Wolnorynkowe mity rozpowszechniane przez JKM

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
Widocznie jedyna koncepcja p. Mikke na rozwój gospodarczy, to konkurencja w postaci taniej siły roboczej.
Nie wiem, nie znam się na koncepcjach JKM, ale on chyba też coś wspominał o tym, że można byłoby przestać napierdalać babcie dorabiające sobie do emerytur sprzedażą marchewek ze swoich ogródków działkowych tak więc ta koncepcja jest nieco bardziej złożona.
Nic dziwnego, że pan KM nie lubi demokracji, bo Polacy niespecjalnie by się na to zgodzili. Korwin nie lubi też związków zawodowych oraz mówi że chce strzelać do ludzi - co oznacza że jest kandydatem na kolejnego zbrodniarza rodem z Ameryki Południowej, strzelającego do robotników w imieniu kolejnej United Fruit Company, czy innego korpo.
Demokracja … Co to jest ta demokracja i co to w ogóle kogo obchodzi na co by się ludzie godzili lub nie. Czy na Cyprze jest demokracja? Jest. Czy ludzie się zgodzili na to by władze im zapierdoliły kasę? Tego nie wiadomo, bo nikt nawet hołoty nie pytał, bo i po co, pytać się można jak jest wiadome, że się zgodzą, a jak się nie zgodzą jak np. w sprawie niektórych traktatów UE, to się można zapytać jeszcze raz, albo jeszcze coś wymyślić, ot, cała demokracja …
Ja wolę, żeby państwo swoimi środkami
To państwo ma jakieś swoje środki? A skąd one się biorą?
zapewniło powstanie globalnych firm , tak jak w Korei oraz dofinansowywało zakup nowych technologii, przez co będziemy konkurować bardziej efektywnością, niż niższymi płacami. Lepiej należeć do czołówki krajów bogatych, niż być wyrobnikami zachodu.
To mnie zawsze zastanawiało, że gdy mowa o ogólnie pojętym bogactwie (?) to większość ludzi zaraz widzi kominy wielkich zakładów przemysłowych, hut itp. itd. Czy np. szycie plecaków, czyli aktywność gospodarcza, która wymaga zaangażowania kapitałowego w wysokości ok. 100 zł na używaną maszynę stebnówkę jest z jakieś przyczyny gorsza niż walcowanie blachy w hucie? Dlaczego Firma ma być globalna, a nie lokalna?
Jeśli nie będzie płacy minimalnej, nie będzie narzędzi gwarantujacych pracownikowi jakiś konkretny dochód, ta siła nabywcza będzie niewielka , a popyt kierować się będzie w stronę tańszych towarów importowanych. W społeczeństwie będzie też mniejsza przedsiębiorczość - mniej osób stać będzie na otwarcie firm i ich utrzymanie.
O tempora, o mores …
Ktoś inny powie o konkurencji o pracowników - dobrze, konkurencja o pracowników istnieje, ale w przypadku takiego rozmiaru produktywności polskiej gospodarki i niskiej zasobności kapitału, konkurencja ta nie będzie prowadzona na szeroką skalę, bo istnieć będzie trwałe bezrobocie strukturalne.
Należy również podkreślić, że tak samo jak związkowcy mają tendencje do zawyżania wysokości oczekiwań płacowych, tak pracodawcy mają tendencję do ustalania płac "nazbyt ekonomicznie" ,czyli do równania w dół. W mojej ocenie, nie powinniśmy dawać im pełnej swobody w ich ustalaniu, nie tylko z powodów ekonomicznych, ale i etycznych.

No to bądź pracodawcą i płać „nazbyt nieekonomicznie”, przecież to takie proste. Nie szukasz może radcy prawnego do współpracy?
Inną kwestią zupełnie, jest nieprawdopodobnie wysoki wskaźnik PKB per capita, który nie wynosiłby tyle, bez statystycznych premii, wynikającej z emigracji podatkowej inwestorów z krajów rozwiniętych, a one wynikają z bliskości Chin (istnienie popytu na raj podatkowy w okolicy).
Premie te dobrze wyglądają na wykresie, ale tzw. wskaźnik Giniego, stopień nierówności dochodu jest przykładowo w Singapurze wyższy niż w Stanach Zjednoczonych. To oznacza, że spora ilośc majątku jest w rękach zagranicznych inwestorów , korporacji i bankierów i w praktyce nie oznacza, że większość mieszkańców Singapuru dysponuje tak wysokim majątkiem , jak niektórzy sobie wyobrażają.

Tutaj już zupełnie się pogubiłem, to w końcu tam jest dobrze, czy źle? Przecież mają wysokie podatki, darmową służbę zdrowia (w końcu już ktoś napisał, że lokalny ZUS to 1/3 płacy więc prawie jak za darmo), no i walą po plecach za śmieci, a za dragi wieszają, więc jest porządek.

Czy osiągnięcie takiego rodzaju liczb umożliwiłoby wprowadzenie modelu XIXw. kapitalizmu w realiach gospodarki postsocjalistycznej, ignorującego zasady ekonomii, przepływy gospodarcze, zasady dobrej polityki dewizowej, problemy związane z nierówną redystrybucją dochodu, brak państwowego dokapitalizowania sektora edukacyjnego i medycznego , brak dostatecznych wydatków na infrastrukturę oraz naukę i innowacje technologiczne, niedostateczne uprzemysłowienie oraz brak ochrony celnej lokalnego rynku?
Sądzę , że każdy bez problemu odpowie sobie na to pytanie.

O tempora, o mores … Nierówna redystrybucja dochodu jest faktycznie problemem, podeślę ci swój numer konta, prześlij mi połowę z tego co wyciągnąłeś za ostatni miesiąc, wiesz, dla naszego wspólnego dobra wynikającego z koncepcji zrównoważonego rozwoju i sprawiedliwej redystrybucji ...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 157
O tempora, o mores … Nierówna redystrybucja dochodu jest faktycznie problemem, podeślę ci swój numer konta, prześlij mi połowę z tego co wyciągnąłeś za ostatni miesiąc, wiesz, dla naszego wspólnego dobra wynikającego z koncepcji zrównoważonego rozwoju i sprawiedliwej redystrybucji ...

