Koronawirus czy wszyscy padniemy?

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ach ta demagogia! Wszystkie bary, restauracje, wszystkie zakłady fryzjerskie i kosmetyczne zostały zamknięte bez względu czy osoby tam pracujące są zarażone czy nie. Podobnie większość sklepów w galeriach handlowych. Na kwarantannach siedzą nie tylko zarażeni, ale też ci podejrzani. Ograniczenia w przemieszczaniu dotyczą wszystkich. Można oczywiście rozważać czy osoba zarażona koronawirusem jest odpowiednikiem rozpylającego śmiercionośny gaz, ale to co się teraz dzieje nie ma z tym nic wspólnego.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Ach ta demagogia! Wszystkie bary, restauracje, wszystkie zakłady fryzjerskie i kosmetyczne zostały zamknięte bez względu czy osoby tam pracujące są zarażone czy nie. Podobnie większość sklepów w galeriach handlowych. Na kwarantannach siedzą nie tylko zarażeni, ale też ci podejrzani. Ograniczenia w przemieszczaniu dotyczą wszystkich. Można oczywiście rozważać czy osoba zarażona koronawirusem jest odpowiednikiem rozpylającego śmiercionośny gaz, ale to co się teraz dzieje nie ma z tym nic wspólnego.
Żadna demagogia. Nie postuluje niczego tylko zadaje pytania. Poza tym napisałem, że "Przyjmijmy, że ten wirus jest realnym zagrożeniem", więc to byla hipotetyczna sytuacja a nie ścisle związana z tym co się dzieje. Ale ok, zróbmy ekstremalną wersję: wybucha zaraza jak dżuma, ludzie padają jak muchy. I co teraz? Też każdy sobie może wychodzić, a kto się boi zostaje w domu, czy jednak zgoda na jakąś formę ogólnego przymusu?
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
No dżuma to zły przykład, bo ją się leczy, gdy się zdiagnozuje szybko. Może ebola, ale tam z kolei tempo zarażania jest olbrzymie i szybka izolacja zazwyczaj hamuje rozwój (bo giną wszyscy nosiciele).

Tu jest rzeczywiście trudna do oceny sytuacja, gdyż mamy spektrum reakcji - od bezobjawowych po ostre problemy oddechowe, długi okres utajenia, a śmiertelność nie jest jakoś spektakularnie wysoka, ale raczej wyższa od grypy. Pod tym względem to jest dość nietypowe zjawisko.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Różnie to można interpretować. Nie będę zgrywał jakiegoś hardkora i rozumiem, że ludzie chcąc się ratować nie zawsze byliby tak ideowi, że pozwolili by przebywał obok nich ktoś kto zainfekowany by był wyjątkowo zjadliwym wirusem. Ale nie odwołujmy się do skrajnych teoretycznych przypadków by mówić o tym co mamy tu i teraz. To nie jest żadna ebola i to co się dzieje nie jest tylko przymusową izolacją dla zarażonych.
 
Ostatnia edycja:

Boomer

Well-Known Member
94
295
Jeśli dobrze rozumiem to sens zamykania ludzi w domach jest taki, żeby zaraziło się mniej osób. Wychodząc z domu ryzykujesz zarażenie siebie i tych którzy także zdecydowali się nie siedzieć w domu. Wydaje mi się, ze to dość przejrzysta sytuacja ponieważ ryzyko ponoszą "spacerowicze" oraz ci którzy zechcą zaprosić ich w gości. Natomiast reszta nie traci ponieważ i tak zdecydowała się pozostać w domu. Oczywiście w naszym skurwiałym systemie dochodzą poboczne okoliczności w rodzaju "sparaliżowania służby zdrowia" przez spacerowiczów co może rykoszetem uderzyć w tych siedzących w domach ale rozumiem, ze omawaimy czystą hipotetyczną sytuację bez tego typu kwestii.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Poza tym przedstawia się to w ten sposób, że te wszystkie środki zapobiegawcze mają na celu rozciągnięcie w czasie epidemii, by w przypadku szczytu jak najmniej obciążyć służbę zdrowia. Zatem w przypadku braku przymusowych obostrzeń nie dość, że ci co nie stosowaliby się do kwarantanny itp. braliby na siebie ryzyko zejścia na tamten świat, to ci co pokryliby się w dobrowolnej izolacji, tkwili by w niej krócej.
 
