Polski socjal to kpina

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
"Jak się zlikwiduje zasiłek dla bezrobotnych to bezrobocie będzie wynosiło 0%" to wejdź na kanał JKM.
nic takiego on nie mowil, korwa nieraz powtarzala ze bezrobocie to normalna rzecz i nie warto z tym walczyc, ze bezrobocie jest potrzebne zeby nowe biznesy sie mogly otwierac i mialy pracownikow nowych skad wziac, mowil tez ze 0% bezrobocie to jest tylko w obozach pracy
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Moda na socjal: Lepiej ukryć dochody, niż więcej zarobić
Wczoraj, 8 grudnia (06:00)
Dobra sytuacja na rynku pracy i rosnące pensje nie sprawiają, że liczba zasiłków rodzinnych spada. Powód? Nadal opłaca się je brać.
W połowie tego roku było 2,25 mln pobierających zasiłki rodzinne. To 16 tys. więcej niż rok wcześniej. Różnica nie jest duża, ale to, że mamy do czynienia ze wzrostem, może zaskakiwać (w innych miesiącach był on większy, w styczniu zasiłków było o ponad 50 tys. więcej niż rok wcześniej).

Chodzi przecież o świadczenia, jakie otrzymują rodziny spełniające kryteria dochodowe. Do końca października tego roku wynosiło ono 674 zł na osobę w rodzinie (w zeszłym roku było zamrożone). Skoro na rynku pracy jest lepiej, a płace rosną, liczba zasiłków powinna raczej spadać.

Wzrost liczby zasiłków zastanawia, zwłaszcza gdy skonfrontować go z danymi o zasięgu ubóstwa, jakie przed kilkoma tygodniami opublikował GUS. Zmalało ono we wszystkich trzech wymiarach: warunków życia, dochodów oraz nierównowagi budżetowej.

Według tych danych ok. 5 proc. gospodarstw domowych nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb konsumpcyjnych, podczas gdy w 2015 r. było ich 8,5 proc.

Dochody nieco ponad 13 proc. gospodarstw są niższe od wyznaczonej granicy ubóstwa. Kilka lat temu odsetek ten wynosił 14,4 proc. Niespełna 8 proc. rodzin nie ma tyle pieniędzy, by opłacić wszystkie niezbędne wydatki, co skutkowało albo powstaniem zaległości w płatnościach, albo koniecznością zadłużenia się. Przed trzema laty takie kłopoty miało ponad 11 proc. gospodarstw domowych.

Dlaczego spadku ubóstwa nie widać w danych o zasiłkach? Eksperci wskazują dwa powody. Po pierwsze, ludzie dostosowują swoje strategie życiowe do możliwości otrzymania świadczeń z budżetu. Po drugie, w zeszłym roku wzrósł odsetek urodzeń trzecich lub kolejnych dzieci w rodzinie.

Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych zwraca uwagę, że inne dane pokazują, iż blisko 40 proc. rodzin z trojgiem i więcej dzieci ma dochód na osobę w okolicach kryterium do zasiłków rodzinnych. Przy kolejnym dziecku dochód na członka rodziny jeszcze się obniża.

- Wzrost liczby zasiłków nawet o 50 tys. w skali roku nie powinien zaskakiwać, bo kryteria spełniają kolejne rodziny. Część obecnie otrzymujących zasiłki powinna wychodzić z ubóstwa, bo jest dobra sytuacja na rynku pracy i rosną pensje. Ale w obecnej polityce społecznej jest znaczący bodziec dla rodzin z dużą liczbą dzieci, by utrzymywać się w nieaktywności zawodowej - podkreśla Iga Magda.

Sama wysokość zasiłków nie robi może wrażenia. W nowym okresie zasiłkowym to 95 zł miesięcznie na dziecko do piątego roku życia, 124 zł na dziecko do 18. roku i 135 zł na dziecko powyżej 18. roku kontynuujące naukę. Ale do tego dochodzą jeszcze inne dodatki oraz świadczenie 500 plus także na pierwsze dziecko. Dlatego są przypadki, gdy rodzice zatajają część dochodu, by dostać te pieniądze.

