Trikster
Active Member
- 361
- 26
przez:
Że Tatarkiewicz jest passe, to wiadomo od dawna. Niemniej jednak, nie zgodzę się z tym, że filozofowie tworzą jakąś miarę "dobra". Oczywiście, niektórzy tak robią, ale zdecydowana większość opowiada się implicite za ujęciem ordynalnym, a nie kardynalnym. No i rzeczywiście jest tak, że kardynalna użyteczność jest domeną ekonomistów (użyteczność jest niewątpliwie kategorią etyczną), nie filozofów. Nie jest więc tak, że etycy (również wśród ekonomistów) zasadniczo tworzą jakąś jednostkę "dobra"; przynajmniej dzisiaj zdecydowanie odchodzi się od takiego podejścia, a i dawniej nie było ono tak powszechne.
Zauważ dodatkowo, że np. Bentham, który użyteczność traktował właśnie kardynalnie, żył w wieku XIX, czyli w czasie, kiedy nie tylko ekonoma jako taka jeszcze raczkowała, ale również czegoś takiego, jak ekonometria w ogóle nie było. A jakby nie było, jego definicja dobra (użyteczności) jest cokolwiek spójna i "logiczna", więc moim zdaniem Twoja teza w jego przypadku została sfalsyfikowana. Mógłbyś chociaż podać przykład etyka, który podpada pod Twoją tezę, bo osobiście nie znam żadnego. Aha, i mam wrażenie, że za dużo teorii systemów się naczytałeś.
Podsumowując więc, etycy nie robią tego, co piszesz, że robią, a ci, którzy faktycznie robią, niekoniecznie żyli w czasie, gdy ekonometria w ogóle istniała. Trochę taka niezbyt ta Twoja teza moim zdaniem.
Że Tatarkiewicz jest passe, to wiadomo od dawna. Niemniej jednak, nie zgodzę się z tym, że filozofowie tworzą jakąś miarę "dobra". Oczywiście, niektórzy tak robią, ale zdecydowana większość opowiada się implicite za ujęciem ordynalnym, a nie kardynalnym. No i rzeczywiście jest tak, że kardynalna użyteczność jest domeną ekonomistów (użyteczność jest niewątpliwie kategorią etyczną), nie filozofów. Nie jest więc tak, że etycy (również wśród ekonomistów) zasadniczo tworzą jakąś jednostkę "dobra"; przynajmniej dzisiaj zdecydowanie odchodzi się od takiego podejścia, a i dawniej nie było ono tak powszechne.
Zauważ dodatkowo, że np. Bentham, który użyteczność traktował właśnie kardynalnie, żył w wieku XIX, czyli w czasie, kiedy nie tylko ekonoma jako taka jeszcze raczkowała, ale również czegoś takiego, jak ekonometria w ogóle nie było. A jakby nie było, jego definicja dobra (użyteczności) jest cokolwiek spójna i "logiczna", więc moim zdaniem Twoja teza w jego przypadku została sfalsyfikowana. Mógłbyś chociaż podać przykład etyka, który podpada pod Twoją tezę, bo osobiście nie znam żadnego. Aha, i mam wrażenie, że za dużo teorii systemów się naczytałeś.
Podsumowując więc, etycy nie robią tego, co piszesz, że robią, a ci, którzy faktycznie robią, niekoniecznie żyli w czasie, gdy ekonometria w ogóle istniała. Trochę taka niezbyt ta Twoja teza moim zdaniem.