Zwierzęta w mundurach

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677

W piątek dziennikarze bydgoskiej "Gazety Wyborczej" ujawnili zdjęcie przedstawiające prostytutkę przebraną w policyjny mundur. Siedziała w radiowozie uśmiechając się lubieżnie! Autorem zdjęcia jest policjant.

"Super Express" rozmawiał z dziewczynami pracującymi na trasie nr 10, spytaliśmy, jak to jest z ich relacjami z policją. Nie były zachwycone.

Jak nie damy im d..., to nas pobiją

- Policjanci nie płacą. Jak dziewczyny wołały o pieniądze, to nieraz zostały pobite. Policjanci straszą, że jeśli nie damy im d..., to nas pobiją, wywiozą do lasu albo zamkną w więzieniu. Niektórzy policjanci płacą, ale mniej, bo mają ustalone zniżki z naszymi opiekunami. Chłopcy mówią, że dobrze mieć policję po swojej stronie - mówi prostytutka, która przedstawiła się nam jako Dasza.

(...)

Sprawę badają policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. - Jeśli okaże się, że opisane w dzisiejszej prasie sytuacje miały miejsce, to jest to niedopuszczalne! Funkcjonariusze muszą liczyć się z surowymi konsekwencjami dyscyplinarnymi, a nawet karnymi - oświadczyła kom. Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.



View: https://www.youtube.com/watch?v=nCgXGdHuaGI
 
Ostatnia edycja:

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 035
"Interwencja". Uratował życie topiącemu się mężczyźnie. Może trafić do więzienia.

Pan Przemysław wypoczywając nad jeziorem uratował topiącego się mężczyznę. W czasie akcji w niecenzuralnych słowach zwrócił uwagę obecnym na miejscu policjantom, żeby mu pomogli. Krótko po tym wylądował w areszcie i usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Grozi mu za to nawet rok więzienia.


Podczas akcji ratunkowej jeden z plażowiczów dzwoni po pomoc. Wykręca numer alarmowy 112. Jako pierwszy na miejscu pojawia się patrol policji. Jak twierdzą świadkowie, zachowanie funkcjonariuszy nie wygląda jednak tak, jak powinno. Ich zdaniem, policjanci przez kilkanaście minut nie zrobili nic, aby pomóc nieprzytomnemu mężczyźnie.


- Wolno sobie szli, jakby byli na spacerze, jakby nic się nie stało - opowiada świadek zdarzenia.


- Pan policjant wyjął notes i zaczął coś tam notować. Nawet nie schylili się do tego mężczyzny - dodaje Anna Zachajka.


"Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem"

- Nawet go nie dotknęli. Mówili, że widzą, że klatka piersiowa się rusza. I to wszystko - mówi pan Przemysław, któremu wówczas puściły nerwy.

- Zacząłem krzyczeć: dlaczego nie pomagacie, dlaczego stoicie, kim wy jesteście, co wy tu robicie? Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem - opisuje mężczyzna.

- K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no to zróbcie coś z nim. To było mniej więcej coś takiego - dodaje pan Przemysław.

Akcja zakończyła się sukcesem. - Wrócił mu puls. Poczułem ulgę, takie fajne odprężenie, że się udało. Była euforia - mówi pan Przemysław.


Po kilkunastu minutach nad jeziorem pojawia się karetka pogotowia. Jej załoga natychmiast udziela mężczyźnie pomocy. Ten po chwili odzyskuje przytomność. Karetka zabiera go do szpitala. Na plaży pozostają świadkowie zdarzenia. Razem z nimi zostaje też patrol policji.
Pan Przemysław zostaje powalony na ziemię i skuty kajdankami. W czasie interwencji mężczyzna traci przytomność, mimo to trafia do policyjnego radiowozu.


https://www.polsatnews.pl/wiadomosc...zczyznie-moze-trafic-do-wiezienia/?ref=slider
 

myname

Active Member
307
218
"Interwencja". Uratował życie topiącemu się mężczyźnie. Może trafić do więzienia.

Pan Przemysław wypoczywając nad jeziorem uratował topiącego się mężczyznę. W czasie akcji w niecenzuralnych słowach zwrócił uwagę obecnym na miejscu policjantom, żeby mu pomogli. Krótko po tym wylądował w areszcie i usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Grozi mu za to nawet rok więzienia.


Podczas akcji ratunkowej jeden z plażowiczów dzwoni po pomoc. Wykręca numer alarmowy 112. Jako pierwszy na miejscu pojawia się patrol policji. Jak twierdzą świadkowie, zachowanie funkcjonariuszy nie wygląda jednak tak, jak powinno. Ich zdaniem, policjanci przez kilkanaście minut nie zrobili nic, aby pomóc nieprzytomnemu mężczyźnie.


- Wolno sobie szli, jakby byli na spacerze, jakby nic się nie stało - opowiada świadek zdarzenia.


- Pan policjant wyjął notes i zaczął coś tam notować. Nawet nie schylili się do tego mężczyzny - dodaje Anna Zachajka.


"Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem"

- Nawet go nie dotknęli. Mówili, że widzą, że klatka piersiowa się rusza. I to wszystko - mówi pan Przemysław, któremu wówczas puściły nerwy.

- Zacząłem krzyczeć: dlaczego nie pomagacie, dlaczego stoicie, kim wy jesteście, co wy tu robicie? Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem - opisuje mężczyzna.

- K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no to zróbcie coś z nim. To było mniej więcej coś takiego - dodaje pan Przemysław.

Akcja zakończyła się sukcesem. - Wrócił mu puls. Poczułem ulgę, takie fajne odprężenie, że się udało. Była euforia - mówi pan Przemysław.


Po kilkunastu minutach nad jeziorem pojawia się karetka pogotowia. Jej załoga natychmiast udziela mężczyźnie pomocy. Ten po chwili odzyskuje przytomność. Karetka zabiera go do szpitala. Na plaży pozostają świadkowie zdarzenia. Razem z nimi zostaje też patrol policji.
Pan Przemysław zostaje powalony na ziemię i skuty kajdankami. W czasie interwencji mężczyzna traci przytomność, mimo to trafia do policyjnego radiowozu.


https://www.polsatnews.pl/wiadomosc...zczyznie-moze-trafic-do-wiezienia/?ref=slider
No, bo nie za przeklinanie grozi mu wyrok tylko za to, że powiedział cytuję "Stoicie jak debile" i to się wpisuję w paragraf.Jak się chcę kogoś ujebać to zawsze się znajdzie na niego paragraf w Polsce.Policja nie jest po to, aby nie pomagać tylko kontrolować i ujebać.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom