Taoizm - chiński libertarianizm

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 528
Chyba, że mówimy tylko i konkretnie o Słowianach. Jeśli tak, to nie za bardzo wiem czy są powody do dumy, biorąc pod uwagę etymologię słowa "słowianin". Może nasi przodkowie nie byli wolnymi ludźmi, kochającymi swoją wolność i potrafiącymi jej bronić, tylko nieudacznym, pacyfistycznym materiałem na niewolników, który wystarczyło sobie wyłapać?
Etymologia słowa "Słowianin" pochodzi od wyrazu"słowo". Słowianin = "ten kto mówi słowami" W odróżnieniu od obcego, cudzoziemca - "niemiec" - ten który jest niemy. Kiedyś niemcami nazywano każdego nie rozumiejącego słowiańskiej mowy.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
W tej hipotezie chodzi o nazwę sklawinowie, a nie słowianie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
To zachowanie nie było wbrew pozorom chore. Był to pogański obrządek, który wykluczał udział duchownych.
No ale kiedyś nie było duchownych, a oni żarli, rzygali i znowu żarli. Ale OK, tłumaczę to sobie nadwyżkami żarcia, brakiem lodówek i libacjami (miody pitne, piwo).
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Ślepy

Chyba, że mówimy tylko i konkretnie o Słowianach. Jeśli tak, to nie za bardzo wiem czy są powody do dumy, biorąc pod uwagę etymologię słowa "słowianin". Może nasi przodkowie nie byli wolnymi ludźmi, kochającymi swoją wolność i potrafiącymi jej bronić, tylko nieudacznym, pacyfistycznym materiałem na niewolników, który wystarczyło sobie wyłapać?
Jakby co, to to tylko taka luźna teoria do przedyskutowania. Hipoteza. Podkreślam to specjalnie dla naszych forumowych neopogan, żeby się za bardzo nie zbulwersowali.

HAHA. Mówisz o tym ludzie który wypędził z tych ziem germanów (wg jednej z hipotez) z później potrafił utrzymać i obronić największego obszaru w Europie? Do dzisiaj słowianie zajmują największy obszar ze wszystkich ludów w europie.

IMO to cywilizacja łacińska pchnęła Polaków do przodu. Nie Światowid. Nie umniejsza to jednak zbrodni, jakie popełniano podczas chrystianizacji. Tylko może nie doszukujmy się na siłę powiązań, nie zmieniajmy historii i nie twórzmy nowych mitów, OK?
"W XVI w. twierdzono, że Polska szlachta pochodzi od starożytnego plemienia Sarmatów. Współcześnie grupa libertariańskich badaczy obaliła ten pogląd, stwierdzając, że wolnościowcy pochodzą od słowiańskich żerców." LOL

Co za bzdura z tą cywilizacją łacińską. Tak samo jak bym powiedział że socjalizm pchnął do przodu rozwój technologiczny bo sto lat temu nie mieli komputerów.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
HAHA. Mówisz o tym ludzie który wypędził z tych ziem germanów (wg jednej z hipotez) z później potrafił utrzymać i obronić największego obszaru w Europie? Do dzisiaj słowianie zajmują największy obszar ze wszystkich ludów w europie.
Problem w tym, że w tamtej okolicy nikt nikogo nie wypędzał na dłużej. Patrz na DNA ludów zamieszkałych tam 2000 lat temu do teraz.
 

Att

Manarchista
286
495
Etymologia słowa "Słowianin" pochodzi od wyrazu"słowo". Słowianin = "ten kto mówi słowami" W odróżnieniu od obcego, cudzoziemca - "niemiec" - ten który jest niemy. Kiedyś niemcami nazywano każdego nie rozumiejącego słowiańskiej mowy.
Ta hipoteza jest ładna, ale mało prawdopodobna.

Od słowa (zrozumiałego, w przeciwstawieniu do.niemych«, bo niezrozumiałych sąsiadów, głównie Niemców) miała wyjść i nazwa Słowian (p.), ależ to niemożliwe (ze względów tak rzeczowych, jak językowych).
[link]

Natomiast nazwy takie jak sklawinowie oraz określenia takie jak slave są późniejsze od nazwy Słowianie i się z niej wywodzą, ponieważ w X wieku w Europie to właśnie Słowianami handlowano jako niewolnikami.
Samo słowo Słowianie ma etymologię niejasną. Być może, pochodzi ono od pnia sleu- i slei-, z których wzięło się angielskie slow, a nasze śluz. Byłoby więc ono raczej uszczypliwym przezwiskiem.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Ta hipoteza jest ładna, ale mało prawdopodobna.
Prawdopodobna tak samo jak inne. Mnie podoba się też ta z bagnami lub jakimś konkretnym obiektem wodnym.
Nie wiadomo czy nazwy słowianie i sklawinowie mają ze sobą coś wspólnego, tak jak nie wiadomo tego w wypadku sklawinów i niewolników.
 

Norden

Well-Known Member
723
901
Ta relacja równie dobrze może to być propagandą zwycięzców.
To równie dobrze możemy nie akceptować wszystkich źródeł historycznych.
Kroniki (Helmolda) wydają się w miare obiektywne - zawierają również przychylne opisy ówczesnych pogan.
 

MvL

New Member
17
3
Jak może być to libertarianizm, skoro Laozi uważał, że "wszelkie jednostki próbujące ograniczyć ludzkie szczęście należy zlikwidować"? Czy to oznacza, że Taoiści ograniczają dobrowolne wstąpienie do wspólnot np. religijnych, takich jak Kościół katolicki? I uważa, że należy je zlikwidować. Hello, to już nie można się dobrowolnie ograniczać, ani zakładać wspólnot nie-pod przymusem ograniczających ludzi?
 

Hitch

3 220
4 882
Laozi uważał, że "wszelkie jednostki próbujące ograniczyć ludzkie szczęście należy zlikwidować"?

Nawet jeśli, uważał że trzeba likwidować jednostki ograniczające szczęście wbrew woli. Laozi był zajebisty, mam nadzieję, że w końcu archeolodzy odnajdą jego grób i przypieczętują tym jego faktyczne istnienie. Oczywiście, o ile żółte komuchy już tego nie zrobiły i go nie zniszczyły. Nie w smak im filozofia tao jest i z resztą niemal ją zniszczyli robiąc z niej jakąś bzdurną religię oraz wynosząc na piedestał predeterministycznego frajera, Konfucjusza.
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Ciekawy fragment z taoistycznej księgi Tao Te Ching, radzący władcy zdać się na spontaniczny porządek:

- 57 -

Govern your country with integrity,
Weapons of war can be used with great cunning,
but loyalty is only won by not-doing.
How do I know the way things are?
By these:

The more prohibitions you make,
the poorer people will be.
The more weapons you possess,
the greater the chaos in your country.
The more knowledge that is acquired,
the stranger the world will become.
The more laws that you make,
the greater the number of criminals.

Therefore the Master says:
I do nothing,
and people become good by themselves.
I seek peace,
and people take care of their own problems.
I do not meddle in their personal lives,
and the people become prosperous.
I let go of all my desires,
and the people return to the Uncarved Block.


(tłum. J. H. McDonald)
 
Ostatnia edycja:

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 120
Cos mi sie widzi, ze jestem jednym z niewielu forumowiczow, ktory akurat przeczytali dzielo Laozi w calosci (Tao Te Ching). Co prawda czytalem wersje wydrukowana w Chinach Ludowych wiec moglabyc ona nieco przeinaczona ale nie mam na to dowodow. W kazdym w wiekszosci jest ona bardzo filozoficzna i napisana bardzo nieprzystepnym jezykiem (czytalem angielskie tlumaczenie). Oczywiscie duzo tam pro-wolnosciowych fragmentow, ale i pare watpliwych rzeczy tez tam sie znajdzie, np.

1) Lao Zi insynuuje, ze ludzie nie powinni zdobywac za duzo wiedzy bo powoduje to niesnaski w spoleczenstwie i trudnosc w kontrolowaniu ludzi przez rzad! Ciezko powiedziec, ze Laozi byl wrogiem zwiekszania mozliwosci edukacyjnych przez panstwo (co byloby libertarianskie) czy tez byl zwolennikiem tego aby panstwo nie pozwalalo ludziom zbytnio sie ksztalcic (co byloby totalitarne)...

2) Lao Zi pisze tez, ze ludzie nie powinni sie przemieszczac, tylko zostawac tam gdzie sie urodzili bo z migracji ludziej to tylko same nieszczescia przychodza. Rozne kultury nie powinny sie wedlug niego spotykac.
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Ja fragmenty, które czytałem, odebrałem raczej jako zalecenia jak żyć w spokoju i harmonii a nie instrukcje czego powinien zabraniać rząd. W tekście, który przytoczyłem jest dość wyraźnie napisane, że najlepiej jak władca nie robi nic albo prawie nic.