Przykład? Ojciec pracuje w firmie remontowej. Oficjalnie dostaje pensję minimalną, resztę pod stołem. Matka oficjalnie nie pracuje. Mają trójkę dzieci. Efekt: w ramach 500 plus dostają co miesiąc 1,5 tys. zł. Do tego dochodzi ponad 300 zł z zasiłków rodzinnych. Suma to odpowiednik pensji brutto w wysokości 2,5 tys. zł. Bardziej opłaca się im ukrywać dochody, niż zarobić więcej.

Badacze zwracają też uwagę, że może występować jeszcze jeden uboczny efekt programu Rodzina 500 plus: powszechny program dodatków wychowawczych sprawia, że branie zasiłków przestało być czymś wstydliwym. Odstygmatyzowanie zasiłków może być jednym z powodów zwiększenia zapotrzebowania na inne świadczenia społeczne. Jeśli ta teoria okazałaby się prawdziwa, oznaczałoby to długofalowy kosztowny problem. Chodzi o tzw. kulturę życia z zasiłków.

Zjawisko to przed kilkoma laty opisało troje naukowców w raporcie dla amerykańskiego National Bureau of Economic Research. Gordon B. Dahl, Andreas Ravndal Kostol i Magne Mogstad przeanalizowali norweski system rentowy.

Jeden z najważniejszych wniosków: dzieci wychowujące się w rodzinach żyjących z zasiłku z większym prawdopodobieństwem same będą go pobierać w dorosłym życiu niż dzieci z rodzin, które po taki zasiłek nie sięgały. I nie wynika to z powodów majątkowych, lecz kulturowych.

Według autorów to efekt wytworzenia specyficznej kultury w rodzinach korzystających z opieki społecznej. Dzieci są lepiej poinformowane, jak korzystać z systemu, i nie mają poczucia stygmatyzacji. Prawdopodobieństwo, że sięgną po zasiłek w ciągu pięciu lat po opuszczeniu domu wynosi 6 proc., w ciągu kolejnych 10 lat rośnie do 12 proc. W przypadku osób, które nie wyniosły z domu "kultury zasiłku", prawdopodobieństwo wynosi 1 proc.

- Badania pokazują, że długofalowym problemem będą dzieci, których wychowują rodzice nieaktywni zawodowo. Gdy dorosną, nie będą miały potrzeby, by pracować - podkreśla Iga Magda.

Marek Chądzyński, Grzegorz Osiecki
06.12.2018
Artykuł pochodzi z kategorii: Kategoria główna
Dziennik Gazeta Prawna
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Polski socjal to kpina? Polski socjal to potęga jest i basta!

Nie wierzcie, że kogoś gonimy. Polska na socjal wydaje najwięcej na świecie
29.06.2019 Jakub Kralka
Mołdawia to najbiedniejszy kraj w Europie – jej PKB per capita to 3254 dolary (Polska – 15 431). Wyobrażacie sobie, że nagle ktoś pod kątem wydatków socjalnych każe jej gonić „zachód”? Prawdopodobnie musiałoby przestać funkcjonować całe państwo.

Dlatego nie wierzcie lokalnym socjalistom, którzy w kontekście wydatków na tzw. socjal wielokrotnie podpierają się przykładami „Zachodu”. Wydatki powinny być proporcjonalne do PKB, a skoro chcemy gonić ten „Zachód” to nawet mniejsze, bo przecież gdzieś trzeba oszczędzać i inwestować zaoszczędzone pieniądze. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie – nie tylko wydajemy mniej, ale polski socjal kosztuje najwięcej na świecie, jeśli uwzględnimy możliwości ekonomiczne danego państwa.

Szkoda, że tak różnimy się w tej ocenie z Jarosławem Kaczyńskim, który wyznał jakiś czas temu, że jest gotowy poświęcić tempo wzrostu gospodarczego, jeżeli taka będzie cena za wdrożenie jego wizji Polski.

Polska z największymi wydatkami na socjal

Oxfam przygotował ranking, który uwzględnił 157 różnych państw, sprawdzał jakie jest ich podejście do świadczeń socjalnych, wydatków na służbę zdrowia, edukację, sposób ukształtowania podatków, przestrzeganie praw pracowniczych itd. Podsumowując to wszystko, wygrała Dania, ale Polacy wypadli naprawdę nieźle – znaleźliśmy się w światowej czołówce, plasując na 20. pozycji. To zapewne w miarę uczciwe postawienie sprawy, gdyż w większości światowych rankingów Polska orbituje w okolicy 20. miejsca.

Jednak jest jedno pole, w którym Polska jest zdecydowanym liderem. Nasz kraj znajduje się na szczycie zestawienia wydatków socjalnych w relacji do PKB. Wyprzedziliśmy pod tym względem Finlandię i Francję. Dominacja Polski w tym zakresie jest też zaskakująca o tyle, że jednak w wydatkach socjalnych dominują co do zasady państwa zdecydowanie zamożniejsze od Polski (w okolicy 30. miejsca można znaleźć rodzynki w postaci Namibii). Choć w wygraną przez nas kategorię wydatków socjalnych wliczono nie tylko pomoc społeczną, ale też edukację i służbę zdrowia, wiedziemy tutaj globalny prym w relacji do naszego PKB i ogółu państwowych nakładów.

Gorzej jest w pozostałych kategoriach. O ile pod względem ochrony praw pracowniczych z 33. miejscem nie odstajemy przesadnie od europejskich państw naszego „kalibru” (Włosi są 36., a Hiszpania 35.), tak prawdziwy „dramat” zaczyna się w systemie podatkowym. Ten radzi sobie ze zwalczaniem nierówności społecznych bardzo źle, plasując nas w drugiej setce rankingu – wpływa na to niedostateczna progresywność podatków czy np. nierówność obciążeń podatkowych czy skuteczność przy ich ściąganiu. Duża w tym zasługa też Unii Europejskiej, ale faktem jest, że karuzele VAT-owskie mają się u nas świetnie i dopiero niedawno zaczęto walkę z tym procederem (kosztem milionów uczciwych podatników, którzy teraz muszą się męczyć z JPK czy split payment).

Największy socjal na świecie

Że sobie z tymi podatkami nie radzimy (albo: nie chcemy radzić) to akurat cecha w pewnym sensie regionalna. A z państw bardziej cywilizowanych za nami jest – na pocieszenie – Szwajcaria.

Zastanawia i martwi natomiast skala wydatków socjalnych w proporcji do PKB. Niewykluczone, że po części mają one równoważyć wskazane wyżej wady systemu podatkowego, ale jednak państw o specyfice Polski jest więcej, lecz to my jesteśmy zdecydowanym liderem socjalu.

Badanie Oxfam pochodzi z 2018 roku, więc tak na dobrą sprawę dopiero zaczniemy się okopywać na pozycji państwa, które przejada największą część narodowego bogactwa na pomoc obywatelom i tzw. wyrównywanie nierówności. Tylko ten rok przyniesie „obietnice przedwyborcze PiS-u”, emerytura plus, 500 plus urośnie do 500 złotych na każde dziecko, a przecież każdego dnia omawiamy na Bezprawniku kolejne pomysły: 800 plus na opiekunkę do dziecka, 500 plus dla pracowników Poczty, 500 plus na krowę i wiele, wiele innych.

Na taką skalę wydatków socjalnych nie stać dziś żadnego państwa, które chce mieć przyszłość – ani Stanów Zjednoczonych, ani Niemiec. Współczesna Polska jest Polską teraźniejszości, jednak realizowany program gospodarczy plusów na wszystko w konsekwencji może zaowocować wielkim minusem dla przyszłych pokoleń.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Portal oko.press podaje, że to nie jest prawda, że Polska wydaje najwięcej na świecie na wydatki socjalne w stosunku do PKB. Podobno w rankingu tym biorą wydatki na ochronę socjalną jako odsetek całych wydatków rządu i mnożą przez jakieś współczynniki. Niby ma to oznaczać, że Polska zajęła „pierwsze miejsce na świecie pod względem wpływu wydatków socjalnych państwa na redukcję nierówności”. Tak czy inaczej, o ile dobrze interpretuję, to Polska przejęła sztandar i teraz kroczy na czele pochodu ku komunistycznemu ideałowi.
 
Do góry Bottom