Eli-minator
zdrajca świętych dogmatów
- 698
- 1 674
Demokracja bezpośrednia ssie, ja zawsze popieram demokrację przedstawicielską, system proporcjonalny, bez zawyżonego progu (jak w Polsce), bez przywilejów dla mniejszości narodowych, żadnych suwaków, parytetów, referendów i innych lewackich gówien. Bez lokali wyborczych w szpitalach, domach pomocy społecznej i innych wariatkowach.
Jesteś obywatelem (masz obywatelstwo polskie), masz zdrowe nogi lub sprawny samochód, masz równowartość pół grama złota i możesz zapłacić w lokalu wyborczym za wydanie karty ze spisem kandydatów - głosuj. Wszystko inne od diabła pochodzi.
Rozważmy, jakie byłyby skutki takiego referendum. Skutki byłyby takie, że wolnościowcy w jego efekcie byliby podwójnymi przegrywami. Przegraliby je merytorycznie i jeszcze za swoją przegraną musieliby zapłacić w pieniądzach. Dlaczego w pieniądzach? There Ain't No Such Thing As A Free Lunch, myślicie że Jarek Kaczyński z Maksem Kolonko by zapłacili za ten jebany wygłup? Nie. I nie madziarzy ani pepiczki by płacili za referendum w Polsce. Tylko my. Posypałyby się kolejne referenda, prezio Duda by sobie przypomniał, że przecież razem z Polakami całym swoim sercem czuje, że LASY MUSZĄ BYĆ PAŃSTWOWE. I nie może być, że peowska mafia obala jego piękny pomysł na piękne referendum. Przecież piękny prezydent nie zrobi pięknego referendum o naszych wspólnych pachnących żywicą i wolnych (pozbawionych ogrodzenia) lasach razem z oszołomami od strzelania do ludzi z broni palnej.
Tymczasem demokracja przedstawicielska jakoś działa. Ja nie głosowałem co prawda na Kukiz'15, ale przypominam, że nawet tak ułomna demokracja przedstawicielska, jak w Polsce, pozwoliła ostatnio na powrót po ponad 20 latach przedstawiciela, lidera Unii Polityki Realnej do Sejmu. Sejm, w którym zamiast aktywisty PZPR/SLD (np. Miller) jest prezes UPR. Dla mnie to oznaka, że demokracja przedstawicielska pokazuje swoją jakość.
Ludzie, linkujmy artykuły i filmiki, popierajmy mądre blogi (kawadora, itd), głosujmy na Partię Libertariańską, kurwa, nawet emigrujmy do USA, by nakupić broni całą piwnicę. Ale nie dokonujmy samozaorania, nie róbmy z siebie na siłę przegrywów.
Argumenty Tomasza Panczewskiego są dobre, lecz można by je uogólnić do idei referendum w wolnościowej/nie wolnościowej sprawie w ogóle. Dlaczego wspominam na równych prawach o sprawach nie wolnościowych? Ponieważ referenda organizowane w spierdolonych intencjach nie są gorsze od "naszych". Są przecież wspaniałą okazją pokazania, jacy jesteśmy mądrzy, wolnościowi i przeciw. Nie są gorsze, wszystkie są złe.
Jesteś obywatelem (masz obywatelstwo polskie), masz zdrowe nogi lub sprawny samochód, masz równowartość pół grama złota i możesz zapłacić w lokalu wyborczym za wydanie karty ze spisem kandydatów - głosuj. Wszystko inne od diabła pochodzi.
Rozważmy, jakie byłyby skutki takiego referendum. Skutki byłyby takie, że wolnościowcy w jego efekcie byliby podwójnymi przegrywami. Przegraliby je merytorycznie i jeszcze za swoją przegraną musieliby zapłacić w pieniądzach. Dlaczego w pieniądzach? There Ain't No Such Thing As A Free Lunch, myślicie że Jarek Kaczyński z Maksem Kolonko by zapłacili za ten jebany wygłup? Nie. I nie madziarzy ani pepiczki by płacili za referendum w Polsce. Tylko my. Posypałyby się kolejne referenda, prezio Duda by sobie przypomniał, że przecież razem z Polakami całym swoim sercem czuje, że LASY MUSZĄ BYĆ PAŃSTWOWE. I nie może być, że peowska mafia obala jego piękny pomysł na piękne referendum. Przecież piękny prezydent nie zrobi pięknego referendum o naszych wspólnych pachnących żywicą i wolnych (pozbawionych ogrodzenia) lasach razem z oszołomami od strzelania do ludzi z broni palnej.
Tymczasem demokracja przedstawicielska jakoś działa. Ja nie głosowałem co prawda na Kukiz'15, ale przypominam, że nawet tak ułomna demokracja przedstawicielska, jak w Polsce, pozwoliła ostatnio na powrót po ponad 20 latach przedstawiciela, lidera Unii Polityki Realnej do Sejmu. Sejm, w którym zamiast aktywisty PZPR/SLD (np. Miller) jest prezes UPR. Dla mnie to oznaka, że demokracja przedstawicielska pokazuje swoją jakość.
Ludzie, linkujmy artykuły i filmiki, popierajmy mądre blogi (kawadora, itd), głosujmy na Partię Libertariańską, kurwa, nawet emigrujmy do USA, by nakupić broni całą piwnicę. Ale nie dokonujmy samozaorania, nie róbmy z siebie na siłę przegrywów.
Argumenty Tomasza Panczewskiego są dobre, lecz można by je uogólnić do idei referendum w wolnościowej/nie wolnościowej sprawie w ogóle. Dlaczego wspominam na równych prawach o sprawach nie wolnościowych? Ponieważ referenda organizowane w spierdolonych intencjach nie są gorsze od "naszych". Są przecież wspaniałą okazją pokazania, jacy jesteśmy mądrzy, wolnościowi i przeciw. Nie są gorsze, wszystkie są złe.
Ostatnia edycja: