kr2y510
konfederata targowicki
- 12 770
- 24 728
Ostatnio mało czytam forum i wątki nierządowe ale zauważyłem...
To nie wolność definiuje wolność, bo to pojęcie abstrakcyjne.
Wolność "od grzechu" jest jak najbardziej prawdziwa i sensowna. Jak jakiś kapłan chce siebie i otumanione przez siebie owce uwalniać od grzechu to niech uwalnia. Reszta ma prawo pozostać niewolnikami grzechu, oczywiście według bóstwa wyznawanego przez tegoż kapłana. Są wolni, a jako wolni mogą dobrowolnie być niewolnikami grzechu.
Jeśli kapłan chce wyzwalać od grzechu metodą "na chama" to należy wpierw uwolnić od grzechu jego samego również metodą "na chama". Wedle gustu, można nabić dziada na pal, poćwiartować czy utopić w szambie. Zostanie wyzwolony od grzechu ze 100% skutecznością, jako że umrzyki już nie grzeszą na tym świecie.
Albo "wolność od" albo bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot.
A jak czytam o afirmowanym egoizmie (to akurat nie Shemyazz) to flaki mi się wywracają... Czy koza to afirmowana krowa czy k*wa jak? Madhouse.
Shemyazz napisał:Jak dla mnie wolności w kategoriach "od" czy "do" mija się z celem, bo jest definiowaniem wolności przez wolność.
To nie wolność definiuje wolność, bo to pojęcie abstrakcyjne.
Shemyazz napisał:No i może wyjść z tego bełkot a la chrześcijańska definicja "prawdziwej" wolności - wolności od grzechu, która dla mnie osobiście jest analogiczna z wolnością od moich pieniędzy gwarantowaną mi przez działalność złodzieja.
Wolność "od grzechu" jest jak najbardziej prawdziwa i sensowna. Jak jakiś kapłan chce siebie i otumanione przez siebie owce uwalniać od grzechu to niech uwalnia. Reszta ma prawo pozostać niewolnikami grzechu, oczywiście według bóstwa wyznawanego przez tegoż kapłana. Są wolni, a jako wolni mogą dobrowolnie być niewolnikami grzechu.
Jeśli kapłan chce wyzwalać od grzechu metodą "na chama" to należy wpierw uwolnić od grzechu jego samego również metodą "na chama". Wedle gustu, można nabić dziada na pal, poćwiartować czy utopić w szambie. Zostanie wyzwolony od grzechu ze 100% skutecznością, jako że umrzyki już nie grzeszą na tym świecie.
Albo "wolność od" albo bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot.
A jak czytam o afirmowanym egoizmie (to akurat nie Shemyazz) to flaki mi się wywracają... Czy koza to afirmowana krowa czy k*wa jak? Madhouse.