Paradoks wyboru, czyli więcej to mniej

jkruk2

A fronte praecipitium a tergo lupi
828
2 391
Jego teza jest taka, że im większy wybór, tym mniejsza satysfakcja z dokonanego wyboru

Te teza nie jest prawdziwa bezwzględnie, skąd ten kwantyfikator ogólny? O tym pisałem.

I to akurat możecie spokojnie zauważyć na pewno u siebie, szczególnie gdy musicie dokonać wyboru w dziedzinie, na której się nie znacie.

Ktoś może czuć właśnie satysfakcję, z tego że czegoś się dowiedział o dziedzinie, o której nic nie wiedział.
 

Tomasz Panczewski

Well-Known Member
699
3 856
A wy w ogóle obejrzeliście to wideo? Jego teza jest taka, że im większy wybór, tym mniejsza satysfakcja z dokonanego wyboru. Taki paradoks, gdzie większy wybór nie poprawia sytuacji (samopoczucia) wybierającego. I to akurat możecie spokojnie zauważyć na pewno u siebie, szczególnie gdy musicie dokonać wyboru w dziedzinie, na której się nie znacie.
Nie rozumiem, czyli mówisz, że ja mam większą ogólną satysfakcję, gdy mam mało opcji wyboru, niż w sytuacji, gdy mam więcej opcji wyboru? Jak definiujesz satysfakcję? Czy to tylko odczucie występujące krótko po zakupie, czy długotrwałe zadowolenie z produktu?
Zresztą ten Schwartz niczego nowego nie wymyślił. Wersja hardkorowa paradoksu wyboru brzmi tak:

Osiołkowi w żłoby dano

Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.
"Paradoks wyboru", lol. Jaka doniosła nazwa na niemożność zdecydowania się co zjeść lub wybrać, gdy mamy dużo opcji.
Ewolucja systemów społecznych wyeliminowała AKAP.
Ewolucja to proces trwający zawsze i nigdy się nie kończący, a nie magiczny wybuch, który określił ramy świata.
 

kompowiec

freetard
2 582
2 649
[qouote]Jakbym nie wiedział. Wskazałem x-kom bo akurat tamtejszy filtr jest najbardziej zaawansowany, ale i tak daleki od bardzo dobrego oraz nie wolny od błędów[[/quote]
No jak ktoś w ogłoszeniu pisze że kolor jest czerwony a na zdjęciu żółty, no to żaden filtr nie pomoże..

im więcej wolności tym gorsza satysfakcja + większa zawiść bo ktoś znał się lepiej i kupił coś lepszego? Jeśli tak to wygląda, to rzeczywiście nietrudno zrozumieć dlaczego nie ma akapu..
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
Nie rozumiem, czyli mówisz, że ja mam większą ogólną satysfakcję, gdy mam mało opcji wyboru, niż w sytuacji, gdy mam więcej opcji wyboru? Jak definiujesz satysfakcję? Czy to tylko odczucie występujące krótko po zakupie, czy długotrwałe zadowolenie z produktu?

Inaczej, wiele opcji do wyboru, czyli większa "wolność" nie skutkuje, że wybrany nawet precyzyjnie towar dość szybko przestaje sprawiać satysfakcję. Nawet jeśli poświęciliśmy na wybór sporo czasu i zgromadziliśmy dużo wiedzy. Mamy nową rzecz i dość szybko nachodzi nas zwątpienie, czy dokonaliśmy dobrego wyboru, szczególnie jeśli nie wybraliśmy czegoś, co istotnie różni się od innych podobnych towarów na rynku. Każdy, kto musiał kupić telewizor, komórkę (średniego szczebla), komputer, czy choćby głupią pralkę, wie że może to być spore wyzwanie. Co więcej, gdy podaż jest duża, zgromadzenie pełniej wiedzy na temat danego towaru jest bardzo trudne. Bywa, że po dokonaniu wyboru dowiadujemy się o jeszcze jednym parametrze różnicującym i nagle nasz najlepiej wybrany model już nie jest całkiem taki najlepszy dla nas.

Ja ostatnio przerabiałem to przy zakupie telewizora oraz komórki. O ile komórkę mam fajną generalnie, to jednak ciągle czuję niedosyt, że nie zrobiłem może lepszego riserczu i nie wybrałem w tej cenie czegoś lepszego. Kupiłem też telewizor i generalnie nie jestem jakoś nim zachwycony - mogłem więcej zbadać ten temat.

Co więcej, aby sobie oszczędzić tego "rozczarowania" lubię znaleźć jakiś autorytet, który przekona mnie do konkretnego modelu i zaoszczędzi mi wyboru. Kiedyś, gdy zastanawiałem się nad aparatem fotograficznym, wszedłem na stronę Kena Rockwella, którego porady fotograficzne generalnie lubię i po prostu kupiłem aparat, który on w danym momencie uznawał za najlepszy. I jeśli jestem jakoś niezadowolony (akurat nie byłem), to mam pretensje do autorytetu, a mniej do siebie.

Oczywiście, koleś nie twierdzi, że to zjawisko jest powszechne i dotyczy każdego. To nie jest nauka i to nie jest twierdzenie naukowe, ale raczej socjologiczna obserwacja. Moim zdaniem, dość trafna.
 
Ostatnia edycja:

fds

Member
30
58
Tosiabunio, czyli masz przeważający metaprogram autorytetu zewnętrznego. Tak samo jak ten koleś. Nie do zrozumienia dla posiadających metaprogram autorytetu wewnętrznego (czyli dla mnie). Nigdy nie byłbym w stanie czuć pełnej satysfakcji z zakupu na pałę, poleconego.

Nawet jak się po czasie okaże, że nie do końca dobrze wybrałem, to nadal jestem zadowolony, bo to mój wybór.

A ograniczonego wyboru nienawidzę. Zawsze się okaże, że nie ma dokładnie tego, czego oczekuję.

Wszystko kwestia metaprogramów, a nie wielkich prawd życiowych.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
A ograniczonego wyboru nienawidzę. Zawsze się okaże, że nie ma dokładnie tego, czego oczekuję.

Problem w tym, że nieograniczony wybór nie istnieje. I nigdy nie będziesz w stanie mieć dokładnie tego, czego oczekujesz, o ile te oczekiwania nie będą wyjątkowo proste (albo nawet prostackie). Zwiększanie możliwości zwiększa ilość możliwych kombinacji, co utrudnia jeszcze bardziej wybór, często wręcz prowadząc do paraliżu. Znam ludzi, którzy nie są wstanie kupić jakiejś rzeczy, bo ciągle czekają na taki wariant, który będzie jeszcze bardziej odpowiadał ich wymogom, szczególnie finansowym. Albo spędzają miesiące nad wyborem danej rzeczy, analizując warianty, rozważając, oczekując na ewentualne ogłoszenie czegoś nowego, z nadzieją, że właśnie ten nowy model spełni ich specyficzne wymogi.

Ja wiem, że chcesz czuć się wyjątkowy, więc używasz wysublimowanych sformułowań rodem z podręcznikna dla ćwiećinteligentów, ale to jedynie teorie z dupy, które mają prosto wyjaśniać świat.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Obejrzałem całość i uważam, że gość zupełnie niepotrzebnie miesza w swoje rozważania słowo wolność, bo on nie o tym.
Chodzi mu po prostu o to, że im większy wybór, tym większy opportunity cost, a co za tym idzie zazwyczaj mniejsze zadowolenie z zakupu, bo przy większym wyborze mamy większe wymagania (skoro tyle jest do wyboru, to zapewne któryś z nich jest idealny), poza tym mocniej żałujemy tych niewybranych alternatyw. I to wszystko, więc ogólnie #problemypierwszegoświata

Ja rozumiem problem (a raczej sam mechanizm, bo nie uważam tego za problem), bo czasami tak mam, że jak wybór zbyt duży to ciężej się zdecydować, ale dotyczy to tylko dziedzin nieistotnych albo tych, na których się nie znam, za to w obszarach w których czuję się swobodnie, to im większy wybór tym lepiej - tam zazwyczaj sam z siebie wiem czego bym chciał i szukam produktu, który moją potrzebę zaspokoi.
 
OP
OP
tolep

tolep

five miles out
8 587
15 492
Myślę, że gdyby było w społeczeństwie więcej wolności, było bogatsze i zakceptowało, że nie każdy musi umieć wszystko, to powstałyby na wolnym rynku agencje pomagające kupować ludziom.

Te "agencje" nazywają się "Komputer Świat", PCLab, a dla totalnych przegrywów antyweb i spidersweb. Masz do nich zaufanie?
 

kompowiec

freetard
2 582
2 649
Nie obejrzałeś wideo ani nie czytałes tej dyskusji.
Owszem, wideo nie obejrzałem, tosiabunio w miare streścił o co tu właściwie chodzi i mnie się to kojarzy z tym wpisem: http://www.wolnymbyc.pl/trudna-sztuka-wyboru/ i chyba odnosi się do tejże dyskusji. Mam nadzieję że włożyłem w to wystarczająco dużo wysiłku, abym wg. Ciebie mógł uczestniczyć w dyskusji... ;)