Właśnie, właśnie. Moje konto jest na mojej stronie, więc mnie też możesz podesłać pozostałą połowę, bo ostatnio jakoś słabuję z kasą. Dzięki za wsparcie i solidaryzm!
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Natchnąłeś mnie do stworzenia mema "Wesoły Rostowski"

ZXOLnd.jpg
 
M

MichalD

Guest
Dlaczego hipermarket otwiera działalność w Polsce? Bo widzi zysk, jak zysk się skurczy to sobie pójdzie gdzie indziej. Co tu jest trudnego do zobaczenia?

Jeśli zysk skurczy się z 5 mld do 2,5 mld, to pójdzie sobie gdzie indziej? Nie sądzę, po prostu firma dostosuje się do rynku i wymagań państwa. Firmy zagraniczne należy nauczyć szacunku, a nie traktowania Polski jako kolonii.

Spadek konkurencyjności zaś spowoduje wzrost cen.
I co jest w tym dobrego? Mam droższe produkty, których bym normalnie nie kupił, bo są sztucznie bardziej konkurencyjne.

Hipermarkety też zaczynały z wyższymi cenami. Kwestią kluczową, jest przejście do wyższego etapu rozwoju, czyli do możliwości oferowania niższych cen przez polskie firmy, a tego nie osiągną one przy obecnej przewadze zachodnich korporacji. Dlatego uzasadnione jest jakiegoś rodzaju dopłacanie do nich.

Gospodarkę musi budować cały naród, tylko narody których członkowie się wspierają i współpracują stają się potęgami gospodarczymi. W przypadku sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce, współpracę musi wymusić jakaś elita , będąca na czele, przy użyciu podatków.

Dzisiaj? Zawsze tak było. Australopitek z oszczepem upolował więcej mamutów w krótszym czasie niż jego kolega z pięściakiem w dłuższym.
Przy większej produktywności mogę pracować krócej i mieć więcej na życie. Korzyść marginalna mówi, że w którymś momencie nie chcę już dodatkowych godzin bo bardziej cenię czas wolny.

A ty co sobie myślisz, że jak się zabroni pracować więcej niż 8 godzin to przyjdzie od razu dobrobyt? Bzdura, to działa na odwrót. Najpierw musi przyjść dobrobyt z dobrych (!) inwestycji (a takie tylko rynek potrafi określić) a dopiero potem dochodzi do skrócenia czasu pracy.
Mylisz skutki z przyczynami. Jak każdy etatysta zresztą.

Rynek potrafi określić potrzeby inwestycyjne, ale w Polsce tylko państwo może je zrealizować, bo je na to stać. Np. spora polska firma X potrzebuje inwestycji w marketing za granicą i maszyn, żeby konkurować z zagraniczną firmą S ale koszt tych inwestycji wynosi kilkaset mln PLN. W polskich realiach tyle nie zarobi w dostatecznym czasie.

Nie mówię o tym , że od razu należy wprowadzić urawniłówkę w kwestii czasu pracy dla wszystkich, ale zadbać o to, żeby praca po 12 godzin nie była konieczna do utrzymania się. Poza tym, zachowania na rynku pracy należy analizować pod kątem psychologicznym, najbardziej efektywną gospodarką jest ta , w której pracownik i pracodawca szanują się wzajemnie, a nie wyzyskują, dlatego jakieś regulacje powinny istnieć, czy to ograniczające czas pracy czy też gwarantujące zapłatę za nadgodziny. Musi istnieć kompromis, między interesem posiadaczy kapitału, a interesem pracowników.

Nazbyt ekonomicznie? To brzmi jak hasło ekonomicznych analfabetów "Najpierw człowiek, potem gospodarka".
A nieetyczne to jest wkładanie ryja w cudze sprawy.

Gospodarka to nie tylko pracodawcy, ale i wszyscy inni uczestnicy rynku, w tym pracownicy. Twoje rozumowanie, to zaprzęganie do nauki ekonomicznej teorii Newtona i neoliberalnego zabobonu, że rynek jest jakąś genialną masą, która samoczynnie dąży do doskonałości.

Szkoda tylko , że rolę dominującego trybika mają w nim głównie pracodawcy i to co nazywasz "wkładaniem ryja w cudze sprawy" , jest spełnianiem oczekiwań większości pracowników, w zakresie tego jak ich prywatne sprawy mają wyglądać.


Pierwsza sprawa, mylisz procenty z punktami procentowymi. Idź się douczyć
Wybacz, ale tego rodzaju łapanie za słówka nie jest poważne. Nie mylę, w domyśle mówię cały czas o jakimś procencie kwoty bazowej polskiego PKB w dniu dzisiejszym.

PKB nie jest żadnym wyznacznikiem. Naucz się tego w końcu.

Celem gospodarki nie jest ani produkcja ani konsumpcja sama w sobie, ani praca ani eksport ani import.

Celem jest zaspokajanie potrzeb. I jeżeli wolę leżeć do góry brzuchem przed telewizorem niż kopać doły dla PKB to tak kurwa ma być.
Najlepiej PKB by rosło jakbyśmy pracowali 24/7. Co to kurwa oznacza? Że ktoś jest szczęśliwszy? Chuja a nie szczęście to daje. Idź spuścić się na wykres wzrostu PKB i znajdź sobie lepsze forum.

Jakby wyznacznikiem bogactwa była ilość eksportowanego tuńczyka to każdy kraj by go dotował aby pokazać jak jest wysoko. Ale niby czego to miałoby dowodzić? Michał oczywiście by pisał o swoich planach rozwoju tuńczyka oraz jak to zajebiście by podniosło poziom rozwoju. A, że nikt by tego nie jadł, walić to. Liczą się tylko wykresy.

