Kooperatyw - ekonomia, funkcjonowanie, możliwości

Antałek

Member
179
5
http://www.ted.com/talks/marcin_jakubowski.html
Inspirujący Polak. 50 maszyn rolniczych na zasadzie open-source. Fajne też są eko wioski jednak mają pewne wymagania natury ideologicznej by do nich dołączyć (no alco, wegetarianizm etc.) ale zawsze można nawiązać współpracę i dowiedzieć się wielu rzeczy. Fajny byłby projekt jakiejś neolibertariańskiej / okołowolnościowej wsi nad fajnym jeziorem co by można było odpocząć w wakacje albo zarabiać na ciekawych projektach przez cały rok. Rozumiecie, wiece takie centrum idei: dziwki, koks, rozpusta, strzelaniny. A poważniej to po prostu sielanka z osobami o podobnych ideach. Przedsięwzięcia komercyjne, koncerty, warsztaty, seminaria i inne duperelki. Miejsce w którym po prostu coś by się działo. Takie wolnościowe zagłębie w dłuższej perspektywie ze szkołami, rozgłośniami radiowymi itd.

p.s w jakiejś zimnej gminie szwedzkiej rozdawano za darmo działki, dużo zgłosiło się Polaków ;)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Eko – wioska gdzie jest zakaz alkoholu i nakaz wegetarianizmu to bardziej rezerwat lewactwa niż wioska, a już z pewnością nie „eko”. Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego zawsze były podstawą diety na naszych szerokościach geograficznych bo są łatwe w produkcji, przechowywaniu, bardzo wydajne energetycznie, a ich produkcja, spożywanie i utylizacja pozostałości stanowi naturalny element łańcucha pokarmowego i systemu gospodarki ziemią. Alkohol natomiast to przecież jedno z najbardziej przyjaznych środowisku paliw, środek dezynfekujący, ekologiczny rozpuszczalnik do żywic czy pokostów, podstawa wytwarzania naturalnych lekarstw ziołowych … zdecydowanie coś więcej niż tylko środek do odrywania się od rzeczywistości.

Problemy grupy społecznej związane z nadużywaniem alkoholu przez jednostkę są zjawiskiem dokuczliwym raczej tylko w komunach bo wtedy reszta grupy robi na pijaka. Pojawia się problem co robić z takim przypadkiem, zamieszanie, prewencyjne zakazy, kontrole … W warunkach wolnorynkowych natomiast pijak zarabiający sam na siebie najzwyczajniej w świecie bankrutuje i odchodzi lub zdycha, środowisko takie oczyszcza się zatem samo, czyli jest o wiele wydajniejsze. Ponadto, w przeciwieństwie do komuny wysyłającej bodźce do opieprzania się, stwarza impulsy do pracy, a używki z pracą nie idą w parze.

Antałek napisał:
p.s w jakiejś zimnej gminie szwedzkiej rozdawano za darmo działki, dużo zgłosiło się Polaków ;)

Wszystko w zgodzie z zasadą „jak dają to biorę” tylko nie doczytali, że muszą na tych działkach postawić domy i nie bardzo kumali ile taka przyjemność może w Szwecji kosztować, zwłaszcza na dalekiej północy, gdzie drogi lubią być nieprzejezdne przez większą część roku. Dodatkowo chyba nie każdy rozkminił co oznacza życie w miejscu, gdzie 3 pory roku to polarna zima :)
 

RiGhT_WiNg

Schizoid
233
44
Ciek napisał:
Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego zawsze były podstawą diety na naszych szerokościach geograficznych bo są łatwe w produkcji, przechowywaniu, bardzo wydajne energetycznie, a ich produkcja, spożywanie i utylizacja pozostałości stanowi naturalny element łańcucha pokarmowego i systemu gospodarki ziemią.
Mam nadzieję że żartujesz...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Dlaczego miałbym żartować? Zwróć uwagę, że napisałem „mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego”, co zrobiłem nie bez powodu. Dobrowolnego wegetarianizmu tutaj nigdy nie było, chyba, że ktoś za objaw ideologii bierze wcinanie podkorza z brzozy na przednówku albo robienie podpłomyków z wyługowanych żołędzi :)

Ludzie często robią błąd myśląc, że jak konkretne mięso pojawiało się raz w tygodniu na stole, a u biedniejszego chłopstwa nawet rzadziej to oznacza, że Hare Kriszna był tu czczony, czy tam jeszcze coś. Tymczasem nawet jak się wpieprzało ziemniaki, to z omastą ze słoniny, śmietany, masła … W dawnych czasach sztuka życia polegała na chwytaniu okazji tak samo jak i dzisiaj, tylko te okazje były trochę inne. Wpieprzało się mianowicie to co było akurat pod ręką i nikt nie grymasił bo każdy chciał żyć. Dopiero dobrobyt ostatnich kilkudziesięciu lat połączony z powszechnym nudzeniem się pozwolił na grymaszenie i dorabianie ideologii nawet do żarcia. Gdyby mieszkańcy eko – rezerwatów faktycznie trochę popracowali fizycznie i poczuli co to znaczą puste kiszki to w 99% zaraz żarliby tych swoich braci mniejszych aż by im się uszy trzęsły, nawet może by się okazało, że zabijanie i zżeranie zwierzaków jest naturalne.
 
Do góry Bottom