Hejterski wątek o Janie Kulczyku

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
Hehe... już robią z Kulczyka Jezusa. Wg niejakiego Wojciecha Krysztofiaka był cyt: "jednym z najważniejszych agentów bezpieczeństwa geopolitycznego na świecie. W Polsce wypełniał misje blokowania wrogiego przejęcia polskiego przemysłu chemicznego przez Putina - jego biznes miał charakter agenturalno-strategiczny; oczywiście w interesie naszego państwa.":
http://pl.blastingnews.com/polityka...ki-biznesmen-zostal-zamordowany-00492249.html

Myślę, iż nawet osoby mające relatywnie dobre zdanie o Kulczyku uznałyby to za bełkot.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 732
4 694
Myślę, że tymi różnymi orderami można chyba odznaczać pośmiertnie - przynajmniej niektórymi z nich. Niezawodnie jakiś wkrótce dostanie. I to niejeden.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Najwiekszy%2Bbiznes%2BKulczyka%2B.jpg
 
D

Deleted member 4683

Guest
Chyba nie zostanie ogłoszony świętym. W wyborczej ktoś przestawił wajchę i kanonizacja poszła się jebać

http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,18449709.html

Kulczyk domagał się pomocy w przejęciu kontroli nad Orlenem. Jego prezesem był człowiek pochodzący z prawicowego rozdania. Kulczyk go osaczał, naciskał, straszył, ale bez skutku, stary prezes twardo odmawiał odejścia. Niewiele pomogło poparcie lewicy, Skarb Państwa miał zbyt mało udziałów, by móc go skutecznie odwołać. Więc Kulczyk o pomoc poprosił premiera, a Miller problem rozwiązał siłowo. Wezwał ministrów sprawiedliwości oraz służb specjalnych i wspólnie ustalili, że prezes zostanie aresztowany. Znaleziono pretekst - doprowadzenie do prokuratury, aby tam złożył zeznania w pomniejszej sprawie. Funkcjonariusze UOP dostali polecenie ubrania się w garnitury, bo - jak usłyszeli - będzie telewizja. Po kilku godzinach spędzonych w prokuraturze prezes spokojnie wrócił do domu, ale media pokazały sceny z aresztowania. Zrobił się wielki skandal, więc następnego dnia rada nadzorcza Orlenu mianowała nowego prezesa. Osobę wskazaną przez Kulczyka.
 

Jack Ruby

Rezerwowy pies.
114
420
Oleksy o Kulczyku:

Gudzowaty: (...) rzeczywiście była gra między Millerem a Kwaśniewskim.
Oleksy: (...) W każdym razie rzecz idzie o to, kto powiedział, że Młody bierze [chodzi o syna Leszka Millera]. Bo to, że bierze to chodziło powszechnie, że nagabuje, że jest natrętny. A Miller [ojciec] moim zdaniem musi być w to zamieszany, bo on wybiela Młodego. Albo wyczuł, że jeszcze może wrócić temat Młodego. Bo skąd na przykład się Młody wziął przy rozmowie Belki z Wieczerzakiem, co telewizja pokazała. Późna pora, Pałac Prezydencki, idzie na spacer nad Wisłę Belka, Wieczerzak i Młody Miller. I żaden dziennikarz o to nie zapyta.
G: Może pedały?
O: Nie sądzę (...)
O: Młody (Leszek, syn premiera Millera – red.) miał być aresztowany po powrocie ze Stanów na lotnisku (jesienią 2001 roku – red.). Woźniakowski (Józef, wiceminister skarbu, przyjaciel Millerów – red.) zap... do Stanów, żeby go powstrzymać. Wrócił (młody Miller) cztery miesiące później, jak Leszek był już premierem. A co robił w Stanach? Kto mu organizował? Kto się nim opiekował? Za co tam był? Sam pamiętam parę spotkań towarzyskich, na których młody gówniarz był oblegany przez Krauzego, Kulczyka, Staraka i to łasili się do niego, że aż żal było patrzyć.
G: A ty też buzi mu dawałeś.
O: Nie dawałem mu buzi. On jak wchodził, to już oni byli przy nim. Ludzie to komentowali. Nie wiem, po co oni na przyjęciu musieli go otaczać wianuszkiem. Przecież to byli wielcy biznesmeni, co by nie mówić. Nie szanowali się. Te wszystkie imprezy w Zakopanem (chodzi o sylwestra polityków lewicy z biznesmenami w 2002 r. – red.), z rodziną całą. To wszystko nasuwało ludziom skojarzenia, że to się właśnie tak toczy.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Ja tego również nie wykluczam. W trumnie Kulczyka równie dobrze może leżeć ktoś inny. Przypominam że w Austrii działy się różne dziwne rzeczy i siłą rozpędu dzieją się nadal. Choćby śmierć Baraniny w austriackim więzieniu. W Austrii w czasie Zimnej Wojny, miała miejsce największa wojna wszelkich zagranicznych wywiadów, stąd skorumpowanie wywiadowcze lokalnych mieszkańców siłą rzeczy jest nadal spore.
Skoro Gowin, który jest o wiele lepiej poinformowany ode mnie, mówi to publicznie, oznacza to że wariant pozorowanej śmierci jest bardziej prawdopodobny.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Bez Cenzury :: Dlaczego politycy, biznesmeni i ludzie tajnych służb nie wierzą w śmierć Jana Kulczyka?

O krążących plotkach, że zmarły 28 lipca 2015 r. w Wiedniu Jan Kulczyk, najbogatszy Polak (jego majątek szacowano na ponad 15 mld zł) żyje, pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”, oczywiście dezawuując „spiskową teorię dziejów”. Kolejnym publicznie wątpiącym w grudniu 2015 r. okazał się doradca prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz, specjalista od tajnych służb. W radiowym wywiadzie stwierdził, że Jan Kulczyk „być może, żyje sobie gdzieś na Bali pod innym nazwiskiem.” W połowie maja wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin w rozmowie z dziennikarzem TVP Info informację o śmierci Jana Kulczyka nazwał „oficjalną”, dociskany zaś przez dziennikarza, aby wyjaśnił co ma na myśli, wypalił: „Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?”. 6 czerwca zaś, biznesmenka skonfliktowana z Kulczykiem, Edyta Sieczkowska (robiła z nim interesy) zakłóciła program Polsatu „Państwo w Państwie” krzycząc, że „Mnie pan Kulczyk z Bali lub z piekła zastrasza!”.

Próbując weryfikować te informacje spotkaliśmy się z polskimi biznesmenami i funkcjonariuszami tajnych służb. Żaden z nich nie był przekonany, że Jan Kulczyk na pewno nie żyje, a oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdzili nam, iż są w posiadaniu dwóch notatek, opisujących rozmowy z informatorami, wskazującymi, że Jan Kulczyk sfingował własną śmierć i żyje. Wbrew twierdzeniom naszych polityków mają to być kraje bliższe Europie niż Bali. W jednej notatce informator, jako miejsce przebywania doktora wskazuje Cypr. Cała sprawa jest bardzo zagmatwana, a rodzina organizując błyskawiczny i pełen tajemnic pogrzeb, bynajmniej nie sprzyjała przecięciu spekulacji.

Przyśpieszona abdykacja

- Szef i syn nie zgadzali się w sprawie metod robienia interesów. Doktor wiadomo, jak działał. No, tak trzeba przy tak dużym majątku. A młody by chciał, by wszystko było tak ładnie i oficjalnie, nad stołem. Nie podobali mu się ludzie, którymi doktor się otaczał i nie rozumiał tego, dlaczego musiał się nimi otaczać – opowiada jeden z najbliższych doradców Kulczyka. Mimo tych różnic wiadomo było, że to Sebastian Kulczyk powinien po odejściu Jana przejąć interesy. To naturalne. Ale aż do niedawna nic w tym kierunku nie było robione. Chociaż oficjalnie od 2013 r. był szefem Kulczyk Investments, firmy będącej wehikułem działalności ojca, to faktycznie nie podejmował decyzji strategicznych.

