Libertariańska dyktatura - pomysł na ustrój?

M

MichalD

Guest
Skoro przez tyle lat powstawały na świecie dyktatury socjalistyczne, komunistyczne i lewackie, dlaczego nie wprowadzić dyktatury libertariańskiej (minarchistycznej)?

Nie ważne kto rządzi i jaki ustrój jest, ważne żeby rządził dobrze , wolnorynkowo i nie był obyczajowym zamordystą. Osobom, dla których istotą wolności jest możliwość głosowania w wyborach, a reszta jest obojętna szczerze współczuję.

Tak więc:

1. Obalamy rząd i Konstytucję (legalnie bądź nie :D).

2. Wprowadzamy nową Konstytucję ograniczającą państwo do zapewniania bezpieczeństwa i gwarantującą podstawowy zakres wolności, którą my uznajemy za słuszną, a nie którą uznaje Kwaśniewski i cała reszta "obiektywnych" autorów obecnej Konstytucji. Uchylenie Konstytucji możliwe jest tylko w referendum , wynikiem 100% głosów przy 100% frekwencji.

3. Na czele stawiamy niewybieralnego i nieodwoływalnego człowieka, którego uznamy za odpowiedzialnego i ideowego libertarianina. Np. jednego z adminów. On będzie wydawał ustawy, o ile są zgodne z Konstytucją.

4. Osoba ta wyznacza wg. swojego uznania trzech kandydatów na następców, którzy obejmą funkcję w razie niemożności pełnienia przez niego, przy czym nie wolno mu wyznaczyć potomstwa (dzieci mogą buntować się przeciwko poglądom rodziców).

W efekcie mamy stabilną i trudną do legalnego obalenia dyktaturę, która może zagwarantować nam stabilne rządy przez setki lat.

Co o tym sądzicie? Kto jest gotowy na zostanie libertariańskim dyktatorem? Na co możemy liczyć, gdy powierzymy ci dożywotnią funkcję?
 

friter

Active Member
213
47
ważne żeby rządził dobrze , wolnorynkowo i nie był obyczajowym zamordystą.

Pobożne życzenia.

wynikiem 100% głosów przy 100% frekwencji.

Czyli jakiś jeden mizantrop, świr lub zgrywus może sprawić, że całe referendum pójdzie w pizdu?

3. Na czele stawiamy niewybieralnego i nieodwoływalnego człowieka, którego uznamy za odpowiedzialnego i ideowego libertarianina. Np. jednego z adminów. On będzie wydawał ustawy, o ile są zgodne z Konstytucją.

Władza korumpuje.

Kto jest gotowy na zostanie libertariańskim dyktatorem?

Jak kce! Ja!
 
D

Deleted member 427

Guest
Nie ważne kto rządzi i jaki ustrój jest, ważne żeby rządził dobrze , wolnorynkowo i nie był obyczajowym zamordystą.

A ja bym chciał, żeby był obyczajowym zamordystą. Z czystej ciekawości - chciałbym zobaczyć, jak się dzisiaj zaprowadza obyczajowy zamordyzm. Wiem, jak się zaprowadza ekonomiczny zamordyzm, ale nie wiem, jak zaprowadzić obyczajowy. Wyłączyć redtube? ;)
 
OP
OP
M

MichalD

Guest
Czyli jakiś jeden mizantrop, świr lub zgrywus może sprawić, że całe referendum pójdzie w pizdu?
Chciałbyś, żeby referendum o zakazie broni mogło przejść? Albo o wprowadzeniu ustroju socjalistycznego? Chodzi tu o zabezpieczenie najbardziej podstawowych praw.

Władza korumpuje.
W demokracji władza korumpuje 460 krotnie.


Wiem, jak się zaprowadza ekonomiczny zamordyzm, ale nie wiem, jak zaprowadzić obyczajowy

Zakaz pornografii, hazardu , cenzura stron internetowych, zakazy handlu w niedziele, obraza uczuć religijnych, zakaz prostytucji, bezwzględny zakaz aborcji, eutanazji, zakaz handlu narkotykami.

To jest obyczajowy zamordyzm.
 
D

Deleted member 427

Guest
No skoro to jest obyczajowy zamordyzm to już go teraz mamy - większość z tych zakazów obowiązuje na całym świecie. Poza tym jak dla mnie to podpada pod zamordyzm ekonomiczny, a nie obyczajowy. A tak w ogóle to twierdzę, iż nie da się oddzielić jedno od drugiego.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Dyktatura (jakakolwiek) jest o tyle dobra, bo zazwyczaj ustanawia jakiś stały (nie ważne jaki) system wartości. Po czym ten system wartości jest punktem odniesienia na przyszłość. Oczywiście ta przyszłość może przynieść inny system wartości.
Dyktatura jest dobra jedynie przejściowo. Czyli do osiągnięcia celu. Taki Oli Cromwell wygrał, osiągnął cele po roku i potem nie wiedział co dalej. Przez co stał się równie szkodliwy jak poprzednia władza. A Pinochet odwrotnie. Niepotrzebnie oddał władzę.

Michał zrozum, że monarchia czy dyktatura to jedynie narzędzia polityczne. One same nie mogą być celem. To co proponujesz jest bez sensu. Wpierw jasno precyzyjnie określony cel, jasna wizja polityczna a na koniec środki.
 

papuv

Member
196
5
Sugeruję tak:
1. Stworzyć wysokiej jakości libertariańskie prawo, ale z jednym zastrzeżeniem: istnieje jeden obowiązkowy podatek - od każdego człowieka na ziemiach polskich (pogłówny) w określonej w tym prawie kwocie, który, jeśli by ta osoba była zatrudniona - przechodził na pracodawcę (pracodawca płacił twój podatek zamiast ciebie). Podatek ten przeznaczany by był na działanie państwa i wojska, aby nikt się na nasz kraik nie pokwapił, a z którego podatku nie byłoby zwolnienia. Podatek byłby pobierany ...
Powiedzmy na miesiąc, czy kwartał (jako okres rozliczeniowy), każdy wjeżdżający by go płacił na granicy, kto jest w polsce - w urzędzie skarbowym, a jeśli ktoś pracuje u dwóch pracodawców - to aby nie tracić kasy na kontrolę każdy pracodawca by płacił tak, jak by był jedynym.
2. Jakakolwiek zmiana w prawie musiałaby zostać przeprowadzona na zasadach demokracji bezpośredniej (inwencja też musiałaby być poparta grupą 4% społeczeństwa, jak jest z inicjatywą ustawodawczą w naszym sejmie względem posłów, komitety zbierają poparcie na własny koszt), aby zmiana w przepisach przeszła - musiała by go poprzeć w referendum bezwzględna większość uprawnionych, a nie można by było organizować więcej niż jedną sesję referendalną na kwartał.
3. Rząd i sądy skomponować na zasadach demokratyczno-przedstawicielskich.
 

godlark

Member
115
1
papuv napisał:
Sugeruję tak:
1. Stworzyć wysokiej jakości libertariańskie prawo, ale z jednym zastrzeżeniem: istnieje jeden obowiązkowy podatek - od każdego człowieka na ziemiach polskich (pogłówny) w określonej w tym prawie kwocie, który, jeśli by ta osoba była zatrudniona - przechodził na pracodawcę (pracodawca płacił twój podatek zamiast ciebie). Podatek ten przeznaczany by był na działanie państwa i wojska, aby nikt się na nasz kraik nie pokwapił, a z którego podatku nie byłoby zwolnienia. Podatek byłby pobierany ...
Powiedzmy na miesiąc, czy kwartał (jako okres rozliczeniowy), każdy wjeżdżający by go płacił na granicy, kto jest w polsce - w urzędzie skarbowym, a jeśli ktoś pracuje u dwóch pracodawców - to aby nie tracić kasy na kontrolę każdy pracodawca by płacił tak, jak by był jedynym.
2. Jakakolwiek zmiana w prawie musiałaby zostać przeprowadzona na zasadach demokracji bezpośredniej (inwencja też musiałaby być poparta grupą 4% społeczeństwa, jak jest z inicjatywą ustawodawczą w naszym sejmie względem posłów, komitety zbierają poparcie na własny koszt), aby zmiana w przepisach przeszła - musiała by go poprzeć w referendum bezwzględna większość uprawnionych, a nie można by było organizować więcej niż jedną sesję referendalną na kwartał.
3. Rząd i sądy skomponować na zasadach demokratyczno-przedstawicielskich.
Nie trzeba żadnego wojska. Obecność stałego wojska w państwie zawsze pokusą dla rządzących, np. napaść na sąsiadów, aby przetestować nowy sprzęt, lub przetestować jak działa blitzkrieg.
Do obrony kraju wystarczą obywatele posiadający broń i potrafiący się nią posługiwać. Również ludność wcześniej niepodporządkowaną, niezorganizowaną ciężej zniewolić.
I pieprzyć demokrację. Demokracja to może by 20-osobowej klasie, a nie 40 milionowym państwie.
 

papuv

Member
196
5
godlark napisał:
papuv napisał:
Sugeruję tak:
1. Stworzyć wysokiej jakości libertariańskie prawo, ale z jednym zastrzeżeniem: istnieje jeden obowiązkowy podatek - od każdego człowieka na ziemiach polskich (pogłówny) w określonej w tym prawie kwocie, który, jeśli by ta osoba była zatrudniona - przechodził na pracodawcę (pracodawca płacił twój podatek zamiast ciebie). Podatek ten przeznaczany by był na działanie państwa i wojska, aby nikt się na nasz kraik nie pokwapił, a z którego podatku nie byłoby zwolnienia. Podatek byłby pobierany ...
Powiedzmy na miesiąc, czy kwartał (jako okres rozliczeniowy), każdy wjeżdżający by go płacił na granicy, kto jest w polsce - w urzędzie skarbowym, a jeśli ktoś pracuje u dwóch pracodawców - to aby nie tracić kasy na kontrolę każdy pracodawca by płacił tak, jak by był jedynym.
2. Jakakolwiek zmiana w prawie musiałaby zostać przeprowadzona na zasadach demokracji bezpośredniej (inwencja też musiałaby być poparta grupą 4% społeczeństwa, jak jest z inicjatywą ustawodawczą w naszym sejmie względem posłów, komitety zbierają poparcie na własny koszt), aby zmiana w przepisach przeszła - musiała by go poprzeć w referendum bezwzględna większość uprawnionych, a nie można by było organizować więcej niż jedną sesję referendalną na kwartał.
3. Rząd i sądy skomponować na zasadach demokratyczno-przedstawicielskich.
Nie trzeba żadnego wojska. Obecność stałego wojska w państwie zawsze pokusą dla rządzących, np. napaść na sąsiadów, aby przetestować nowy sprzęt, lub przetestować jak działa blitzkrieg.
Do obrony kraju wystarczą obywatele posiadający broń i potrafiący się nią posługiwać. Również ludność wcześniej niepodporządkowaną, niezorganizowaną ciężej zniewolić.
I pieprzyć demokrację. Demokracja to może by 20-osobowej klasie, a nie 40 milionowym państwie.
Zawsze można zrobić JOW-y (demokracja), albo system kastowy (klany).

Pomimo przewagi żołnierzy wynikającej z rodzimego pola i ich ilości pozostaje parę problemów:
1. Przeszkolenie - nasi będą mieli gorsze.
2. Sprzęt - przy mniejszej organizacji można się pożegnać z dobrym sprzętem, którym jednak będą dysponowali nasi wrogowie -> patrz Somalia, czy Wietnam.
3. Zorganizowanie - po naszej stronie oznacza to brak skoordynowania w działaniach, a więc chaos, który jest zgubą na polu walki.
Ludność niezorganizowaną się podporządkowuje dyktacie/zabija w małych grupkach - bo większej nie potrafią utworzyć będąc jednocześnie sporym zagrożeniem dla wroga.
Jeśli nie uda ci się przezwyciężyć tych problemów - masz marne szanse na to, by utrzymać to państwo przed zakusami sąsiadów.
 