Co do migracji to weź pod uwagę, że w jego czasach często przemieszczały się całe ludy a nie jednostki i nieraz wiązało się to z wyrzynkami innych ludów. W takim kontekście to zalecenie, żeby każdy siedział u siebie, jest jak najbardziej racjonalne. Co do wiedzy, to trudno powiedzieć co Laozi miał na myśli. W jego czasach wiedza raczej nie była ogólnie dostępna. Ale jak popatrzeć na obecny system edukacji, to może coś w tym jest, że co za dużo to niezdrowo. Czy Laozi to przewidział? W każdym razie nie sądzę, żeby chodziło o to, żeby zabraniać innym jej zdobywania.
 
Ostatnia edycja:

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 183
1) Lao Zi insynuuje, ze ludzie nie powinni zdobywac za duzo wiedzy bo powoduje to niesnaski w spoleczenstwie i trudnosc w kontrolowaniu ludzi przez rzad! Ciezko powiedziec, ze Laozi byl wrogiem zwiekszania mozliwosci edukacyjnych przez panstwo (co byloby libertarianskie) czy tez byl zwolennikiem tego aby panstwo nie pozwalalo ludziom zbytnio sie ksztalcic (co byloby totalitarne)...

2) Lao Zi pisze tez, ze ludzie nie powinni sie przemieszczac, tylko zostawac tam gdzie sie urodzili bo z migracji ludziej to tylko same nieszczescia przychodza. Rozne kultury nie powinny sie wedlug niego spotykac.

No właśnie mamy zagadkę. Niby Lao Zi taki libertarianin, a tu takie kwiatki. Z rozwiązaniem przychodzi Roderick T. Long i jego "Austro-libertarian themes in early confucianism". Tak po krótce postaram się to streścić.

Murray Rothbard i David Boaz usilnie promowali tezę, że pierwszymi libertarianami byli taoiści. Long przyznaje, że prawdą jest, iż taoiści dostrzegali efektywność spontanicznego porządku i zło przymusu oraz kontroli rządowej. Ale jednocześnie ich niechęć do etatyzmu wiązała się z niechęcią do rozumu, kultury, handlu i cywilizacji. Laotsy (Laozi) nie chciał by ludzie podróżowali, nie chciał by używali narzędzi, które mogą zaoszczędzić im pracy. Taoiści chwalili czasy bez władców i urzędników, ale chwali jednocześnie czasy bez dróg, mostów, własności gruntów, obwarowanych miast. To miało zapewnić beztroskie życie. Życie analfabetów bez edukacji, bez ciekawości, chęci podniesienia poziomu egzystencji, bez handlu i podróży. Long stwierdza, że to było w jakimś sensie anarchistyczne, ale bliżej temu było do prymitywistycznych wizji Russeau, niż do anarchokapitalizmu. Inaczej sprawa wyglądała z wczesnymi konfucjanistami. I tu trzeba zaznaczyć wyraźnie, że chodzi o wczesnych konfucjanistów, bo później stali się oni uprzywilejowaną klasą biurokratyczną, nieprzychylną mobilności społecznej, innowacjom, handlowi itd. Ci wcześni konfucjaniści nie byli tak antypaństwowi jak taoiści, ale byli pod innymi względami bardziej libertariańscy. Na szczególną uwagę zasługują tacy myśliciele jak Mengzi (Meng-tzu), Xunzi (Hsun-tzu) i Sima Qian (Sy-ma Ch'ien ). Sima Qian zauważył, że podatki zniechęcają do handlu, dzięki czemu towary stają się i bardziej kosztowne i trudniej osiągalne i związku z tym popierał swobodny przepływ towarów i pieniędzy. Co prawda nie wszyscy wcześni konfucjaniści byli pro-handlowi, ale te tendencje brały górę nad tymi anty-handlowymi, dostrzegano już wtedy wzajemne korzyści z handlu w tym tego zagranicznego. Konfucjoniści podobnie jak Adam Smith uważali, że o bogactwie narodu świadczy zamożność ludności, a nie zamożność państwa i jego aparatu. Stąd zalecali maksymalną stawkę podatku na około 10%, a w tamtych czasach stawka ta nie schodziła poniżej 20%, a czasami wynosiła zdecydowanie więcej. Sima Qian miał kirznerowskie, a wręcz prawie randowskie spojrzenie na przedsiębiorczość. Chwalił tych bogaczy co dorobili się w uczciwy sposób bez pomocy państwa. Xunzi wyrażał entuzjazm dla gospodarności, przezorności, zalecając oszczędzanie i wstrzymanie się od konsumpcji co miało doprowadzić w przyszłości do bogactwa. Konfucjaniści dostrzegali również znaczenie podziału pracy.
Mengzi w swych rozważaniach zaszedł tak daleko, że prawie wystarczyłoby to do marginalistyczno-subiektywistycznego rozwiązania paradoksu diamentu i wody. Mengzi również zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa rządowej ingerencji w ceny rynkowe. Podobnie Sima Qian rozumiał funkcjonowanie systemu cen, a nawet uchwycił związek między inflacją a ekspansją podaży pieniądza. Konfucjaniści opowiadali się przeciwko rządowemu narzucaniu standardów, a ich argumentacja była podobna do hayekowskiej koncepcji niemożliwości centralnego planowania ze względu na rozproszoność wiedzy. Co więcej oni nie tylko zauważali poszczególne zasady ekonomiczne, ale udało im się wejść na bardziej ogólny poziom i potrafili argumentować niczym Menger i Mises, gdy ci krytykowali ekonomiczny historycyzm zbliżając się do prakseologicznej metody ekonomii austriackiej. Ale co najważniejsze oni nie tylko dostrzegali korzystne skutki społeczne leseferyzmu, ale wolność była dla nich wartością z etycznego punktu widzenia.
Konfucjoniści piętnowali też nadużycia władzy, Mengzi np. potępiał zajęcia majątku prywatnego do użytku rządowego, potępiali imperialistyczny ekspansjonizm, zalecając władcom sprzyjanie pokojowi i handlowi, tak jak to zalecał filozof Xunzi.
Swoje wolnorynkowe poglądy chcieli też w jakiś sposób zastosować do rozwiązywania politycznych problemów. Mengzi uważał, że tak jak złego pracownika się zwalnia, tak też zwolnić powinno się rządzącego, który źle świadczy swoje usługi. Zwracał uwagę, że władcy muszą konkurować o klientów z władcami innych rywalizujących ze sobą państw, bo ludzie głosują nogami. Jeśli utrudni im się przemieszczanie, będą prosić innych władców o podbój lub sami obalą czy zamordują złego władcę.
Roderick Long zwraca uwagę, że w tamtych czasach istnieli w Chinach rycerze, którzy za pieniądze dokonywli wendety wbrew władzom. Long narzeka, że prawie wszyscy konfucjaniści krzywo na nich patrzyli oprócz chlubnego wyjątku jaki stanowił Sima Qian.
Wiele z wolnorynkowych poglądów konfucjonistów zostało niesłusznie zdaniem Longa przypisanych taoistom. A taka pozytywna cecha taoistów jak wiara w spontaniczny ład zdaniem Longa została przejęta i tak od konfucjanistów. Long wytyka Rothbardowi, że ten słusznie chwaląc Sima Qian niesłusznie zakwalifikował go do taoistów.
Konfucjanizm, jak i chińska filozofia bardziej ogólnie, pojawiły się w okresie dłuższego rozdrobnienia politycznego w wyniku upadku dynastii Zhou (Chou). Podobnie jak w renesansowej Italii, z decentralizacją polityczną przyszła krwawa wojna z jednej strony, a z drugiej rozkwit gospodarczy i kulturalny. W podzielonym imperium na niezależne państwa, uczeni konkurowali o szansę, aby służyć jako doradcy polityczni powstających nowych systemów i to z tej sytuacji wyłoniła się chińska filozofia. Erę tą nazywa się czasem okresem "stu szkół". Takimi szkołami były między innymi konfucjanizm i taoizm, a konfucjaniści i taoiści uzyskali wtedy wpływy.
Wcześnym konfucjonistom udało się doświadczyć przemian proponowanych przez nich.
Cesarz Gaozu (Kao Tsu) założyciel dynastii Han, którego Sim nazywał "wielkim mędrcem", obiecał kodeks praw składających wyłącznie się z trzech artykułów: zabójca musi ponieść śmierć; ten kto kradnie lub rani innych musi zostać ukarany stosownie do ciężkości przestępstwa; reszta praw zostaje zniesiona. Co prawda nowe prawa szybko zaczęły się pojawiać, ale wczesne lata panowania dynastii Han były okresem względnej liberalizacji.
Cesarz Wen, jeden z pierwszych następców Gaozu, zniósł praktyki zbiorowego karania całej rodziny przestępcy, zniósł kary w postaci okaleczenia i zniósł podatki w rolnictwie. Zniósł cenzurę, a argumentacja towarzysząca temu (władca nie dowie się o popełnianych błędach, gdy będzie funkcjonować cezura) jest jedną z najwcześniejszych przemawiających za wolnością słowa.
To wszystko jednak powoli ulegało zmianie. Przekonał się w przykry sposób o tym ten pralibertarianin Sima Qian. Gdy powiedział cesarzowi Wu to co ten nie chiał słyszeć, został z rozkazu cesarza wykastrowany. Jako ciekawostka, mógł dalej mu doradzać i zapoczątkowało to tradycję, że kolejni następcy Sima też byli eunuchami.
 
