Wasze poglądy libertariańskie a związki z kobietami

OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Wynika to z tego że kobiety są średnie - więc im wyżej się pniesz w inteligencji tym mniej odpowiednich masz dla siebie.

jest mniej o wiele wybitnych kobiet od wybitnych męzczyzn - i nie jeden wybitny człowiek nie miał żony - z tego sobie należy zdać sprawę.

Oczywiście proponuje traktować taką teorię z rozwagą i sporą dawką samokrytyki (aby nie popadać w tłumaczenie każdej porażki w życiu osobistym swoją supremacją nad niższym chowem)



Jeśli udajesz, że kobieta jest interesująca, aby dopiąć swojego celu (wiadomo jakiego) to jasne jest, że będziesz się czuł niczym poseł upadlający się przed motłochem i udający, że dba o ich dobro (kiedy tak naprawdę chce od nich tylko ich głosów i pieniędzy z podatków na jego luksusowe życie)
To jest naturalny odruch szczerego człowieka.

Moje rozmowy z typowymi kobietami kończą się dymem już po 10 min - są strasznie butne i nie respektują mojego autorytetu (mimo że mają w głowie same siano jak się okazuje)

A Kobiet interesujących z którymi się można zgodzić w wielu kwestiach jest bardzo bardzo bardzo mało.

Pełna zgoda. Nie można być sobą. Choć daleko mi od bycia wybitnym.

Nie zawsze coś co jest drogie musi być ładne. Od przełomu 80/90 do połowy 95, było sporo ładnego mięsa w rozsądnej cenie. Nie wspominając o Rosjankach, żonach i córkach żołnierzy wracających do Rosji i innych post-sowietów.

To mało widziałeś ;)
A ja nie potrafiłem i nie potrafię. Raz - męczy mnie to, dwa - traktuję to jako jakiś czyn obdzierający z godności.

Kiedyś miałem kobietę w Wenezueli. Zabawne bo ona mówiła do mnie tylko po hiszpańsku a ja do niej po angielsku, potem już po polsku. I oboje siebie nie rozumieliśmy. Ani w ząb. Mimo tego doskonale się rozumieliśmy. I nie było nieporozumień. Miło wspominam.
 
A

Artur Nowak

Guest
Słyszałem kiedyś, że Nikola Tesla miał myśleć nad wykastrowaniem się, aby nie myśleć już więcej o kobietach i móc całkowicie poświęcić się nauce. Nie wiem, czy to prawda, ale słyszałem tę historię od kilku fizyków.

Temu też nie wyszło:

Lou von Salome, znana później jako Lou Andreas-Salomé (1861–1937), Finka urodzona w Petersburgu, była córką rosyjskiego arystokraty. Nietzsche poznał ją wiosną 1882 roku, w trakcie jednej ze swych wizyt w Rzymie, a znajomość ta szybko przerodziła się z jego strony w gorące uczucie. Planował szybki ślub. Lou von Salome wydawała się Nietzschemu osobą bardzo bliską duchowo – niektóre jej wiersze sprawiają wrażenie, jakby były napisane ręką samego filozofa. Do jednego z nich, Hymnu do życia, Nietzsche napisał muzykę, komponując utwór na chór mieszany i orkiestrę. Lou von Salome nie odwzajemniała jednak uczuć Nietzschego i w listopadzie 1882, po nieudanej próbie oświadczyn, nastąpiło rozstanie, a niedoszła narzeczona wyjechała z Rée do Berlina. Wkrótce wyszła za mąż za filologa, Freda Charlesa Andreasa. Na domiar złego siostra Friedricha robiła co mogła, by zniszczyć ten jedyny w jego życiu związek, posuwając się nawet do sfałszowania dwóch listów, rzekomo od byłej ukochanej. Lou von Salome stała się potem znana jako autorka jednej z pierwszych książek o Nietzschem.
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
I spokojnie (bez chwili namysłu) bym przehandlował 1000 kurewek z idealnym ciałem za jedną kumatą.
Coś w tym jest. Ja kiedyś spotykałem się z naprawdę ładną kobietą. Łapałem się na tym,że podczas seansu filmowego potrafiłem przez godzinę zamiast w ekran patrzyć się na nią. Taka była piękna. Niestety bardzo źle się to dla mnie skończyło.
 
