Brehon
Well-Known Member
- 555
- 1 486
Obczaj sobie to:
W końcu zawsze są ludzie, którzy chcą mieć władzę, a jakby nikt ich nie ścigał, to co by powstrzymywało takie grupy przed rozrastaniem się i terroryzowaniem ludzi, zmuszaniem ich do płacenia haraczu itp, itd.? Jak taki argument odpieracie? Szczere pytanie.
Faktycznie kilkanaście tysięcy lat temu stało się tak, jak piszesz. Silniejsze plemiona podbijały słabsze, terroryzowały, tworzyły państwa. Dlaczego wtedy tak się stało, a teraz miałoby się tak nie stać? Dlatego, że Pan Bóg stworzył ludzi, a dopiero pułkownik Colt uczynił ich równymi. W czasach rewolucji neolitycznej rynek był zupełnie nierozwinięty i agresja była opłacalną metodą zdobywania bogactwa. Przez te wszystkie lata bardzo wiele się zmieniło. Powstał olbrzymi rynek oparty na sieci niezliczonych dobrowolnych wymian, a zdecydowanie najczęstszymi inicjatorami agresji pozostały państwa (które są reliktem czasów neolitu ) Co więc dziś nas powstrzymuje od rabunków i morderstw?Załóżmy, że jestem jakimś brudnym cyganem i mam kolegów cyganów i idziemy do twojego domu ukraść Ci twoje rzeczy, a przy okazji Cię zabić, jak będziesz się stawiał. Mamy jakieś tam pistolety czy coś. Co nas powstrzymuje od zrobienia tego? Kolejne szczere pytanie.
Nie da się zaprzeczyć, że obecnie IIIRP jest państwem, które mogłoby zostać w mig starte z map, gdyby tylko ościenne państwa miały taką ochotę. Nie jesteśmy atakowani ze względu na globalną sytuację polityczną. Taki atak po prostu się nie opłaca. Nasza sytuacja nie poprawiłaby się z dnia na dzień, gdybyśmy wprowadzili anarchię. Można też sądzić, że wówczas państwa ościenne uznałyby misję stabilizacyjną za konieczną, bo ustrój wolności byłby im nie na rękę. Jednak w tej kwestii postulowany minimalny rząd nijak by nie poprawił naszej sytuacji.I druga sprawa, to taka, że anarchia musiałaby zaistnieć chyba na całym świecie, żeby zadziałała, no nie? Jak u nas wprowadzono by anarchię, to zaraz by jakiś sąsiad wkroczył z wojskami, żeby "ustabilizować" sytuację.
Ogólnie jestem za minimalnym rządem, z policją i wojskiem.
Być anarchistą nie oznacza, że myślisz, że anarchia „zadziała” (cokolwiek to ma znaczyć), ani też, że przewidujesz, czy może, ani czy zostanie osiągnięta. Można przecież być anarchistą pesymistą. Bycie anarchistą oznacza, że wierzysz, że inicjowanie agresji nie ma usprawiedliwienia, a państwa z konieczności stosują agresję. Dlatego też państwa i agresja, którą stosują, nie znajdują usprawiedliwienia. To naprawdę tak proste. To pogląd etyczny, więc nie jest dziwne, że wprowadza utylitarystów w zakłopotanie.