A

Antoni Wiech

Guest
No dżuma to zły przykład, bo ją się leczy, gdy się zdiagnozuje szybko. Może ebola, ale tam z kolei tempo zarażania jest olbrzymie i szybka izolacja zazwyczaj hamuje rozwój (bo giną wszyscy nosiciele).

Tu jest rzeczywiście trudna do oceny sytuacja, gdyż mamy spektrum reakcji - od bezobjawowych po ostre problemy oddechowe, długi okres utajenia, a śmiertelność nie jest jakoś spektakularnie wysoka, ale raczej wyższa od grypy. Pod tym względem to jest dość nietypowe zjawisko.
Różnie to można interpretować. Nie będę zgrywał jakiegoś hardkora i rozumiem, że ludzie chcąc się ratować nie zawsze byliby tak ideowi, że pozwolili by przebywał obok nich ktoś kto zainfekowany by był wyjątkowo zjadliwym wirusem. Ale nie odwołujmy się do skrajnych teoretycznych przypadków by mówić o tym co mamy tu i teraz. To nie jest żadna ebola i to co się dzieje nie jest tylko przymusową izolacją dla zarażonych.
Nie zrozumieliście. Nie uważam ze dżuma (czy ebola) to jest wprost analogiczna sytuacja jeśli chodzi o zagrożenie. Ale ok, może inaczej. GDZIE jest granica, że można zgodzić się na zamordyzm (jakieś przymusowe kwarantanny) w przypadku zarazy? Ile np. osób ma zginąć? Jaki np. to ma być procent? Od czego to ma zależeć?

Jeśli dobrze rozumiem to sens zamykania ludzi w domach jest taki, żeby zaraziło się mniej osób. Wychodząc z domu ryzykujesz zarażenie siebie i tych którzy także zdecydowali się nie siedzieć w domu. Wydaje mi się, ze to dość przejrzysta sytuacja ponieważ ryzyko ponoszą "spacerowicze" oraz ci którzy zechcą zaprosić ich w gości.
No nie jest jasna. To tak samo mógłbyś chodzić i rozpylać cyklon b i mówić, że ryzyko ponoszą ci co wyszli. Albo łazić sobie z karabinem i pruć na oślep w każdą stronę, a kto zarobi kulkę to jego wina bo wyszedł.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
GDZIE jest granica, że można zgodzić się na zamordyzm (jakieś przymusowe kwarantanny) w przypadku zarazy? Ile np. osób ma zginąć? Jaki np. to ma być procent? Od czego to ma zależeć?
Z jednej strony to można być hardkorem i nie zawracać sobie głowy na ile jakiś wirus jest szkodliwy. Można też przyjąć bardziej umiarkowane stanowisko. Gdzie wtedy będzie granica? Ja może odwrócę sytuację. Z powodu grypy nie szalej się na świecie. Te szaleństwo próbuje się wytłumaczyć właśnie tym, że koronawirus ma być groźniejszy. Czy to pytanie nie powinno być kierowane do koronawirusofobów? To z powodu koronawirusa stawia się świat na głowie, więc czy to nie ci co tego dokonują powinni określić ile koronawirus powinien być groźniejszy od grypy by to szaleństwo uzasadnić? Czy jak grypa będzie bardziej dokuczliwa w którymś roku niż zazwyczaj to też wtedy będzie trzeba odstawiać takie cyrki? A właściwie dlaczego musi ona być bardziej szkodliwa niż zazwyczaj? Może zajmijmy się przypadkiem, w którym będzie ona wyjątkowo mało dokuczliwa. Jeśli same zasady mają usprawidliwienie w przypadku koronowirusa to dlaczego nie stosować ich w przypadku grypy? Nawet w najsłabszym wydaniu? Dlaczego jak pojawiają się chorzy na grypę to nie poddawać ich izolacji oraz ich bliskich? Dlaczego nie zamykać szkół i kin?
 

