Jakby ktoś chciał pojechać do Chin.....

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Wszystko ładnie oprócz tego zdania. Otóż kawa zalewana wrzątkiem, to kawa bardziej typu Americana, choć też nie do końca. W każdym bądź razie z kawą po turecku ma nie wiele wspólnego, jest nawet trochę szkodliwa (wydziela się szkodliwy związek podczas długotrwałego parzenia).
Oczywiście. Ja użyłem nazwy popularnej wśród polskojęzycznej większości.

Jeżeli chodzi o dobrej jakości kawę, to polecam zakup kawiarki i przetestowanie różnych kaw mielonych na miejscu w sklepie (nie muszą być drogie), najlepiej na ciut grubsze ziarno. Sory za off topic.
Pewnie nie wiesz jak było w Polsce za komuny.
Otóż były dwa wybory. W domach niemal wyłącznie była "kawa po turecku". W restauracjach i barach był wybór. Była też kawa z ekspresu, z jedynych dostępnych ekspresów firmy ByFaUCh. Kawa z ekspresu nie była taka jak dziś. Kierownicy i personel lokali ponownie palili fusy i dosypywali je do normalnej mielonej kawy. Bo dzięki temu mogli nadwyżki kawy wprowadzić na rynek. Najczęściej jako prezenty i łapówki. Najpopularniejszym napojem kawopodobnym była wtedy tzw. kawa Inka, która była rozpuszczalną kawą zbożową.

Jakoś nie chce mi się w to wierzyć że u Ping Pongów nie można kupić kawy.
W niektórych rejonach tak. Kawa jest używką, a oni mają inne tradycyjne używki. Więc rozpowszechnienie kawy w Chinach (nawet wśród elit) będzie długim procesem i będzie z góry skazane w niektórych rejonach na niepowodzenie.

I co jeszcze, może wielkością mózgu albo inteligencją?
Jak to czym?
Wielkością i jurnością siusiaka. ;)
Wszak siusiak to podstawa, im większy i twardszy tym lepszy. :p

Mateusz Machaj na wykładzie „Najważniejsze wydarzenie w historii świata” wspominał że Azjaci byli bardziej inteligentni od białych, a mimo to biali skolonizowali świat.
Bo tu chodzi o iloraz: inteligencji i agresji. Inteligencji mierzonej w IQ i agresji tej naturalnej, wbudowanej, a nie tej wyuczonej, czy uzyskanej przez sterydy.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Pierwsza zasada obcokrajowca w egzotycznym miejscu:
Jedz to co najbardziej smakuje miejscowym. Czyli wybierz to miejsce gdzie jest największa kolejka i jest najwięcej zadowolonych klientów. Nawet jak nie będzie smakować, to prawdopodobieństwo sraczki czy innych powikłań jest minimalne.

Pierwsza zasada obcokrajowca w Azji:
Zamiast żreć w hotelach i restauracjach, konsumuj na ulicy, na straganach. Możesz jeść w małych knajpkach gdzie jest właściciel. Jeśli miał wcześniej do czynienia z białasami to wie, co im smakuje a co nie. Jest duże prawdopodobieństwo, że zasugeruje coś co podejdzie i będzie smaczne.



Geografia głupcze. ;) Singapur leży na morskim szlaku handlowym, jest to jeden z największych na świecie portów przeładunkowych. Stąd siłą rzeczy są tam ludzie wszystkich kultur i wszelkie dostępne produkty. A to z kolei, skutkuje ogromną konkurencją na rynku gastronomicznym. Podobnie H-K czy Szanghaj. Wprawdzie temu ostatniemu wiele zaszkodziło wywalenie przez Mao wszystkich białasów, ale na szczęście już dochodzi do siebie.

Co do żarcia w różnych krajach to mam pewne spostrzeżenia.

