Pytanie do anarchistów

Att

Manarchista
286
495
Udzielone odpowiedzi są bardzo dobre, ale od siebie dodam jeszcze odpowiedź na dwa szczere pytania:
W końcu zawsze są ludzie, którzy chcą mieć władzę, a jakby nikt ich nie ścigał, to co by powstrzymywało takie grupy przed rozrastaniem się i terroryzowaniem ludzi, zmuszaniem ich do płacenia haraczu itp, itd.? Jak taki argument odpieracie? Szczere pytanie.
Załóżmy, że jestem jakimś brudnym cyganem i mam kolegów cyganów i idziemy do twojego domu ukraść Ci twoje rzeczy, a przy okazji Cię zabić, jak będziesz się stawiał. Mamy jakieś tam pistolety czy coś. Co nas powstrzymuje od zrobienia tego? Kolejne szczere pytanie. :D
Faktycznie kilkanaście tysięcy lat temu stało się tak, jak piszesz. Silniejsze plemiona podbijały słabsze, terroryzowały, tworzyły państwa. Dlaczego wtedy tak się stało, a teraz miałoby się tak nie stać? Dlatego, że Pan Bóg stworzył ludzi, a dopiero pułkownik Colt uczynił ich równymi. W czasach rewolucji neolitycznej rynek był zupełnie nierozwinięty i agresja była opłacalną metodą zdobywania bogactwa. Przez te wszystkie lata bardzo wiele się zmieniło. Powstał olbrzymi rynek oparty na sieci niezliczonych dobrowolnych wymian, a zdecydowanie najczęstszymi inicjatorami agresji pozostały państwa (które są reliktem czasów neolitu :)) Co więc dziś nas powstrzymuje od rabunków i morderstw?

1. Mentalność. Jako ucywilizowani ludzie posiadamy inny system wartości niż dzikus. Dla wielu wręcz nie do pomyślenia jest rozpoczęcie działalności przestępczej. Wynika to z wychowania w cywilizowanym społeczeństwie.
2. Duże ryzyko takiego przedsięwzięcia. Nasza ofiara nie jest już bezbronna jak kilkanaście tysięcy lat temu. Przeciwnie: może posiadać broń oraz bardzo liczne kontakty z innymi ludźmi - jest bowiem członkiem olbrzymiej sieci powiązań rynkowych. Zatem nawet jeśli jest starszą kobietą, to może się bronić sama oraz może jej bronić wielu innych ludzi, dla których jest ona nieobojętna.
3. Mnóstwo alternatywnych sposobów pozyskania bogactwa, które oferuje nam wolny rynek, nieobarczonych takim ryzykiem jak ten, bo opartych na pełnej dobrowolności.

Żaden z tych powodów nie znikłby po wprowadzeniu anarchii.

I druga sprawa, to taka, że anarchia musiałaby zaistnieć chyba na całym świecie, żeby zadziałała, no nie? Jak u nas wprowadzono by anarchię, to zaraz by jakiś sąsiad wkroczył z wojskami, żeby "ustabilizować" sytuację. :D

Ogólnie jestem za minimalnym rządem, z policją i wojskiem.
Nie da się zaprzeczyć, że obecnie IIIRP jest państwem, które mogłoby zostać w mig starte z map, gdyby tylko ościenne państwa miały taką ochotę. Nie jesteśmy atakowani ze względu na globalną sytuację polityczną. Taki atak po prostu się nie opłaca. Nasza sytuacja nie poprawiłaby się z dnia na dzień, gdybyśmy wprowadzili anarchię. Można też sądzić, że wówczas państwa ościenne uznałyby misję stabilizacyjną za konieczną, bo ustrój wolności byłby im nie na rękę. Jednak w tej kwestii postulowany minimalny rząd nijak by nie poprawił naszej sytuacji.

Odnośnie obronności anarchii polecam post Cieka, który cytowałem w wątku "Najlepsze posty".
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 450
Do znudzenia będę przypominał ten artykuł Kinselli:

http://liberalis.pl/2007/08/22/stephan-kinsella-co-to-znaczy-byc-anarchokapitalista/

Mi bardzo pomógł zrozumieć, na czym polega anarchokapitalizm (deontologiczny, zresztą konsekwencjonalistyczny akap to dla mnie oksymoron). Szczególnie ważny fragment:
Być anarchistą nie oznacza, że myślisz, że anarchia „zadziała” (cokolwiek to ma znaczyć), ani też, że przewidujesz, czy może, ani czy zostanie osiągnięta. Można przecież być anarchistą pesymistą. Bycie anarchistą oznacza, że wierzysz, że inicjowanie agresji nie ma usprawiedliwienia, a państwa z konieczności stosują agresję. Dlatego też państwa i agresja, którą stosują, nie znajdują usprawiedliwienia. To naprawdę tak proste. To pogląd etyczny, więc nie jest dziwne, że wprowadza utylitarystów w zakłopotanie.
 
OP
OP
Volvek

Volvek

Well-Known Member
797
1 920
Jakie miło towarzystwo, linkami rzuca, odpowiada grzecznie na pytania, cud, miód po prostu.

