Dlaczego mieszkasz w Polsce?

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Młodzi ludzie powinni zmieniać Polskę, tymczasem tych najzdolniejszych i najbardziej kreatywnych może zabraknąć,bo jesli człowiek z dwoma dyplomami i ze znajomością kilku obcych języków widzi w pośredniaku oferty tylko dla ślusarzy, to ma prawo czuć się rozgoryczony i nie dziwię sie takiemu ,że opuszcza kraj .Wyjeżdża Mnie to już nie grozi Mam stałą pracę nie narzekam
Ja i moi znajomi nigdy nie ogarnialiśmy tego narzekania, że ludzie z dwoma dyplomami i kilkoma językami mogą znaleźć tylko pracę w Macu. Taka osoba jest albo totalnie nieżyciowa i nigdzie się nie sprawdzi, nawet jakby miała 10 dyplomów i znała wszystkie języki świata, albo nie chce się przeprowadzić do dużego miasta, albo po prostu kłamie. W Krakowie każdy kto skończył jakieś studia, ogarnia obsługę komputera i zna język albo dwa znajduje bez większego problemu pracę za którą można przeżyć, oczywiście nie od razu taką, co to daje i dobry hajs i satysfakcję. W każdym razie w to, że solidni, zdolni i pracowici absolwenci wyższych uczelni chodzą miesiącami od pośredniaka do pośredniaka i nie mają co do gara włożyć, to są po prostu bajki.

A tak poważniej, to czuję, że tu jest moje miejsce, lubię ten klimat i te tereny. Są gorsze miejsca na świecie, biedniejsze i bardziej chujowe tak naprawdę, lepsze oczywiście też są, ale mogłem się też przecież urodzić w Somalii...
Chyba myślę podobnie, to znaczy z jednej strony polska mentalność jest mi zupełnie obca, ale z drugiej coś jednak czuję do tego kraju, jakąś więź, taką, że gdy myślę o wyjeździe, to jednak jakiś głos mówi, żeby siedzieć na dupie, tu moje miejsce.
Jest jeszcze kwestia obserwowania właściwie od początku życia, że okolica się zmienia na lepsze, jest więcej możliwości, pomimo całego państwowego i unijnego skurwysyństwa jest widoczny rozwój, poza tym mi jest tu po prostu lepiej z każdym kolejnym rokiem, więc nie wyjeżdżam dlatego, że aż tak bardzo nie potrzebuję, nie wstaję codziennie z wkurwem "gdzie ja do chuja mieszkam!". Polska to całkiem spoko miejsce do życia, powiedziałbym nawet, że jest więcej tych gorszych niż lepszych na Ziemi.

Nie myślałeś o tym, żeby zacząć coś ćpać? O ile się nie uzależnisz to raczej na tym zyskasz.
Ludziom ogólnie bez pomysłu na życie i motywacji do czegokolwiek polecam LSD, po właściwie całej reszcie narkotykowego tałatajstwa jesteś po prostu zadowolony, co za chwilę przechodzi, a po LSD możesz inaczej popatrzeć na świat, zrobić małą, chemicznie wspomaganą zawieruchę we łbie. Jak się nie spodoba, to po prostu stracisz 3 dyszki i dzień z życia. Najgorsze co można zrobić w takiej pseudo depresji, to chlać albo jarać, tak jak moja mamusia powtarzała: alkohol/zioło się pije/pali tylko wtedy jak się jest szczęśliwym, żeby być jeszcze szczęśliwszym, a jak się jest smutnym, to alkohol w niczym nie pomoże :D (nie dotyczy to papierosków - jak człowiek wkurwiony, to trzeba sobie zapalić, pomaga).
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4683

Guest
Od kiedy zbanowali mefedron nie widziałem niczego fajnego. Znajomi bardzo chwalą metafedron ale nie próbowałem.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
No teraz to mnie zaciekawiles. Mozesz cos wiecej powiedziec, jak cie zmienilo po zazyciu tego?
To nie tak, że nagle cię oświeci i da jakiegoś pozytywnego kopa, tylko po zażyciu twoje myśli wędrują po nieznanych, albo ledwo wydeptanych ścieżkach, warto po prostu spróbować, poczuć jak można zmienić działanie swojego mózgu, to daje po prostu fajną perspektywę na życie. Szkodliwość tego jest właściwie zerowa (chyba, że ktoś będzie miał bad trip, coś odpierdoli i się zabije, ale to można i po paru kieliszkach wódki), uzależnić też się od tego raczej nie sposób, bo to nie taki narkotyk, który daje haj i chce się jeszcze.
Ja ogólnie nie ogarniam czemu większości ludzkości powszechnie zaakceptowała akurat dosyć mocny i szkodliwy narkotyk jakim jest alkohol, a potępia właściwie całą resztę środków odurzających, które nierzadko są dużo przyjemniejsze i zupełnie lajtowe dla zdrowia.
 
