Ekonomia głównego nurtu a wolny rynek

L

lebiediew

Guest
Nie. Napisałem, że "oryginalnie" (głupie słowo, wiem, ale trudno) to była ta rzecz, która mnie przekonała i przyciągnęła. Później już mi się pozmieniało, ale, kiedy oglądam dzisiaj debaty między deontologicznymi wolnościowcami a utylitarystycznymi komuchami, mam zawsze wrażenie, że mnie by to nie przekonało, gdybym to oglądał dziesięć lat temu.

Rozumiem. Ale wiele osób też wierzy w kapitalizm, a jednak nie przechodzi na stronę libertariańską, bo brakuje im pewnego rodzaju wrażliwości czy wyobraźni moralnej.

No ale to też nie jest sprzeczne z ASE. Przeciwnie - to jest dokładnie metodologia ASE. Jeśli wychodzimy od tego, czy coś jest "logiczne", czy nie i że to jest ten pierwszy warunek, to znaczy, że możemy teorię odrzucić już na tym etapie. I ASE to właśnie robi - odrzuca 99% mainstreamowych teorii już na tym etapie i tłumaczy, dlaczego. No są. Bo ASE to IMO przede wszystkim taki "młot" na pseudonaukę. Mają niby tę swoją teorię cyklu koniunkturalnego, ale ja się na tym nie znam i nie zamierzam tego jakoś szczególnie bronić. Bardziej mnie interesuje kwestia tej redukcjonistycznej metodologii właśnie.

To jest ciekawe podejście. Ja przerobiłem dużą część ASE i po prostu nie widzę, gdzie miałaby ona dalej zmierzać. Czyli postrzegalibyśmy ASE czysto negatywnie jako dedukcyjną metodę obalania fałszywych teorii empirycznych z zakresu ekonomii.

Ale ASE nie za bardzo oferuje jakieś teorie (poza tym cyklem koniunkturalnym).

ABCT jest bardzo ciekawa, logiczna i łatwa do przyswojenia. I to mnie właśnie niepokoi.

Bezsensowny IMO. WoW oferuje tylko jakiś ułamek możliwości, jakie człowiek ma w realnym świecie. Eksperymenty w WoW pozwalają nam w sensownym przybliżeniu testować teorie dotyczące świata WoW, a nie realnego. Oczywiście - obserwacje z WoW mogą zainspirować do zastanawiania się nad jakimś tematem, ale nie mogą stanowić poważnego, wiążącego eksperymentu.

Załóżmy, że w jakiejś grze się pracuje, wytwarza różnego rodzaju artefakty i nimi handluje za pomocą pieniędzy. Załóżmy, że moderator gry ma możliwość zwiększania ilości pieniędzy (jest bankiem centralnym) i co pewien czas to robi. Czy nie dałoby się zbadać, w jaki sposób gracze by reagowali na to? I jaką miałoby to konsekwencje dla ich dalszych metod grania? Nie da się stworzyć gry, w której reguły byłby podobne do życia i analizować zachowania? Prawo wielkich liczb wykluczałoby jakieś odstępstwa i eksperyment byłby powtarzalny.

Tu trochę o ekonomii eksperymentalnej http://www.nobelprize.org/nobel_pri...reates/2002/advanced-economicsciences2002.pdf

Zresztą, wiadomo, można podać prakseologiczne wytłumaczenie takiego stanu rzeczy - paradygmat ASE pozostawia ekonomistom bardzo mało do roboty, więc robią słusznie (z punktu widzenia korzyści), wybierając inny paradygmat.

To prawda. Pisałem o tym w poście o intelektualistach. Rozwój dyscypliny, ale także taki rozwój dyscypliny, który zwiększa jej znaczenie społeczne (system potwierdza swoją przydatność) i na dodatek daje psychologiczną satysfakcję z podejmowania decyzji o życiu innych i wreszcie szanse na stworzenie relacji z władzą. Te cztery czynniki bardzo silnie przekrzywiają ekonomię w kierunkach socjalistyczno-etatystycznych.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry Bottom