Wyznacznikiem bogactwa jest ilość potrzeb, które możemy w naszym kraju zaspokoić, na który nasz naród może sobie pozwolić,a dokładnie ilość zbliżona do krajów zachodnich. Produkt Krajowy Brutto jest wartością pozwalającą na chodźby częściowe oszacowanie możliwości zaspokojenia potrzeb - przy założeniu, że PKB mniej lub bardziej rozkłada się na całą populację, im większe PKB tym większe prawdopodobieństwo rozłożenia się większych środków na każdą osobę i kształtowania przez nie siły nabywczej całego społeczeństwa.

Celem rządu oraz obywateli, powinno być umożliwienie sobie jak największego zaspokojenia tych potrzeb i największego zbliżenia się do krajów zachodnich i dlatego musimy podejmować działania skierowane w celu zwiększenia liczby produktów i kapitału w rękach narodu.
 

military

FNG
1 766
4 727
Rynek potrafi określić potrzeby inwestycyjne, ale w Polsce tylko państwo może je zrealizować, bo je na to stać.

Znowu mylisz skutki z przyczynami.

"Zamknięty umysł to narzędzie zbrodni".
-Ja
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Rynek potrafi określić potrzeby inwestycyjne, ale w Polsce tylko państwo może je zrealizować, bo je na to stać. Np. spora polska firma X potrzebuje inwestycji w marketing za granicą i maszyn, żeby konkurować z zagraniczną firmą S ale koszt tych inwestycji wynosi kilkaset mln PLN. W polskich realiach tyle nie zarobi w dostatecznym czasie.

Etatyści mają to do siebie, że rozwiązanie każdego problemu widzą w państwie - idą na łatwizne, nie próbują niczego wymyślać, kombinować, tworzyć nowych rozwiązać, jednym słowem myśleć, ich rozwiązanie jest zawsze takie samo: firmy nie mają pieniędzy na rozwój, to państwo musi dać, w Polsce nie było stadionów(pomyślał ktoś, że może dlatego, że nie ma na nie zapotrzebowania i nikomu nie opłacało się ich budować, bo nie będą zyskowne?) to musi zbudować państwo, bo nikogo nie stać na budowe.
Ja pracuję w tej twojej przykładowej sporej polskiej firmie, która ma obiecujący produkt i chciała go zacząć wprowadzać w całej Europie. W twojej, komuszej wersji świata nie pozostałoby nam nic innego jak pójść na klęczkach do odpowiedniego ministerstwa i powiedzieć: "dajcie pieniądze, które pod przymusem zabraliście wszystkim obywatelom, bo nas nie stać na rozwój", naprawdę było tak, że znaleźliśmy fundusz private equity z którym podpisaliśmy dobrowolną umowę na której wszyscy zyskują: my dostaliśmy od nich miliony na rozwój, oni liczą na spore zyski w przyszłości, tworzy się trochę miejsc pracy w Polsce i Europie, konsument dostaje spoko produkt i może lepiej zaspokajać swoje potrzeby, a przy tym wszystkim nikomu nie trzeba było pod groźbą więzienia zabierać pieniędzy żeby taka inwestycja miała miejsce. Dalej sądzisz, że TYLKO państwo może realizować czy pomagać przy realizacji sporych inwestycji?
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
MichalD już przestał ukrywać, że jest totalnym komuchem. Swoją nowomową zawstydziłby większość Krytyki Politycznej i Polskiej Partii Pracy. Tylko dlaczego tak długo ukrywał swoje prawdziwe poglądy i z początku próbował dawkować socjalistyczne idee po trochu? Doskonale pamiętam jego post z początków kariery na tym forum https://libertarianizm.net/threads/ankieta-wyborcza-2011.1633/#post-23462

Partie , na które mogę zagłosować:
1.KNP -jako głos przeciwko wszystkim poprzednim partiom i za liberalny program
2. PiS - socjaliści, ale przynajmniej zrobiliby porządek z "byznesmenami" z PO, a nie tak jak Pitera dzisiaj "walczy" z korupcją. Zapewne CBA dostałoby solidny zastrzyk z budżetu.
3. Ruch Palikota - Palikot jest uwikłany w przekręty, ale może wprowadzić ułatwienia dla przedsiębiorców


Ja od razu poznałem socjalistę, co MichalD wie, bo dostawał ode mnie minusowe repy i PW.
I po co było się kamuflować?
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
1. Podatki w III Rzeszy
O ile mnie pamięć nie myli Mikke nie mówił o podatkach III Rzeszy. Frazy kluczowe - "na mojego dziadka Hitler nakładał" i "Za Hitlera niższe jak za rządów Tuska". Czy w Generalnej Guberni panowało takie samo prawo podatkowe jak w Niemczech?

Potrzeba czasu, żeby otrząsnąć się z rewolucji kulturowej.

Osobiście dawno temu przestałem przywiązywać wagę do dyskusji nt. tak zwanego "wyzysku". Dla każdego to słowo znaczy co innego. Zdaniem młodych socjopatów, na przykład, sam fakt że człowiek musi pracować żeby nie umrzeć z głodu zakrawa na wyzysk.

Rynek potrafi określić potrzeby inwestycyjne, ale w Polsce tylko państwo może je zrealizować, bo je na to stać.
Jeżeli firma nie posiada środków na dokonanie inwestycji, to ma dwie możliwości na ich pozyskanie.
1. Znaleźć inwestorów.
2. Skorzystać z twojego systemu (wtedy kiedy jest on wprowadzony).

Jeżeli inwestorów znaleziono, to okazuje się że ogrom przemocy dokonanej przez sterowane przez ciebie państwo (miliony ludzi zastraszonych tym że zostaną porwani ze swoich domów, stracą pracę i zostaną umieszczeniu w zakładzie penitencjarnym) jest niepotrzebny.

Jeżeli inwestorzy się nie znaleźli to najwyraźniej zdaniem ludzi, którzy...:
1. Posługują się własnymi lub powierzonymi środkami (odpowiedzialność).
2. Starają się dokonywać racjonalnych wyborów (motywacja do starannej kalkulacji).
3. [w większości wypadków] weszli w posiadanie swojego kapitału dzięki własnym umiejętnościom (doświadczenie).

...inwestycja się nie opłaca.

Tymczasem, gdy odpowiedzialni za swoje pieniądze, racjonalni, doświadczeni inwestorzy stwierdzili "Nie, to nie się nie uda." do akcji wkracza państwo. Odbiera rzeczonym inwestorom pieniądze i przydziela je korzystając z usług biurokratów, ludzi, którzy nie są odpowiedzialni za powierzone środki, mają motywacje do takiego kierowania (nie swoich) środków, aby sami mogli na tym skorzystać i nie mają doświadczenie w inwestowaniu.

Gdy proponujesz jakiś system, poanalizuj trochę wcześniej. Założenia powinny być takie, że jesteś otoczony ze wszystkich stron skurwysynami, których jedynym celem jest się nachapać i wbić ci nóż w plecy (w tej kolejności), a matka natura to twój zaprzysiężony wróg.

Jakby nie było, na tutejszym forum (pełnym skrajnych utopistów :D) nierzadko zdarzały się dyskusje w stylu "na akap napada sąsiadujące z nim państwo, I CO TERAS?", "Co jeżeli moi sąsiedzi będą płacić PAO żebym nie mógł hodować marihuany skalpować komuchów?", "Co z sądownictwem?". Twoje państwo to jednak idealna maszynka, oliwiona regularnie etosem pomocy innym, gdzie żaden urzędnik nie kieruje się własnym zyskiem.
 
M

MichalD

Guest
Demokracja … Co to jest ta demokracja i co to w ogóle kogo obchodzi na co by się ludzie godzili lub nie. Czy na Cyprze jest demokracja? Jest. Czy ludzie się zgodzili na to by władze im zapierdoliły kasę? Tego nie wiadomo, bo nikt nawet hołoty nie pytał, bo i po co, pytać się można jak jest wiadome, że się zgodzą, a jak się nie zgodzą jak np. w sprawie niektórych traktatów UE, to się można zapytać jeszcze raz, albo jeszcze coś wymyślić, ot, cała demokracja …

Też nie lubię demokracji, ale nie z tego powodu że pracodawcy nie mogą swobodnie płacić po 2,50 / h.

Celowo czy przypadkiem nie napisałeś, że we wschodniej Azji człowiek może stanąć przy ulicy i spróbować coś sprzedać, choćby kanapkę lub chińską zupkę (btw czy w Chinach są chińskie zupki, czy jest tak jak z rybą po grecku, która w Grecji znana jeszcze nie jest? ), podczas gdy u nas za taką samowolkę jest do 5000 zł mandatu na dzień dobry, konfiskata „narzędzia zbrodni”, odszkodowanie za bezumowne korzystanie z gminnego „mienia społecznego”, a w dłuższej perspektywie zapewne również przygody z kontrolą skarbową, a może nawet nalot SANEPIDu? To twoim zdaniem nie robi różnicy na tyle dużej by w ogóle o tym wspominać, że w jednym miejscu na świecie ludzie mogą swoje towary sprzedawać, podczas gdy w drugim nie?

Jest jedna lub więcej lepszych rzeczy,ale specyficzne patologie obecnej Polski nie czynią Chin bogatszymi i przyjemniejszymi do życia.

To zupełnie tak jak u nas, tylko u nich się coś tworzy, a u nas nie bardzo.

W Polsce też jest jakiś wzrost gospodarczy, z taką różnicą że jesteśmy na etapie na którym siła nabywcza przeciętnego Polaka jest kilka tysięcy razy wyższa.

Anachronizmów? To co, korelacja jest odwrotna? To chyba logiczne, że np. dysponując koparką wykopie się szybciej dziurę niż łopatą ale przecież dziur będzie więcej jeśli koparka popracuje dłużej. Gdzie tutaj jest anachronizm?

Nie to dokładnie mam na myśli, chociaż elementy psychologiczne sytuacji na rynku pracy też mają znaczenie. Korwin stawia po prostu konieczność pracy po 12 godzin za grosze jako podstawę zdobycia bogactwa.

Ciekawe, a źródło? Co to znaczy „efektywniejsza gospodarczo”?

Więcej produkuje, mniejszym nakładem pracy i kosztami wytworzenia.

Dowodzi temu wskaźnik PKB na wypracowaną godzinę (GDP per hour worked) , wskaźnik dla Francji jest zaledwie o 3.3 punkta niższy od USA, mimo że Francuzi mają szereg praw i regulacji pracowniczych, urlopów oraz więcej osób na utrzymaniu, niż amerykanie.

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_hour_worked
http://www.economicshelp.org/blog/6321/economics/gdp-per-hours-worked-v-gdp-per-capita/

A te korporacje co robią z pieniędzmi? Palą nimi w piecach? Pieniądze się inwestuje, skoro produkcja przenosi się z zachodu na wschód to chyba logiczne, że inwestuje się ja na wschodzie. Dlatego to stwierdzenie nie jest prawdziwe.

Ale ktoś musi w USA pracować w sprzedaży , marketingu , obsłudze klienta, usługach finansowych, zarządzie, oczywiście nie za tyle co w Chinach, gdzieś zarobione przez globalne firmy zyski z Chin muszą być konsumowane. Firmy wypłacają też dywidendy milionom akcjonariuszy. Zaryzykuję stwierdzenie, że ani zyski Chin jako eksportera nie będa tak znaczne , ani zubożenie obywateli USA nie będą tak duże (o ile jakieś będzie) z tytułu importu, dopóki kapitał będzie miał narodowość. Niewiele ponad 10 lat temu, USA były blisko spłaty długu publicznego, mimo tych samych problemów z importem.

Chwila, chwila, to w końcu niewolnicy, czy bogaci? W którym państwie jest największa liczba milionerów?

Jak ludzi jest kilka miliardów, to potencjalnie więcej będzie w nim nominalnie milionerów . Ale bogaci Chińczycy zarabiajaćy na taniej sile roboczej wolą jeździć BMW niż jakimś produktem chińskim, więc znowu część środków zainwestowanych w Chinach trafi na stary kontynent i do USA.

To państwo ma jakieś swoje środki? A skąd one się biorą?

Jak wolisz: z "ukradzionych" środków.

