło, że sami mają te "geny czerwonej zarazy" i do pojawienia się na stronie reakcyjnej (jak by na to nie spojrzeć, to libertarianizm jest reakcyjny) skłonił ich imperatyw przedłużenia gatunku?

Kalifat, w którym jest np. kara śmierci za bluźnierstwo czy też cudzołóstwo zdecydowanie NIE należy do miejsc które można by określić słowem "wolne".
Coś się we łbie komuś kiełbasi.
Większość kalifatów była znacznie bardziej liberalna niż większość obecnych systemów. Kalifowie tolerowali nawet animizm, buddyzm i hinduizm. By pokazać swą tolerancyjność i otwarcie, na targowiskach stawiali nawet posążki innym bogom. Dziś system najbardziej zbliżony do kalifatu występuje w niektórych emiratach Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
 
Do góry Bottom