Wujaszek Ilicz

Well-Known Member
231
707
zapraszam do Rosji. Tam nikt nie mówi o koronawirusie, jest tylko epidemia grypy.
tak jest, nie zmyślasz, aż obmyśliłem najbardziej prymitywny test na sprawdzenie takiej tezy.
gdy w środę około godziny pół do 1 w nocy wszedłem sobie na Известия(wiadomości, ruski mainstrimowy portal jak onet itpd raczej ssący knagę Putinowi i reżimowi) i wcisnąłem ctrl+f:
po wpisaniu грипп czyli grypa wyników ZERO
2020-04-01 00.33.01 iz.ru 3c010aba0379.jpg

a gdy wpisałem коронавирус (koronawirus) wyników było 34:2020-04-01 00.34.08 iz.ru bfe29a90f958.jpg

you are full of shit
 
A

Antoni Wiech

Guest
Z jednej strony to można być hardkorem i nie zawracać sobie głowy na ile jakiś wirus jest szkodliwy. Można też przyjąć bardziej umiarkowane stanowisko. Gdzie wtedy będzie granica? Ja może odwrócę sytuację. Z powodu grypy nie szalej się na świecie. Te szaleństwo próbuje się wytłumaczyć właśnie tym, że koronawirus ma być groźniejszy. Czy to pytanie nie powinno być kierowane do koronawirusofobów? To z powodu koronawirusa stawia się świat na głowie, więc czy to nie ci co tego dokonują powinni określić ile koronawirus powinien być groźniejszy od grypy by to szaleństwo uzasadnić? Czy jak grypa będzie bardziej dokuczliwa w którymś roku niż zazwyczaj to też wtedy będzie trzeba odstawiać takie cyrki? A właściwie dlaczego musi ona być bardziej szkodliwa niż zazwyczaj? Może zajmijmy się przypadkiem, w którym będzie ona wyjątkowo mało dokuczliwa. Jeśli same zasady mają usprawidliwienie w przypadku koronowirusa to dlaczego nie stosować ich w przypadku grypy? Nawet w najsłabszym wydaniu? Dlaczego jak pojawiają się chorzy na grypę to nie poddawać ich izolacji oraz ich bliskich? Dlaczego nie zamykać szkół i kin?
Ale moje pytanie de facto się do tego samego sprowadza co napisałeś! Dlatego zastanawiam się czy jest na to jakaś konkretna odpowiedź, a nie zależna od okoliczności i subiektywna. Bo oczywiście można mieć podejście jak jeden z byłych użytkowników forum tzw. "Robię swoje-heheh", który pisał, że nie jego wina gdzie wiater (pisownia oryginalna) wieje. Pisząc inaczej ignorować przenoszenie czegokolwiek przez powietrze. Tylko, że to doprowadzi do tego, że można zadymiać w ten sposób działkę sąsiada albo wyprodukować pył radioaktywny i niech sobie leci i mam wyjebane. Z drugiej strony zostawienie tego do oceny subiektywnej i zależnej od okoliczności jest o tyle niebezpieczne, że lib będzie próbował zostawić w sytuacji zarazy jak najwięcej wolności, a zamordysta będzie chciał ją jak najbardziej ograniczać (kwarantanny, szczepionki). A, że oboje będą mieli podejście właśnie "na czuja" to trudno zaorać taki zamordyzm zamordysty. Nie wiem czy jasno się wyraziłem..
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 033
2 337
No dżuma to zły przykład, bo ją się leczy, gdy się zdiagnozuje szybko. Może ebola, ale tam z kolei tempo zarażania jest olbrzymie i szybka izolacja zazwyczaj hamuje rozwój (bo giną wszyscy nosiciele).
Tu jest rzeczywiście trudna do oceny sytuacja, gdyż mamy spektrum reakcji - od bezobjawowych po ostre problemy oddechowe, długi okres utajenia, a śmiertelność nie jest jakoś spektakularnie wysoka, ale raczej wyższa od grypy. Pod tym względem to jest dość nietypowe zjawisko.
Dżuma jest znacznie bardziej śmiertelna i niebezpieczna (to bakterie), ale ludzie zarażają się od pcheł, które rozwijają się na szczurach. Oddech jest mniej szkodliwy niż w przypadku wirusów.

Co do Eboli to każdy zorientowany wie czym się ją leczy. Wystarczą olbrzymie ilości witaminy C (głownie dożylnie), gdyż wirus eboli blokuje przyswajanie jej przez komórki. Po prostu wirus Eboli powoduje nagły i rozległy szkorbut (scurvy). To tajemnica Poliszynela. Polecam np. dr. Thomasa Levy...