KŚ, PClabiki i inne trybiki z niemiec przeżarły nasz "polski" rynek od środka, tylko co z tego? Nie ma to innych źródeł informacji? Jest mnóstwo recenzentów w sieci (sponsorowanych jak i tych amatorskich), po obejrzeniu kilku mamy w miarę obraz tego, czym dany produkt jest i czym się charakteryzuje. Przecież konkurencja to kwintesencja akapu...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
Ach, jeszcze jeden przykład. Mam 2 klawiatury z podświetlaniem RGB. Miałem jedną, dostałem drugą, zamieniam je miejscami (biuro<>dom). Teraz muszę ustawić kolory podświetlenia i szlag mnie trafia, bo straciłem wypracowany układ i nie pamiętam jaki był. Zamiast po prostu używać, to tracę czas na ustawianiu kolorów. Problemy pierwszego świata.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 254
A do wyboru masz 100 produktów. Razy kilka recenzji...
No to co? Odfiltrujesz z 80%, zostanie ci kilkanaście, przejrzysz pobieżnie i wyjebiesz z listy kolejnych kilka, reszcie się przyjrzysz biorąc pod uwagę recenzje i wybierzesz najlepszy (czyli taki, który najbardziej ci pasuje ;)).

Ostatnio bodajże chyba McDonaldowi spadła sprzedaż i zwalano to na to, że dodali masę różnych konfiguracji, przez co fastfood przestal byc fastfoodem bo trzeba się zastanowić na co ma się najbardziej ochotę.
Myślę, że problem wyboru zależy od tego ile mamy czasu na wybór i na jak długi czas ten wybór na nas wpłynie. Jak się kupuje laptopa czy inny sprzęt, który potencjalnie ma nam służyć 2-3+ lat, to lepiej imo mieć duży wybór różnych konfiguracji i odfiltrować kilka najlepszych i je dokładnie przeanalizować, natomiast przy zamawianiu żarcia - szczególnie w fastfoodzie lepiej jest jak jest może z 10 podstawowych konfiguracji produktu i możliwość wzięcia dodatków, bo większość ludzi i tak nie będzie się bawić w wymyślanie od podstaw czy chce hamburgera z pomidorem, serem i sałatą, czy może z cebulką, sosem i bekonem, tylko weźmie najbardziej im pasujący preset wymyślony przez restauratora.

Osobiście nigdy nie byłem za bardzo przytłoczony możliwością wyboru, zawsze raczej mi brakowało pewnych opcji.

@edit Tak swoją drogą, tak jak się trochę nad tym zastanowiłem - to myślę, że podstawowym powodem ograniczającym zadowolenie z wyboru przy dużej ilości różnych opcji jest to, że ludzie nie potrafią się nauczyć, że nie można mieć wszystkiego; tacy ludzie patrzą na każdą cechę, zamiast na kilka wybranych, ja np. kiedyś jak zamawiałem pizzę to brałem preset + full dodatków i chujowo to wychodziło, bo przeważnie choć je wszystkie lubiłem, to generalnie konfiguracja do siebie nie za bardzo do siebie pasowała, albo było tych dodatków za dużo by można było je jakoś szczególnie wyróżnić podczas wpierdalania. Więc zacząłem zamawiać konkretne presety ustalone przez pizzernie, składniki są tak dobrane, że do siebie pasują więc jestem zadowolony :). Przy zakupie laptopa czy innego chujstwa, najlepiej ustalić sobie z 3-4-5 cech które dany produkt musi posiadać i wśród tak odfiltrowanych produktów wybrać ten najtańszy/najdroższy, taka decyzja jest dość mechaniczna i nie wdając się w głebsze szczegóły nie będziemy też mieli większego porównania po zakupie, więc nie będzie zastanawiania się czy dokonaliśmy dobrego wyboru.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
No to co? Odfiltrujesz z 80%, zostanie ci kilkanaście, przejrzysz pobieżnie i wyjebiesz z listy kolejnych kilka, reszcie się przyjrzysz biorąc pod uwagę recenzje i wybierzesz najlepszy (czyli taki, który najbardziej ci pasuje ;)).

Ale problem nie tkwi w samym procesie wyboru, ty nawet kostką można rzucić, ale w tym, co potem. W tym, że nawet jeśli dokonaliśmy wyboru optymalną według nas metodą, wkrótce po dokonaniu wyboru, pojawia się przekonanie, że nie był on najlepszy. Bo odrzuciliśmy przecież tyle opcji. A jaki by nie był wybór, to nie jest on przecież idealny - rzadko zdarza się, że to, co wybierzemy, szczególnie uproszczoną metodą będzie idealne. Więc zaczynamy się zastanawiać, czy jednak gdzieś tam nie było lepszego wyboru, a nam się dostał ten "gorszy". I tu niezadowolenie.