A

Artur Nowak

Guest
Coś w tym jest. Ja kiedyś spotykałem się z naprawdę ładną kobietą. Łapałem się na tym,że podczas seansu filmowego potrafiłem przez godzinę zamiast w ekran patrzyć się na nią. Taka była piękna. Niestety bardzo źle się to dla mnie skończyło.

Tzn. jak?
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Uzależnieniem, piękna i pusta kobieta jest jak narkotyk, z czasem musisz go brać coraz to więcej (co kosztuje) a czujesz się coraz gorzej. Niszczy Cie to.
 
A

Artur Nowak

Guest
A tego nie wiem - nigdy mnie puste nie interesowały nadmiernie.

Widzę ładna gębę na necie tylko zerkam i po chwili zamykam bez zbytniej ekscytacji (na ulicy się nawet nie oglądam za ładnymi, bo trochę nie przystoi się gapić na kogoś)
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
A tego nie wiem - nigdy mnie puste nie interesowały nadmiernie.

Widzę ładna gębę na necie tylko zerkam i po chwili zamykam bez zbytniej ekscytacji (na ulicy się nawet nie oglądam za ładnymi, bo trochę nie przystoi się gapić na kogoś)
Tego, że jest pusta nie poznasz od razu, w tym tkwi cały problem, jak z narkotykiem (na początku jest tak pięknie jak mówi każdy narkoman), a gdy już to spostrzeżesz to jest za późno bo jesteś głęboko uzależniony.
 
A

Artur Nowak

Guest
Nie wiem - ja nigdy nie rozmawiałem z pustaczką - z paroma wariatkami owszem - ale nie były puste.
 
P

Przemysław Pintal

Guest
Jeżeli już mowa o trwałych związkach to myślę, że póki są pieniądze to wszystko inne schodzi na boczny tor. I jest fajnie, szczęśliwie, udanie. Przy czym kobieta nie może być "księżniczką", której wiecznie nic nie pasuje. Nie tyczy się to tylko młodych, znam sporo takich po 40. I to są przedziwne historie. Na przykład facet zapierdala jak może, a przy wódce baba potrafi mu rozwalić butelkę na głowie. Nie jest to patolstwo! Odjebana chałupa z ogrodem, etc. Facet to znosi, bo dom nie jest jego i władował w niego masę kasy.

Mam radę która zawsze działa. Jeżeli ma się jakieś perspektywy, pieniądze, etc. to warto znaleźć sobie jakąś ładną dziewczynę po szkole fryzjerskiej albo gastronomicznej, pracującą w sklepie, etc. Jeżeli pracuje w ten sposób to oznacza, że nie miała zbyt dobrze w domu, w wyniku czego ma "niskie" aspiracje. Przy czym często nie pogada się, ale jak się cały dzień jest w robocie, wraca zmęczonym i starcza tylko czasu na żarcie i prysznic, to nie ma kiedy gadać. Z drugiej strony jak się ma urlop to nagle okazuje się, że nie umie się wspólnie spędzać czasu.

Temat jest złożony i można napisać morze tekstu.

W każdym razie. Warto mieć kogoś, bo fajnie się z kimś śpi w jednym łóżku.

Ale, że czasy się trochę zmieniły, dużo młodych kobiet nie chce sprzątać, gotować, prać, etc. A tego się oczekuje, bo to robiła matka w domu! Oczywiście facet też może i na ogół to robi będąc w internacie, wojsku, wynajmując coś samemu, w delegacji, etc. I teraz jeśli samemu wszystko się może, to liczy się tylko seks.

Wygląd jest przeceniany i gra drugą rolę jeśli chce się z kimś związać na stałe. Trzeba dopasować się charakterem, podobnym życiem, podobnymi oczekiwaniami, lubić siebie! Ja nie mam żadnych oporów by umówić się z brzydką dziewczyną, zawsze mam jakieś miłe słowo.