Ostatnia edycja:

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 120
No właśnie mamy zagadkę. Niby Lao Zi taki libertarianin, a tu takie kwiatki. Z rozwiązaniem przychodzi Roderick T. Long i jego "Austro-libertarian themes in early confucianism". Tak po krótce postaram się to streścić.

Murray Rothbard i David Boaz usilnie promowali tezę, że pierwszymi libertarianami byli taoiści. Long przyznaje, że prawdą jest, iż taoiści dostrzegali efektywność spontanicznego porządku i zło przymusu oraz kontroli rządowej. Ale jednocześnie ich niechęć do etatyzmu wiązała się z niechęcią do rozumu, kultury, handlu i cywilizacji. Laotsy (Laozi) nie chciał by ludzie podróżowali, nie chciał by używali narzędzi, które mogą zaoszczędzić im pracy. Taoiści chwalili czasy bez władców i urzędników, ale chwali jednocześnie czasy bez dróg, mostów, własności gruntów, obwarowanych miast. To miało zapewnić beztroskie życie. Życie analfabetów bez edukacji, bez ciekawości, chęci podniesienia poziomu egzystencji, bez handlu i podróży. Long stwierdza, że to było w jakimś sensie anarchistyczne, ale bliżej temu było do prymitywistycznych wizji Russeau, niż do anarchokapitalizmu. Inaczej sprawa wyglądała z wczesnymi konfucjanistami. I tu trzeba zaznaczyć wyraźnie, że chodzi o wczesnych konfucjanistów, bo później stali się oni uprzywilejowaną klasą biurokratyczną, nieprzychylną mobilności społecznej, innowacjom, handlowi itd. Ci wcześni konfucjaniści nie byli tak antypaństwowi jak taoiści, ale byli pod innymi względami bardziej libertariańscy. Na szczególną uwagę zasługują tacy myśliciele jak Mengzi (Meng-tzu), Xunzi (Hsun-tzu;) i Sima Qian (Sy-ma Ch'ien ). Sima Qian zauważył, że podatki zniechęcają do handlu, dzięki czemu towary stają się i bardziej kosztowne i trudniej osiągalne i związku z tym popierał swobodny przepływ towarów i pieniędzy. Co prawda nie wszyscy wcześni konfucjaniści byli pro-handlowi, ale te tendencje brały górę nad tymi anty-handlowymi, dostrzegano już wtedy wzajemne korzyści z handlu w tym tego zagranicznego. Konfucjoniści podobnie jak Adam Smith uważali, że o bogactwie narodu świadczy zamożność ludności, a nie zamożność państwa i jego aparatu. Stąd zalecali maksymalną stawkę podatku na około 10%, a w tamtych czasach stawka ta nie schodziła poniżej 20%, a czasami wynosiła zdecydowanie więcej. Sima Qian miał kirznerowskie, a wręcz prawie randowskie spojrzenie na przedsiębiorczość. Chwalił tych bogaczy co dorobili się w uczciwy sposób bez pomocy państwa. Xunzi wyrażał entuzjazm dla gospodarności, przezorności, zalecając oszczędzanie i wstrzymanie się od konsumpcji co miało doprowadzić w przyszłości do bogactwa. Konfucjaniści dostrzegali również znaczenie podziału pracy.
Mengzi w swych rozważaniach zaszedł tak daleko, że prawie wystarczyłoby to do marginalistyczno-subiektywistycznego rozwiązania paradoksu diamentu i wody. Mengzi również zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa rządowej ingerencji w ceny rynkowe. Podobnie Sima Qian rozumiał funkcjonowanie systemu cen, a nawet uchwycił związek między inflacją a ekspansją podaży pieniądza. Konfucjaniści opowiadali się przeciwko rządowemu narzucaniu standardów, a ich argumentacja była podobna do hayekowskiej koncepcji niemożliwości centralnego planowania ze względu na rozproszoność wiedzy. Co więcej oni nie tylko zauważali poszczególne zasady ekonomiczne, ale udało im się wejść na bardziej ogólny poziom i potrafili argumentować niczym Menger i Mises, gdy ci krytykowali ekonomiczny historycyzm zbliżając się do prakseologicznej metody ekonomii austriackiej. Ale co najważniejsze oni nie tylko dostrzegali korzystne skutki społeczne leseferyzmu, ale wolność była dla nich wartością z etycznego punktu widzenia.