OP
OP
M

MichalD

Guest
Michał zrozum, że monarchia czy dyktatura to jedynie narzędzia polityczne. One same nie mogą być celem. To co proponujesz jest bez sensu. Wpierw jasno precyzyjnie określony cel, jasna wizja polityczna a na koniec środki.

Moim celem nie jest dyktatura sama w sobie, ale zagwarantowanie stabilnej i silnej władzy ideowym libertarianinom, którzy zapewniliby wolność ,bez względu na naciski wewnętrzne czy zewnętrzne.

Demokracja tego nie gwarantuje.


Do obrony kraju wystarczą obywatele posiadający broń i potrafiący się nią posługiwać. Również ludność wcześniej niepodporządkowaną, niezorganizowaną ciężej zniewolić.

Tak jak w XVIII w., kiedy 180 tysięczna pańśtwowa armia małych, 4 milonowych Prus, kładła na kolana 14 milionowe państwo, bo to było w stanie zarekrutować niecałe 17 000 żołnierzy.

Nie dostosowujcie proszę faktów do ideologii. Libertarianizm i wolny rynek nie działa w dziedzinie organizowania skutecznej obrony przed innymi państwami. Broń u obywateli, stanowi tylko dodatek i wsparcie dla zorganizowanego wojska.

Nie trzeba żadnego wojska. Obecność stałego wojska w państwie zawsze pokusą dla rządzących, np. napaść na sąsiadów, aby przetestować nowy sprzęt, lub przetestować jak działa blitzkrieg.

Czasem podbicie nowych terytoriów może być dobrym pomysłem.

Za czasów I RP, Prusy przejęły kontrolę nad Gdańskiem i kasowały ogromne pieniądze za eksport zboża z całego kraju. My nic z tymi nie zrobiliśmy, a powinniśmy zebrać przynajmniej pół milionową armię i zaorać je w cholerę.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
godlark napisał:
I pieprzyć demokrację. Demokracja to może by 20-osobowej klasie, a nie 40 milionowym państwie.

A po co nam 40 milionów obywateli? Bez sensu. Państwo wielkości Luksemburga byłoby całkiem niezłe IMO. Nie optymalne może, bo optymalne jest państwo wielkości jednego obywatela, ale i tak całkiem w porządku.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 854
12 246
Michał, masz rację co do faktów historycznych, tylko czasy się zmieniły. Kiedyś zyski generowane były z ziemi, ponadto do utrzymania armii potrzebne były kolosalne obszary upraw – dlatego opłacało sie zajmować czyjeś terytorium. Dzisiaj zyski generowane są z pomyślunku (no, w dużym uproszczeniu), cała masa ziemi leży w każdym państwie odłogiem bo się nie opłaca jej uprawiać. Żywności jest nadprodukcja i ląduje ona w śmietniku, trzeba dopłacać do jej eksportu albo wysyłać murzynom by mieli energię na ciupcianie. Intensywne uprawy są na tyle wydajne, że wyliczono, że wystarczyłoby pokryć uprawami obszar jednego większego stanu w USA by wyżywić całą ludzkość. Na dodatek zmienił się charakter działań zbrojnych – do działań zaczepnych nie stosuje się już armii z powszechnego poboru, tylko małe grupy specjalistów, a wraz z rozwojem robotyki ich liczba będzie się jeszcze zmniejszać, a siedzieć sobie będą na miejscu w swojej macierzystej jednostce wojskowej. Globalizacja i papierowy pieniądz sprzyjają pokojowi – nie ma sensu nic podbijać jeśli to co cię interesuje możesz kupić i nie ma właściwie co kraść jeśli pieniądz to zwykła celuloza – taniej wyjdzie wyciąć sobie drzewo w pobliskim lesie :) Z tych właśnie przyczyn zagrożenie wojnami w starym typie spada, to i stary typ armii nie bardzo jest potrzebny.
 

godlark

Member
115
1
MichalD napisał:
Do obrony kraju wystarczą obywatele posiadający broń i potrafiący się nią posługiwać. Również ludność wcześniej niepodporządkowaną, niezorganizowaną ciężej zniewolić.

Tak jak w XVIII w., kiedy 180 tysięczna pańśtwowa armia małych, 4 milonowych Prus, kładła na kolana 14 milionowe państwo, bo to było w stanie zarekrutować niecałe 17 000 żołnierzy.

Nie dostosowujcie proszę faktów do ideologii. Libertarianizm i wolny rynek nie działa w dziedzinie organizowania skutecznej obrony przed innymi państwami. Broń u obywateli, stanowi tylko dodatek i wsparcie dla zorganizowanego wojska.
Nie rozumiesz. Nie dostosowuję faktów do ideologi. Jest "państwo", które nie ma armii. Z kim najeźdźca będzie walczył? Będzie chodził od wioski do wioski i zabijał ludzi? Można i tak. I gdzieś na tym forum był wątek o średniowiecznej Irlandii, jednak nie mogę go znaleźć. A co z organizacją władzy, policji czy czegokolwiek na takim terytorium. Nawet gdyby tą 180 tys. armię rozlokować w całym kraju, to wypada 1 dobrze wyszkolony żołnierz na 22 osoby zdolne do walki (biorąc pod uwagę, że w 14 milionach ludzi byłoby 4 miliony mężczyzn w odpowiednim wieku).
 

papuv

Member
196
5
pampalini napisał:
godlark napisał:
I pieprzyć demokrację. Demokracja to może by 20-osobowej klasie, a nie 40 milionowym państwie.

A po co nam 40 milionów obywateli? Bez sensu. Państwo wielkości Luksemburga byłoby całkiem niezłe IMO. Nie optymalne może, bo optymalne jest państwo wielkości jednego obywatela, ale i tak całkiem w porządku.
Proszę pana - optymalne państwo to państwo o ustroju technokratyczno-komunistycznym.
Niemniej jednak koszmarnie strasznie się w nim żyje.
godlark napisał:
MichalD napisał:
Do obrony kraju wystarczą obywatele posiadający broń i potrafiący się nią posługiwać. Również ludność wcześniej niepodporządkowaną, niezorganizowaną ciężej zniewolić.

Tak jak w XVIII w., kiedy 180 tysięczna pańśtwowa armia małych, 4 milonowych Prus, kładła na kolana 14 milionowe państwo, bo to było w stanie zarekrutować niecałe 17 000 żołnierzy.

Nie dostosowujcie proszę faktów do ideologii. Libertarianizm i wolny rynek nie działa w dziedzinie organizowania skutecznej obrony przed innymi państwami. Broń u obywateli, stanowi tylko dodatek i wsparcie dla zorganizowanego wojska.
Nie rozumiesz. Nie dostosowuję faktów do ideologi. Jest "państwo", które nie ma armii. Z kim najeźdźca będzie walczył? Będzie chodził od wioski do wioski i zabijał ludzi? Można i tak. I gdzieś na tym forum był wątek o średniowiecznej Irlandii, jednak nie mogę go znaleźć. A co z organizacją władzy, policji czy czegokolwiek na takim terytorium. Nawet gdyby tą 180 tys. armię rozlokować w całym kraju, to wypada 1 dobrze wyszkolony żołnierz na 22 osoby zdolne do walki (biorąc pod uwagę, że w 14 milionach ludzi byłoby 4 miliony mężczyzn w odpowiednim wieku).
1. Jak nie ma z kim walczyć - to nałoży swoje regulacje i rządy (bo nie ma oporu w postaci armii).
Tak jak na tamtą libertariańską wysepkę.
2. Czy w irlandii nie było tak czasem kast/rodów ?
Goście mieli zorganizowaną armię, na którą szły takie czy inne podatki (bo żołnierz musiał coś jeść, za cos broń kupić i gdzieś mieszkać).
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
godlark napisał:
Nie rozumiesz. Nie dostosowuję faktów do ideologi. Jest "państwo", które nie ma armii. Z kim najeźdźca będzie walczył? Będzie chodził od wioski do wioski i zabijał ludzi?