Jest jeszcze jedno co obserwuję i czasem mnie zastanawia. Nie piszę tylko na podstawie swojego przypadku, ale już kilka razy zauważyłem, że mężczyźni bardziej interesują się swoimi dziećmi niż ich kobiety. W życiu nie jest różowo, jak pojawia się dzieciak to wszelkie imprezy i zbytki idą na drugi tor. I teraz jak kobieta wciąż chce mieć dawne życie, a nie stać na jakieś opiekunki, warsztaty, kółka, przybytki dla dzieci, etc. To nie potrafi tego pogodzić i często rodzi to zjebane sytuacje. Wszyscy oczekują, że zajmie się dzieckiem stale. Trudno to pogodzić kiedy tyle wokół pierdoli się, jaki powinien być nowoczesny związek, jaka powinna być nowoczesna kobieta. Ja już dawno temu pogodziłem się z tym, że nie podbiję świata, cieszą mnie proste rzeczy i robię swoje w miarę możliwości, napędzany poczuciem odpowiedzialności. Kiedyś pracowałem jako robotnik przy budowie mostu i pada taki dialog. Jeden z kolegów z pracy załatwił tam robotę swojemu kuzynowi i szef się go pyta, czy młodemu podoba się. Na to on odpiera, że - "On już nie ma czy podoba się czy nie podoba. Ma dziecko. On musi". I taki prosty dialog definiuje życie większości mężczyzn na tym świecie.

Mógłbym jeszcze długo pisać. W każdym razie znam też udane związki. Mój jedyny przyjaciel bierze ślub w sierpniu, są ze sobą jakieś 8 lat. Poznali się w nieistniejącym już pubie dla metali, etc. On miał wtedy 18 a ona 14. Jest ładna, wykształcona i inteligentna. Dzieci raczej nie będą mięli bo mają dwa psy. Poza tym nigdy nie jest dobry moment na posiadanie dziecka ;). Ja sobie już dałem siana ze związkami, żaden mi nie wyszedł.

10906570_1023837744299593_7701188830207860055_n.jpg
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
T

Tralalala

Guest
Księżniczki są kurwa najgorsze, wkurwiają mnie takie cipy co to ciągle mordy piłują i myślą, że trzeba wookół nich zapierdalać.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Sorry, ale może prababka zajmowała się domem kiedy dziadek harował w polu. To, że kobieta wszystko robi w domu jest dla mnie tylko akceptowalne jak ona pracuje, on nie. Jak oboje robią cały dzień to dlaczego facet ma nic nie robić w domu? Bo matka tak robiła? Dla mnie to nie jest wytłumaczenie.
U nas nie ma jakiegoś podziału, ale jak poproszę to Krzysiek coś zrobi, czy są potrawy, które tylko on gotuje. Jak widzę jak koleżanka wraca o 17 do domu, gdzie jej facet cały czas siedział i pyta się jej gdzie jest obiad to się we mnie gotuje. Jej wybór, chociaż takich lasek jest w cholerę. Najzabawniejsze są wyzwolone studentki, które są bardzo silnymi i niezależnymi kobieta, a jak ich fagas przyjeżdża ze wsi na weekend to cała chałpa lśni. Miałam dwie takie współlokatorki. Przydatne.
 

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Kobiety potrzebują bezpieczeństwa i jednocześnie generowania u nich pozytywnych, a nawet ekscytujących emocji czyli banana na mordzie (od przytulania i czytania wierszy po orgazmy, wspólne uprawianie sportów ekstremalnych lub napady na banki ;) ).
Niestety jedno z drugim jest ciężko pogodzić.
Wielu gości zapierdala bezmyślnie ile wlezie, nie ma ich w domu, i tak mało zarabiają, bezpieczeństwa nie dostarczają. A ponieważ czas i siły tracą na robotę to już nie mają ich też na prztulanie, orgazmy, czytanie wierszy lub sporty ekstremalne.
Oczywiście kobiety różnią się w poziomie oczekiwań co do sfery bezpieczeństwa i emocji.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
koleżanka wraca o 17 do domu, gdzie jej facet cały czas siedział i pyta się jej gdzie jest obiad to się we mnie gotuje. Jej wybór, chociaż takich lasek jest w cholerę.
Zawsze mnie wkurza jak słyszę/czytam o takich przypadkach, dla mnie to jak z pierwszą dawką gratis od dilera - niby gdzieś się tak dzieje, ale nieszczęśliwie akurat mnie to nie spotykało :p

Słyszałem kiedyś, że Nikola Tesla miał myśleć nad wykastrowaniem się, aby nie myśleć już więcej o kobietach i móc całkowicie poświęcić się nauce. Nie wiem, czy to prawda, ale słyszałem tę historię od kilku fizyków.
Doskonale go rozumiem. Najlepiej gdyby ludzkość wymyśliła jakiś przełącznik pożądania, bo o ile jako takie jest gwarantem ciągłości gatunku, to we współczesnym trybie życia to facetom raczej przeszkadza i rodzi więcej problemów niż korzyści, no, może oprócz tej garstki szczęściarzy, którzy mogą nie zajmować się niczym innym, tylko kopulacją i jedzeniem.
 
