Jak bardzo jesteśmy podzieleni ideologicznie?

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
O, widzę kolejny temat do dyskusji XD
Jeśli z kosmosu (i do tego z innego wymiaru XD) nadlatuje meteoryt prosto w moją działkę, a ja wystrzelę pocisk, który walnie go w kosmosie i skieruje go tak, że walnie w działkę na drugim kontynencie, to odpowiadam za szkody czy nie?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
totenkopfschmerzen napisał:
A co z twoim pierdololo, które nazywasz moralną słusznością? Dlaczego stawiasz swoją moralność wyżej niż moralność "dzikusów"?

Bo wolność może być realizowana tylko na własnym terenie. Nie moja wina, że "dzikus" nie rozumie wolności. Intruz, który wtargnie na cudzy teren jest agresorem, niezależnie od tego czy jest korporacją, komuną, państwem czy "dzikusem".

totenkopfschmerzen napisał:
Czym więc różni się libertarianizm od starego dobrego konserwatyzmu,

Tym, że nie narzuca się innym jakiejś religii, moralności czy stylu życia. A także tym, że nie wkłada się ryja w ich posesję.

totenkopfschmerzen napisał:
Za co? Przecież to nie jego działanie wywołało powódź. Jeżeli na twoją działkę spadnie meteoryt i przy okazji rozpieprzy domy sąsiadów to im też należy się od ciebie odszkodowanie?

Tu masz rację. Nie pomyślałem o tym.
 

VernonSmith

New Member
212
2
Jeśli z kosmosu (i do tego z innego wymiaru XD) nadlatuje meteoryt prosto w moją działkę, a ja wystrzelę pocisk, który walnie go w kosmosie i skieruje go tak, że walnie w działkę na drugim kontynencie, to odpowiadam za szkody czy nie?
Ale to można "realistycznej"

Na mojej działce przy granicy, atakuje mnie dziki wilk, wywiązuje się walka w wyniku której, w wyniku mojego działania, truchło wilka ląduje na działce sąsiadów niszcząc ich stawik, kwiatki albo coś takiego
to odpowiadam za szkody czy nie?


Bo wolność może być realizowana tylko na własnym terenie.Nie moja wina, że "dzikus" nie rozumie wolności. Intruz, który wtargnie na cudzy teren jest agresorem, niezależnie od tego czy jest korporacją, komuną, państwem czy "dzikusem".
Ale to nie jest żadna moralna śłuszność, tylko widzimisię.


BTW
Ja jestem za pełną własność wszystkich wód.
Jak kawałki oceanów, rzeki, stawy są prywatne to właściciel o nie dba. Nie ma wtedy tragedii wspólnego pastwiska czy innych socjalistycznych problemów.
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
kr2y510 napisał:
totenkopfschmerzen napisał:
A co z twoim pierdololo, które nazywasz moralną słusznością? Dlaczego stawiasz swoją moralność wyżej niż moralność "dzikusów"?

Bo wolność może być realizowana tylko na własnym terenie. Nie moja wina, że "dzikus" nie rozumie wolności. Intruz, który wtargnie na cudzy teren jest agresorem, niezależnie od tego czy jest korporacją, komuną, państwem czy "dzikusem".
Bzdura. Dzikus harcujący po niczyim jest zniewolony? Udowodnij :rolleyes:

kr2y510 napisał:
totenkopfschmerzen napisał:
Czym więc różni się libertarianizm od starego dobrego konserwatyzmu, jeżeli ostatecznie to "nasze pierdololo" jest lepsze od "ich pierdololo" i w imię tej wyższości musimy im spuścić wpierdol?

Tym, że nie narzuca się innym jakiejś religii, moralności czy stylu życia. A także tym, że nie wkłada się ryja w ich posesję.
Nie narzucasz przymusem swojej jedynej moralności dzikusowi?

VernonSmith napisał:
Ja jestem za pełną własność wszystkich wód.
To udowodnij proszę, że ten skrawek wody jest twój. Przecież woda w rzece czy zbiorniku wodnym jest cały czas w ruchu. Two ja rzekoma własność sama przed tobą spierdala :D
 

VernonSmith

New Member
212
2
Nie chodzi o własność wody samej w sobie, ale określonego kawałka przestrzeni oceanu. Powierzchni i tego co się akurat znajduje pod nią.

To tak jakbyś mówił że nie mogę być właścicielem kawałka ziemi, bo wiatr mi ciągle cześć tej ziemi będzie zwiewał i jak udowodnię że ta ziemia jest moja. Ale przecież nie tak rozumiemy własność ziemi, i nie tak należy rozumieć własność zbiorników wodnych.

Dzisiaj też cześć oceanów należy do różnych państw (wody terytorialne) i tyle.
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
Co masz na myśli pisząc "nie tak rozumiemy" i dlaczego rościsz sobie prawo do decydowania jak należy rozumieć własność?
Jak chcesz obronić swoją tezę o własności kawałka przestrzeni, skoro efekty twojej pracy (zakładam, że z zawartością tej przestrzeni w momencie jej zawłaszczenia związałeś jakąś pracę) odpłyną poza tą przestrzeń?
 
D

Deleted member 427

Guest
Vernon, jak chcesz kawałek morza dla siebie, to usyp sobie atol.
 

VernonSmith

New Member
212
2
Co masz na myśli pisząc "nie tak rozumiemy" i dlaczego rościsz sobie prawo do decydowania jak należy rozumieć własność?
Przecież ja nie mówiłem o rozumieniu własności jako takiej

ale mówiłem o tym co mam na myśli mówiąc o własności wód.
Inaczej własności wód zresztą nie da się zrealizować, z powodów które wymieniłeś


Jak chcesz obronić swoją tezę o własności kawałka przestrzeni, skoro efekty twojej pracy (zakładam, że z zawartością tej przestrzeni w momencie jej zawłaszczenia związałeś jakąś pracę) odpłyną poza tą przestrzeń?

A kto tu mówi o pracy? Praca to wymysł Rothbarda. Chodzi o budowę odpowiedniego konsensu. Mój jest ten kawałek oceanu na którym łowi moja rodzina z dziada pradziada. Np.

Jak inaczej chcecie rozwiązać tragedie wspólnego pastwiska? Limitami połowów?
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
Zdajesz sobie sprawę, że możliwe jest, że na wspomnianym kawałku oceanu z dziada pradziada łowisz nie tylko ty?
Byłbym w stanie przyznać ci rację, że ryby, które złowiłeś są twoją własnością. Ale kawałek oceanu?
Swoją drogą ile musiałbyś nie łowić na "swoim" kawałku oceanu żeby stracić do niego prawo własności?
 

VernonSmith

New Member
212
2
A uznajesz własność do nieużytku czy nie? Czy jak przestaje coś użytkować tracę do tego prawo?
Do łąki , której przecież nie mieszam pracą. Czy może nastanie akap i wszystkie łąki są do wzięcia?
No i jakie masz rozwiązanie tragedii wspólnego pastwiska?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
totenkopfschmerzen napisał:
Bzdura. Dzikus harcujący po niczyim jest zniewolony? Udowodnij :rolleyes:

Nie będę nic udowadniał. "Wolność dzikusa" (koczownika) to nie moja wolność.

totenkopfschmerzen napisał:
Nie narzucasz przymusem swojej jedynej moralności dzikusowi?

Albo ja narzucę moją koncepcję dzikusowi albo "dzikus" narzuci swoją mi. Niestety, pokojowa koegzystencja na jednym terenie jest wykluczona! Wojna nieunikniona.

Ale przecież znamy z historii podobne przypadki. Przez 300 lat Rzeczypospolita od Rosji była oddzielona 200-300 kilometrowym pasem ziemi niczyjej. Ten pas ziemi niczyjej zapewniał względny pokój.
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
VernonSmith'] A uznajesz własność do nieużytku czy nie? Czy jak przestaje coś użytkować tracę do tego prawo? Do łąki napisał:
No i jakie masz rozwiązanie tragedii wspólnego pastwiska?
Nie mam. Niech mityczna niewidzialna ręka rynku rozwiązuje globalne problemy ;)

[quote='kr2y510"]
totenkopfschmerzen napisał:
Bzdura. Dzikus harcujący po niczyim jest zniewolony? Udowodnij :rolleyes:

Nie będę nic udowadniał. "Wolność dzikusa" (koczownika) to nie moja wolność.[/quote]
Nie ma to jak pod sztandarem wolności (i demokracji) rozjeżdżać dzikusów czołgami. Imperializm nie! Wypaczenia tak!


kr2y510 napisał:
totenkopfschmerzen napisał:
Nie narzucasz przymusem swojej jedynej moralności dzikusowi?

Albo ja narzucę moją koncepcję dzikusowi albo "dzikus" narzuci swoją mi. Niestety, pokojowa koegzystencja na jednym terenie jest wykluczona! Wojna nieunikniona.
I oczywiście agresja z twojej strony jest w pełni usprawiedliwionym działaniem prewencyjnym. Napisz jeszcze coś o wyższości cywilizacji białego człowieka nad ludami błotnymi :D


kr2y510 napisał:
totenkopfschmerzen napisał:
Ale przecież znamy z historii podobne przypadki. Przez 300 lat Rzeczypospolita od Rosji była oddzielona 200-300 kilometrowym pasem ziemi niczyjej. Ten pas ziemi niczyjej zapewniał względny pokój.
No BA! Nawet jednostki potrzebują swojej przestrzeni intymnej. Może nie 200 kilometrów kwadratowych... ;)


Niestety treść całego poprzedniego posta jest (przynajmniej dla mnie) niewidoczna. Jakaś awaria, czy forum jest cenzurowane pod kątem zbyt lewackich wpisów? ;)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Sorki, że edytowałem Twój post - treść była niewidoczna, bo zjadłeś tag [/quote]. Parser nie puścił.
Żadnej cenzury nie było.




totenkopfschmerzen napisał:
Nie ma to jak pod sztandarem wolności (i demokracji) rozjeżdżać dzikusów czołgami. Imperializm nie! Wypaczenia tak!

W przeciwnym razie, to dzikusy będą musiały mnie zaatakować, by udowodnić swoje.
Demokracja nie ma nic do tego.
Ja nie muszę przyjmować punktu widzenia dzikusa.

totenkopfschmerzen napisał:
I oczywiście agresja z twojej strony jest w pełni usprawiedliwionym działaniem prewencyjnym. Napisz jeszcze coś o wyższości cywilizacji białego człowieka nad ludami błotnymi :D

Nikt nie pisał o ataku prewencyjnym.
Dla mnie naruszenie własności ziemi to inicjowanie agresji. Odstrzelenie dzikusa, który wtargnął na posesję to obrona. A że dla dzikusa to "atak prewencyjny", to problem wyłącznie dzikusa. Owszem, doprowadzi to do eskalacji konfliktu z dzikusami i do wojny totalnej, w której każda ze stron będzie święcie przekonana o tym, że to oni zaczęli i ta wojna jest moralnie słuszna.
 
Do góry Bottom