Dym papierosowy a inicjowanie agresji

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
D

Deleted member 427

Guest
Było już o hałasie: [link]
- o emitowaniu dwutlenku węgla [link]
- o reklamach zewnętrznych: [link]
- o falach radiowych: [link]

Czas na dogłębne przedyskutowanie kwestii dymu papierosowego w kontekście zasady nieinicjowania agresji.

Naczelny Chirurg Ameryki, Dr Regina M. Benjamin, ostrzega: nikotynowy dym przenika przez ściany, korytarze i wspólne systemy wentylacyjne domów wielorodzinnych. Wskazują na to badania krwi u mieszkających tam dzieci.

I dalej:

Szczególną troskę naczelnego chirurga USA budzi problem ochrony dzieci przed szkodliwymi skutkami palenia. Raport zbiegł się w czasie z publikacją pracy pokazującej, że nie jest to wcale łatwe. "Wielu rodziców bardzo stara się, by ochronić swe dzieci przed dymem nikotynowym. Wielu z nich na pewno zdziwiłoby się, gdyby ktoś im powiedział, że choćby nie wiem jak się starali, nigdy nie będą mieli nad tym pełnej kontroli" - pisze w najnowszym "Pediatrics" Karen Wilson, profesor pediatrii z Uniwersytetu w Richmond. Wraz z kolegami z Harvardu postanowiła sprawdzić, jak na zagrożenie dziecka dymem tytoniowym wpływa to, gdzie ono mieszka.

Wilson przeanalizowała wyniki badania krwi ponad 5 tys. dzieci w wieku 6-18 lat. Konkretnie chodziło o zawartość kotyniny - substancji powstającej podczas rozkładu nikotyny w organizmie człowieka (stężenie kotyniny jest uważane za najczulszy wskaźnik tego, jak bardzo dany człowiek narażony jest na szkodliwy wpływ dymu tytoniowego). Trzeba też wspomnieć, że w rodzinach tych dzieci nikt nie palił papierosów, a jeżeli już, to zawsze wychodził na powietrze.

Okazało się, że kotyninę wykryto u ponad 84 proc. dzieci i nastolatków mieszkających w blokach i apartamentowcach. W szeregowcach odsetek ten wynosił 80 proc., a w domach wolno stojących - 70 proc.

Po uwzględnieniu wszystkich czynników, m.in. wieku i zamożności, uczni doszli do wniosku, że dzieci mieszkające w blokach są aż w 45 proc. bardziej narażone na szkodliwe działanie dymu nikotynowego niż rówieśnicy żyjący z rodziną w domu wolno stojącym.

http://wyborcza.pl/1,75476,8855459,Zaka ... cach_.html
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
kawador napisał:
Naczelny Chirurg Ameryki, Dr Regina M. Benjamin, ostrzega: nikotynowy dym przenika przez ściany, korytarze i wspólne systemy wentylacyjne domów wielorodzinnych. Wskazują na to badania krwi u mieszkających tam dzieci.

A dlaczego nie badają powietrza w mieszkaniu, tylko krew?
 
A

Antoni Wiech

Guest
"Okazało się, że kotyninę wykryto u ponad 84 proc. dzieci i nastolatków mieszkających w blokach i apartamentowcach. W szeregowcach odsetek ten wynosił 80 proc., a w domach wolno stojących - 70 proc."

To jakim cudem w tych wolno stojących mają, aż 70%?????????

Przecież ten wskaźnik powinien być w granicach 0% skoro są to domy wolno stojące.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Nieprawda, nie takie są wnioski. Kolejny libertarianin, który nie potrafi racjonalnie argumentować w demokracji. Wnioski są inne i oczywiste dla każdego normalnego człowieka:

Uważam, że powinno się rozważyć rozszerzenie całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych na prywatne nieruchomości – jeśli przebywają w nich dzieci. Nie widzę powodu, by Państwo nie mogło chronić dzieci przed nieodpowiedzialnymi rodzicami, którzy świadomie niszczą zdrowie swoich potomków. Już teraz istnieją przepisy, które pozwalają karać rodziców za świadomie niszczenia zdrowia dzieci, na przykład wtedy gdy częstują dzieci alkoholem albo dolewają im do herbaty środki owadobójcze. Nie widzę powodu, dla których dym tytoniowy miałby być specjalnie traktowany.

http://www.trystero.pl/archives/7038
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Okazało się, że kotyninę wykryto u ponad 84 proc. dzieci i nastolatków mieszkających w blokach i apartamentowcach. W szeregowcach odsetek ten wynosił 80 proc., a w domach wolno stojących - 70 proc

Problem jest inny. Te dane nie dowodzą niczego! Bo należałoby wziąć dla porównania poziom kotyniny u bachorów w blokach/szeregowcach w których się pali i tych w których się nie pali (np. zamieszkałych przez jakąś niepalącą mniejszość religijną).
 
