L
lebiediew
Guest
Działaj w dłuższej perspektywie czasowej
Największy błąd, jaki ludzie robią, polega na próbie przekonania innych do swoich racji w ciągu jednej rozmowy. Wyobraź to sobie – 25 lat żyjesz w przekonaniu, że sprawy mają się tak i tak, i 25 minut rozmowy ma cię przekonać, że totalnie się myliłeś? Kim byś był, gdybyś tak łatwo zmieniał zdanie? To zrozumiałe, że ludzie bronią się przed tak rewolucyjnymi poglądami, jakie my głosimy – to oznaka, że są normalni, a nie zupełnymi bezideowcami, którzy pójdą za pierwszym lepszym liderem (najbardziej bójcie się tych, których od razu przekonaliście). Dlatego daj sobie czas na przekonanie swoich rozmówców. To będzie trwało. Miesiąc, pół roku, kilka lat. Staraj się zasiać ziarno – ziarno wiary mówiące, że inny system jest możliwy i ziarno wątpliwości, podkopujące wiarę w państwo. To ziarno wykiełkuje wtedy, gdy nie będziesz się spodziewał – np. gdy sami doświadczą bezwzględności lub głupoty państwa.
Nie obrażaj, nie obrażaj się i nie zniechęcaj, bo ktoś nie może zrozumieć twoich racji
To, co tobie wydaje się oczywiste i niepodważalnie wypływające z jasnych przesłanek, dla innych nie jest takie proste do zrozumienia. Łatwo to sobie uświadomić, jeśli pomyślimy, że każdy z nas był kiedyś (pewno przez większość życia) zwolennikiem socjaldemokracji – wtedy inny zestaw przekonań uważaliśmy za oczywisty. Traktuj innych jak siebie z przeszłości – czy wolałbyś wtedy spotkać kogoś, kto by cierpliwie wytłumaczył ci pewne rzeczy i dał czas do namysłu, czy kogoś, kto szarpałby cię za poły płaszcza i żądał natychmiastowego przyłączenia się to rewolucji? Bądź cierpliwy, tłumacz, nigdy nie obrażaj dyskutantów.
Nie próbuj przekonywać
Najlepiej w ogóle nie próbuj budować swoich rozmów na schemacie: ja przekonuje ciebie. Ludzie intuicyjnie wyczuwają presję i próbują się bronić, bardzo często w ogóle się zamykają w sobie lub, co gorsza, znajdują kolejne argumenty na obronę swojego stanowiska. Albo po prostu dziel się swoimi przekonaniami, mów w co wierzysz, do czego doszedłeś, co ostatnio przeczytałeś itd., albo nauczaj (jeśli posiadasz wystarczającą wiedzę, pewność siebie i dobrą autokreację). Ludzie dobrze zareagują na kogoś równego, kto dzieli się swoimi poglądami, albo na kogoś „wyższego” od nich, kto przekazuje wiedzę (na której zdobywanie poświęcił swój cenny czas), źle zareagują zaś na kogoś równego im, kto próbuje ich zmusić do zmiany zdania. By być kimś „wyższym” musisz być naprawdę przygotowany i umiejętnie korzystać ze społecznie uznawanych atrybutów „wyższości” (bycie dziennikarzem, naukowcem, autorem książki.artykułów na dany temat, twórcą portalu, wieloletni autor bloga itd.) – to wszystko sprawia wrażenie, że mamy kontakt z kimś, kto jest ponad nami, komu dajemy prawo do „nauczania”.
Poglądy mają w dużej mierze niemerytoryczne korzenie
Pamiętaj, że poglądów nie zdobywa się zazwyczaj poprzez zamknięcie na 5 lat w pustelni, przeczytaniu wszystkiego, co na dany temat napisano i wybraniu tego poglądu, który jest najbliższy prawdzie. Nasi rodzice, otoczenie, wydarzenia z dzieciństwa, traumy, wpływ autorytetów, kompleksy, chęć bycia popularnym są tak samo istotne w formowaniu poglądów, jak spójności i konsekwencja, relacje przyczynowo-skutkowe, zasady logiki itp. Nie jesteś w stanie kontrolować tych elementów, które mają wpływ na życie osób, które chcesz przekonać, ale możesz wykorzystać te niemerytoryczne źródła przekonań na swoją korzyść. Nikt nie będzie słuchał życiowego nieudacznika, który uważa, że świat zmierza do katastrofy i nic się nie da z tym zrobić. Nikt nie będzie chciał słuchać kogoś, kto pomniejsza nas w naszych oczach. Musisz mówić tak, by twój rozmówca czuł, że zyska coś, dzięki przejęciu twoich poglądów, że albo będzie w lepszej sytuacji materialnej, albo będzie mógł patrzyć w przyszłość z nadzieją, albo będzie mógł myśleć o sobie, jako o lepszym, mądrzejszym, wyższym względem innych człowieku. Musisz mówić tak, by rozmówca widział, że idea, ruch, który reprezentujesz jest czymś zajebistym, czego wspaniale być członkiem.