OP
OP
C

Cngelx

Guest
Z LSD jest taki problem, że właściwie nie wiadomo skąd go wziąć :(
Niby można kupić "LSD" ale za cholerę nie ma się pewności czy rzeczywiście jest to, a nie jakieś RC sprzedane kilka razy drożej niż w sklepie.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Z LSD jest taki problem, że właściwie nie wiadomo skąd go wziąć :(Niby można kupić "LSD" ale za cholerę nie ma się pewności czy rzeczywiście jest to, a nie jakieś RC sprzedane kilka razy drożej niż w sklepie.
Podobno LSD działa już w tak mikroskopijnych dawkach, że ciężko czymkolwiek innym nasączyć kartonik, żeby kogoś wyrolować, może tam po prostu nie być niczego.
 

vapaus

Active Member
209
251
Z LSD jest taki problem, że właściwie nie wiadomo skąd go wziąć :(
Niby można kupić "LSD" ale za cholerę nie ma się pewności czy rzeczywiście jest to, a nie jakieś RC sprzedane kilka razy drożej niż w sklepie.
no wlasnie zglebiam temat i widze ze ciezko bedzie. Na silkroadach czy jakis blackmarketach tez lipa?
 

Lady Svelge

Member
65
36
Mimo wszystko, nie czuję się dobrze zagranicą. Wszędzie problemy, jak nie takie to inne.
Mozliwości miałam i chyba jeszcze mam. Fajnie jest zwiedzać , popracować ale...
No i pilnuję domu rodzinnego dla moich emigrantów..
 
D

Deleted member 4683

Guest
Mój ostatni post o dragach.

Otóż jeśli ktoś doświadcza takich stanów:
Brak odwagi i motywacji do rozpoczynania jakichkolwiek nowych etapow w zyciu, calkowita depresja i bezsilnosc.

to z góry wiadomo, że dragi nic mu nie pomogą. Nawet jeśli pacjent po LSD odkryje "właściwą drogę" ( a tak nie jest ) to i tak na trzeźwo nie znajdzie siły żeby nią podążać. Innymi słowy - nawet jeśli dragi wskażą mu prawidłowy kierunek ( a tak nie będzie ) to taki słaby osobnik i tak go nie utrzyma bo to wymaga wysiłku a on przecież jest słabiutki. Nigdy nie słyszałem, żeby kwas albo inne dragi ( może poza kaktusem ) zbudowały komuś mentalne "jaja", wzmocniły charakter i dały siłę. Zawsze dzieje się odwrotnie.Problem leży w biernej, lękliwej a przede wszystkim leniwej psychice, charakterze. I to ten charakter należy wzmocnić. Zapierdalać na siłownie, albo wyciskać w domu, biegać itp. Przecież wysiłek fizyczny związany ze stałym podnoszeniem sobie poprzeczki , stawianiem nowych wyzwań, satysfakcja z pokonywania własnej słabości, obserwowanie postępów wprost przekładają się na wydzielanie endorfin ( tez dragi w sumie :) ) , produkcję testosteronu i poczucie wartości. To z kolei wpływa na charakter - człowiek przestaje być bierny. Zaczyna mu zależeć, zaczyna działać i stawiać na swoim. Krótko mówiąc - zmiany nie kupisz w formie kartonika za 35 zł tylko musisz sam na nią zapracować.

pozdro
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Prawda Jaranek, ode mnie na zakończenie cytacik:
S.P. Petrovic "Narkotyki i człowiek" napisał:
Niedorzeczne jest więc oczekiwanie, aby narkotyk z osoby bez talentu uczynił twórcę. Narkotyk nic nie tworzy - ani dobrego, ani złego. Pomaga jedynie wydobyć na zewnątrz to, co człowiek nosi w sobie. Dlatego jest bardzo niebezpieczny i często jest kijem o dwóch końcach. Osobowość uboga duchowo w konfrontacji ze swoim prawdziwym ja, nie mogąc się pogodzić z prawdą, która uraża jego egoizm i wymyślony własny obraz może popaść w depresję. (...) Narkotyk nic nie poprawia, ani nie psuje. Człowiek kreatywny przeżyje bogaty w treści trip, który może spowodować, że później będzie malował nowe tematy i w inny sposób. Człowiek pozbawiony idei po zażyciu narkotyku czuje się jeszcze bardziej pusty."
 
D

Deleted member 6431

Guest
Bo święta w innym kraju miałbym tylko z mikołajem i coca- colą. U nas mamy piękne widoki z gór i wspaniałe morze Bałtyckie i Polki są najładniejsze i tylko w kraju nad Wisłą upatruje swojej świetlanej przyszłości.
:)
 
Do góry Bottom