G

grudge

Guest
... albo dolewają im do herbaty środki owadobójcze.
Jak mam pecha przeczytać jakąś wypowiedź Trystero, to mam wrażenie, że zacytowany fragment zna z autopsji.
 
Jak udało im się wykluczyć najbardziej oczywistą opcję: że dzieci i młodzież w tym przedziale wiekowym mogą palić lub przebywać w towarzystwie swoich starszych kolegów- palaczy?
 
M

MichalD

Guest
Należy zmusić palaczy, do uszczelniania swoich mieszkań, tak żeby dym z ich własności nie przenikał na czyją, ewentualnie zobowiązywać do tego deweloperów.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Po prostu niech niepalący się wyniosą do bloków/kwartałów/osiedli/dzielnic/miast dla niepalących i będzie spokój. Niech sobie żyją w swym nudnym gównie i niech się odpierdolą od reszty. Będą mogli sobie tam hodować swe niepalące potomstwo na swój obraz i podobieństwo jak Amisze czy inne grupy.

Tyle że ci "wojujący niepalący" chcą tresować resztę na swój nudny obraz i swe bezmózgie podobieństwo niczym "wojujący pederaści", którzy chcą przerobić resztę na popapraną, tęczową bezmózgą bryję.




Jako ciekawostka historia papierosa:
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=3MTunEhV37g[/video]
 
G

grudge

Guest
Komuchom wszystko przeszkadza. Powinni pójść drogą jednej z największych chlub ZSRR, mistrza świata w szachach z lat 1948-1963, Michaiła Botwinnika.
"... Botwinnik, który sam nie palił papierosów, rozgrywał wielogodzinne mecze treningowe w specjalnie zadymionych pomieszczeniach, żeby uodpornić się na dym".
http://kuferek.blox.pl/tagi_b/59212/szachisci.html
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Po pierwsze, denerwuje mnie, że jak coś komuś przeszkadza, to pierwsza myśl: państwowa regulacja! Regulacje wprowadzone przez rząd są jedynym celem (prawie) wszystkich dzisiejszych "organizacji społecznych".
Druga sprawa. Ja sam nie palę, ale przejmowanie się czymś takim to już jest paranoja. Dzieci nie mogą być wychowywane w klinicznej czystości, bo potem pierwsza lepsza bakteria je zabije. Taka nadgorliwość szkodzi dzieciom bardziej niż sąsiad-palacz.
 

Leniwiec

Bardzo wolny
47
15
Myślę, że trzeba oddzielić trzy kwestie:
- węższą - te konkretne badania amerykańskie i co z nich wynika;
- szerszą - meandry państwowej polityki antypapierosowej, szczególnie na Zachodzie;
- i trzecią, dla nas zasadniczą - libertariańskie propozycje rozwiązania problemu napływu niechcianego, cudzego dymu tytoniowego, ewentualnie innego.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Jak będą wyglądały typowe konflikty w akapie [podlinkował Szynka w wątku o "reklamach zewnętrznych", trochę skróciłem wypowiedzi bohaterów]:

Justin Flecker postanowił dla bezpieczeństwa doświetlać sobie nocą posesję. Niestety, światło wpada także do sypialni Davida Thorne'a.

David:
Drogi sąsiedzie,

Z uwagi na to, że twój nowy terawatowy naświetlacz jara mi przez okno w sypialni niczym małe, ale intensywnie świecące słońce, wykręciłem mu żarówkę i wsadziłem ją do twojej skrzynki na listy.

Justin:
Widziałem twoją notkę. Nie można tak po prostu wchodzić na czyjąś posiadłość i brać z niej co popadnie. Massanutten leży w dość zalesionym terenie i zamontowałem to oświetlenie dla bezpieczeństwa. Nic na to nie poradzę, że na drugą stronę ulicy przedostaje się nieco światła. Zasłoń okna, jeśli tak ci to przeszkadza.

David:
Dzięki za wiadomość. Co prawda zgadzam się z tym, że zasłony są kluczem do utrzymania zgody w społeczeństwie, jednak w tym przypadku musiałyby być zrobione z ołowiu o grubości 20 centymetrów. Wczoraj w nocy miałem zasłonięte okna i czytałem książkę bez włączonej lampki nocnej. Mając na nosie okulary przeciwsłoneczne. Pod kocem.