To mnie zawsze zastanawiało, że gdy mowa o ogólnie pojętym bogactwie (?) to większość ludzi zaraz widzi kominy wielkich zakładów przemysłowych, hut itp. itd. Czy np. szycie plecaków, czyli aktywność gospodarcza, która wymaga zaangażowania kapitałowego w wysokości ok. 100 zł na używaną maszynę stebnówkę jest z jakieś przyczyny gorsza niż walcowanie blachy w hucie? Dlaczego Firma ma być globalna, a nie lokalna?

Najlepiej wypowiedzą się o tym eksperci, naukowcy, którzy powinni współdziałać w tworzeniu polityki przemysłowej państwa. Nietrudno zauważyć że największe firmy na świecie nie produkują plecaków, tylko są z sektorów HiTech , handlowego, bankowego, ubezpieczeniowego, samochodowego.

No to bądź pracodawcą i płać „nazbyt nieekonomicznie”, przecież to takie proste. Nie szukasz może radcy prawnego do współpracy?

Jeśli pracodawcę na to stać, to dlaczego nie. Dlaczego gospodarka ma opierać się na zwiększaniu kolekcji włoskich samochodów poszzczególnych pracodawców za wszelką cenę?


Tutaj już zupełnie się pogubiłem, to w końcu tam jest dobrze, czy źle? Przecież mają wysokie podatki, darmową służbę zdrowia (w końcu już ktoś napisał, że lokalny ZUS to 1/3 płacy więc prawie jak za darmo), no i walą po plecach za śmieci, a za dragi wieszają, więc jest porządek.

Jest dobrze, ale nie jest tak jak maluja to korwiniści i nie można tego przekalkować do Polski.

erówna redystrybucja dochodu jest faktycznie problemem, podeślę ci swój numer konta, prześlij mi połowę z tego co wyciągnąłeś za ostatni miesiąc, wiesz, dla naszego wspólnego dobra wynikającego z koncepcji zrównoważonego rozwoju i sprawiedliwej redystrybucji ...
Od tego jest państwo, przy czym najpierw niech zadba o dostateczną ilość kapitału w gospodarce,z której można redystrybuuować, a nie zajmuje się rozparcelowywaniem tego co uda się uciułać.
 
D

Deleted member 4151

Guest
Dowodzi temu wskaźnik PKB na wypracowaną godzinę (GDP per hour worked) , wskaźnik dla Francji jest zaledwie o 3.3 punkta niższy od USA, mimo że Francuzi mają szereg praw i regulacji pracowniczych, urlopów oraz więcej osób na utrzymaniu, niż amerykanie.
Zrozum to wreszcie pierdolona etatystyczna świnio: PKB nie ma realnego przełożenia na bogactwo obywateli. Na tym forum powtarzane było ci to milion razy. Nie wiem czy jesteś upośledzony czy co jakiś czas kasujesz sobie pamięć co jakiś czas. Jeśli dalej nie pamiętasz po proszę po przeczytaj to powoli i dokładnie jak chcesz możesz sobie czytać po sylabach może będzie ci łatwiej PKB NIE MA REALNEGO PRZEŁOŻENIA NA BOGACTWO OBYWATELI. Jeśli dalej nie raczysz tego zrozumieć to pod moim domem jest spore drzewo bez problemu zmieścisz się na nim ty i całe twoje ewentualne potomstwo, choć wątpię żebyś miał je na ty etapie życia czyli zgaduje gimnazjum ale jak by co to miejsce jest.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
Jeśli zysk skurczy się z 5 mld do 2,5 mld, to pójdzie sobie gdzie indziej? Nie sądzę, po prostu firma dostosuje się do rynku i wymagań państwa. Firmy zagraniczne należy nauczyć szacunku, a nie traktowania Polski jako kolonii.
Jak pracodawca obetnie ci pensje o połowę to sobie pójdziesz? Nie sądzę...

Rozumiem, jak cena produktu rośnie to popyt spada, ale jak zysk spada, to przedsiębiorstwo nie reaguje i pracuje dalej jak nigdy nic.

Mniejszy zysk to także mniej pieniędzy na dalsze inwestycje. Dlatego zamiast rozwijać to czego najbardziej potrzebują państwo wydaje na różne głupoty.
Kwestią kluczową, jest przejście do wyższego etapu rozwoju, czyli do możliwości oferowania niższych cen przez polskie firmy, a tego nie osiągną one przy obecnej przewadze zachodnich korporacji.
To niech sprzedają z mniejszym zyskiem, co sam proponujesz hipermarketom :)

Przypomnę tylko, że państwo (tak to samo, które uznajesz za rozwiązanie wszystkich kłopotów) dało ulgi podatkowe zagranicznym przedsiębiorstwom, przez co miały lepszą pozycję. Nie mam do nich pretensji, że nie płacili podatków - to normalne ale mam pretensje do państwa, że gnoiło polskich przedsiębiorców.

Jedni chcą wspierać polski kapitał, inni zachęcać zagranicznych inwestorów a może tak zostawimy w spokoju wszystkich, co?
Gospodarkę musi budować cały naród, tylko narody których członkowie się wspierają i współpracują stają się potęgami gospodarczymi. W przypadku sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce, współpracę musi wymusić jakaś elita , będąca na czele, przy użyciu podatków.
Ależ ja wspieram gospodarkę. Za każdym razem, kiedy robię zakupy wspieram tych, którzy dostarczyli mi usługę.
Rynek potrafi określić potrzeby inwestycyjne, ale w Polsce tylko państwo może je zrealizować, bo je na to stać.
1. Skąd państwo ma pieniądze?
2. Skąd państwo wie KTÓRE inwestycje należy finansować?

Nie mówię o tym , że od razu należy wprowadzić urawniłówkę w kwestii czasu pracy dla wszystkich, ale zadbać o to, żeby praca po 12 godzin nie była konieczna do utrzymania się.
Ale ty niczego magicznego nie możesz wyczarować. Przerzucając środki z jednego miejsca do drugiego niczego nowego się nie tworzy.
też gwarantujące zapłatę za nadgodziny
Dobrze napisana umowa nie wystarcza?