Dopiero niecałe dwa miesiące przed śmiercią największy polski oligarcha zaczął mówić o Sebastianie oficjalnie i przy każdej możliwej okazji „To jest mój następca”. By zrozumieć ostatnie działania Jana Kulczyka musimy cofnąć się do początków tzw. Afery taśmowej. Pierwsze ujawnione przez tygodnik „Wprost” nagrania ukazywały rozmowy kilku z najważniejszych polityków ówczesnego układu rządzącego. Puszczono tam – w dwóch kolejnych publikacjach – cztery rozmowy. Już wtedy było wiadomo, że nagrań jest więcej. Pisano o tym, że nagrano szereg rozmów Jana Kulczyka z wpływowymi politykami. Podejrzewano też, że nagrania te są w rękach dziennikarzy i polityków nieprzychylnie patrzących na imperium doktora. – Wiedzieliśmy, że Nowogrodzka (siedziba PiS – red.) ma dostęp do ok. 300 nagrań. Kaczyński chciał z nich zrobić główny motyw kampanii, a najważniejsze do odpalenia były taśmy, na których doktor negocjuje sprawę Ciechu – mówi w rozmowie z nami związany z imperium Kulczyka były oficer Agencji Wywiadu. Faktycznie, jeszcze za życia oligarchy taśmy z rozmów Kulczyka z prezesem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim, ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim i innym biznesmenem - Piotrem Wawrzynowiczem trafiły do dziennikarzy związanych z tygodnikiem „Do Rzeczy” i telewizją Republika. Według naszych informacji oba te media miały zamiar opublikować treść rozmów od razu po ich otrzymaniu. Zadziałali jednak prawnicy, przypominając dziennikarzom o wcześniejszych, zakończonych ugodami procesach z Kulczykiem. Ryzyko procesowe oceniono jako zbyt wielkie i planowane publikacje wówczas się nie ukazały. Plotki zaczęły jednak krążyć po mieście. W powszechnej opinii, te taśmy zawierały bardzo mocny materiał. Taki, przy którym można by stawiać zarzuty korupcyjne.

Z powagi sytuacji najlepiej zdawał sobie sprawę sam Jan Kulczyk. Choć jego ludziom udało się przyblokować działania mediów, to wiedział, że to tylko chwilowy sukces. Współpracujący z nim ludzie służb jednoznacznie mówili, że to właśnie on ma być negatywnym bohaterem nadchodzącej kampanii wyborczej. A po zwycięstwie PiS – co do którego już mało kto miał wątpliwości – miał się stać symbolem patologii prywatyzacyjnych III RP. To oznaczało pokazowe aresztowanie, zarzuty i przepadek sporej części majątku. Kulczyk wiedział, że choć jest niezwykle silny i może podjąć walkę, to będzie ona długa i niezwykle kosztowna. Dobrze znał przypadek innego oligarchy, swojego dobrego znajomego Ryszarda Krauzego. Ten, choć ostatecznie nie spędził ani jednego dnia w więzieniu, musiał uciekać na pewien czas z kraju, a uspokojenie sytuacji kosztowało go tyle, że dziś jest niemal bankrutem, a przecież aparat państwa zabrał się za Krauzego na krótko przed przegranymi przez PiS wyborami. O ile gorszą sytuację miałby oligarcha, którego na celownik by wzięto tuż po wygranych? Nawet tak olbrzymi majątek mógłby nie wystarczyć, by móc myśleć o ocaleniu.

Hmmm...
Coś w tym jest.
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Gdzie on jest pochowany? To jakiś dziennikarzyna śledczy nie może tego ustalić. Zapewne w Polsce. Był pogrzeb?. Trumna zamknięta czy otwarta?. Wypadku nie miał, zwłoki nie pokiereszowane, może była otwarta. Chyba w szpitalu pięć minut po śmierci go nie skremowali i wysłali w pudełeczku do Polski. Możę od tego wypadałoby zacząć a nie spekulować czy żyje czy nie żyje.

