Korporacyjna hodowla zwierząt i gówniane żarcie

D

Deleted member 427

Guest
http://alterkino.org/food-inc

Przemysłowe kurczaki są zamykane w klatkach i tuczone przez 50 dni, żeby ich piersi stały się większe niż zwykłych kurczaków hodowanych na wsi. Kukurydza jest największym produktem rolniczym wytwarzanym w USA. Jest mocno subsydiowana przez rząd i sprzedawana taniej, niż wynoszą koszty jej produkcji. Większość amerykańskich krów jest karmiona kukurydzą zamiast trawą, żeby szybciej przybierały na wadze. Jednak krowy naturalnie nie trawią kukurydzy, przez co w ich ciele rozwijają się śmiertelne baterie e.coli, odpowiedzialne za zatrucia pokarmowe. By zabić te bakterie, mięso traktowane jest amonem, który nadaje mu szarawy kolor.

Brzmi nieciekawie. Sęk w tym, że po premierze tego filmu stało się to, co stać się musiało: zebrała się banda etatystów i zaczęła obmyślać propozycje nowych regulacji. Chuj z tym, że już teraz jest ich miliard pińset sto dziwińcset. Objętość "Federal Register", utworzonego w roku 1936 dla rejestracji przepisów, przesłuchań i wszelkich innych norm związanych z produkcją żywności, ochroną konsumenta etc, z początku rosła raczej wolno, ale gdy już się rozpędziła, to nie sposób jej do dzisiaj zatrzymać. Za rok 1936 zebrano w sumie trzy tomy, które zawierały 2.600 stron przepisów i regulacji ochronnych. Za rok 1956 zebrano dwanaście tomów i obejmowały one w sumie 10.528 stron. Za rok 1966 było już trzynaście tomów liczących 17 tys stron. Potem nastąpiła dosłownie i w przenośni eksplozja rządowej działalności regulacyjnej. W następnej dekadzie utworzono 21 nowych agencji, które zajmowały się regulacją każdej, nawet najdrobniejszej gałęzi przemysłu. W rezultacie wydany w 1994 roku "Code of Federal Regulations", rocznik, który jest kompendium wszystkich obowiązujących regulacji rządu, składał się z 201 tomów, a sam indeks kodeksu liczył sobie 754 strony. Kodeks zawiera regulacje dotyczące produkcji i dystrybucji niemal każdej rzeczy, którą można by sobie wyobrazić, od selera naciowego, poprzez grzyby, melony, rzemyki do zegarków, oznaczenia opakowań żarówek, bieliznę, skoki spadochronowe, produkcję żelaza, przestępstwa o podłożu seksualnym w miasteczkach uniwersyteckich, po sposób przyrządzania plasterków cebuli.

Wydatki na nowe agencja rosły w zawrotnym tempie. Od niecałego miliarda dolarów w roku 1970 do mniej więcej 5 miliardów w roku 1979. Ceny przeciętnie wzrosły w tym czasie dwukrotnie, wydatki przeszło pięciokrotnie. Liczba rządowych biurokratów zatrudnionych przy działalności regulacyjnej wzrosła trzykrotnie z 20 tys w roku 1970 do 81 tys w 1979, a liczba stron w "Federal Register" z 17.660 w roku 1970 (skok o 660 w porównaniu ze stanem sprzed 4 lat) do 36.487 w 1979.

Tymczasem panowie reżyser Robert Kenner i inni przedstawiciele ruchu slow food culture (Eric Schlosser "Fast Food Nation" i Michael Pollan "The Omnivore’s Dilemma") podkreślali, że ważna jest lepsza kontrola nad jakością żywności. Carlo Petrini, reprezentujący slow food chce zorganizować kampanię, skierowaną do kandydatów na europarlamentarzystów.

Lepsza kontrola? To znaczy co dokładnie? 17 tys stron regulacji 27 tys? A może 17 milionów?
 

Shemyazz

New Member
500
38
To jakieś pierdolenie. Krowy naturalnie nie trawią kukurydzy? Dżizas.

Wychowywałem się na wsi, moja babcia miała gospodarstwo. Kukurydzę w formie kiszonki dawało się krowom mlecznym, jak były hodowane na mięso to pasło się śrutą (zboże, np. pszenica + rzepak + kreda). Więc ten artykuł jest wysnutą z dupy teorią spiskową.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
@Kawador
Tytuł mogłeś wymyślić lepszy. Bo nie chodzi tu o korporacyjną hodowlę a o przemysłową. Różnica.

Zaś co do kukurydzy, to ja nienawidzę kukurydzy w jakiejkolwiek postaci. Ale nie jestem ani krową, ani kurczakiem.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Przyczepiliście się nie tego co trzeba i do tego niesłusznie. To te rozwijające się E. coli i tajemniczy amon są tu ważne i o nich chciałbym jakieś szczegóły.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
kr2y510 napisał:
Tytuł mogłeś wymyślić lepszy. Bo nie chodzi tu o korporacyjną hodowlę a o przemysłową. Różnica.

