Witam wszystkich serdecznie! Swoją przygodę z forum, które przeglądam od dawna chciałem zacząć tym tematem.
Turcją fascynuję się od roku 2008, kiedy byłem tam na wakacjach. Jest to kraj "niby" religijny, ale chyba tylko w małych wioskach. Ludzie deklarują się jako osoby wierzące, ale wśród miastowych nie widać tej religijności.
Fascynuję mnie główny winowajca takiej średniej religijności Turków - twórca republiki, Mustafa Kemal Atatürk. Szukałem informacji i opinii, wyszukałem wypowiedź Korwina porównującą go do Pol Pota. Jedyne, co miało go różnić to brak mordów takiej skali oprócz ludobójstwa Ormian i innych pomniejszych czystek etnicznych czy też religijnych. Pisał też, że ta republika jest republiką tylko z nazwy.
Jakie są "osiągnięcia" Mustafy?
- obalenie sułtanatu
- wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego, usunięcie elementów arabskich z języka tureckiego
- równouprawnienie kobiet
- zakaz noszenia burek, państwo świeckie
- pięcioletni plan gospodarczy, skąd my to znamy?
Taki jest ogólny zarys, a więc obalenie sułtanatu wydaję się ok. Nasuwa się tu jednak pytanie, co było dla Turcji lepsze? Sułtanat czy obecna republika? Kwestia dyskusyjna, bo musimy pamiętać o autorytarnych rządach założyciela republiki i jej wojskowym charakterze utrzymującym się jeszcze do niedawna. Zakaz noszenia burek, niby powinienem być za. Jestem przeciwnikiem noszenia burek i nie podoba mi się to, ale żeby zakazywać? To jest pewne ograniczenie i mimo niechęci trudno mi się z tym pogodzić. Państwo świeckie jak najbardziej, ale metody jakimi Atatürk do niego dążył były niehumanitarne.
Na wiki wyczytałem też taki fragment:
Sam przywódca narodu wypowiedział się o wolności następująco:
Przyznam się, że gdy wyjeżdżałem do Turcji na urlop to miałem o nim zdanie dosyć dobre. Wynikało to z niewiedzy, bo w sumie jedyne co o nim słyszałem to obalenie sułtanatu i stworzenie państwa świeckiego. Pogrzebałem trochę i zobaczyłem na własne oczy tą "wspaniałą" republikę. Już nawet nie będę wspominał o ingerencji państwa w gospodarkę jaką preferował, bo taki fetysz ma większość przywódców w mniejszym lub większym stopniu.
Jak wy go postrzegacie i dzisiejszą Turcję, która wydaję się odchodzić od jego nauk i kierować się... No właśnie gdzie? W stronę następnych ograniczeń i odbudowania islamu, a może też sułtanatu? Szkoda by było, bo jest to kraj mający szansę na wolność. Turcy szczególnie ci z miast nie odnoszą się z religią i są chyba jednymi z bardziej liberalnych w światku muzułmańskim, zresztą ostatnie zamieszki też nie wzięły się znikąd.
Turcją fascynuję się od roku 2008, kiedy byłem tam na wakacjach. Jest to kraj "niby" religijny, ale chyba tylko w małych wioskach. Ludzie deklarują się jako osoby wierzące, ale wśród miastowych nie widać tej religijności.
Fascynuję mnie główny winowajca takiej średniej religijności Turków - twórca republiki, Mustafa Kemal Atatürk. Szukałem informacji i opinii, wyszukałem wypowiedź Korwina porównującą go do Pol Pota. Jedyne, co miało go różnić to brak mordów takiej skali oprócz ludobójstwa Ormian i innych pomniejszych czystek etnicznych czy też religijnych. Pisał też, że ta republika jest republiką tylko z nazwy.
Jakie są "osiągnięcia" Mustafy?
- obalenie sułtanatu
- wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego, usunięcie elementów arabskich z języka tureckiego
- równouprawnienie kobiet
- zakaz noszenia burek, państwo świeckie
- pięcioletni plan gospodarczy, skąd my to znamy?
Taki jest ogólny zarys, a więc obalenie sułtanatu wydaję się ok. Nasuwa się tu jednak pytanie, co było dla Turcji lepsze? Sułtanat czy obecna republika? Kwestia dyskusyjna, bo musimy pamiętać o autorytarnych rządach założyciela republiki i jej wojskowym charakterze utrzymującym się jeszcze do niedawna. Zakaz noszenia burek, niby powinienem być za. Jestem przeciwnikiem noszenia burek i nie podoba mi się to, ale żeby zakazywać? To jest pewne ograniczenie i mimo niechęci trudno mi się z tym pogodzić. Państwo świeckie jak najbardziej, ale metody jakimi Atatürk do niego dążył były niehumanitarne.
Na wiki wyczytałem też taki fragment:
Zgodne z duchem kemalizmu jest to, by każda przedsiębiorczość, działalność gospodarcza, prowadzona była nie tylko w celu wzbogacenia podmiotu, ale także miała wartości społeczne.
Sam przywódca narodu wypowiedział się o wolności następująco:
Nieograniczona wolność jest nie do pomyślenia. Nawet prawo do życia, największe z praw, nie jest absolutne.
Przyznam się, że gdy wyjeżdżałem do Turcji na urlop to miałem o nim zdanie dosyć dobre. Wynikało to z niewiedzy, bo w sumie jedyne co o nim słyszałem to obalenie sułtanatu i stworzenie państwa świeckiego. Pogrzebałem trochę i zobaczyłem na własne oczy tą "wspaniałą" republikę. Już nawet nie będę wspominał o ingerencji państwa w gospodarkę jaką preferował, bo taki fetysz ma większość przywódców w mniejszym lub większym stopniu.
Jak wy go postrzegacie i dzisiejszą Turcję, która wydaję się odchodzić od jego nauk i kierować się... No właśnie gdzie? W stronę następnych ograniczeń i odbudowania islamu, a może też sułtanatu? Szkoda by było, bo jest to kraj mający szansę na wolność. Turcy szczególnie ci z miast nie odnoszą się z religią i są chyba jednymi z bardziej liberalnych w światku muzułmańskim, zresztą ostatnie zamieszki też nie wzięły się znikąd.