Dawaj teorie i fakty
Teoria to coś wspaniałego, pozwala bowiem w chaosie pozornie nieuporządkowanych faktów odnaleźć pewien wzór, uporządkowanie. Jeśli wytłumaczysz komuś dobrze, na czym polega różnica między działaniem prywatnej firmy i instytucji państwowej (mechanizm kontroli rynkowej vs brak jakiejkolwiek kontroli), ta wiedza będzie działać niezależnie od dalszych kontaktów z tobą i pomagać mu zrozumieć prawdę. Jeśli wytłumaczysz mu na czym polega problem z demokracją, będzie mógł odkrywać go wciąż na nowo w działaniach władzy.
Tak samo istotne są fakty. Warto przytaczać proste i łatwe do zapamiętania fakty: czy wiesz, że 50% ceny paliwa to akcyza? Gdyby jej nie było, płaciłbyś 2,70 za litr (to daje do myślenia). Czy wiesz, że w Polsce połowa ludzi w wieku produkcyjnym nie pracuje? To znaczy, że każdy musi pracować za dwóch itd. Fakty są oczywiście mniej skuteczne od teorii, ale łatwiejsze do zapamiętania.
Nie strasz akapem
Poprzednie rady były bardziej ogólne, ta dotyczy konkretnie libertarianizmu. Nie strasz akapem! Akap jest bardzo trudny do wyobrażenia sobie i rozmówca od razu uzna cię za niebezpiecznego świra. Kiedy w rozmowie dojdzie do słynnej frazy: „co zatem proponujesz” (zawsze kiedy zaoram państwo, pada ta fraza), mówcie – „moim zdaniem powinniśmy radykalnie ograniczyć instytucje państwowe i maksymalnie obniżyć podatki”. I tu można powiedzieć, że są 2 opcje (akap i minarchizm, że akap byłby idealny, ale że minarchizm jest bardziej realny). Nawet jeśli jesteście hardcorowymi akapistami (ja nie jestem), to musicie zrozumieć, że od minarchizmu do akapu jest o wiele bliżej niż od minarchizmu do socjaldemkracji (w USA 200 lat rozbierali państwo mianrchistyczne). Najważniejsze by Wasi dyskutanci zrozumieli dwie rzeczy: państwo jest złe sam w sobie i każde jego ograniczenie jest dobre oraz kapitalizm jest najbardziej produktywnym systemem ekonomicznym.
Maluj wizje świetlanej przyszłości
Niestrasznie akapem jest też ważne z innego powodu, pozwala bowiem skupić się na wizji tego, jak wyglądałoby życie w państwie prawdziwie kapitalistycznym. Jeśli mamy rację, obalenie lub radykalne ograniczenie państwa spowodowałoby wielki wzrost ekonomiczny i ogólne bogactwo. Już na wstępie mielibyśmy dwa razy więcej pieniędzy, a zniesienie wszystkich praw, które krępują nasz rozwój sprawiłoby, że szybko stalibyśmy się bardzo zamożni. Liczba biednych by się dramatycznie zmniejszyła (gdy mówią – a co z bezrobotnymi, trzeba mówić, że nie ma powodu by w ogóle byli jacyś bezrobotni, bo pracy zawsze będzie pod dostatkiem), a ci naprawdę pracowici i pomysłowi szybko staliby się naprawdę bogaci. Jeśli chcesz zajmować się libertariańską propagandą opowiadaj o tym, jak wspaniałe jest życie w ustroju kapitalistycznym, a skończ wreszcie zastanawiać się nad problemami, które pojawią się w akapie.
Największy błąd, jaki ludzie robią, polega na próbie przekonania innych do swoich racji w ciągu jednej rozmowy. Wyobraź to sobie – 25 lat żyjesz w przekonaniu, że sprawy mają się tak i tak, i 25 minut rozmowy ma cię przekonać, że totalnie się myliłeś? Kim byś był, gdybyś tak łatwo zmieniał zdanie? To zrozumiałe, że ludzie bronią się przed tak rewolucyjnymi poglądami, jakie my głosimy – to oznaka, że są normalni, a nie zupełnymi bezideowcami, którzy pójdą za pierwszym lepszym liderem (najbardziej bójcie się tych, których od razu przekonaliście). Dlatego daj sobie czas na przekonanie swoich rozmówców. To będzie trwało. Miesiąc, pół roku, kilka lat. Staraj się zasiać ziarno – ziarno wiary mówiące, że inny system jest możliwy i ziarno wątpliwości, podkopujące wiarę w państwo. To ziarno wykiełkuje wtedy, gdy nie będziesz się spodziewał – np. gdy sami doświadczą bezwzględności lub głupoty państwa.
Nie obrażaj, nie obrażaj się i nie zniechęcaj, bo ktoś nie może zrozumieć twoich racji
To, co tobie wydaje się oczywiste i niepodważalnie wypływające z jasnych przesłanek, dla innych nie jest takie proste do zrozumienia. Łatwo to sobie uświadomić, jeśli pomyślimy, że każdy z nas był kiedyś (pewno przez większość życia) zwolennikiem socjaldemokracji – wtedy inny zestaw przekonań uważaliśmy za oczywisty. Traktuj innych jak siebie z przeszłości – czy wolałbyś wtedy spotkać kogoś, kto by cierpliwie wytłumaczył ci pewne rzeczy i dał czas do namysłu, czy kogoś, kto szarpałby cię za poły płaszcza i żądał natychmiastowego przyłączenia się to rewolucji? Bądź cierpliwy, tłumacz, nigdy nie obrażaj dyskutantów.
Nie próbuj przekonywać
Najlepiej w ogóle nie próbuj budować swoich rozmów na schemacie: ja przekonuje ciebie. Ludzie intuicyjnie wyczuwają presję i próbują się bronić, bardzo często w ogóle się zamykają w sobie lub, co gorsza, znajdują kolejne argumenty na obronę swojego stanowiska. Albo po prostu dziel się swoimi przekonaniami, mów w co wierzysz, do czego doszedłeś, co ostatnio przeczytałeś itd., albo nauczaj (jeśli posiadasz wystarczającą wiedzę, pewność siebie i dobrą autokreację). Ludzie dobrze zareagują na kogoś równego, kto dzieli się swoimi poglądami, albo na kogoś „wyższego” od nich, kto przekazuje wiedzę (na której zdobywanie poświęcił swój cenny czas), źle zareagują zaś na kogoś równego im, kto próbuje ich zmusić do zmiany zdania. By być kimś „wyższym” musisz być naprawdę przygotowany i umiejętnie korzystać ze społecznie uznawanych atrybutów „wyższości” (bycie dziennikarzem, naukowcem, autorem książki.artykułów na dany temat, twórcą portalu, wieloletni autor bloga itd.) – to wszystko sprawia wrażenie, że mamy kontakt z kimś, kto jest ponad nami, komu dajemy prawo do „nauczania”.
Poglądy mają w dużej mierze niemerytoryczne korzenie
Pamiętaj, że poglądów nie zdobywa się zazwyczaj poprzez zamknięcie na 5 lat w pustelni, przeczytaniu wszystkiego, co na dany temat napisano i wybraniu tego poglądu, który jest najbliższy prawdzie. Nasi rodzice, otoczenie, wydarzenia z dzieciństwa, traumy, wpływ autorytetów, kompleksy, chęć bycia popularnym są tak samo istotne w formowaniu poglądów, jak spójności i konsekwencja, relacje przyczynowo-skutkowe, zasady logiki itp. Nie jesteś w stanie kontrolować tych elementów, które mają wpływ na życie osób, które chcesz przekonać, ale możesz wykorzystać te niemerytoryczne źródła przekonań na swoją korzyść. Nikt nie będzie słuchał życiowego nieudacznika, który uważa, że świat zmierza do katastrofy i nic się nie da z tym zrobić. Nikt nie będzie chciał słuchać kogoś, kto pomniejsza nas w naszych oczach. Musisz mówić tak, by twój rozmówca czuł, że zyska coś, dzięki przejęciu twoich poglądów, że albo będzie w lepszej sytuacji materialnej, albo będzie mógł patrzyć w przyszłość z nadzieją, albo będzie mógł myśleć o sobie, jako o lepszym, mądrzejszym, wyższym względem innych człowieku. Musisz mówić tak, by rozmówca widział, że idea, ruch, który reprezentujesz jest czymś zajebistym, czego wspaniale być członkiem.