Dla ciebie, bo ty masz łeb nie od parady. A mną kierowały względy marketingowe. Słówko "korporacyjna" przyciąga publicity, w tym masy niedouczonego lewactwa :) :)
 

Nord87

New Member
13
0
Hej a nie lepiej zająć sprawami dotyczącymi nas bezpośrednio?
W Polsce nie mamy aż takich problemów jeśli chodzi o hodowlę zwierząt, problem pojawia się na linii masarnia - sklep.

Każda wędlina którą jemy jest w 25% wypełniona solanką. Z jednej strony to dobra metoda koacerwacji pożywienia jednak z drogiej robi się tak żeby mięso więcej warzyło (kasa, kasa) no i oczywiście jest to cholernie niezdrowe dla organizmu człowieka.

Myślę że lepiej porozmawiać co się dzieje w tej kwestii na naszym podwórku :)
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Bez przesady, możesz sobie kupić wysokiej klasy wędlinę, tyle że zapłacisz za taką dwa razy więcej niż za "zwykłą" z hipermarketu.
Cudów nie ma i to nie producenci są chciwi, tylko przecietny konsument przedkłada cenę nad walory zdrowotne.
 

Nord87

New Member
13
0
Zgadzam się. Co do ceny to raczej jest x3 lub 4. Problem jest w tym że nie wszyscy zarabiają żeby sobie na to pozwolić więc raczej ogólnokrajowego bojkotu takiej żywności nie będzie.

2 sprawą jest fakt że ulepszacze stosowane w wędlinach sprawiają że są ona naprawdę smaczne ale niezdrowe.
Większość społeczeństwa nie ma na ten temat pojęcia :(
 

s00lis

Member
211
5
Można znaleźć całkiem przyzwoitą wędlinę, za równie przyzwoitą cenę, tylko trzeba trochę poszukać.
Najlepiej jest chyba na wsi, choć w mieście pewnie też można się dogadać bezpośrednio z jakimś rzeźnikiem i od niego kupować bez pośredników, ale to już wymaga więcej wysiłku.

I nie wszyscy ludzie potrzebują bojkotu. Tak się składa, że wielu odpowiada taka tania wodnista wędlina, podobnie jak wielu ludzi lubi jeść w fastfoodach odstawiając na bok kwestie jakości i zdrowia.
 

Nord87

New Member
13
0
s00lis napisał:
Tak się składa, że wielu odpowiada taka tania wodnista wędlina, podobnie jak wielu ludzi lubi jeść w fastfoodach odstawiając na bok kwestie jakości i zdrowia.

I to chyba najbardziej mnie przeraża ...
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ale takie coś jest na rękę rządzącym. W Macu podwójny, mega kaloryczny i tuczący cheesburger kosztuje 99 centów, a w markecie nie kupisz nawet 1/3 piersi kurczaka za 99 centów. W "Food Inc" wspominają, że rząd USA dotuje krajową żywność. Dotują te produkty, które służą do produkcji "złych kalorii". Ma to swój głębszy sens - dzięki temu, że "biedni" chodzą najedzeni, władza może spać spokojnie, bo nikt nie demoluje Waszyngtonu - wszamają pół tuzina hamburgerów i "kryzys zażegnany". W średniowieczu władza nie miała takiego komfortu - nie było Maców, KFC ani Biedronek, więc ludź chodził często głodny (za długa zima, pożoga, zaraza etc). A głodny ludź to wkurwiony ludź. No więc wszczynał burdy. Największe masowe rozruchy chłopskie w średniowieczu nastąpiły dokładnie tuż po wygaśnięciu "czarnej śmierci" (1347-1350). Potem przetoczyła się przez Europę jeszcze jedna fala powstań - dokładnie po upływie jednego pokolenia od czasu zarazy (1378-82). Oczywiście historycy marksistowscy uchwycili się tych wydarzeń, uznając je za "ponadczasową cechę" walki klasowej. Tymczasem powodem tych powstań był brak Biedronek, Macdonaldów i tanich filtrów do wody (o lodówkach nie wspominając) - gdyby takie cuda mieli w średniowieczu, to by nikt się nie burzył.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Ja tam nie wiem w czym problem. Z McDonaldem i KFC mam tylko jeden problem: nie wiem na ile mają powiązania z rządem.

Oprócz tego jedzenie w tych barach jest bardzo smaczne. Czy niezdrowe? Może. Tylko, kto się odżywia zdrowo? Zdrowo, to chude mięso i roślinki. Nie wiem gdzie tkwi różnica jak ktoś sobie podsmaży kiełbasę w domu i napcha się chlebem a potem popije piwem. Mam spore podejrzenia, że jakby sprawdzić jakość jedzenia to tzw. domowe jedzenie mogłoby wypaść na minus w porównaniu do Maców.

