Sport to zdrowie

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Chciałem się tylko pochwalić, że tydzień temu zacząłem biegać. Efekty są bardzo szybkie i zajebiście zadawalające. Zacząłem od kilkuset metrów, które skończyłem z jęzorem wywieszonym do kolan, a przed chwilą wróciłem z trasy i mapa pokazuje 3,7 km, które przebyłem truchtem bez kawałka chodzenia i chyba mógłbym lecieć dalej, ale nie chcę przeginać. Tempo też trzymam wolne, ale będzie lepiej. Na sprzęt wydałem około 200 zł (buty 50 zł z Lidla, kilka koszulek termicznych z Lidla 22 zł / szt. polar ok. 60 zł Lidl i getry zimowe z Decathlonu za 50 zł, z tego co widzę potrzebne mi są jeszcze lekkie rękawiczki, bo w zimowych jest zbyt gorąco). Żadnego kataru, nic, w zasadzie to nawet widzę poprawę zdrowia, bo od lat męczy mnie pokasływanie, a teraz jest jakby trochę lepiej (@Lancaster!). Nie chce mi się też aż tak bardzo żreć, organizm pozyskuje chyba endorfiny z innego źródła.

Waga 97 kg i to musi się zmienić :oops:

Planuję sobie też zrobić spółniony prezent pod choinkę i kupić łyżworolki. Ktoś jeździ? Ciężko się nauczyć?
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Och, w ciągu pierwszego tygodnia efekty są niewątpliwie zajebiste - od straszliwego bólu dupy po przejechaniu 5 km rowerem pierwszego dnia, do luzackiego przejechania 25 km w dniu siódmym.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
ja uprawiam sport zarobkowy ;), mógłbym pracować umysłowo przy jakichś papierkach tłumaczyć abo coś w kompie stukać ale jakoś większą satysfakcje mam z fizycznej roboty, ciężkiej i koniecznie na polu, przy deszczu mrozie śniegu, upale, nie dość że robie ćwiczenia jak na siłowni ino zamiast płacić to dostaje kase, no i mam uczucie że coś stworzyłem/zrobiłem, dodatkowo sie zajebiscie hartuje organizm...
kiedyś często byłem przeziębiony abo coś siedziałem se w ciepełku na chwilke wyszedłem nagle mnie zawiało i przejebane, a teroz napierdalam cały mokry na mrozie, deszczu itd, to jest tak jakby sprawdzić ile syfu wytrzyma organizm i zadawkować mu jeszcze więcej kurwa... brak snu, fizyczne zmęczenie, ból z różnych tam przyczyn obicia zadrapania, stłuczone kości, zerwane ścięgno, zimno gorąco, wszystko chuj, da sie ignorować, zaciskasz zeby i robisz kurwa dalej...
tak samo jak iść z buta kilkadziesiąt kilometrów, najpierw ból, a potem już wyłanczasz sie, po prostu idziesz i nie czujesz nic...

co cie nie zabije czyni cie silniejszym...
jestem gotowy na akap, apokalipse, cokolwiek nadejdzie... hehehe
 
R

Ronbill

Guest
Ja też lubię biegi ale nie na prostej drodze, nie po asfalcie,który może jest fajny kiedy kilometry trzeba wybiegać.Lubie biegi w terenie gdzie każdy kilometr jest inny od poprzedniego i taki bieg jest dużo bardziej wymagający.To jest prawdziwa zabawa kiedy pod stopami, co chwilę będzie inny teren, inne błoto, inny korzeń. I między innymi za to właśnie lubię bieganie w terenie.
Na łyżworolkach nie jezdziłem ale wiem od mojej siostry ,że nie należy do łatwych. Jak się zdecydujesz to pamiętaj o ochraniaczach na kolana i łokcie oraz kask na głowę :)
W Katowicach jest super trasa rolkowa w pięknym parku. Równy asfalt, szeroka trasa. Super sprawa, powinno byc więcej takich miejsc w Polsce dla rolkarzy
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Chciałem się tylko pochwalić, że tydzień temu zacząłem biegać. Efekty są bardzo szybkie i zajebiście zadawalające. Zacząłem od kilkuset metrów, które skończyłem z jęzorem wywieszonym do kolan, a przed chwilą wróciłem z trasy i mapa pokazuje 3,7 km, które przebyłem truchtem bez kawałka chodzenia i chyba mógłbym lecieć dalej, ale nie chcę przeginać. Tempo też trzymam wolne, ale będzie lepiej. Na sprzęt wydałem około 200 zł (buty 50 zł z Lidla, kilka koszulek termicznych z Lidla 22 zł / szt. polar ok. 60 zł Lidl i getry zimowe z Decathlonu za 50 zł, z tego co widzę potrzebne mi są jeszcze lekkie rękawiczki, bo w zimowych jest zbyt gorąco). Żadnego kataru, nic, w zasadzie to nawet widzę poprawę zdrowia, bo od lat męczy mnie pokasływanie, a teraz jest jakby trochę lepiej (@Lancaster!). Nie chce mi się też aż tak bardzo żreć, organizm pozyskuje chyba endorfiny z innego źródła.