Z tego też względu w ten weekend mam zamiar ustawić w ogródku beczkę z trującym gazem, a za nią wielki wiatrak. Nic na to nie poradzę, jeśli odrobina gazu dostanie się na drugą stronę ulicy.

Justin:
Czy to miała być groźba? Zatkaj czymś okno, jeśli przeszkadza ci to światło. Mieszkaliśmy tu pięć lat, zanim się w ogóle wprowadziłeś, i z Ryanem, który mieszkał w tym domu przed tobą, dogadywaliśmy się świetnie. Zapraszał nas czasem na grilla, a ja pożyczałem mu swoją kosiarkę. Nie wiem, jakie są zwyczaje w twoim kraju, ale my tutaj nie wchodzimy ot tak na posiadłość innych ludzi i nie zabieramy stamtąd ich rzeczy.

David:
To nie miała być groźba. To była przesadna reakcja na bezkompromisową postawę. Zawsze mnie uczyli, żeby nikomu nie grozić, jeśli nie będę w stanie unieść brzemienia tej groźby, a ja nie jestem fanem noszenia czegokolwiek. Nawet kiedy jedynie obserwuję, jak ktoś inny coś niesie, czuję się niekomfortowo. Głównie przez to, że może poprosić mnie o pomoc.

Rozważałem możliwość zainstalowania takiego samego naświetlacza jak twój, ale wówczas musiałbym właśnie coś przenosić, uczyć się podłączania kabelków i zyskać dostęp do źródła energii, które byłoby w stanie to zasilić. Najpewniej fuzji jądrowej. Jako że moja partnerka zarzuca mi marnowanie pieniędzy, kiedy zdarzy mi się zapomnieć o wyłączeniu światła w łazience, wolę nawet nie myśleć, jak zareagowałaby na rachunek za prąd, przekraczający ośmiokrotnie nasz roczny dochód. Musiałaby chyba znaleźć trzecią pracę.

Wyszłoby znacznie taniej, gdybym wyszedł na podjazd i zaczął rzucać kamieniami. To nie byłaby moja wina, że parę kamieni przeleciałoby przez ulicę. Powinieneś chyba zasłonić sobie czymś okno.

Justin:
Znowu zabrałeś mi żarówkę, dupku? Którego fragmentu o niewchodzeniu na posiadłość innych ludzi nie zrozumiałeś?

David:
Nie, nie zabrałem ci znowu żarówki. Znowu przeniosłem ją w inne miejsce. Jest w skrzynce na listy.

Justin:
Wkręcę słabszą żarówkę, żebyś już zamknął mordę. Nie pisz do mnie więcej, a jeśli jeszcze raz wejdziesz na teren mojej posiadłości, podam cię do sądu.

:)
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Poseł PO Jacek Żalek zapowiadał, że zgłosi projekt, który zakaże palenia w ogródkach piwnych. W rozmowie z nami idzie jeszcze dalej: jego zdaniem palenie powinno być całkowicie zakazane także na ulicach i w mieszkaniach. Wyjątkiem byłyby tylko pomieszczenia z odpowiednią wentylacją. (...) W Polsce w zasadzie nie istnieje żadna kultura palenia i, niestety, panoszy się chamstwo i terror palaczy, którzy gdziekolwiek się pojawią, zasmradzają powietrze.
[link]
 

ford

Active Member
314
33
Huj wszystkim w dupę co uważają to za agresje, najpierw wprowadzają papierosy do legalnego obrotu, potem okradają mnie w podatkach, w akcyzie, a na koniec obracają kota ogonem, że to ja inicjuję agresje. Ponad 10% dochodów budżetu Polski jest z tytoniu, to tak jakby Alfons przekonywał dziwki, że prostytucja jest zła. Palacz szkodzi, tylko sobie alkoholik szkodzi wielu i teraz alkoholikom przeszkadzając palacze w ogródkach piwnych, więc wymyślają jakby tu ich złapać za mordę.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Ciekawe jak w tym San Rafael sprawdzą czy ktoś siedzi sobie przed swoją plazmą i kopci fajki? Sąsiedzi będą mogli zadzwonić, że widzą przez okno jak ktoś pali, przyjedzie policja, wejdzie do domu i będzie szukać dowodów? Nie piszą też nic o ewentualnej karze za przekraczanie zakazu.
 

Hitch

3 220
4 872
Według niego bierne palenie może być dużo bardziej szkodliwe niż palenie czynne, a wydychany dym przez osobę palącą może zawierać dużo więcej substancji rakotwórczych niż dym wdychany bezpośrednio podczas palenia.

A to dobre. Niby jakim cudem?
 
Do góry Bottom