Ostatnia edycja:

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 625
Przemysła Pintal napisał:
Jeżeli już mowa o trwałych związkach to myślę, że póki są pieniądze to wszystko inne schodzi na boczny tor. I jest fajnie, szczęśliwie, udanie. Przy czym kobieta nie może być "księżniczką", której wiecznie nic nie pasuje. Nie tyczy się to tylko młodych, znam sporo takich po 40. I to są przedziwne historie. Na przykład facet zapierdala jak może, a przy wódce baba potrafi mu rozwalić butelkę na głowie. Nie jest to patolstwo! Odjebana chałupa z ogrodem, etc. Facet to znosi, bo dom nie jest jego i władował w niego masę kasy.

O takich zjawiskach powstała świetna książka "Hieny, modliszki, czarne wdowy" autorstwa Pawła Śląskiego. Dobrze ujęto tam typ toksycznej kobiety, jak ją rozpoznać i jak sobie poradzić jeśli się już wdepnęło na dobre, na podstawie przykładów z życia wziętych (także z nieudanego małżeństwa samego autora). Dla kobiet powstała druga książka tego samego autora pt. "Kurdupel czyli męska hiena". Czytałem obie i polecam, dość konkretne porady pisane z pewną dozą czarnego humoru, przyjemnie się czyta. Śląski poza opisywaniem toksycznych związków dodał też trochę w swoich książkach wątków politycznych, m. in. krytykuje wojujący feminizm, instytucję sądu rodzinnego, licea koedukacyjne i samą demokrację. Sam przedstawia się jako konserwatywny liberał. Z tego co pamiętam, w "Kurduplu" uzasadniając że czasem żeby uratować córkę, siostrę itp. ślepo zakochaną w facecie, który ją niszczy trzeba zebrać paru chłopów i mu z lekka wpierdolić. Jak to Śląski określił "może i jestem barbarzyńcą, ale lepsze to od bycia demokratą" czy jakoś tak :D. Nawet w Najwyższym Czasie był wywiad z tym Panem:

http://nczas.com/wiadomosci/recenzja/krytyka-feminizmu-kim-jest-hiena/
http://nczas.com/wiadomosci/recenzj...szki-czarne-wdowy-czyli-jak-kobiety-zabijaja/
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Zawsze mnie wkurza jak słyszę/czytam o takich przypadkach, dla mnie to jak z pierwszą dawką gratis od dilera - niby gdzieś się tak dzieje, ale nieszczęśliwie akurat mnie to nie spotykało :p


Doskonale go rozumiem. Najlepiej gdyby ludzkość wymyśliła jakiś przełącznik pożądania, bo o ile jako takie jest gwarantem ciągłości gatunku, to we współczesnym trybie życia to facetom raczej przeszkadza i rodzi więcej problemów niż korzyści, no, może oprócz tej garstki szczęściarzy, którzy mogą nie zajmować się niczym innym, tylko kopulacją i jedzeniem.

Gdyby istniał taki przełącznik pożądania dla mężczyzn i przełącznik chęci posiadania dziecka i tzw "bezpieczeństwa" dla kobiet to prawdopodobnie obie strony nie spotykały by się w ogóle.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Jak siedzieliśmy jeszcze na drzewach to pewnie tak, ale dzisiaj spotykaliby się ci, co mają się spotkać z powodów nieseksualnych, a dzieci mieliby tylko ci, którzy naprawdę je chcą mieć.
 
K

krasnys

Guest
Już dawno zauważyłem,że wszystkie baby sa takie same.Po co im myśleć , po co im wiedza ,logika? One mają SPA i FITNESS
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Żeby przeżyć, długi monogamiczny związek, trzeba być twardym nie mientkim(w każdym tych słów znaczeniu):).
Bez względu na poglądy.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom