Nie dotykam cię, ale… – złamanie NAP czy nie?

inho

Well-Known Member
1 635
4 520


Czy nastąpiło złamanie NAP, czy nie? Po której stronie?
Jak ty byś zareagował(-a)?
Czy sytuacja „ostatniej” osoby coś dla ciebie zmienia?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
gościu krzyczy i wkurwia i zawraca ludziom dupe... jak dla mnie inicjuje agresje i jest może nie do odjebania od razu ale po ryju może spoko dostać jak nie przestanie wkurwiać po prośbie by przestał...
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
gość był wkurwiający, ale napu nie złamał, dopiero ten "tfardziel", który mu przyjebał złamał nap.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
dla mnie wkurwianie łamie nap... ale fakt ten drugi mógł go wpierw ostrzec że wkurwianie go kończy sie jebnięciem w brzuch...
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
gościu krzyczy i wkurwia i zawraca ludziom dupe... jak dla mnie inicjuje agresje i jest może nie do odjebania od razu ale po ryju może spoko dostać jak nie przestanie wkurwiać po prośbie by przestał...

A gdzie stawiasz granicę kiedy można bić ludzi, bo na razie piszesz, że po uważaniu? Wiele ludzkich zachowań jest irytujących i są one czysto subiektywne, więc idiotyzmem jest uważać, by były podstawą prawa. Czy twoim zdaniem każde irytujące zachowanie daje komuś prawo do spuszczenia wpierdolu? Osiedlowe dresy kiedy stwierdzą, że ktoś ich irytuje też spuszczają komuś wpierdol i są święcie przekonani, że postąpili słusznie.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
no dresy tak mają i teroz...
wkurwianie podnosi ciśnienie i może spowodować u kogoś zawał... jest to ewidentne inicjowanie agresji, ale jak pisałem wypado poinformować tego kogoś bo może nieświadomie nawet cos robi...
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
A są jakieś dane mówiące o tym, jak wkurwienie powoduje zawał? Nie jest to inicjowanie agresji bo nie dotyczy stosunków materialnych. I jak pisałem wyżej jest subiektywny, więc sprowadza się do tego "wkurwiasz mnie więc mogę ci wpierdolić". Może jakiś komuchów wkurwia to, że chcesz sobie żyć po swojemu i sprzeciwiasz się ich prawu. "Bo mnie to wkurwia" to chujowa legitymizacja używania przemocy.
 

Att

Manarchista
286
495
Czy nastąpiło złamanie NAP, czy nie? Po której stronie?
Jak ty byś zareagował(-a)?
Czy sytuacja „ostatniej” osoby coś dla ciebie zmienia?
To wie tylko właściciel tego metra. Gdybym ja nim był, to prędzej za łamiącego NAP uznałbym wkurwiającego gostka.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
A są jakieś dane mówiące o tym, jak wkurwienie powoduje zawał? Nie jest to inicjowanie agresji bo nie dotyczy stosunków materialnych. I jak pisałem wyżej jest subiektywny, więc sprowadza się do tego "wkurwiasz mnie więc mogę ci wpierdolić". Może jakiś komuchów wkurwia to, że chcesz sobie żyć po swojemu i sprzeciwiasz się ich prawu. "Bo mnie to wkurwia" to chujowa legitymizacja używania przemocy.
no jak to jak? podnosi ciśnienie, jak ktoś ma słabe serce to takie sytuacje prowadzą do zawału...
o jakie materialne stosunki ci chodzi...
jest pewna różnica miedzy robienia swojego na swoim a krzyczeniu i wymachiwaniu łapami przed nosem...
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
jest subiektywny, więc sprowadza się do tego "wkurwiasz mnie więc mogę ci wpierdolić"
Można obiektywnie rozstrzygnąć, czy czyjeś działanie jest skierowane do mnie. Jak żul na ulicy sobie śmierdzi, to pomimo tego, że mnie wkurza, to nic mu nie mogę zrobić, ale jeśli już taki żul nasra mi pod nogi, albo podejdzie jak ja sobie siedzę na ławce i pierdnie mi w twarz, to już można powiedzieć, że robi to w stosunku do mnie, więc mogę mu oddać, chociaż mnie nawet nie dotknął.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
inho

inho

Well-Known Member
1 635
4 520
To wie tylko właściciel tego metra. Gdybym ja nim był, to prędzej za łamiącego NAP uznałbym wkurwiającego gostka.
Załóżmy, że w tym miejscu nie ma żadnego dodatkowego regulaminu. Co byś zrobił na miejscu pasażera?
 

Att

Manarchista
286
495
Załóżmy, że w tym miejscu nie ma żadnego dodatkowego regulaminu. Co byś zrobił na miejscu pasażera?
Oczywiście, że zrobiłbym to co ostatni koleś. Ufałbym, że właściciel metra nie uzna mojego czynu za godny potępiania.
.
.
.
Niestety, prawda jest taka, że jestem zbyt wystraszony i aspołeczny i w ogóle bym nie zareagował.
 

tomky

Well-Known Member
790
2 039
Gościu dostał chyba nie za to, że był wkurwiający, ale dlatego że zachowywał się trochę jak szalony i zaczął coś z rękoma robić przy brzuchu tej kobiety w ciąży. Został profilaktycznie zneutralizowany i tyle.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
To wie tylko właściciel tego metra. Gdybym ja nim był, to prędzej za łamiącego NAP uznałbym wkurwiającego gostka.