Musi istnieć kompromis, między interesem posiadaczy kapitału, a interesem pracowników.
Już jest ten kompromis. Pracodawca chce płacić jak najmniej i mieć jak najlepszego pracownika a pracownik zarabiać jak najwięcej i robić jak najmniej. Spotykają się w pewnym punkcie. Oczywiście każdy ma inne potrzeby ale to uproszczam.

Przypominam tylko, że rynek jest mocno koncesjonowany co ogranicza liczbę pracodawców. Nie można ot, tak założyć konkurencji zaczynając chociażby od sprzedaży lemoniady w parku.

Wyznacznikiem bogactwa jest ilość potrzeb, które możemy w naszym kraju zaspokoić, na który nasz naród może sobie pozwolić,a dokładnie ilość zbliżona do krajów zachodnich. Produkt Krajowy Brutto jest wartością pozwalającą na chodźby częściowe oszacowanie możliwości zaspokojenia potrzeb - przy założeniu, że PKB mniej lub bardziej rozkłada się na całą populację, im większe PKB tym większe prawdopodobieństwo rozłożenia się większych środków na każdą osobę i kształtowania przez nie siły nabywczej całego społeczeństwa.
Skądże, PKB to wydatki rządowe + konsumpcja + inwestycje + eksport - import
Gdzie Masz tutaj zaspokajanie potrzeb? Tego się nie da wyliczyć.
PKB nie patrzy na to co robisz. Jeżeli chcesz samochód osobowy a wyprodukuje się traktor to PKB szybuje tak samo ładnie do góry. Dodatkowo, jeżeli chcesz poleżeć na słońcu a ss-mani wyciągną ciebie na roboty to również PKB zacznie rosnąć. A jak zrobisz coś poza wzrokiem państwa to według PKB nic nie powstało.

Podsumowując, dla PKB lepiej abyś robił rzeczy, które nikomu nigdy się nie przydadzą niż stworzyć coś dla siebie czego naprawdę potrzebujesz.

Dążenie do wzrostu PKB wcale nie powoduje wzrostu gospodarczego a wzrost głupiego wskaźnika. I powoduje to głupie pomysły takie jak dopłata do eksportu. Można się też zadłużyć. Ważne, żeby na coś wydawać coś robić, nie ważne co. Dlatego też zaniża się inflacje i zachęca do bezmyślnych wydatków. Bo to podnosi wskaźnik. Dopłaty do złomowania aut. Przecież gospodarka idzie do przodu. PKB nam rośnie. Po co oszczędzać? Wydaj pieniądze już dziś, a jak nie wydasz to ja je za ciebie wydam, bo zeżre je inflacja. Widzisz, jak łatwo zrobić ładny wskaźnik. I już można robić referaty, że państwo wspomaga gospodarkę bo przecież PKB urosło. Podobno ZSRR miała bardzo duży wzrost PKB.

Dodatkowo, nawet gdyby wskaźnik cokolwiek pokazywał to nie da się udowodnić empirycznie co jest realnym powodem wzrostu, wszak mieli milion wzajemnie wykluczających się zmiennych. Bezgraniczne ufanie empirii to kolejna cecha etatystów.

Nie to dokładnie mam na myśli, chociaż elementy psychologiczne sytuacji na rynku pracy też mają znaczenie. Korwin stawia po prostu konieczność pracy po 12 godzin za grosze jako podstawę zdobycia bogactwa.
Łżesz, pokaż gdzie tak pisał. To jego oponenci myślą, że będzie powrót do XIXw. z pracą po kilkanaście godzin dziennie. No bo wtedy był ten zły kapitalizm a jak wiadomo, wracając do zasad sprzed lat, produktywność nagle spadnie do poziomu z tych lat.

Dyskusja o tym na ile XIXw. to był wolny rynek to już inny temat.

Jeśli pracodawcę na to stać, to dlaczego nie. Dlaczego gospodarka ma opierać się na zwiększaniu kolekcji włoskich samochodów poszzczególnych pracodawców za wszelką cenę?
Pozwolisz, że gospodarka będzie produkować to czego chcą ludzie a nie wódz naczelny Michał?

nie można tego przekalkować do Polski.
Oczywiście, rozwiązania wolnorynkowe sprawdzają się tylko w konkretnych krajach i nie można ich przerzucać do innych ALE czebole to już pomysł, który musi się sprawdzić na całym świecie.

Od tego jest państwo, przy czym najpierw niech zadba o dostateczną ilość kapitału w gospodarce,z której można redystrybuuować, a nie zajmuje się rozparcelowywaniem tego co uda się uciułać.
Państwo nie tworzy kapitału - ludzie go tworzą.
 

military

FNG
1 766
4 727
Zbyszek, przepraszam, ale jesteś frajerem. Odpowiadasz towarzyszowi elegancko na każdą poruszoną przez niego kwestię, a on wybiera potem 2-3 najwygodniejsze wyjątki z twoich odpowiedzi, na które potrafi jakoś zripostować, i kontynuuje dyskusję, dodając do niej kolejne z dupy wzięte argumenty. A potem ty znów odpisujesz na każdy poruszony przez niego temat, i znów 80% odpowiedzi zostaje wygodnie zignorowane. Warto?
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
Jakby powodem odpisywania na jego posty była próba przekonania go to już dawno przestałbym pisać ;)
Piszę dla osób trzecich. Niebawem będą to przeglądać setki a nawet tysiące osób. Trochę głupio aby jedynymi odpowiedziami były "Wypierdalaj komuchu" bo wyglądałoby na to, że nas zagiął i całe forum nie ma jak mu odpisać.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
nie karmić trollbota...
Klasyczny troll rzuca głupi temat, ewentualnie podkręca dyskusję i wcale nie chce mieć ostatniego słowa. MichalD chce, żeby wyglądało jakby to on miał rację i właśnie marzy o tym, by nikt mu nie odpowiadał.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
Klasyczny troll rzuca głupi temat, ewentualnie podkręca dyskusję i wcale nie chce mieć ostatniego słowa. MichalD chce, żeby wyglądało jakby to on miał rację i właśnie marzy o tym, by nikt mu nie odpowiadał.
jeśli tak to:
michał masz racje czebole są w chuj zajebiste idź je budować a teroz wypierdalaj z tego forum i sie nie pokazuj więcej...
 