Kierując się tym co piszesz musiałbym się udać do KFC i McDonalda w Qidong bo tam były największe kolejki. Naprawdę. Oczywiście odwiedziłem te miejsca aby kupić coś znajomego i z zupełnie innych względów aniżeli liczba osób oczekujących w kolejce ale jest to nie do końca możliwe. W KFC nie dostaniemy sałatki Coleslaw a po widoku warzyw skąpanych w śmierdzącym oleju gdziekolwiek indziej chciałem zjeść coś niesmażonego z warzyw. Nie oferują. Podobnie w McDonalds do burgera ( mięso ma inny smak i sosy równiez ) nie dają jakiejkolwiek europejskiej sałatki typu posiekana sałata, pomidory, sos tysiąca wysp itd. Poza tym istnieje bariera językowa - dogadać się to koszmar - kupowanie polega na sprawdzaniu każdego produktu bo zawsze jest coś nie tak. Jak chcesz bez sosu to kiwają głową yes yes i dają ci bez sosu i pomidora i salaty w środku dodatkowo.

To jedzenie na ulicy kojarzy mi się z takim przykładem, który z pewnością Ci się spodoba. Na takich ulicach podmiejskich na prowincji oferujących coś na patyku z budki lub stolika kuchennego jak na filmie powyżej są budko-domki gdzie przez parterowe okno widać tapczan i leżącą na nim dziewczynę. Drzwi otwarte na zewnątrz zresztą bo gorąco i zaduch wokół. Nietrudno się domyślić co oferuje. Ale jak przyjrzymy się otoczeniu tej budki myślimy jak ona się myje gdzie w tak małym domku jest jakakolwiek toaleta. Zachodzimy nieco z boku i oczom naszym ukazuje się wiadro, obok niego jakiś kanał z wodą, pełno śmieci, leżący pies.....
Mnie taki widok nie skłania do uprawiania seksu za pieniądze. I podobnie jest z tym żarciem na ulicy. Ten sam poziom. Co kto lubi. Ja dziękuje i nie skorzystam.

A i sprawa toaletowa, byłbym zapomniał. Nie mogłem mieć normalnego stolca. Były to kuleczki ( jak seks kuleczki z seks shopu ) wychodzące jedna po drugiej. Dzień w dzień. Nawet jak jadłem wyłącznie jajka na twardo, czysty ryż, pomidory, owoce. Może kwestia wody na herbatę, kawę. Tą zimną piłem oczywiście tylko z butelek. Ogólnie dużo osób miało coś tam z żołądkiem.
Generalnie nie mam i nigdy nie miałem problemu z jedzeniem w krajach azjatyckich ale Chiny to makabra. Ciekawe wrażenie robi duży powierzchniowo sklep z produktami żywnościowymi po którym chodzisz i chodzisz i łapiesz się na tym, że nie ma tam nic do jedzenia dla ciebie.
Inną rzeczą jest pobyt firmowy od prywatnego. Masz jakąś kwotę, którą możesz wydać wieczorem na kolację więc idziesz do restauracji gdzie siedzą europejczycy. Są to miejsca drogie. Stek nadający się do spożycia, kawałeczek ziemniaczka ( nie dają nawet kilka ) pomidory i sałata ( nic innego nie dają z warzyw na surowo ) kosztuje 140-150 juanów. To około 30parę dolców. Drogo.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Kierując się tym co piszesz musiałbym się udać do KFC i McDonalda w Qidong bo tam były największe kolejki. Naprawdę.
Czyli zapodana zasada jest dobra. ;)

Mnie taki widok nie skłania do uprawiania seksu za pieniądze. I podobnie jest z tym żarciem na ulicy. Ten sam poziom. Co kto lubi. Ja dziękuje i nie skorzystam.
Mnie też. Ale gdybyś pożył sobie w PRL-u, to nie byłoby to aż tak odpychające.

Były to kuleczki ( jak seks kuleczki z seks shopu ) wychodzące jedna po drugiej.
Dobry stolec to podstawa. Dobra kawa by pomogła. Ewentualne maślanka. Doraźnie można sobie pomagać colą, tą normalną.

Nawet jak jadłem wyłącznie jajka na twardo, czysty ryż, pomidory, owoce.
Błąd. Jajka najzdrowsze są na miękko.

Ogólnie dużo osób miało coś tam z żołądkiem.
Nie dziwię się. Na żołądek przy takim żarciu pomagają suszone daktyle. Wystarczy 3-5 dziennie na czczo. Tani i sprawdzony sposób.
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Dobry film odnośnie cen w chińskich supermarketach. Ten na filmie jest wyjątkowo dobrze zaopatrzony. Zwróćcie uwagę na cenę masła ( tu akurat jest ) czy jakiegoś dziadowskiego serka ( takiego jak się używa w hamburgerach ). Generalnie to co można zjeść ma cenę dla nas zaporową:

 

Madmar318

Well-Known Member
307
1 088
ooo dzisiaj poza faktem że gdzie indziej jest inaczej odkrywamy że koszt transportu sie wlicza w cene...
Mało tego, paczki nierejestrowane (rejestrowane być może też) są dotowane przez rząd, dlatego to są dla nich grosze. Sami dopłacają w podatkach. Ktoś tam na górze dobrze kombinuje aby przyciągnąć nas do zakupów.
 

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Mateusz Machaj na wykładzie „Najważniejsze wydarzenie w historii świata” wspominał że Azjaci byli bardziej inteligentni od białych, a mimo to biali skolonizowali świat. Wielkość mózgu o niczym nie świadczy (nie musi korelować z tzw. "IQ").
Udowodnione jest, że kierowcy z wyższym IQ gorzej prowadzą. Już nie pamiętam z czego to wynika. Za dużo analizują, coś w ten deseń...
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Te pół litra 56% chińskiej wódki za 10 RMB strasznie kusi.

Problem w tym, że chińskie mocna alkohole są nie do picia. Ich wódka czysta to nie nasza czysta. Nie wypijesz tego z przyjemnością. To nie tylko moje zdanie. Wiele osób z którymi rozmawiałem miało takie samo zdanie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Udowodnione jest, że kierowcy z wyższym IQ gorzej prowadzą. Już nie pamiętam z czego to wynika. Za dużo analizują, coś w ten deseń...
Przedstaw ten dowód Korwinowi-Mikke. ;)

Problem w tym, że chińskie mocna alkohole są nie do picia.
Słabe też. Kolega na Tajwanie leczył kaca dwa dni po czterech piwach. Po prostu łeb go napierdalał.
Ale o dziwo wiejski bimber mają super. Nie ma kaca na drugi dzień, można się napierdolić do zgonu.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Po dwóch miesiącach spędzonych w Qidong dla przestrogi zamieszczam sprawdzone informacje:
- zdecydowana większość chińczyków z którymi rozmawiałem ma nieświeży oddech,

Szczerze mowiac nie zauwazylem. A juz prawie 7 lat tu siedze i mieszkalem w 3-ech roznych prowincjach.

mam na ten temat teorię - mieszanka sosu sojowego z dużą ilością soli i cukru plus pozostałe świństwa, które spożywają mlaskając, siorbiąc i bekając nieustannie.

Mlaskanie i siorbanie jest. I zawsze mnie wkurwia. Nigdy sie nie przyzwyczaje chyba.

Czasami nawet tak się zastanawiałem jak to jest całować się z Chinką, zresztą żadnej ładnej nie widziałem.

O gustach sie nie dyskutuje. Osobiscie co dziennie widze przynajmniej kilka ladnych Chinek na ulicy. W Polsce ladna dziewoje moze z raz na tydzien to max... (byc moze w Lodzi dominuja pasztety?)

- Śniadanie w hotelu ( gwiazdki trzy ): smażone warzywa w dużej ilości oleju przyprawione chińskimi świństwami ( na przykład brokuły w sosie sojowym skąpane w oleju z rana - lubi ktoś z Was? ), słodkie tosty - te z biedronki to prawdziwy przysmak, kawa - w PRLu była lepsza w smaku, sok pomarańczowy - to woda o kolorze pomarańczowym mocno posłodzona, jajka na twardo - po kilku dniach nie możemy ich jeść bo śmierdzą, poza tym nic więcej - koszmar.