A co w przypadku gdy właściciel metra tego nie ustali, tutaj dochodzi kwestia terenu niczyjego.

no jak to jak? podnosi ciśnienie, jak ktoś ma słabe serce to takie sytuacje prowadzą do zawału...
o jakie materialne stosunki ci chodzi...
jest pewna różnica miedzy robienia swojego na swoim a krzyczeniu i wymachiwaniu łapami przed nosem...

Kupno/sprzedaż/darowizna etc. relacje między ludźmi i tym co posiadają. Agresje można nazwać stratą/groźbę straty czegoś przez jedną jednostkę w wyniku działań innej jednostki. W tym przypadku ani ten gość, ani ta ciężarna nie wyglądali na kogoś kto jest zagrożony. I właśnie o teren niczyi (/z nieustalonym regulaminem) się rozchodzi, a w takim przypadku chamstwo jest dozwolone, bo gdyby nie było każdy mógłby po uważaniu komuś wpierdolić i miałby do tego prawo ("bo mnie wkurwiał").

Można obiektywnie rozstrzygnąć, czy czyjeś działanie jest skierowane do mnie. Jak żul na ulicy sobie śmierdzi, to pomimo tego, że mnie wkurza, to nic mu nie mogę zrobić, ale jeśli już taki żul nasra mi pod nogi, to albo podejdzie jak ja sobie siedzę na ławce i pierdnie mi w twarz, to już można powiedzieć, że robi to w stosunku do mnie, więc mogę mu oddać, chociaż mnie nawet nie dotknął.

Ale każde wkurwianie może być odebrane jako skierowane do mnie. Jakiś milicjant może sobie uznać, że jak ktoś pije w miejscu publicznym to dokonuje agresji "bo go demoralizuje" (może ten pies jest degeneratem). W przypadku który podałeś "pierdzenie w twarz", czy plucie na kogoś to agresja jest fizyczna, ktoś cię zaatakował i masz prawo się bronić.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
tracą zdrowie, jak ktoś podnosi im ciśnienie...
a może próbują sie skupić bo obliczaja coś w głowie bo sie tym zajmuja zarobkowo a ten pojeb ich rozprasza i uniemożliwia im pracować...
 

Att

Manarchista
286
495
A co w przypadku gdy właściciel metra tego nie ustali, tutaj dochodzi kwestia terenu niczyjego.
Ale może właściciel im powie i np. zabroni jednemu z nich korzystania ze swych usług i rozkaże płacić odszkodowanie. A jeśli nie, to mogą się go sami spytać. Jak metro może być terenem niczyim? To, że teraz traktuje się je jako dobro publiczne, nie znaczy, że publiczne pozostanie ono w akapie.
 
OP
OP
inho

inho

Well-Known Member
1 635
4 520
@Lancaster Co byś zrobił na miejscu pasażera? Czy każdy może dowolnie machać rękami przy twojej głowie (oraz brzuchu twojej kobiety w ciąży) i zawsze liczysz, że nie uderzy? Masz dziecko?

@Att Rozmawiamy o konkretnej sytuacji. Nie ma tam na miejscu właściciela metra żeby rozstrzygnął ewentualny spór. ;)
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Jakiś milicjant może sobie uznać, że jak ktoś pije w miejscu publicznym to dokonuje agresji "bo go demoralizuje" (może ten pies jest degeneratem).
Uznawać sobie może, jego odczucia nie zmieniają faktu, że ja nie dokonuję żadnej czynności w stosunku do niego.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
tracą zdrowie, jak ktoś podnosi im ciśnienie...
a może próbują sie skupić bo obliczaja coś w głowie bo sie tym zajmuja zarobkowo a ten pojeb ich rozprasza i uniemożliwia im pracować...

Gdybym chciał reagować na każde podnoszenie ciśnienia musiałbym rozjabać pół planety, ale nie uważam, że byłoby to moralne.

Ale może właściciel im powie i np. zabroni jednemu z nich korzystania ze swych usług i rozkaże płacić odszkodowanie. A jeśli nie, to mogą się go sami spytać.

To już też musiałoby się znaleźć w umowie. I musiałaby umowa mówić "właściciel ma prawo domagać się odszkodowania ze względów jakie uzna za stosowne, w wysokości jaką uzna za stosowną", ale kto by wtedy chciał korzystać z jego usług.

Jak metro może być terenem niczyim? To, że teraz traktuje się je jako dobro publiczne, nie znaczy, że publiczne pozostanie ono w akapie.

To już rozważania o "drodze koniecznej" i innych tematach z nią związanych (czy każdy kawałek ziemi zostanie sprywatyzowany, a nawet jeśli co z ziemią np. na księżycu).


@Lancaster Co byś zrobił na miejscu pasażera? Czy każdy może dowolnie machać rękami przy twojej głowie (oraz brzuchu twojej kobiety w ciąży) i zawsze liczysz, że nie uderzy? Masz dziecko?

Prawdopodobnie nic, albo to samo co on, podstawiłbym mu pięść blisko twarzy. Pytanie o to czy jestem w podobnej sytuacji jest idiotyczne, "nie ćpasz, nie wypowiadaj się o narkotykach", "nie jesteś przedsiębiorcą, to co możesz wiedzieć o funkcjonowaniu rynku" itd.
 
Do góry Bottom