M

MichalD

Guest
Nioe, po prostu po 15 minutach próby wysyłania odpowiedzi daję sobie spokój.

Ja pracuję w tej twojej przykładowej sporej polskiej firmie, która ma obiecujący produkt i chciała go zacząć wprowadzać w całej Europie. W twojej, komuszej wersji świata nie pozostałoby nam nic innego jak pójść na klęczkach do odpowiedniego ministerstwa i powiedzieć: "dajcie pieniądze, które pod przymusem zabraliście wszystkim obywatelom, bo nas nie stać na rozwój", naprawdę było tak, że znaleźliśmy fundusz private equity z którym podpisaliśmy dobrowolną umowę na której wszyscy zyskują: my dostaliśmy od nich miliony na rozwój, oni liczą na spore zyski w przyszłości, tworzy się trochę miejsc pracy w Polsce i Europie, konsument dostaje spoko produkt i może lepiej zaspokajać swoje potrzeby, a przy tym wszystkim nikomu nie trzeba było pod groźbą więzienia zabierać pieniędzy żeby taka inwestycja miała miejsce. Dalej sądzisz, że TYLKO państwo może realizować czy pomagać przy realizacji sporych inwestycji?

Mówię o inwestycjach w przemysł i infrastrukturę rzędu miliardów PLN. Wskaż mi podmiot, który w taką inwestycję wejdzie samodzielnie na dzień dzisiejszy.

Nie ma przeszkód we współdziałaniu państwa z mądrymi i odpowiedzialnymi osobami z doświadczeniem. Niech fundusze biorą również udział w takich inwestycjach i kierowaniu nimi.



Jeżeli inwestorów znaleziono, to okazuje się że ogrom przemocy dokonanej przez sterowane przez ciebie państwo (miliony ludzi zastraszonych tym że zostaną porwani ze swoich domów, stracą pracę i zostaną umieszczeniu w zakładzie penitencjarnym) jest niepotrzebny

20 lat minęło. Inwestorów znaleziono...zagraniczne korpo mające nasz kraj gdzieś.



Tymczasem, gdy odpowiedzialni za swoje pieniądze, racjonalni, doświadczeni inwestorzy stwierdzili "Nie, to nie się nie uda." do akcji wkracza państwo. Odbiera rzeczonym inwestorom pieniądze i przydziela je korzystając z usług biurokratów, ludzi, którzy nie są odpowiedzialni za powierzone środki, mają motywacje do takiego kierowania (nie swoich) środków, aby sami mogli na tym skorzystać i nie mają doświadczenie w inwestowaniu.

Gdy proponujesz jakiś system, poanalizuj trochę wcześniej. Założenia powinny być takie, że jesteś otoczony ze wszystkich stron skurwysynami, których jedynym celem jest się nachapać i wbić ci nóż w plecy (w tej kolejności), a matka natura to twój zaprzysiężony wróg.



Jest jeden warunek samego podejścia do wprowadzania moich postulatów - obecne elity , obecnych "liderów partyjnych" i ich eunuchów należy konsekwentnie i całościowo zaorać politycznie. Państwo nie tyle odbiera środki inwestorom, co zbiera składkę od całego narodu - po 100 zł od każdego Polaka.

Zrozum to wreszcie pierdolona etatystyczna świnio: PKB nie ma realnego przełożenia na bogactwo obywateli.

Całkowite negowanie użyteczności PKB, jako wskaźnika dobrobytu jest nieco przesadzone. Na wysokość PKB spory wpływ ma zawsze konsumpcja, jeśli konsumpcja jest duża to należy sądzić że siła nabywcza obywateli jest dostatecznie wysoka oraz lokalne firmy czerpią z tego korzyści.

Również nie trudno dostrzec korelację, między wysokością poszczególnych wskaźników pochodnych - im większe PKB per capita, tym prawie zawsze większa jest zasobność portfeli mieszkańców, jak również w przypadku omawianego wskaźnika GDP per hour worked, na czele stoją gospodarki które są w praktyce , empirycznie innowacyjne.

Mniejszy zysk to także mniej pieniędzy na dalsze inwestycje. Dlatego zamiast rozwijać to czego najbardziej potrzebują państwo wydaje na różne głupoty.

Jak udowadniałem wcześniej, istnieją wyraźne korzyści z lokalnego charakteru miejsca pochodzenia kapitału. Hipermarket inwestuje, żeby zarobić najniższym kosztem i wytranferować zyski za granicę, potem wypłacająć dywidendy udziałowcom we Francji i w innych krajach.

My potrzebujemy inwestycji, przynoszących poważne zyski Polakom, nie zachodowi.

To niech sprzedają z mniejszym zyskiem, co sam proponujesz hipermarketom

Polskie firmy ze względu na swój rozmiar, nie korzystają z tzw. efektu skali, a więc możliwości uzyskiwania znacznych zniżek przy bardzo dużych zamówieniach.

Przypomnę tylko, że państwo (tak to samo, które uznajesz za rozwiązanie wszystkich kłopotów) dało ulgi podatkowe zagranicznym przedsiębiorstwom, przez co miały lepszą pozycję. Nie mam do nich pretensji, że nie płacili podatków - to normalne ale mam pretensje do państwa, że gnoiło polskich przedsiębiorców.

Jedni chcą wspierać polski kapitał, inni zachęcać zagranicznych inwestorów a może tak zostawimy w spokoju wszystkich, co?

Nie mówię, że przy obecnych osobnikach u władzy można cokolwiek wdrożyć poważnego.

Ależ ja wspieram gospodarkę. Za każdym razem, kiedy robię zakupy wspieram tych, którzy dostarczyli mi usługę.

Tylko bardziej zagraniczną , niż Polską. Kupując np. telefony od Appla czy Samsunga, większość dochodu trafi to kraju siedziby, a ochłapy do Polaków.

2. Skąd państwo wie KTÓRE inwestycje należy finansować?

Należy skorzystać z doradztwa odpowiednich specjalistów i naukowców.