Serio? A ja zawsze dostowalem kluchy na parze (man tou), kluchy na parze z miesem (bao zi), albo pierogi (jiao zi)。

- duże sklepy, półki uginające się od towaru ale - sera żółtego nie dostaniemy, jest tylko taki w folii jak u nas Hochland, łosoś wędzony, oliwki, pieczywo, masło - nie ma. O wędlinach w ogóle nie wspominam.

Sera faktycznie nie ma. Jak chce zjesc to kupuje na taobao (sklep internetowy). Sprowadzany z Nowej Zelandii.
Lososia zawsze widze, ale nie kupuje bo za drogi. Oliwek to ja nigdy nie jadlem nawet w Polsce. Maslo jest ale drogie. Wedliny sa (szynka, kielbasa), co tydzien sobie kupuje.

- w restauracjach nie można kupić wody w butelkach, jest piwo, wino ale wody nie mają. Jest Cola ale nie ma Coli Zero. Kiedyś straciłem 10 minut i dostałem szału próbując zamówić Cole Zero, pisałem na kartce "0" i pokazywałem puszkę zwykłej Coli - chińska morda mimo pełnej koncentracji nie mogła pojąć o co mi chodzi.

Cola zero jest w sklepach. Mozesz kupic i pic sobie w restauracji. W Chinach maja to gdzies co w nosisz. Czasem z kumplem idziemy do restauracji i zamawiamy sobie pizze z zewnatrz albo wnosimy wlasna wodke i no problem.

- kawy sypanej i ziarnistej nie ma, jest tylko instant.

Jest w supermarketach. Ale drogo. Tylko, ze mi smak kawy zwisa wiec instant jest dla mnie ok. Smakoszem kawy nie jestem.

- mięso jest nie do jedzenia - te ze sklepu: piersi z kurczaka, wieprzowina, wołowina - po ugotowaniu śmierdzi. Obecnie w kraju obżeram się polskim mięsem jest przepyszne.

??!! Nigdy nie mialem takiego problemu.

- buty - 8,5 to max a ja potrzebuje 9 - nie mogłem dostać.

Prawda. Buty zawsze kupuje na taobao.

-- czy to normalne aby serwować 60 dni z rzędu arbuza w restauracji i nic innego albo rąbać kości i robić do tego brunatny sos - przecież jak ktoś jest nieświadomy do straci pół zęba a i tak to wypluje bo kości to je pies a nie człowiek.

Hehe, kiedys moj znajomy Niemiec dwa zeby sobie w ten sposob zlamal :). To tez zazywaczaj zamawiam chinskiego steka (niu pai) albo BBQ (rou chuan).

- w hotelu nie zamówią ci taxi ( nie potrafią ), z najprostszymi rzeczami jest problem jak parasol ( a jak zaczyna lać to można dostać szału - potoki wody na ulicach bo kanaliza nie wyrabia ), lodówka teoretycznie była dostępna ale przez pierwszy miesiąc słyszałem, nie ma, potem dałem sobie spokój.

Kiedys zamawialem taxi w Pekinie. Poszlo jak splatka.
Kanalizacja faktycznie do dupy.

- jest KFC i McDonald ale to śmierdzi, nawet to potrafią spieprzyć.

Nie zaywazylem...

- w restauracjach dla obcokrajowców ( a tylko w takich jadłem, gdzie posiłek kosztuje mniej więcej 100 zł ) do WC i kuchni lepiej nie wchodzić - wszędzie smród i brud.

Oj chyba jestes z arystokracji, bo akurat w takich restauracjach (jak i w KFC) kible sa zazwyczaj OK...

- kierowcy mają w dupie przechodniów więc lepiej uważać.

Prawda.

Głód, Smród, Brud, Syf.

Glodu nie widzialem ;-).

Mateusz Machaj na wykładzie „Najważniejsze wydarzenie w historii świata” wspominał że Azjaci byli bardziej inteligentni od białych, a mimo to biali skolonizowali świat. Wielkość mózgu o niczym nie świadczy (nie musi korelować z tzw. "IQ").