Co do koronawiarusa nieposkromionego, śmiercionośnego, demonicznego, podobno skuteczna jest chlorochina. Nikt nie wytłumaczył dlaczego jest skuteczna, ale wiele rządów (w tym Polski - info potwierdzone!) skonfiskowali całe zapasy arechinu i innych leków zawierających chlorochinę z hurtowni i aptek (nie wierzysz? pójdź do apteki i sprawdź to!) oraz rządy wykupują całą produkcję leków zawierających chlorochinę. Skoro wiele rządów tak postąpiło, być może jest coś na rzeczy, że jest to skuteczna substancja na koronawiarusa. Oczywiście zapasy chlorochiny są wyłącznie dla rządzących i wybranych...

Jeśli sracie pod siebie ze strachu w związku z koronawiarusem, polecam wybrać się do apteki i kupić tabletki chlorchinaldinu, zawierającego być może także skutecznej substancji chlorchinaldolu lub po prostu tonik z chininą w sklepie spożywczym. Jaki chemik może potwierdzić czy ma to sens?

Pamiętajcie aby skutecznie walczyć z wirusem 3xW: witaminy, witaminy, witaminy (D3, A, E, K2, B-complex, C). Dodatkowo ważny jest cynk, i jak bierzecie odstawcie sterydy, gdyż one strasznie obniżają odporność organizmu...

Do książek i Internetu knypy!
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ale moje pytanie de facto się do tego samego sprowadza co napisałeś! Dlatego zastanawiam się czy jest na to jakaś konkretna odpowiedź, a nie zależna od okoliczności i subiektywna.

Wydaje mi się, że nie da się uniknąć tego subiektywizmu jeśli dopuszcza się jakąś granicę po której zmienia się zasadę. To zawsze będzie kwestią indywidualnego podejścia. I wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi – o to, że jeśli mówimy, że jest za mało groźnie by stosować radykalne środki, a to „zbyt groźnie” jest rzeczą subiektywną to powstaje mydło. Może to dobry argument by iść po całości i prezentować radykalne podejście bez kompromisów?:) Nie skupiać się na tym czy koronawirus nie jest lub jest groźniejszy i o ile od grypy, a odnosić się do samej zasady czy z powodu chorób można ograniczać czyjąś wolność. I wytykać zwolennikom obecnych represji niekonsekwencję i stawianie jakiś nieczytelnych, subiektywnych granic.
Z powodu kataru nie zamykają sklepów i restauracji a z powodu koronawirusa tak. Niech oni się z tym męczą. Co Ty na to?
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Co do Eboli to każdy zorientowany wie czym się ją leczy. Wystarczą olbrzymie ilości witaminy C (głownie dożylnie), gdyż wirus eboli blokuje przyswajanie jej przez komórki. Po prostu wirus Eboli powoduje nagły i rozległy szkorbut (scurvy). To tajemnica Poliszynela

A tę wiedzę to trzyma "w tajemnicy" bilderberg czy illuminaci? Pewnie ci sami, którzy trzymają w tajemnicy cudowne działanie witaminy C prawoskrętnej.
 

Slavic

Wolnorynkowiec
577
1 689
Można się kłócić godzinami czy ten wirus istnieje naprawdę czy nie istnieje, czy jest w chuj zaraźliwy czy też nie, czy ekstrawertycy zdechną a piwniczaki wprowadzą tysiącletni akap na ziemi czy też nie. Jeśli już bawić się w zamordyzmy to można było narobić zapasów, zamknąć wszystkich na miesiąc w domach, wyprowadzić na ulicę policję z wojskiem aby to pilnowali i byśmy mieli w miarę jasną sytuację kto jest zarażony kto nie. Oczywiście teraz to już po ptokach. Myślę, że w tym miesiącu przedsiębiorcy na tyle wkurwa dostaną, że wyjdą na ulicę i będzie ciekawa zadyma.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ja widzę jedną rzecz jeszcze. Z jednej strony sianie paniki przez główne media, a z drugiej kiełkujące różne teorie spiskowe, a to wszystko się ze sobą łączy. Kiedyś ukuto taki termin „tabloidyzacja mediów”. Przekaz medialny stawał się coraz bardziej uproszczony, krótki i nastawiony na szukanie sensacji. Widać po obecnej panice jak ten proces poszedł do przodu.
Ale oprócz tego emocjonalnego natręctwa też jest inny skutek tej tabloidyzacji. Uproszczenie przekazu powodowało, że był on niepełny, były w nim luki, nie uwzględniano wszystkich kwestii. To dawało pole do popisu różnym genialnym Geniom, co wyłapywali te wszystkie errory. Tylko te errory nie były traktowane jako efekt przyjętej formuły, efekt uboczny tego procesu, a jakieś działanie mające drugie dno. Treść dominujących mediów traktowano jako oficjalną wersję, a ta prawdziwa miała być skrywana. Internet wydobył te wszystkie spiskologie na wierzch. I tak już zostało. Widzimy, że media sieją panikę a z drugiej strony w kontrze pojawia się jakieś foliarstwo odnośnie koronawirusa. Mało miejsca jest na coś co nie będzie ani jednym ani drugim.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Dlatego zastanawiam się czy jest na to jakaś konkretna odpowiedź, a nie zależna od okoliczności i subiektywna.
Chodzi ci o odpowiedź absolutną, uniwersalna, czy chociaż zależną od obowiązującego systemu (obecny etatystyczny, libertariański ideał itp)?