Dlatego AKAP jest bezpieczniejszy niż dyktatura z podatkami. W dyktaturze najeźdźca może zechcieć po prostu zająć pałac dyktatora, urząd skarbowy i tyle - kasa będzie płynęła, bo istnieje już cała infrastruktura do jej zbierania. W AKAPie faktycznie musiałby jeździć od domu do domu i tworzyć tę infrastrukturę grabieży. To byłoby trudne.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Ciek napisał:
Żywności jest nadprodukcja i ląduje ona w śmietniku, trzeba dopłacać do jej eksportu albo wysyłać murzynom by mieli energię na ciupcianie. Intensywne uprawy są na tyle wydajne, że wyliczono, że wystarczyłoby pokryć uprawami obszar jednego większego stanu w USA by wyżywić całą ludzkość.
(..)
Globalizacja i papierowy pieniądz sprzyjają pokojowi – nie ma sensu nic podbijać jeśli to co cię interesuje możesz kupić i nie ma właściwie co kraść jeśli pieniądz to zwykła celuloza – taniej wyjdzie wyciąć sobie drzewo w pobliskim lesie :) Z tych właśnie przyczyn zagrożenie wojnami w starym typie spada, to i stary typ armii nie bardzo jest potrzebny.
Na Ukrainie, najżyźniejszej ziemi w Europie, komuchy doprowadziły do kanibalizmu z głodu. Japonia wypowiada wojnę USA chociaż nie ma z nimi żadnych szans.
Państwa nie działają racjonalnie.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
papuv napisał:
Proszę pana - optymalne państwo to państwo o ustroju technokratyczno-komunistycznym.
Niemniej jednak koszmarnie strasznie się w nim żyje.

W jakim sensie optymalne?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 854
12 246
Narodowcy wyznają jakiś kult armii, która nas będzie do upadłego bronić i w ogóle robić dobrze. Tymczasem dzisiejsza armia jest zbyt mało liczna by obsadzić obronę samej tylko stolicy kraju. Z tego co pamiętam rosyjska doktryna wojenna zakłada zajęcie Warszawy trzeciego dnia od dnia agresji, i to przy założeniu pomocy ze strony NATO :) Jeśli nie jesteśmy w stanie odeprzeć ataku (a chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zakłada, że będziemy), to po co w ogóle próbować? Moim zdaniem wysiłek wojskowych powinien się koncentrować na zorganizowaniu społeczeństwa w czasie pokoju w ten sposób by było gotowe podjąć działania nękające agresora na wypadek agresji – po co zajmować terytorium jeśli nie da się go kontrolować? Afganistan, Irak, Wietnam – to są przykłady, że taka doktryna się sprawdza nawet wobec największego mocarstwa, a przecież chyba nikt nie wątpi, że Polak jest równie bitny jak Wietnamiec lub Arabus, jeśli nawet nie bardziej. Jest tylko jeden problem – tubylcy muszą chcieć walczyć, a żeby chcieli walczyć to muszą widzieć, że jest o co. Niestety, dziś zdecydowanie nie widzą. Myślę, że jak Niemcy by zechcieli nas zająć to ludzie by ich witali rozsypując kwiaty na ulicach bo wszystko jest lepsze niż nasze skurwysyńskie złodziejstwo, ach, przepraszam, John, „dojrzała demokracja” ;)

Broń w każdym domu, zorganizowanie jednostek ochotniczych obrony terytorialnej, środki komunikacji, a przede wszystkim wolność i swoboda, o którą warto walczyć – i niech sobie próbuje ktoś zajmować :)
 
Do góry Bottom