Waga 97 kg i to musi się zmienić :oops:

Planuję sobie też zrobić spółniony prezent pod choinkę i kupić łyżworolki. Ktoś jeździ? Ciężko się nauczyć?

No pięknie, ja zaczynam jutro! A teraz to już na pewno, zmotywowałeś mnie! :D Dzisiaj tylko trochę potruchtałem w normalnym ubraniu, żeby sprawdzić czy jestem w stanie się ruszać przy swojej obecnej wadze - 93 kg.
Ja już parę lat temu biegałem i to sporo, tak że trochę sprzętu mam i wiem czego się spodziewać.

Jeśli mogę Ci coś doradzić, to ułóż sobie plan i się go trzymaj, jak nie masz doświadczenia to najlepiej skorzystać z gotowych planów dla początkujących np z http://bieganie.pl/?cat=19

Ważne, żeby się na początku nie zajechać, początkujący często za szybko dodają sobie km i łapią kontuzje.

Co do endorfin, to wydzielają się po dłuższym wysiłku, jednak za poprawę nastroju odpowiedzialne są ponoć inne związki, które wydzielają się w trakcie biegu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Euforia_biegacza
efekt "biegowego haju" jest wciąż nie do końca zbadany :D
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Staram się nie szarżować. Tempo spokojne, właściwie to chyba szybciej mógłbym iść niż biegnę. Z oddychaniem też ok, bez zipania to wychodzi.
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
No, po miesiącu osiągnąłem dystans 8 km. Czas 49 minut. Tempo spokojne, żadnego bezdechu. Od kiedy zacząłem biegać ani razu nie miałem zakwasów. W ciągu miesiąca żadnego przeziębienia, kataru, nic. 1,5 kg mniej niż na starcie, ale nie zacząłem jeszcze diety. Chcę ograniczyć cukry (dieta low carb). Samopoczucie wyraźnie lepsze. Tyłek jędrny. Morzna? Moszna!

@Lancaster czekam na komentarz lokalnego specjalisty od fitness i motywacji.

Udało mi się nabyć rolki w barwach plemiennych:

https://galeriasportowa.pl/11761-th...90-xt-r43-280mm-czarno-zolte-z-odblaskiem.jpg
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
No, po miesiącu osiągnąłem dystans 8 km. Czas 49 minut. Tempo spokojne, żadnego bezdechu. Od kiedy zacząłem biegać ani razu nie miałem zakwasów. W ciągu miesiąca żadnego przeziębienia, kataru, nic. 1,5 kg mniej niż na starcie, ale nie zacząłem jeszcze diety. Chcę ograniczyć cukry (dieta low carb). Samopoczucie wyraźnie lepsze. Tyłek jędrny. Morzna? Moszna!

@Lancaster czekam na komentarz lokalnego specjalisty od fitness i motywacji.

