LachickieLibstwoPodziemne
Active Member
- 261
- 216
Dzień dobry państwu, kochani moi. Witam ja was.
Na pewnej stronce anarchoindywidualistycznej znalazłem taki oto artykuł:
Twierdzi on m. in. że słowo kapitalizm zostało wymyślone z myślą o określeniu rządów plutokratycznych a nie wolnego rynku: "Anarcho-kapitaliści, którzy argumentują, że ich libertariańska odmiana kapitalizmu różni się całkowicie od etatystyczno-korporacjonistyczno-keynesowskiej wersji kapitalizmu, nie dostrzegają historycznej prawdy, że kapitalizm nigdy nie stworzył wolnego rynku."
Właściwie to dlaczego Rothbard nazwał swoją wizję anarchii właśnie w taki sposób? Zgaduję że przeją słownictwo po Misesie który jest znany m. in. z tego że nazwał system syndykatów korzystających z mechanizmów rynkowych mianem "kapitalizmu robotniczego".
Piszę to wszystko bo dostrzegam zamieszanie semantyczne. Różni ludzie to samo słowo inaczej rozumieją i definiują i przez to ciężko się dogadać na temat tych samych kwestii.
Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. antykapitalistów którzy, być może, są wrogo nastawieni do samej plutokracji a nie wolnego rynku i leseferyzmu jako takiego.
A wy, co o tym myślicie
Na pewnej stronce anarchoindywidualistycznej znalazłem taki oto artykuł:
Portal Inicjatyw Oddolnych
spoleczni.net
Twierdzi on m. in. że słowo kapitalizm zostało wymyślone z myślą o określeniu rządów plutokratycznych a nie wolnego rynku: "Anarcho-kapitaliści, którzy argumentują, że ich libertariańska odmiana kapitalizmu różni się całkowicie od etatystyczno-korporacjonistyczno-keynesowskiej wersji kapitalizmu, nie dostrzegają historycznej prawdy, że kapitalizm nigdy nie stworzył wolnego rynku."
Właściwie to dlaczego Rothbard nazwał swoją wizję anarchii właśnie w taki sposób? Zgaduję że przeją słownictwo po Misesie który jest znany m. in. z tego że nazwał system syndykatów korzystających z mechanizmów rynkowych mianem "kapitalizmu robotniczego".
Piszę to wszystko bo dostrzegam zamieszanie semantyczne. Różni ludzie to samo słowo inaczej rozumieją i definiują i przez to ciężko się dogadać na temat tych samych kwestii.
Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. antykapitalistów którzy, być może, są wrogo nastawieni do samej plutokracji a nie wolnego rynku i leseferyzmu jako takiego.
A wy, co o tym myślicie