Ja mam bardzo wrażliwy żołądek i po Macu czy KFC nigdy nie miałem problemów i lubię sobie jebnąć ćwierćfunciaka z serem czasem. Lub Twistera w KFC.
 
A

Antoni Wiech

Guest
kawador napisał:
Ja tam nie wiem w czym problem.

Jak to nie wiesz w czym? Nigdy nie byleś punkiem i nie rzucałeś w Maca jajkami? ;)

Nie. Wręcz przeciwnie. Zawsze wkurwiałem różnych postępowców mówiąc, że lubię McDonalda. Swoją drogą w UK żarłem na śniadanie i kolację i nierzadko obiad fastfoody prawie non stop i nic mi nie jest. Byłem u dietetyczki i taka fajna maszynka z prądem przechodzącym przez organizm oceniła otłuszczenie moich narządów wewnętrznych na 1 w skali 1-12. Taki jestem fajny hehehe.

Swoją drogą kiedyś znałem taką dupę, co "walczyła" z różnymi McDonaldami i bawiła się w weganizm. Kupowała np. pasty do zębów wegańskie za np. 40 zeta. Chodziła też w obuwiu nie ze skóry.
Moja była dziewczyna, jej koleżanka, opowiadała mi kiedyś historię, że będąc w sklepie spodobały się im te same buty, które właśnie nie były ze skóry. No i jak to w przypadku kobiet powstał konflikt tragiczny, bo obie nie mogły mieć tych samych :D. I ta weganka bardzo namawiała moją byłą, żeby kupiła inne buty, chociaż były one ze skóry, bo ona jako "wojowniczka" nie mogła nosić skórzanych.....:D
Oczywiście, była to dziewczynka z bogatego domu, której ojciec był kim? Prywatnym przedsiębiorcą :D Ohydnym kapitalistą utrzymującym cały dom.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Antoni Wiech napisał:
Oczywiście, była to dziewczynka z bogatego domu, której ojciec był kim? Prywatnym przedsiębiorcą Big Grin Ohydnym kapitalistą utrzymującym cały dom.

Od dobrobytu się w dupach przewraca i zostają komuchami.

Też lubię żarcie z fast foodu od czasu do czasu. Mam bardzo dobrą przemianę materii (aż za dobrą ;) ), to mogę jeść tego ile chcę a co mnie nie zabije to mnie wzmocni :) . W ogóle ten cały hate na McDonalda jest przesadzony, jakieś tam normy mają i się ich trzymają.
 
A

Anonymous

Guest
Ja tam na co dzień wpierdalam Vifony, żarcie z puszek i najtańsze pasztetki z Biedronki, etc. A fast foody są pyszne. Nie cierpię stać przy garach. Gdy mam coś sobie zrobić to najlepiej jak to potrwa 5-10 minut, zamiast kanapek wolę wziąć kromkę chleba i ukroić sobie kiełbasy.
 
M

MichalD

Guest
Swoją drogą kiedyś znałem taką dupę, co "walczyła" z różnymi McDonaldami i bawiła się w weganizm. Kupowała np. pasty do zębów wegańskie za np. 40 zeta. Chodziła też w obuwiu nie ze skóry
Ktoś musi robić na tym wegetariańskim oszołomstwie świetny biznes. :D Jeśli miałbym firmę sprzedającą zwykłą, bezfluorową pastę do zębów z kilkudziesięciokrotną przebitką, jako "wegańską" z pewnością przeznaczyłbym część budżetu na finansowanie ich organizacji. :D
 

paranoise

Member
38
12
A ja trochę zboczę z tematu. Jako że dużo osób tutaj słusznie zauważa, że uznawane przez oficjalną dietetykę żarcie za zdrowe nie musi być wcale zdrowe dodam od siebie, że nie ma w tym nic dziwnego. Sam przez pół roku żywiłem się prawie tylko jajami na boczku i przez ten czas schudłem około dziesięć kilo, nie czułem głodu i ogólnie wszystko było git. Jeśli jakiś telewizyjny idiota twierdzi, że chudnie się od musli na chudym mleku to niech odpowie najpierw dlaczego zwierzęta mięsożerne są raczej szczupłe, a świnie w zagrodzie które przecież nic innego nie jedzą oprócz paszy (czyli coś na kształt musli) są tłuste. Poza tym tłuszcz to wodór czyli najlepsze paliwo energetyczne, a węglowodany w owocach można analogicznie porównać do czegoś na kształt mokrego drewna. Dla zainteresowanych http://forum.dr-kwasniewski.pl/
 
Do góry Bottom