military
FNG
- 1 766
- 4 726
Nadużywanie władzy to zachowanie, którego nienawidzę najbardziej ze wszystkich (no, zaraz po kradzieży). Tyczy się to zwłaszcza policjantów, którzy mają przewagę nie tylko pośrednią (przepisy dające im "boskie prawa" i możliwość decydowania o losie innych), ale i boleśnie bezpośrednią (monopol na przemoc). Kiedy czytam newsy o nadużywaniu władzy przez policję - które to zdarzenia zwykle kończą się wyrokami w zawieszeniu - gotuje się we mnie.
Przypadki nadużywania władzy przez policję powinny być tępione w szczególny sposób, ponieważ policja ma największe możliwości bezpośredniego ataku na człowieka. Jeśli ktoś nosi broń w kraju rozbrojonych, nawet najmniejszy jego wybryk trzeba traktować wyjątkowo surowo - ponieważ ofiary nie mają szans na żadną aktywną obronę. Jest też druga kwestia: jeżeli policjant został złapany na łamaniu prawa, nie wiadomo, czego dopuścił się w przeszłości - nie wiadomo, co mu po prostu uszło. Ze względu na uprawnienia policjanci powinni być "krystalicznie czyści", a najmniejsze przewinienie powinno skutkować maksymalnymi karami. Tymczasem "kary" dla zwierząt w mundurach są śmiesznie niskie.
I po to jest ten wątek - żeby piętnować nadużywanie władzy (nie wspominając o samym fakcie posiadania jej nad drugim człowiekiem), a także pokazywać, jak śmiesznie niskie są reperkusje.
Na początek:
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,14819062.html
Krótko: policjanci obnażyli i pobili kobietę, co próbowali zatuszować. Sąd uznał ich za winnych.
Kara? Rok pierdla w zawiasach na dwa.
To żadna kara. Za zniewolenie drugiego człowieka i postawienie się nad nim w roli boga? Za wykorzystanie uprawnień do zatuszowania sprawy? Prawdopodobnie występek takiego kalibru nie był przecież pierwszym przewinieniem tych ludzi. Jak dla mnie - jakkolwiek tandetnie to zabrzmi - taki policjant nie jest człowiekiem i nie powinien być traktowany jak człowiek.
Przypadki nadużywania władzy przez policję powinny być tępione w szczególny sposób, ponieważ policja ma największe możliwości bezpośredniego ataku na człowieka. Jeśli ktoś nosi broń w kraju rozbrojonych, nawet najmniejszy jego wybryk trzeba traktować wyjątkowo surowo - ponieważ ofiary nie mają szans na żadną aktywną obronę. Jest też druga kwestia: jeżeli policjant został złapany na łamaniu prawa, nie wiadomo, czego dopuścił się w przeszłości - nie wiadomo, co mu po prostu uszło. Ze względu na uprawnienia policjanci powinni być "krystalicznie czyści", a najmniejsze przewinienie powinno skutkować maksymalnymi karami. Tymczasem "kary" dla zwierząt w mundurach są śmiesznie niskie.
I po to jest ten wątek - żeby piętnować nadużywanie władzy (nie wspominając o samym fakcie posiadania jej nad drugim człowiekiem), a także pokazywać, jak śmiesznie niskie są reperkusje.
Na początek:
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,14819062.html
Krótko: policjanci obnażyli i pobili kobietę, co próbowali zatuszować. Sąd uznał ich za winnych.
Kara? Rok pierdla w zawiasach na dwa.
To żadna kara. Za zniewolenie drugiego człowieka i postawienie się nad nim w roli boga? Za wykorzystanie uprawnień do zatuszowania sprawy? Prawdopodobnie występek takiego kalibru nie był przecież pierwszym przewinieniem tych ludzi. Jak dla mnie - jakkolwiek tandetnie to zabrzmi - taki policjant nie jest człowiekiem i nie powinien być traktowany jak człowiek.