Persja, Cyrus Wielki

D

Deleted member 427

Guest
Ja spotkałem się z liczbą nawet 150 milionów w przypadku podbojów Czyngis Chana i reszty spółki.

Hmm... czyli ewidentnie musiał odjebywać wrogów wraz z potomstwem :)
 

Oreł

Well-Known Member
574
464
stormtrooper napisał:
Sama broń masowego rażenia moim zdaniem nie jest koniecznym wyznacznikiem. Dla koncepcji Lebensraum idiotyczne byłoby użycie atomówki, bo jak na takim terenie osiedlić niemieckich osadników?

A dlaczego nie? Co prawda miałem na myśli głównie broń chemiczną, ale na terenie, gdzie użyto broni jądrowej, także można po kilkudziesięciu dniach bezpiecznie mieszkać.

Wojna totalna wg mnie oznacza takie prowadzenie konfliktu, które ma doprowadzić do anihilacji większości ludności (w tym cywilnej) na określonym terenie.

Otóż nie - wojna totalna oznacza takie prowadzenie konfliktu, gdy walczący nie ma żadnych zahamowań i czyni wszystko to, co uważa za konieczne do wygranej. Nie zawsze musi to oznaczać masową eksterminację. Jak pokazuje słusznie podany przykład polskich jeńców - Niemcy, nawet na Wschodzie, pewne zahamowania mieli.
 
D

Deleted member 427

Guest
Ok, to ja zadam takie pytanie - jeżeli "zahamowania" mają decydować o tym, czy jest wojna totalna czy jej nie ma, to czy kiedykolwiek gdziekolwiek ktokolwiek prowadził wojnę totalną? Bo taki pan nazwiskiem F.J.P Veale w swoim studium na temat rozwoju wojny totalnej (Advance to Barbarism: The Development of Total Welfare) opisał wojnę secesyjną jako punkt zwrotny w historii w naszym tutaj kręgu cywilizacyjnym, czyli łacińsko-chrześcijańskim.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 510
Chociaż Tamerlan( Timur Chromy) zrobił ciekawy myk. Mianowicie zdobył jakieś miasto( nie pamiętam które) na Turkach w Azji Mniejszej, tzn. miasto poddało się w zamian za obietnicę, że nie zostanie przelana krew obrońców i mieszkańców, no i pozwolą im wyjść z miasta. Timur przystał na taką propozycję, po wszystkim rozkazał ich zakopać żywcem :). Dotrzymał obietnicę! :p

Obietnica złożona przy oblężeniu Siwasu.

„Straszny los spotkał osmańską załogę miejscowej twierdzy złożoną z około trzech tysięcy ormiańskich sipahi w służbie tureckiej. Przed kapitulacją Timur przyrzekł im, że nie przeleje ich krwi. Gdy się poddali, zakuto ich w kajdany, wrzucono do specjalnie wykopanych rowów i zasypano ziemią, dowódców zaś utopiono w studni. Nie było więc rozlewu krwi”.
Marian Małowist, Tamerlan i jego czasy, PIW, Warszawa 1985, s. 63.
 
Do góry Bottom