Ale ty niczego magicznego nie możesz wyczarować. Przerzucając środki z jednego miejsca do drugiego niczego nowego się nie tworzy.

Przerzucenie środków z sektora o niskiej produktywności i innowacyjnośći do sektora o wysokiej, zamienia się w nowy kapitał wtłaczany w gospodarkę i napędzajacy konsumpcję. Konsumpcja napędza produkcję i rozwój firm.


Dobrze napisana umowa nie wystarcza?

Wiele osób potrzebuje pomocy , a nawet interwencji państwa, w tym właśnie żeby ta umowa była dobrze napisana.

Już jest ten kompromis. Pracodawca chce płacić jak najmniej i mieć jak najlepszego pracownika a pracownik zarabiać jak najwięcej i robić jak najmniej. Spotykają się w pewnym punkcie. Oczywiście każdy ma inne potrzeby ale to uproszczam.

Jak pracodawca ma wielu pracowników do wyboru, a oni nie mają do wyboru wielu ofert płacowych, to pracodawca jest w pozycji uprzywilejowanej.

Przypominam tylko, że rynek jest mocno koncesjonowany co ogranicza liczbę pracodawców. Nie można ot, tak założyć konkurencji zaczynając chociażby od sprzedaży lemoniady w parku.

Racja. Ale to można zmienić, wprowadzając reformy prorynkowe, redukując podatki , wydatki socjalne , wydatki na biurokrację, upraszczając prawo. Większa konkurencja jest korzystna, niemniej jednak w branżach, które ja chcę dofinansować koncetracja kapitału jest ogromna, konkurencja ograniczona i mała firma z Polski ma marne szanse wejścia.

Dodatkowo, nawet gdyby wskaźnik cokolwiek pokazywał to nie da się udowodnić empirycznie co jest realnym powodem wzrostu, wszak mieli milion wzajemnie wykluczających się zmiennych. Bezgraniczne ufanie empirii to kolejna cecha etatystów.

Od tego jest nauka ekonomiczna, aby odkrywać pewne zależności istniejące realnie w gospodarce i móc je wskazać (o PKB napisałem wyżej). Można dostrzec przykładowo, że pewne kraje , mające np. wysoki eksport , innowacyjną gospodarkę czy dobry i powszechny system edukacyjny, radzą sobie lepiej.

I tutaj od razu odniosę się do twierdzeń Krzysia, polecam po prostu sprawdzić, które duże państwa mogą się szczycić największą liczbą opatentowanych wynalazków. Zaznaczam duże, nie takie gdzie kadży może zastrzec patent w 5 min.

Łżesz, pokaż gdzie tak pisał. To jego oponenci myślą, że będzie powrót do XIXw. z pracą po kilkanaście godzin dziennie. No bo wtedy był ten zły kapitalizm a jak wiadomo, wracając do zasad sprzed lat, produktywność nagle spadnie do poziomu z tych lat.

Twierdzenie "pracownik musi być wyzyskiwany" i postawy antyzwiązkowe dostatecznie świadczą o jego poglądach i wizji. Popatrz na realia polskiej gospodarki , wielu pracowników jest zmuszanych do harowania po 12 godzin, bez płacenia za nadgodziny. Polska efektywność pracy jest na szarym końcu w UE.

To się nie zmieni, jeśli nie staniemy się innowacyjni. A do tego celu , potrzebny jest udział państwa, czy to w postaci dotacji kapitałowych do technologii czy też inwestowania w edukacje i naukę. Być może wolny rynek mógłby również coś zmienić, ale niedofinansowane prywatne szkoły, nie wykształcą odpowiedniej kadry. Kto wyłoży np. 5 miliardów złotych, żeby stworzyć polski Harvard czy MIT? Tylko państwo może to zrobić.


Pozwolisz, że gospodarka będzie produkować to czego chcą ludzie a nie wódz naczelny Michał?

Piękna demagogia. Ludzie chcą, tylko nie zawsze mają za co, bo ktoś musi mieć trzecie Lambo za wszelką cenę.

Słuchałeś kiedyś relacji z Chin, jak ludzie tam są skrajnie interesowni, egoistyczni i przesiąknięci kultem pieniądza? Tak może być również w naszym zdegenerowanym przez socjalizm społeczeństwie, jeśli p. Mikke będzie mógł wdrożyć swoje postulaty, tj. pełna swoboda zatrudnienia oraz zwalczanie związków zawodowych.

Oczywiście, rozwiązania wolnorynkowe sprawdzają się tylko w konkretnych krajach i nie można ich przerzucać do innych ALE czebole to już pomysł, który musi się sprawdzić na całym świecie.
Każde zachodnie państwo, w jakiś sposób dopingowało swoje globalne firmy.

Państwo nie tworzy kapitału - ludzie go tworzą.

Ale kapitał nie zawsze rozkłada się w sposób generujący największą produktywność całej populacji, wykluczenie społeczne i ekonomiczne jakiejś grupy ludności jest szkodliwe dla całej populacji. Oczywiście walka z tym wykluczeniem, nie ma oznaczać uzależniania ich od państwowego socjalu jak to wygląda teraz, ale motywowanie ich do przedsiębiorczości i pracy.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
michał buduj czebole zamiast marnować czas na forum...
a jak już szukasz frajerów to daj ogłoszenie w odpowiednim dziale " szukam frajerów co mi czebole sfinansują"...
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Mówię o inwestycjach w przemysł i infrastrukturę rzędu miliardów PLN. Wskaż mi podmiot, który w taką inwestycję wejdzie samodzielnie na dzień dzisiejszy.
Nieprawda, w swoim przykładzie pisałeś o marketingu i maszynach za setki mln PLN, projekt w mojej firmie jest na >100mln EUR, więc nie wyskakuj teraz z tym, że jednak tobie o miliardy chodzi i infrastrukturę. Jak znalazłbym przykład na miliardowe inwestycje bez udziału państwa to pewnie napiszesz, że chodziło ci o bilionowe kwoty i tylko państwo może to zorganizować.
 
Do góry Bottom