Pisząc inaczej ignorować przenoszenie czegokolwiek przez powietrze. Tylko, że to doprowadzi do tego, że można zadymiać w ten sposób działkę sąsiada albo wyprodukować pył radioaktywny i niech sobie leci i mam wyjebane.
Pamiętam taką dyskusję w temacie o atomowych krasnalach albo podobnym. ;) Przedstawiłem wtedy moje stanowisko w tej kwestii: jeśli ktoś nie potrafi ograniczyć śmiertelnych skutków swojej działalności do swojego prywatnego terenu, to inicjuje agresję wobec wszystkich w ich zasięgu. Uważam, że ma to też zastosowanie w przypadku przedstawionej przez ciebie hipotetycznej sytuacji śmiertelnie groźnego wirusa i w interesie zarażonego byłoby takie zabezpieczenie się i odizolowanie od innych, żeby nie narazić się na potraktowanie jak samobieżna, niekontrolowana, inicjująca agresję broń biologiczna.

Pamiętajcie aby skutecznie walczyć z wirusem 3xW: witaminy, witaminy, witaminy (D3, A, E, K2, B-complex, C).
Tak, balans tych 4 pierwszych witamin rozpuszczalnych w tłuszczach jest fundamentalny.

Jednym z powodów mojej obecnej diety opartej na żywności pochodzenia zwierzęcego jest właśnie skuteczność zaspokajania potrzeb organizmu na te witaminy. Wyjątkiem jest witamina D. Nie ma dobrych źródeł jej dostarczania w pożywieniu ani suplementacji. Jest metabolizowana pod skórą pod wpływem promieni słonecznych. Nawet najwyższe dawki w dostępnych w obiegu suplementach (kilka tysięcy jednostek) są wielodziesiątkrotnie niższe niż poziom fizjologiczny wytwarzany naturalnie w organizmie, także nic nie może zastąpić codziennego wystawienia ryja na słońce.

Wszystkich witamin z grupy B nie da się dostarczyć nie spożywając żywności pochodzenia zwierzęcego.

Odnośnie witaminy C: W dużym uproszczeniu witamina C konkuruje z glukozą o dostęp do komórek, w których jest potrzebna, żeby spełniać swoje ochronne funkcje. Wysoki cukier ogranicza przyswajalność wit. C, a więc wpływa negatywnie na odporność i wymaga jej podwyższonej suplementacji.

Dodatkowo wysoki cukier wpływa negatywnie na odporność organizmu z racji tego, że jest łatwo przetwarzalnym źródłem energii dla wirusów (także dla komórek rakowych), co zostało szczególnie wykazane w przypadku wirusów grypy i grypopodobnych:

Utrzymywanie stabilnego poziomu glukozy na neutralnym poziomie generalnie sprzyja odporności organizmu. Również w przypadku obecnej formy koronawirusa cukrzyca i insulinooporność są jednymi z głównych czynników podwyższonego ryzyka.
 

Redrum

Active Member
702
182
1585743062291.png

HEHEHEHEHEHE KURRRRRWA CO TO ZA KORONAWIRUS, JEBANA GRYPKA ALBO PRZEZIÉBIENIE PRZECIEZ TAK POWIEDZIAL MI JAKIS ZIEMNIAK Z YOUTUBE'A XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD


1585743108550.png
 
Do góry Bottom