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Gdzie on jest pochowany? To jakiś dziennikarzyna śledczy nie może tego ustalić. Zapewne w Polsce. Był pogrzeb?.
Zwróć uwagę na to, jakie są problemy z ekshumacją zwłok Smoleńskich? To nie takie proste. A jak rodzina wsparta siłami politycznymi nie wyrazi zgody, to problemy będą większe.
Poza tym Gadowski jest sceptykiem w tej materii (porównał do wiary w to, że Elvis żyje), przynajmniej ja takie wrażenie odniosłem po obejrzeniu tego wywiadu.
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 033
2 337
Gdzie on jest pochowany? To jakiś dziennikarzyna śledczy nie może tego ustalić. Zapewne w Polsce. Był pogrzeb?. Trumna zamknięta czy otwarta?. Wypadku nie miał, zwłoki nie pokiereszowane, może była otwarta. Chyba w szpitalu pięć minut po śmierci go nie skremowali i wysłali w pudełeczku do Polski. Możę od tego wypadałoby zacząć a nie spekulować czy żyje czy nie żyje.
W Polsce nikt ciała nie widział oprócz rodziny. Podczas pogrzebu trumna była zamknięta - tak jak sobie rodzina życzyła... Także te sprawy są znane!

Ps. Co ciekawe szpital austriacki w którym miał umrzeć Jan Kulczyk nie napisał oficjalnie ani nie wysłał do rodziny kondolencji z tego tytułu (lekarze przyczynili się do oficjalnej śmierci Kulczyka!). Trochę dziwne, ale może taka jest kultura w Austrii...
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Claude mOnet Zgadza się. Ten szpital to dziwna sprawa. Jakaś podrzędna klinika. Jakby nie było, było go stać na coś ekstra. W każdym razie ta cała droga proceduralna w przypadku transportu ciała z innego kraju to chyba sporo osób w tym uczestniczy. Czy zatem jest prosto przysłać pustą trumnę i upozorować pogrzeb? Nie wiem.
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
Aha. W jakim szpitalu w Polsce pracują najwybitniejsi kardiochirurdzy i dlaczego w państwowym? JPRDL, co za szurostwo.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Temat Kulczyka który nadal gdzieś żyje, będzie powracał co jakiś czas. Podobnie jak temat żyjącego Hitlera czy Elvisa.
Ale jest w tym coś na rzeczy.
Bez Cenzury -> Dlaczego politycy, biznesmeni i ludzie tajnych służb nie wierzą w śmierć Jana Kulczyka?

O krążących plotkach, że zmarły 28 lipca 2015 r. w Wiedniu Jan Kulczyk, najbogatszy Polak (jego majątek szacowano na ponad 15 mld zł) żyje, pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”, oczywiście dezawuując „spiskową teorię dziejów”. Kolejnym publicznie wątpiącym w grudniu 2015 r. okazał się doradca prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz, specjalista od tajnych służb. W radiowym wywiadzie stwierdził, że Jan Kulczyk „być może, żyje sobie gdzieś na Bali pod innym nazwiskiem.” W połowie maja wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin w rozmowie z dziennikarzem TVP Info informację o śmierci Jana Kulczyka nazwał „oficjalną”, dociskany zaś przez dziennikarza, aby wyjaśnił co ma na myśli, wypalił: „Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?”. 6 czerwca zaś, biznesmenka skonfliktowana z Kulczykiem, Edyta Sieczkowska (robiła z nim interesy) zakłóciła program Polsatu „Państwo w Państwie” krzycząc, że „Mnie pan Kulczyk z Bali lub z piekła zastrasza!”.

Próbując weryfikować te informacje spotkaliśmy się z polskimi biznesmenami i funkcjonariuszami tajnych służb. Żaden z nich nie był przekonany, że Jan Kulczyk na pewno nie żyje, a oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdzili nam, iż są w posiadaniu dwóch notatek, opisujących rozmowy z informatorami, wskazującymi, że Jan Kulczyk sfingował własną śmierć i żyje. Wbrew twierdzeniom naszych polityków mają to być kraje bliższe Europie niż Bali. W jednej notatce informator, jako miejsce przebywania doktora wskazuje Cypr. Cała sprawa jest bardzo zagmatwana, a rodzina organizując błyskawiczny i pełen tajemnic pogrzeb, bynajmniej nie sprzyjała przecięciu spekulacji.​

dalej tu:
http://www.bezc.pl/artykul/57/dlacz...jnych-sluzb-nie-wierza-w-smierc-jana-kulczyka
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
„Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?”

To bardzo proste. W krajach socjalistycznych prominentni lekarze pracują w publicznych szpitalach będących nieoficjalnie ich udzielnymi księstwami.
 
Do góry Bottom