Nie mówię, że tak się dzieje zawsze, nie każdego dotyczy, ale coś w tym jest.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Nie widziałem filmiku i nie zamierzam oglądać, ale możliwe, że problemem jest nienadążająca informatyzacja w dziedzinie nowych produktów. Czyli brak dostępu do porządanych informacji i brak mechanizmów jej filtrowania. Nowych produktów jest za dużo w stosunku do informacji o nich.
 

kompowiec

freetard
2 582
2 649
A do wyboru masz 100 produktów. Razy kilka recenzji...
W tym, że nawet jeśli dokonaliśmy wyboru optymalną według nas metodą, wkrótce po dokonaniu wyboru, pojawia się przekonanie, że nie był on najlepszy.
Tylko co z tego? Jeśli rzeczywiście przepłacę nad czymś, co jest raczej kwestią krótkoterminową, to na pewno zacząłbym się nad tym zastanawiać. Technologia i tak jest zbyt zmienna, by mieć wszystkie nowinki, normalny człowiek z klasy biednej/średniej tego nie potrzebuje i wystarcza mu produkt, który działa według oczekiwań, które mu były w danej chwili potrzebne. Jeśli okaże się że zrobił coś nie tak, że mógł to załatwić taniej/lepiej itd. co z tego wynika? W sumie nic, w dobie technologicznej osobliwości, będzie mógł za jakiś czas i tak kupić coś lepszego w tej samej cenie - problem z dupy. Już teraz, można zrobić składaka z 100 zł z 256-512 MB RAM, na takim siedziałem chyba w 2004-2009 roku i kosztowało z tysiaka chyba (cały komp).


Lepiej mieć "żywność zastępczą" za komuny...
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Więc zaczynamy się zastanawiać, czy jednak gdzieś tam nie było lepszego wyboru, a nam się dostał ten "gorszy". I tu niezadowolenie.
Ja kupowałem kilka miesięcy temu odkurzacz. Siedziałem na Ceneo i Skąpcu chyba kilka dni, przeszukiwałem opinie w najdalszych zakątkach internetu, zrobiłem doktorat z Europejskich standardów odkurzania: płaskich podług i dywanów, z Europejskich standardów oszczędzania energii, z jakości filtrowania (HEPA itd). Wreszcie wybrałem ten jeden idealny model.
Teraz to gówno leży w szafie, spierdoliło się chyba wszystko co mogło się spierdolić. Ale jeszcze jakośtam odkurza, więc nie kupuję nowego póki co.
Wniosek z tego taki, że dzisiaj kupno czegokolwiek to loteria i najczęściej dobrze jest kupić po prostu coś w miarę taniego, ale nie najtańszego. Wtedy będziemy zadowoleni - może nie dokonaliśmy najbardziej optymalnego wyboru, ale za to zaoszczędziliśmy czas. I tak trzeba sobie radzić z mnogością opcji.
Ostatnio byłem z matką w Almie, kupowaliśmy wino. Oczywiście win do wyboru wchuj. Matka się zastanawia i zastanawia, przegląda etykiety, ocenia atrakcyjność butelki, drapie się po głowie. Kurwa, przecież to jest zupełnie bez sensu. Zniecierpliwiony wziąłęm pierwszą lepszą butelkę w jedną rękę, a drugą ręką matkę zaprowadziłem do kasy. Wino było dobre.
 
OP
OP
tolep

tolep

five miles out
8 587
15 492
Nie widziałem filmiku i nie zamierzam oglądać, ale możliwe, że problemem jest nienadążająca informatyzacja

No więc problem w tym, że nie obejrzałeś. (hint: dżinsy). Przepraszam za sugestię z dupy, ale jeśli ewentualnie nie rozumiesz za dobrze mówionego angielskiego, to zawsze możesz sobie włączyuc napisy, angielskie albo polskie. Albo zlać wideo i w 200 sekund przeczytać sam tekst.
 

kompowiec

freetard
2 582
2 649
Jak dla mnie - paradoks pozorny. W sumie miałem wcześniej napisać posta jak dokonać mniej więcej wyboru, ale szynka napisał to lepiej. Widzimy że to co wybraliśmy jest nieidealne, bo po prostu wybrzydzamy. Ludzkie potrzeby są nieograniczone, a gdy ktoś jest z klasy średniej/bogatej może mieć i co dwa tygodnie nowego iphone'a, koks, dziwki i to pojawiające się często w tym momencie... co dalej? A no nic, biedaki szanują to co mają i dzięki temu żyje się też spokojniej. Kiedyś zobaczyłem, że istniało coś takiego jak odkurzacz ręczny. Byłem tym zauroczony, tym bardziej że ze względu na zdrowie gdzie mogę co najwyżej jechać ze ścierą, a nie na jakimś elektryku... może i rozwiązanie sprzed stuleci do dziś się zdezaktualizowało, inny mógłby zastanawiać się nad tym paradoksem, tylko po co? Żeby nakręcać PKB?
 
Do góry Bottom