Udało mi się nabyć rolki w barwach plemiennych:
3_333c65fb3d356f1b_123873e9a18ecfd4.jpg
Zdejmij hamulec - to jest faux pas wśród true-cool rolkarzy

:D
 
D

Deleted member 4683

Guest
Od jakiegoś czasu myślę nad zastąpieniem splitu treningami FBW. Próbował ktoś może takiej zmiany ? Warto zmieniać dopóki są postępy ?
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Nie wiem nawet co to ale u mnie w miarę dobre newsy: od wprowadzenia diety niskowęglowodanowej 26 marca do dziś 5,6 kg wagi mniej. Liczę, że do końca miesiąca może mi się udać zejść poniżej 90kg (dziś 90,7 rano).
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ja korzystam ostatnio ze ścieżki zdrowia postawionej na moim podwórku przez tow. Gronkiewicz Waltz. Widzę szybkie efekty, jeśli chodzi o podciąganie się. Na początku byłem w stanie podciągnąć się tylko raz, więc, zgodnie z zaleceniem Hitcha, opuszczałem się tylko, a nie podciągałem i w ten sposób wzmacniałem moje wirtualne mięśnie. Dzisiaj dałem radę pięć razy się podciągnąć, co jest jakimś niewyobrażalnym dla mnie osiągnięciem.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Jak dla mnie większość treningów o których piszecie jest po prostu kurewsko nudna: bieganie? Nigdy w życiu, no, może gdybym miał zajebisty las pod nosem to prędzej, ale w mieście po osiedlu, deptając asfalt, beton i bruk – beznadzieja. Siłka? Za gówniarza chodziłem, ale siedzenie na dupie i machanie rękami w miejscu to nie dla mnie i mi się po prostu znudziło. Nudny trening to najkrótszy sposób do stracenia motywacji i traktowania tego czasu jako obowiązku, więc jestem zwolennikiem albo treningu w stylu Gazdy, czyli fizyczna robota przy której wyrabiamy mięśnie, wytrzymałość albo takie dyscypliny w których można bezpośrednio z kimś rywalizować. Wyjątkiem jest basen, który teoretycznie też jest nudny, ale tam trzeba się pilnować coby nie utonąć, więc jest trochę ciekawiej :D

Ja od kilku miesięcy gram w squasha (2,3 razy w tygodniu) i sobie wielce chwalę – idealny sposób, żeby się trochę poruszać, a jeszcze ani razu nie miałem tak, żeby mi się nie chciało iść i grać, wprost przeciwnie – postępy robione w grze bardzo motywują do kolejnej i sprawdzenia się na tle przeciwnika. Sama gra jest banalnie prosta, wygrywa się głównie sprytem, a w drugiej kolejności wytrzymałością, elastycznością, przyspieszeniem. Dobre jest to, że właściwie nie da się grać „na luzie”, bo sam wygląd wymiany wymusza od zawodnika co chwilę sprinty. Nie można, tak jak w każdej grze zespołowej, sobie trochę postać, czy podreptać, więc każdą grę kończę zlany potem, wykończony. Podobno ten sport jest mega zdrowy, Forbes kiedyś zrobił listę najzdrowszych dyscyplin i zwycięzcą został właśnie squash: http://www.forbes.com/2003/10/01/cx_ns_1001feat.html

Nie wiem nawet co to ale u mnie w miarę dobre newsy: od wprowadzenia diety niskowęglowodanowej 26 marca do dziś 5,6 kg wagi mniej. Liczę, że do końca miesiąca może mi się udać zejść poniżej 90kg (dziś 90,7 rano).
Ja nie pamiętam ile ważę, koło 70-75 kg (178 wzrostu) i jak pół roku temu zauważyłem, że brzuch nie jest już tak płaski jak w liceum, tylko są to początki tłuszczowej oponki, to natychmiast przystąpiłem do akcji i spaliłem skurwiela. Bardzo źle bym się czuł, jakby sylwetka nie wyglądała dobrze. Ogólnie to mam awersję do grubych ludzi i ich nie lubię, no, chyba, że jakichś podstarzałych, bogatych libertynów - oni mogą.
 
Ostatnia edycja:

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Jak dla mnie większość treningów o których piszecie jest po prostu kurewsko nudna: bieganie? Nigdy w życiu, no, może gdybym miał zajebisty las pod nosem to prędzej, ale w mieście po osiedlu, deptając asfalt, beton i bruk – beznadzieja. Siłka? Za gówniarza chodziłem, ale siedzenie na dupie i machanie rękami w miejscu to nie dla mnie i mi się po prostu znudziło.
Przeca nikt nie pisał o siłce.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Od jakiegoś czasu myślę nad zastąpieniem splitu treningami FBW. Próbował ktoś może takiej zmiany ? Warto zmieniać dopóki są postępy ?
Ogólnie to jak masz postępy i Ci się trening nie nudzi to nie ma sensu zmieniać. Mnie klasyczny FBW wykańczał (za dużo ćwiczeń ja jednej sesji), z kolei bardzo mi się podobał 5x5 (np. Stronglifts).
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Nie wiem nawet co to ale u mnie w miarę dobre newsy: od wprowadzenia diety niskowęglowodanowej 26 marca do dziś 5,6 kg wagi mniej. Liczę, że do końca miesiąca może mi się udać zejść poniżej 90kg (dziś 90,7 rano).

