kuska
New Member
- 17
- 13
Od jakiegoś czasu obserwuję przebłyski działalności libertarian oraz anarchokapitalistów w sieci, szczególnie na różnych forach internetowych czy grupach facebookowych, ale również obserwując ich wybory polityczne w realnym świecie. I ze zdumieniem odkrywam, że o ile pojęcie "faszyzm" we współczesnej polityce się zpauperyzowało i zdecydowanie jest nadużywane, szczególnie przez lewicową część spektrum światopoglądowego, to ideologię dużej części z libertarian można z powodzeniem zaliczyć do tej samej gałęzi ideowej i realizującej te same dążenia społeczne co faszyzm Mussoliniego i podobnych mu ideologów.
Dlaczego? Myślę, trochę wbrew przyjętym najczęściej opiniom, że sednem faszyzmu jest pragnienie by uratować walące się państwo przez działanie z zewnątrz i w ten sposób odbudować je moralnie. Z tym podejściem faszyzm nie jest więc przeciwieństwem burżuazyjnej demokracji, jak to jest stawiane w częstej opozycji faszyzm - demokracja, tylko jej kontynuacją, próbą ratowania przed upadkiem w obliczu rosnących napięć społecznych o podłożu socjoekonomicznym. Faszyzm traktuje państwo w sposób organiczny a naród jako swoje ciało, któremu poprzez narzucenie dyscypliny ideologicznej chce przynieść odnowę oraz uratować przed upadkiem.
Z, nie ukrywam, pewnym zdumieniem zauważam, że to właśnie w środowiskach libertariańskich występuje najczęściej wyżej wymieniona postawa - czyli że nieuregulowany kapitalizm ma być czynnikiem który oczyści naród moralnie, wyleczy z lenistwa, zepsucia seksualnego czy przemocy, poprzez zastosowanie surowej dyscypliny własności prywatnej.
Jakże często, w praktyce politycznej występuje wspieranie właśnie tych sił (m.in. PiS, Kukiz, narodowcy przez Janusza Korwin-Mikkego) które bynajmniej nie dążą do deregulacji, tylko do autorytarności i kontroli aparatu państwowego. Podobnie, wielu z ideologów libertariańskich (Hoppe m.in.) uznaje, że dyktat jednostki jest bardziej pożądanym przez nich systemem, uzasadniając to ekonomicznie, niż skompromitowana, gnijąca demokracja burżuazyjna. Inaczej mówiąc, ta część libertarian w praktyce politycznej chce odnowić moralnie państwo przez wprowadzenie autorytarnego dyktatu jednostki oraz wyjęcie jego instytucji spod ograniczeń prawnych struktur i regulacji, przy zachowaniu jednak pewnej wolności w sferze działań rynkowych i własności prywatnej. Nie jest to oczywiście klasyczny faszyzm, ale już gdy przychodzimy konkretnie do Polski, to na forach i miejscach libertariańskich całkiem często pojawiają się poglądy nawiązujące do zarówno konserwatywnej rewolucji, nacjonalizmu czy intelektualnego ruchu 'dark enlightment' (wyrażonej np. w pracach Juliusza Evoli) czy wsparcie polityki antyimigranckiej, albo bierność wobec czy nawet poparcie dla nadużywania przez instytucje państwowe swojej władzy przy łamaniu prawa wobec obcokrajowców (deportacje niedawne doktoranta irakijskiego czy rodziny czeczeńskiej, które nie należą do wyjątków a są wyjętymi przykładami z wielu).
Inaczej mówiąc, czy nie uważacie, że w ruchu domyślnie wolnościowym, nie zostało zasiane ziarno jednaj z najbardziej antywolnościowych idei jaka powstała?
Dlaczego? Myślę, trochę wbrew przyjętym najczęściej opiniom, że sednem faszyzmu jest pragnienie by uratować walące się państwo przez działanie z zewnątrz i w ten sposób odbudować je moralnie. Z tym podejściem faszyzm nie jest więc przeciwieństwem burżuazyjnej demokracji, jak to jest stawiane w częstej opozycji faszyzm - demokracja, tylko jej kontynuacją, próbą ratowania przed upadkiem w obliczu rosnących napięć społecznych o podłożu socjoekonomicznym. Faszyzm traktuje państwo w sposób organiczny a naród jako swoje ciało, któremu poprzez narzucenie dyscypliny ideologicznej chce przynieść odnowę oraz uratować przed upadkiem.
Z, nie ukrywam, pewnym zdumieniem zauważam, że to właśnie w środowiskach libertariańskich występuje najczęściej wyżej wymieniona postawa - czyli że nieuregulowany kapitalizm ma być czynnikiem który oczyści naród moralnie, wyleczy z lenistwa, zepsucia seksualnego czy przemocy, poprzez zastosowanie surowej dyscypliny własności prywatnej.
Jakże często, w praktyce politycznej występuje wspieranie właśnie tych sił (m.in. PiS, Kukiz, narodowcy przez Janusza Korwin-Mikkego) które bynajmniej nie dążą do deregulacji, tylko do autorytarności i kontroli aparatu państwowego. Podobnie, wielu z ideologów libertariańskich (Hoppe m.in.) uznaje, że dyktat jednostki jest bardziej pożądanym przez nich systemem, uzasadniając to ekonomicznie, niż skompromitowana, gnijąca demokracja burżuazyjna. Inaczej mówiąc, ta część libertarian w praktyce politycznej chce odnowić moralnie państwo przez wprowadzenie autorytarnego dyktatu jednostki oraz wyjęcie jego instytucji spod ograniczeń prawnych struktur i regulacji, przy zachowaniu jednak pewnej wolności w sferze działań rynkowych i własności prywatnej. Nie jest to oczywiście klasyczny faszyzm, ale już gdy przychodzimy konkretnie do Polski, to na forach i miejscach libertariańskich całkiem często pojawiają się poglądy nawiązujące do zarówno konserwatywnej rewolucji, nacjonalizmu czy intelektualnego ruchu 'dark enlightment' (wyrażonej np. w pracach Juliusza Evoli) czy wsparcie polityki antyimigranckiej, albo bierność wobec czy nawet poparcie dla nadużywania przez instytucje państwowe swojej władzy przy łamaniu prawa wobec obcokrajowców (deportacje niedawne doktoranta irakijskiego czy rodziny czeczeńskiej, które nie należą do wyjątków a są wyjętymi przykładami z wielu).
Inaczej mówiąc, czy nie uważacie, że w ruchu domyślnie wolnościowym, nie zostało zasiane ziarno jednaj z najbardziej antywolnościowych idei jaka powstała?
Ostatnia edycja: