Grzechotnik
Well-Known Member
- 988
- 2 223
Kurwa, nieźle:
Masz Ty rozum i godność człowieka? A dokładniej wiesz po Ci rozum? Powyższym postem wkurwiłeś ostatnie 200 lat nauki i złamałeś IV aksjomat (mój autorski: singularyzmu-śmieszkizmu), jednak nie zostaniesz zaorany, bo to nie Twoja wina (żadnego cIEBIE nie ma, jest tylko informacja będąca wytworem aktualnej biochemii mózgu) bo i o żadnej winie i żadnej etyce w obliczu twardego determinizmu (taka natura naszego wszechświata) mowy być nie może. Proszę nam tu nie duraczyć wolną wolą jak Bauman postmodernizmem. To jest poważne forum, gdzie wszyscy wiemy, że nasze dyskusje to tylko pewna intelektualna abstrakcyjna zabawa (powtarzam: intelektualna), a ty wyciągasz jakieś wnioski? I co teraz? Pierdzenie o "szczęściu" w erze nanobotów podnoszących poziom GABA w mózgu, wymazywaniu i nagrywaniu wspomnień? Gdzie spałeś ostatnie 30 lat? Natalizm/antynatalizm? Ty wiesz co to jest CRISPR-Cas9? Pytam się ja ciebie nihilisto-ignorancie, wiesz? Setka lat filozofii analitycznych, masa przełomów naukowych pokazujących prawdziwą naturę rzeczy, człowieka - a on UWAGA "intuicyjnie"(!!!) dochodzi do takich samych wniosków. Gdybyś Ty chociaż wiedział po Ci ta cała intuicja i kiedy na pewno jej NIE używać...Widać, że niezależnie, czy do etyki podchodzimy od strony deontologicznej czy też utylitarnej, intuicyjnie dochodzimy do takich samych wniosków na temat płodzenia dzieci.
Tylko przy założeniu, że poczęty człowiek istniał w jakiś sposób przed poczęciem. Jeżeli nie istniał, to nie ma agresji - bo jego "historia" relacji z innymi ludźmi zaczyna się dopiero od poczęcia. Nie można więc dokonać wobec niego agresji, jeżeli jeszcze go nie ma.Poczęcie drugiego człowieka jest podjęciem decyzji o jego własności. Jest zmuszeniem go do przebywania w swoim ciele i doświadczania wszelkich niedogodności z tym związanych.
Celem życia nie jest przeżycie...Podejście moje: celem życia jest przeżycie życia po swojemu.
Nie nadawaj płodowi jakiejś osobowości, bo to zwykła kupa.Urodził się, więc chciał, inaczej w płód by nie wstępował (podejście chrześcijańskie).
Przyszłość to transhumanizm (praktycznie już) i technologiczna osobliwość [więc i sztuczna superinteligencja] (pewnej jesieni, gdzieś 2029-2045r). "Revolutions in genetics, nanotechnology and robotics will usher in the beginning of the Singularity" - tak mówi w piśmie prorok, Ray Kurzweil. Amen.Przyszłość to robotyzacja, a ludzi powinno być coraz mniej, przetrwać powinny tylko najlepsze jednostki, które są w stanie współpracować z maszynami.
Po co Ci asparger jak możesz sobie symulować co i jak chcesz w mózgu? Ba, możesz być kim/czym chcesz w wielu miejscach na raz! Jak brałeś narkotyki, to wiesz że doznania można intensyfikować i zmieniać... Tak będzie. No mind uploading to będzie pewien etap, potem nie będziemy już ludźmi, więc można mnożyć byty i się bawić... By równocześnie budować epickie działa antymaterii wielkości Drogi Mlecznej! Wygląda na to, że mimo akapu w naszej symulacji ktoś będzie musiał bronić naszej rzeczywistości przed nami samymi/obcymi - więc jednak tzw. symulacja minimum z Korwinem-replikantem. Chyba, że pójdziemy w masę incepcji i bilion lat to będzie jedna bilionowa sekundy w naszej rzeczywistości, więc zanim nam ktoś odłączy prąd to się teleportujemy do innego wszechświata, gdzie czas leci do tyłu[1]. Trochę się boję złej AI jak Musk i Hawking, ale nie ma wyboru - taki jest ostateczny los świata i nie można go zmienić. Widmo determinizmu wisi wszędzie, a ciemny lud nie zobaczyłby rewolucji (np. teraz CRISPR-Cas9) nawet gdyby kopnęła go w dupę.Zamiast tworzyć nowych ludzi lepiej by było przedłużyć żywot istniejących aspergerów do co najmniej kilkuset lat. Nie ma znaczenia czy taki długowieczny człowiek będzie istotą cielesną czy bezcielesną. Lepiej by było oczywiscie, żeby był istotą bezcielesną, tj. samym mózgiem podłączonym do sieci. Potrzebna jest tylko zdolność do myślenia twórczego, bo tego maszyny jeszcze długo nie będą potrafiły robić lepiej niż człowiek.
Dzieci też nie mają.Bicie dzieci nie ma nic wspólnego z antynatalizmem.
na znacznie wyższy poziom, bo dobudował do tego kolejną warstwę i z punchline'a Rothbarda zrobił etykę argumentacyjną, przydatną również do wykazywania słuszności pierwotnego zawłaszczenia.twierdzenia te urastają do rangi aksjomatu, gdyż można wykazać, że ten, kto im zaprzecza, korzysta z nich w trakcie ich ewentualnego odrzucania.