Zgodnie z badaniam zolci maja najwyzsze IQ...

A i sprawa toaletowa, byłbym zapomniał. Nie mogłem mieć normalnego stolca. Były to kuleczki ( jak seks kuleczki z seks shopu ) wychodzące jedna po drugiej. Dzień w dzień.

Po ok. miesiacu wszystko wraca do normy...

P.S. W Polsce moja zona zawsze dostaje zatwardzenia i wedlug niej w Polsce wlasnie nie ma co jesc hehe.

Problem w tym, że chińskie mocna alkohole są nie do picia. Ich wódka czysta to nie nasza czysta. Nie wypijesz tego z przyjemnością. To nie tylko moje zdanie. Wiele osób z którymi rozmawiałem miało takie samo zdanie.

Prawda. Szczegolnie to tanie dziadostwo -"er guo tou". Ale kiedys pilem taka ichnia wodke w niebieskiej butelce i to bylo ok. Zadnego ochydnego zapachu.
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
Innym przykładem są zwyczaje kulinarne w polskich domach. Weźmy głupie gotowanie kartofli. Niemal wszyscy po ugotowaniu kartofli wylewają wodę i zostawiają je pod pokrywką, by te "doszły". Mało kto je płucze zimną wodą, by przestały się gotować i zdejmuje pokrywkę, by się odparowały.
Dla pewności. Sugerujesz, że jak po ugotowaniu ziemniaków wyleję ciepłą wodę i wleję zimną następnie wyleję zimną i odparuję ziemniaki to będą lepsze?
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 160
Fajny klimat:


pregolova 13 godzin temu
Pierogi z podłogi, przygotowują półnadzy, spocony Zenek i Heniek w klapkach

Raport z Państwa Środka
13 godzin temu
+pregolova I ch... wszystkim do tego, chcacemu nie dzieje sie krzywda. Nikt na sile nikogo tam nie zaciaga. Jak sie komus nie podoba to nie zre tam i tyle. Naprzeciwko naszego bloku jest całodobowe SPA z całodobową restauracją i tam za stawkę razy 3 (tak a nawet i taniej) mamy super ubrane kelnerki, kucharza w maseczce, pełen profesjonal.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Problem w tym, że chińskie mocna alkohole są nie do picia. Ich wódka czysta to nie nasza czysta. Nie wypijesz tego z przyjemnością. To nie tylko moje zdanie. Wiele osób z którymi rozmawiałem miało takie samo zdanie.

Nie jestem jakimś smakoszem, ale piłem chińską wódkę i mi smakowała.
Z tym, że na pewno nie należała do tych najtańszych.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Sprawiedliwość wymierzona na miejscu. U nas kierowca ciężarówki, by siedział w areszcie oskarżony o pobicie bandyty, a w Chinach jest bohaterem netu.


http://reporters.pl/4531/lubisz-mocne-przezycia-ukradnij-komorke-mistrzowi-kung-fu-wideo/

Tego zmotoryzowany złodziej się nie spodziewał.

Kierowca ciężarówki Huo z chińskiej prowincji Guangdong stał się gwiazdą tamtejszego Internetu po tym jak w brawurowym stylu odzyskał swoją komórkę z rąk złodzieja na skuterze. Kradzież była równie bezczelna, co sposób odzyskania łupu – niezwykły.

Złodziej zapukał w okno ciężarówki, a kierowca – sądząc, że to mężczyzna, który ma odebrać od niego towar – poddał mu komórkę, aby powiadomił szefa o dostawie. Tymczasem złodziej wsiadł na skuter i odjechał z komórką.

Miał jednak pecha – i to potrójnego: nie wziął pod uwagę, że będzie musiał wykonać zawrotkę i ponownie przejechać obok ciężarówki. Nie przewidział też, że okradziony kierowca Huo zna kung-fu, a także świetnie orientuje się w rozkładzie ulic. I – co gorsza – postanowił nie odpuścić. Oto, co się stało kilka sekund później:
 
Do góry Bottom