- Moderator
- #21
- 3 591
- 1 504
W klasyce zasada jest scisla. Stany faktyczne mogą zawsze być skomplikowane ale co do treści zasady to libertarianie nie dają różnych odpowiedzi.
W klasyce zasada jest scisla.
Trigger Happy napisał:Czy jak ktoś wypada przez balkon z 10 piętra to może złapać się twojej barierki balkonowej na 6 piętrze ? A jeżeli to zrobi to czy możesz go zjeść ?
tosiabunio napisał:Padły 2 dobre przykłady: latarka i spadanie. Ja bym dodał chuchnięcie nieświeżym oddechem (albo z przeziębieniem). Czy usprawiedliwione jest zabicie takiego agresora?
Tematem spadania akurat zajmował się Walter Block, który HP chyba nie jest, choć podał argumenty, które pozwalają mi sądzić, że przekroczenia zasady proporcjonalności może zostać usprawiedliwione. To nie oznacza, że zasada jest niesłuszna, ale, że można w konkretnych przypadkach odstępstwo uzasadnić.
Madlok napisał:Czysty HP zakłada, że własność jest chroniona za pomocą przemocy, a reszta praw ukształtuje się na rynku. Pytanie tu o NAP, czy inne gotowe rozwiązania, powoduje nieporozumienia.
Maciej Dudek napisał:Ja tylko pytam jakimi zasadami kierują się HP i otrzymuję różne i do tego niejasne odpowiedzi. Ja tu miękkie pyty widzę
Maciej Dudek napisał:Tylko, że ta nieostrość akurat w HP jest dość spektakularna
kawador napisał:Jeżeli wolisz zabić wandala, który porysował ci lakier, zamiast domagać się w sądzie zadośćuczynienia, to też ok. Ja pójdę do sądu, ty nie. Moge wiedzieć, jak "soft propertarianie" rozwiązują ten problem, posiłkując się definicją zasady nieagresji?
Premislaus napisał:Jak najbardziej jest usprawiedliwione. Wszystko leże w gestii właściciela terenu, praw jakie tam panują, umów jakie są zawarte. Kontekst.
Madlok napisał:Ten Rothbard i reszta chyba w ogóle nie myślą.
Obrona to odpieranie napaści, nie można odpierać czegoś, czego jeszcze nie ma. Znowu olewasz język polski.Premislaus napisał:Torturowanie może posłużyć obronie, wyciągasz informacje by się przyszykować na kolejny atak, np. innych członków gangu.
Nie widzę potrzeby zakładania kolejnego forum. To forum jest o ideologii, którą ja reprezentuję a której nie reprezentujesz Ty. A o upowszechnienie powinni się martwić HP, bo jak dotąd można ich policzyć na palcach jednej ręki (max. dwóch ).W akapie Maćku proponuje Ci założyć forum internetowe, na którym ludzie o podobnych Tobie poglądach będą dyskutować nad konkretnymi przypadkami, by wiedzieć jak proporcjonalnie wyciągać konsekwencje. Upowszechnisz swój pogląd rynkowo .
Ale czemu chcecie pompować swoimi odkryciami ideę Wam obcą? Coś tu się chce przykleić do okrętu? I oprócz Rothbarda mylili się wszyscy ujawnieni dotąd tutaj teoretycy libertarianizmu? I ich pomyłkę odkrył Premislaus?A co jest złego w napompowywaniu idei własnymi myślami, to nie hitlerjugend czy partia bolszewików? Co najwyżej się to nazwie neolibertarianizmem . Rothbard się mylił jak każdy człowiek, choćby te durnoty o Stalinie co są na yrizonie .
Obrona (ang. defence) - to zamierzony lub wymuszony rodzaj walki prowadzony po to, aby zapobiec opanowaniu przez wojska przeciwnika terenu i uniemożliwienia mu realizacji zakładanych celów, zadania mu maksymalnych strat, stwarzając w ten sposób warunki do działania zaczepnego.
http://www.synonimy.proffnet.com/obrona.html
Premislaus napisał:Mój pogląd na świat można streścić w jednym zdaniu. Każdy jest panem na swojej własności, jej władcą absolutnym.
Już pominę to "udowodnienie" przez Ciebie HP, cokolwiek miałoby to zresztą znaczyć.
Zapodałeś jedną zasadę w jednym zdaniu twierdząc, że streszcza ona Twój pogląd. Zauważ teraz jak zaczniesz poprawiać, glosować i uzupełniać tę zasadę pod wpływem pytań, jak zaczniesz popadać w sprzeczności (a potem się ich wypierać Smile
Pytanie: masz kwadratową działkę, czy jesteś władcą absolutnym wszystkiego co znajduje się wewnątrz tego kwadracika?
Brawo. Wreszcie ktoś w tym całym bałaganie poszedł po rozum do głowy. Główkujecie o tej proporcjonalności i jakiś ogólnych zasadach libertariańskich zapominając, że to ludzie - pojedynczy właściciele DECYDUJĄ.Jakoś nie zrobiłem tego w ogniu Twojej krytyki Wink. Następnie co tu poprawiać? Ja Ci mogę powiedzieć co najwyżej jak JA bym postąpił, a nie jak KTOŚ, czy INNI, bądź WSZYSCY.
Jeśli nie można stworzyć całościowego systemu to nawet dyskusja o nim jest jałowa. No chyba, że bawimy się w interpretację ale to jest marnowanie czasu.Nie zamierzam tworzyć jakiegoś całościowego systemu, poległy na tym już filozofia i socjalizm. Teoretycy libertarianizmu dobrze o tym wiedzieli, dlatego zaproponowali katalaksję - ład który wykształca się samorzutnie dzięki wolnemu rynkowi. Libertarianizm jako suma działań poszczególnych jednostek.
Jeśli bedziecie tu bredzić dla samego bredzenia co kto może (mimo, że gówno możecie ustalac w stosunku do obcego wam człowieka) to prędzej czy póxniej porzucicie libertarianizm na rzecz jakiegoś etatyzmu w imię wypracowanych tutaj recept. Powodzenia.Karol Marks napisał:W praktyce człowiek musi dowieść prawdziwości, tzn. rzeczywistości i mocy, ziemskiego charakteru swego myślenia. Spór o rzeczywistość czy nierzeczywistość myślenia izolującego się od praktyki jest zagadnieniem czysto scholastycznym.
Ogólnie wszelcy filozofowie tego chcą. Zaczynaja od interpretacji całościowej i kończą na wnioskach normatywnych. Każdy kto mówi do ludzi więcej niz zwykłe: "Róbta co chceta" jest już zamordystą.Ja po prostu mam wrażenie, że Ty chcesz by wszyscy żyli według tych samych zasad, co jest niemożliwe! I stąd ten spór.
Szkoda tylko, że pani Ayn Rand uzywa tak brzydkich słów jak: musisz,obowiązek.Ayn Rand napisał:Ale jeśli kiedykolwiek usłyszysz człowieka, który mówi ci, że musisz być szczęśliwy, że to twoje naturalne prawo, że naczelnym obowiązkiem dla siebie jesteś ty sam — będzie to ktoś, kto nie poluje na twoją duszę. Będzie to człowiek, który nie potrzebuje od ciebie niczego. Ale niech tylko nadejdzie, a wszyscy wyrywacie sobie włosy z pustych głów, wrzeszcząc, że jest samolubnym potworem.
Super wyjasnienie. Nawet jak porzucimy te aksjomaty to i tak naturalnie pojawią się właściciele czyli ci którzy wykluczają innych z korzystania z pewnych dóbr zachowując sobie prawo do ich rozporządzania. W przypadku konfliktów będzie albo ugoda albo walka.Nawet jak usuniemy aksjomaty( prawa naturalne), to one i tak funkcjonują, bo każdy człowiek będzie bronił swojej własności i życia. Funkcjonowały one nawet w czasach sprzed cywilizacji. I dlatego nazywają się naturalne, tak samo wystąpią procesy rynkowe w megaetatystycznym kraju.
aluzci20 napisał:Niektórzy nie rozumieją, że własność ziemi niczym się nie różni od własności innych dóbr. Co to znaczy pan "na swojej własności", jak kogoś podwozisz rowerem to mu możesz w dowolnej chwili wyłupać oczy? Nie, najpierw musisz mu powiedzieć żeby z niego zszedł i ostrzec co się stanie jak tego nie zrobi.
Jedyne co możesz to mówić ludziom co moga a co nie moga w stosunku do ciebie a nie co mogą ogólnie. Może ktoś chce być okradany? Wywali se napis na bramie - "no tresspasing" potem urządzi grilla na działce i nagle zauważy, że jakis koleszka mu wynosi TV z domu i zamiast ładować mu z RPG w twarz powie mu "dzień dobry".czyli złodziejowi też nie powiemy, że nie może kraść? W końcu to jest bredzenie mówić ludziom co mogą a czego nie mogą.