Dawaj teorie i fakty
Teoria to coś wspaniałego, pozwala bowiem w chaosie pozornie nieuporządkowanych faktów odnaleźć pewien wzór, uporządkowanie. Jeśli wytłumaczysz komuś dobrze, na czym polega różnica między działaniem prywatnej firmy i instytucji państwowej (mechanizm kontroli rynkowej vs brak jakiejkolwiek kontroli), ta wiedza będzie działać niezależnie od dalszych kontaktów z tobą i pomagać mu zrozumieć prawdę. Jeśli wytłumaczysz mu na czym polega problem z demokracją, będzie mógł odkrywać go wciąż na nowo w działaniach władzy.
Tak samo istotne są fakty. Warto przytaczać proste i łatwe do zapamiętania fakty: czy wiesz, że 50% ceny paliwa to akcyza? Gdyby jej nie było, płaciłbyś 2,70 za litr (to daje do myślenia). Czy wiesz, że w Polsce połowa ludzi w wieku produkcyjnym nie pracuje? To znaczy, że każdy musi pracować za dwóch itd. Fakty są oczywiście mniej skuteczne od teorii, ale łatwiejsze do zapamiętania.
Nie strasz akapem
Poprzednie rady były bardziej ogólne, ta dotyczy konkretnie libertarianizmu. Nie strasz akapem! Akap jest bardzo trudny do wyobrażenia sobie i rozmówca od razu uzna cię za niebezpiecznego świra. Kiedy w rozmowie dojdzie do słynnej frazy: „co zatem proponujesz” (zawsze kiedy zaoram państwo, pada ta fraza), mówcie – „moim zdaniem powinniśmy radykalnie ograniczyć instytucje państwowe i maksymalnie obniżyć podatki”. I tu można powiedzieć, że są 2 opcje (akap i minarchizm, że akap byłby idealny, ale że minarchizm jest bardziej realny). Nawet jeśli jesteście hardcorowymi akapistami (ja nie jestem), to musicie zrozumieć, że od minarchizmu do akapu jest o wiele bliżej niż od minarchizmu do socjaldemkracji (w USA 200 lat rozbierali państwo mianrchistyczne). Najważniejsze by Wasi dyskutanci zrozumieli dwie rzeczy: państwo jest złe sam w sobie i każde jego ograniczenie jest dobre oraz kapitalizm jest najbardziej produktywnym systemem ekonomicznym.
Maluj wizje świetlanej przyszłości
Niestrasznie akapem jest też ważne z innego powodu, pozwala bowiem skupić się na wizji tego, jak wyglądałoby życie w państwie prawdziwie kapitalistycznym. Jeśli mamy rację, obalenie lub radykalne ograniczenie państwa spowodowałoby wielki wzrost ekonomiczny i ogólne bogactwo. Już na wstępie mielibyśmy dwa razy więcej pieniędzy, a zniesienie wszystkich praw, które krępują nasz rozwój sprawiłoby, że szybko stalibyśmy się bardzo zamożni. Liczba biednych by się dramatycznie zmniejszyła (gdy mówią – a co z bezrobotnymi, trzeba mówić, że nie ma powodu by w ogóle byli jacyś bezrobotni, bo pracy zawsze będzie pod dostatkiem), a ci naprawdę pracowici i pomysłowi szybko staliby się naprawdę bogaci. Jeśli chcesz zajmować się libertariańską propagandą opowiadaj o tym, jak wspaniałe jest życie w ustroju kapitalistycznym, a skończ wreszcie zastanawiać się nad problemami, które pojawią się w akapie.