Konfucjoniści piętnowali też nadużycia władzy, Mengzi np. potępiał zajęcia majątku prywatnego do użytku rządowego, potępiali imperialistyczny ekspansjonizm, zalecając władcom sprzyjanie pokojowi i handlowi, tak jak to zalecał filozof Xunzi.
Swoje wolnorynkowe poglądy chcieli też w jakiś sposób zastosować do rozwiązywania politycznych problemów. Mengzi uważał, że tak jak złego pracownika się zwalnia, tak też zwolnić powinno się rządzącego, który źle świadczy swoje usługi. Zwracał uwagę, że władcy muszą konkurować o klientów z władcami innych rywalizujących ze sobą państw, bo ludzie głosują nogami. Jeśli utrudni im się przemieszczanie, będą prosić innych władców o podbój lub sami obalą czy zamordują złego władcę.
Roderick Long zwraca uwagę, że w tamtych czasach istnieli w Chinach rycerze, którzy za pieniądze dokonywli wendety wbrew władzom. Long narzeka, że prawie wszyscy konfucjaniści krzywo na nich patrzyli oprócz chlubnego wyjątku jaki stanowił Sima Qian.
Wiele z wolnorynkowych poglądów konfucjonistów zostało niesłusznie zdaniem Longa przypisanych taoistom. A taka pozytywna cecha taoistów jak wiara w spontaniczny ład zdaniem Longa została przejęta i tak od konfucjanistów. Long wytyka Rothbardowi, że ten słusznie chwaląc Sima Qian niesłusznie zakwalifikował go do taoistów.
Konfucjanizm, jak i chińska filozofia bardziej ogólnie, pojawiły się w okresie dłuższego rozdrobnienia politycznego w wyniku upadku dynastii Zhou (Chou). Podobnie jak w renesansowej Italii, z decentralizacją polityczną przyszła krwawa wojna z jednej strony, a z drugiej rozkwit gospodarczy i kulturalny. W podzielonym imperium na niezależne państwa, uczeni konkurowali o szansę, aby służyć jako doradcy polityczni powstających nowych systemów i to z tej sytuacji wyłoniła się chińska filozofia. Erę tą nazywa się czasem okresem "stu szkół". Takimi szkołami były między innymi konfucjanizm i taoizm, a konfucjaniści i taoiści uzyskali wtedy wpływy.
Wcześnym konfucjonistom udało się doświadczyć przemian proponowanych przez nich.
Cesarz Gaozu (Kao Tsu) założyciel dynastii Han, którego Sim nazywał "wielkim mędrcem", obiecał kodeks praw składających wyłącznie się z trzech artykułów: zabójca musi ponieść śmierć; ten kto kradnie lub rani innych musi zostać ukarany stosownie do ciężkości przestępstwa; reszta praw zostaje zniesiona. Co prawda nowe prawa szybko zaczęły się pojawiać, ale wczesne lata panowania dynastii Han były okresem względnej liberalizacji.
Cesarz Wen, jeden z pierwszych następców Gaozu, zniósł praktyki zbiorowego karania całej rodziny przestępcy, zniósł kary w postaci okaleczenia i zniósł podatki w rolnictwie. Zniósł cenzurę, a argumentacja towarzysząca temu (władca nie dowie się o popełnianych błędach, gdy będzie funkcjonować cezura) jest jedną z najwcześniejszych przemawiających za wolnością słowa.
To wszystko jednak powoli ulegało zmianie. Przekonał się w przykry sposób o tym ten pralibertarianin Sima Qian. Gdy powiedział cesarzowi Wu to co ten nie chiał słyszeć, został z rozkazu cesarza wykastrowany. Jako ciekawostka, mógł dalej mu doradzać i zapoczątkowało to tradycję, że kolejni następcy Sima też byli eunuchami.

Jestes lepszym Chinczykiem ode mnie. O wielu z tych faktow nigdy nie slyszalem. Dzieki.
 
Do góry Bottom