Dobra rada z węglowodanami, nie trzymaj ich na niskim poziomie cały czas bo po prostu nie będziesz miał w pewnym momencie na nic siły. Zwłaszcza jak biegasz rano, bo najlepiej jest na czczo, wówczas już po 20 minutach biegu kiedy to energię czerpiesz z glikogenu ( a do tego niezbędna jest odpowiednia podaż węglowodanów w ciągu całego dnia ) energię czerpiesz z własnego tłuszczu. Zbyt długo też nie dobrze bo później od 40 minuty mniej więcej spalasz mięśnie. Możesz więc na przemian stosować dni z niskimi węglami i wysokimi ( czyli normalnymi 4g na 1kg masy ciała ). Ile to jest i w czym znajdziesz sobie na kalkulatorach żywieniowych. Oczywiście piszę o naturalnych węglowodanach złożonych a nie bułkach, frytkach itp.Dwa niskie, jeden normalny ale wszystko to kwestia wyczucia we własny organizm. Czasem dobrze zjeść nawet więcej niż podałem. Codziennych ważeń nie ma sensu robić bo różnica to zazwyczaj to woda w organizmie. W ciągu kilku dni można zrobić nawet tak aby ważyć 5kg mniej manipulując wodą. Ale to inny temat. Dobre dla kobiet po świętach przed sylwestrem.
A jak chcesz to zrobić najskuteczniej to musisz połączyć bieganie z siłką. Siłka to zawsze naturalnie wysoki poziom testosteronu, im on wyższy tym łatwiej o niższy poziom tkanki tłuszczowej. Jedno z drugim to najlepszy sposób na niższą wagę i lepszą sylwetkę ( libertariańską:)) Ważysz 90kg a jaką masz podaż dzienną kalorii? Masz wagę kuchenną ( taką w gramach?). Musisz liczyć. Bo na oko to.... No i posiłki 4-5 a nie 3 dziennie.
Jakby co napiszę co i jak jak podchodzisz do tego poważnie.
Na buty nie żałuj ( o Lidlu zapomnij, kolana ma się jedne ), reszta ciuchów nie ma znaczenia czy to będzie tanie czy drogie, to tylko twój komfort. Obuwie na zewnątrz musi być dobre zwłaszcza jak ważysz 90 kg.
A i najważniejsze utrata 3kg tłuszczu miesięcznie to zdrowa norma, mniej to zła dieta, więcej to problemy ze zdrowiem. Jeśli zacząłeś koniec grudnia dziś powinno być 14 kg tkanki tłuszczowej mniej przy prawidłowym odżywianiu i zachowaniu deficytu kalorycznego.
 
Ostatnia edycja:

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
tak samo jak iść z buta kilkadziesiąt kilometrów, najpierw ból, a potem już wyłanczasz sie, po prostu idziesz i nie czujesz nic...

co cie nie zabije czyni cie silniejszym...
jestem gotowy na akap, apokalipse, cokolwiek nadejdzie... hehehe

Nadajesz się zatem do Wehrmachtu ( piechota ) na front wschodni. U nich 30-40 km dziennie to była norma. Rosja to olbrzymie przestrzenie.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Nadajesz się zatem do Wehrmachtu ( piechota ) na front wschodni. U nich 30-40 km dziennie to była norma. Rosja to olbrzymie przestrzenie.
aha, dzięki za te bezcenną informacje...

To był komplement. Wehrmacht reprezentował Okcydent w starciu z dzikusami ze Wschodu. Tylko najlepsi z przedstawicieli Okcydentu mogli walczyć w jego szeregach. Zostałeś wyróżniony!

A wracając do tematu.
Polecam seks. Najlepszy ze sportów pod każdym względem.
 
Do góry Bottom