Dziękuję bardzo kolegom anarchistom.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Zastanawiałem się nad jakąś analogią i do głowy przyszli mi kozacy. Sytuacja wyjściowa wydaje mi się spełniać założenia społeczeństwa uzbrojonych wolnych ludzi. Zbiegli chłopi pańszczyźniani, dezerterzy, banici, poszukiwacze ziemii do zasiedlenia itp. Co więcej - wydaje się, że początkowo organizacja społeczna tych niezależnych jednostek opierała się o wiece. Jednak stałe zagrożenie zewnętrzne szybko doprowadziło do ewolucji w demokrację wojenną. Część ludzi wolała zajmować się dłubaniem w ziemi a część wojaczką - to normalne. A wtedy włączał się stary, odwieczny mechanizm: powstawała drużyna zyskującą coraz większe znaczenie, wybierała wodza a wódz i jego kompania z czasem pomalutku brali wszystkich za mordę i oddawali się ze swoim państwem na służbę państwom aż do całkowitej utraty niezależności. Przekładając na współczesne realia: jeśli w Polsce zapanuje akap to sąsiedzi nie będą się biernie przyglądać. Najpierw powoli potem coraz śmielej będą się starali cos urwać. Dzielni polscy akapowicze będą oczywiście stawiać opór. Odeprą jedna inwazję, potem druga, potem trzecia i może nawet piątą. Ale stan ciągłej wojny na kilka frontów, permanentnego zagrożenia najazdem musi wpłynąć na to, ze prastary mechanizm się powtórzy - powstanie kasta żołnierzy ( niech to będą nawet najemnicy ) którzy wkrótce zorientują się, ze są po prostu niezbędni. Zażądają przywilejów a w końcu sięgną po władzę. Z tego wynika, że akap można wprowadzić tylko w przypadku gdyby w tym samym czasie rozpadły się wszystkie państwa. W grę wchodzi więc jedynie jakiś kataklizm: epidemia, katastrofa czy coś w tym stylu. Póki co cała idea jest równie utopijna jak komunizm ( czego osobiście bardzo żałuję ).
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
To tylko jedna z możliwości. Z drugiej strony zwróć uwagę na Szwajcarie. Mimo licznych napaści, od średniowiecza udaje się im zachować niezależność zewnętrzną i co by nie mówić, całkiem sporą wewnętrzną (nawet jeśli ta niepodległość nie ma zupełnej ciągłości). Chłopom i pasterzom udało się wywalczyć niezależność i nie wykrzałciła się przy tym jakaś imponująca kasta wojowników.
Jefferson zwracał uwagę że do wolności potrzebna jest nieustająca czujność obywateli. Gdy tej zabraknie wolnośc może się skończyć. Ale to nie koniec świata:) Po prostu trzeba powtórzyć cykl. Wniosek taki z tego że nawet po osiągnięciu akapu nie należy rezygnować z wolnościowej działalności. Trzeba tępić skurwysyństwo w zarodku.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
A ja zastanawiałem się nad jakąś analogią i do głowy przyszła mi rzeczpospolita. Było sobie państwo było, a potem je podbili i już go nie było. Jakby na terenach AKAPu powstało państwo to sąsiedzi by się nie przyglądali bezczynnie tylko by je napadli. Etatyzm to utopijna idea jak komunizm bo żadne państwo nie jest wieczne. ;)

Nie rozumiem też jak ze stwierdzenia, że zawsze istnieje ryzyko zachorowania można dojść do wniosku, że nie ma sensu się jakkolwiek leczyć i działać profilaktycznie przeciw chorobom.
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
Kozacy nie znali akapu. Kozacy nie dysponowali technologią do praktycznie natychmiastowego kontaktu z resztą świata. Może nie byli odpowiednio przygotowani?
Nie znam ich historii, ale nie sądzę aby porównanie kozaków do dzisiejszych ludzi było sensowne, mentalność się pewnie zmieniła, a technologia wyjebała w kosmo, dosłownie ;)
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 450
Może jeszcze rozdzielmy "anarchizm" jako postawę etyczną (niezgodę na istnienie instytucji państwa) i "anarchokapitalizm" - porządek społeczny postulowany przez część ludzi określających się anarchistami. Za to akap nie jest jakimś połączeniem utopii ze szczegółową przepowiednią, a tak często się go postrzega. Akap to potencjał możliwości; różnorodność, której nikt nie przeszkadza się mylić.
 

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 630
Ja jeszcze dodam od siebie że w akapie każdy teren (ulica, osiedle etc.) miałby prywatnego właściciela, który musiałby jakoś zapewnić na nim bezpieczeństwo. Bo w miejscu gdzie jest pełno bandytów, raczej nikt normalny ani by nie zamieszkał, ani tym bardziej nie założył żadnego biznesu. Z takich niebezpiecznych terenów ludzie by się masowo przenosili do terenów bezpieczniejszych. Więc prywatny właściciel terenu (np. ulicy) miałby ekonomiczną motywację żeby zapewnić że tu jest bezpiecznie. Dlatego pewnie ulice byłyby patrolowane przez jakieś prywatne firmy ochroniarskie. Tyle że w taki sposób żeby jednocześnie dbać o bezpieczeństwo ale też nie irytować lokalnych mieszkańców, czyli nie jak dzisiaj policja, która wkurwia nas na każdym kroku.

Kolejna sprawa to akap = duży rozwój gospodarczy i technologiczny. Pomyślcie ile mniej byłoby kradzieży gdyby przeciętny zjadacz chleba mógł zapewnić sobie porządną kasę pancerną, nowoczesny alarm, monitoring i prywatną ochronę ;).
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
Nie tylko właściciele osiedli ulic ale nawet właściciele kopalnii, fabryk, którym bardziej by się opłacało wynająć ochronę niż przenosić się lub nawet owe przeniesienie nie byłoby możliwe.
Dodatkowo jeżeli z terenu gdzie grasują bandycie ludzie by uciekli, pewnie nie mieliby komu sprzedać ziemi, wtedy można pomyśleć o odkupie za np. 30% wartości, uporządkowaniu bandytów i sprzedaniu za więcej.
 
Do góry Bottom