Deregulacja zawodów - pozorowane działania Gowina.

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
Nie dostrzegam treści, zarówno w twoim poście, jak i tym podlinkowanym, więc może warto byłoby podkleić ten temat do ogólnego tematu "otwierania" czy jak mu tam.

"Otwarcie zawodów prawniczych" to będzie jak się zmieni treść art. 87 KPC w ten sposób by pełnomocnikiem strony w postępowaniu cywilnym mógł być każdy albo nawet i koń, bo skoro koń mógł być senatorem, to i na pełnomocnika procesowego się nada. Wszelkie inne działania to bicie piany pod przygłupich wyborców. To co premieru Tusku proPOnuje to tylko zeszmacenie zawodów prawniczych poprzez przyjmowanie byle kogo, co nie rozwiązuje żadnych problemów bo to nie dostęp do zawodu jest problemem, tylko dostęp do sądu i przygłupie przepisy, które ludzi zmuszają do korzystania z usług osób wykonujących "wolne" zawody.

W Tuskolandzkiej Republice Ziemniaczanej, jak w każdej bolszewickiej krainie, priorytetem jest walka władzy z inteligencją (faktyczną inteligencją, a nie tą wychowaną na GW i TVN) i kościołem, jako siedliskami potencjalnego oporu. Akurat walka z prawnikami całkiem nieźle się w ten trend wpisuje. Za Adolfa i Józefa łapało się takich i rozwalało po lasach ale dziś się czasy zmieniły i trzeba działać dyskretniej. Świeże zaciągi do zawodu po giertychowskiej amnestii maturalnej w ciągu kilku lat skutecznie zlikwidują to środowisko.
 

CptKapital

Member
51
0
Ciek napisał:
"Otwarcie zawodów prawniczych" to będzie jak się zmieni treść art. 87 KPC w ten sposób by pełnomocnikiem strony w postępowaniu cywilnym mógł być każdy albo nawet i koń, bo skoro koń mógł być senatorem, to i na pełnomocnika procesowego się nada.

To co premieru Tusku proPOnuje to tylko zeszmacenie zawodów prawniczych poprzez przyjmowanie byle kogo, co nie rozwiązuje żadnych problemów bo to nie dostęp do zawodu jest problemem, tylko dostęp do sądu i przygłupie przepisy, które ludzi zmuszają do korzystania z usług osób wykonujących "wolne" zawody.

W Tuskolandzkiej Republice Ziemniaczanej, jak w każdej bolszewickiej krainie, priorytetem jest walka władzy z inteligencją (faktyczną inteligencją, a nie tą wychowaną na GW i TVN) i kościołem, jako siedliskami potencjalnego oporu. Akurat walka z prawnikami całkiem nieźle się w ten trend wpisuje. Za Adolfa i Józefa łapało się takich i rozwalało po lasach ale dziś się czasy zmieniły i trzeba działać dyskretniej. Świeże zaciągi do zawodu po giertychowskiej amnestii maturalnej w ciągu kilku lat skutecznie zlikwidują to środowisko.


To już chyba wiem w jakiej branży robisz.

Dla mnie sprawa jest prosta.
Jeśli chcę, by moim pełnomocnikiem procesowym był ziemniak, to nikomu nic do tego... a jeśli ktoś chce mnie "chronić", przed moim własnym wyborem, to należy go "odjebać wraz z potomstwem". :)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
Jasne, robię w tej branży i nie kryję się z tym. Dziwne by było gdybym wypowiadał się na tematy, o których nie mam pojęcia, nie sądzisz? :)

Napisałem to co podkreśliłeś bo chciałbym, żeby mój tytuł zawodowy coś znaczył. Stopniowe obniżanie wymagań przyjmowania do zawodu niszczy mi markę, na którą musiałem sobie zapracować. Kiedyś były ciężkie egzaminy korporacyjne i chociaż sporo się mówiło o nepotyzmie, to przynajmniej w przypadku radców prawnych nie było zbyt wielu takich przypadków. Wśród moich znajomych może 1 osoba na 10 była z rodziny „z tradycjami”, reszta, łącznie ze mną, dochodziła do wszystkiego sama starając się nie słyszeć oszczerstw, że jak się weszło do korpo to z cichym poparciem sponsora, za łapówkę itp. itd. W sumie mnie to nie dziwi; zawody prawnicze to tak na serio chujowa robota. Nie za dobrze płatna w większości przypadków, mało perspektywiczna, bezwartościowa za granicą. W życiu nie pozwolę by moje dzieciaki się w coś takiego ładowały. Jak komuś nie po drodze z techniką to lepiej iść na medycynę i sobie później wyemigrować jakieś ciekawsze miejsce niż nasza republika ziemniaczana… W każdym razie po epoce „niesprawiedliwych” egzaminów korporacyjnych rzucono hasło „otwierania” (znów jednak zupełnie przypadkiem zapomniano otworzyć sądy dla ludzi) i wprowadzono jako warunek dostania się na aplikację zdanie państwowego testu, który zaliczało się mając 190 poprawnych odpowiedzi na 250 pytań (jednokrotny wybór, bez punktów karnych – czyli łatwo), co dało lekko ponad 60% zdawalność jak dobrze pamiętam. Tylko, że 190/250 punktów to wciąż było zbyt wiele dla niektórych przyzwyczajonych do giertychowskich matur i innych osiągnięć naszego systemu edukacji więc poprzeczkę opuszczono na 100/150, a więc jeśli dobrze pamiętam mniej niż wymagano podczas egzaminów na studia, przynajmniej moje. Teraz, w ramach nowego „otwarcia” to już nie wiem co będzie, nawet nie chce mi się czytać, pewnie 50/100 albo w ogóle nic.

Dla mnie działania te są zupełnie bez sensu i krzywdzące dla ludzi, którzy faktycznie się kiedyś starali by coś osiągnąć. Sprowadza się to do tego, że przyjmuje się na aplikacje praktycznie wszystkich chętnych jak leci. W rezultacie samorządy nie mają mocy przerobowych by je faktycznie czegoś nauczyć. Ponadto rynek nie jest w stanie wchłonąć wszystkich tych aplikantów więc większość jest bezrobotna lub siedzi na jakiś przedziwnych stanowiskach luźno lub w ogóle nie związanych z zawodem, który chcieliby wykonywać. W rezultacie po przebrnięciu przez aplikację otrzymuje się w większości produkt zbliżony do produktu oferowanego przez fabryki bezrobotnych zwane uniwersytetami – człowieka niezdolnego do odnalezienia się na rynku, tylko z kolejnym dyplomem. Pojawia się taki na rynku, zaliczy kilka wpadek i psuje renomę całemu środowisku. Ponadto jest to krzywdzące dla samych zainteresowanych – muszą latami bulić na państwo i korpo w zamian dostając tylko złudzenie świetlanej przyszłości, które zwyczajnie się nie ziści. W naszej rzeczywistości nie chodzi o to by króliczka złapać, ale żeby go gonić, gonić, gonić. Trzeba zdać maturę, bo to przecież podstawa, skończyć studia bo wszyscy je mają, później zrobić jakiś tytuł bo bez tego ani rusz, a na końcu się okazuje, że wygranym jest kumpel z oślej ławki w podstawówce, który zakończył karierę na zawodówce i kosi teraz kasę, której magister nauk takich i owakich w życiu na oczy nie zobaczy, chyba, że z minusem na debecie.

Nie tędy droga moim zdaniem. Osobiście widzę to w ten sposób, że działalność prawnicza to działalność jak każda inna i każdy powinien móc ją wykonywać, w tym reprezentować stronę przed każdym sądem i to bez względu na fakt czy ukończył jakieś studia czy też nie, którym to poglądem różnię się nieco od kolegów ze stowarzyszenia doradców prawnych (tak na marginesie, jakaż zbieżność nazw zawodów radca – doradca, jak łatwo o pomyłkę gdy się postarać ;) ), którzy w pocie czoła walczą o wolność, sprawiedliwość i powszechną szczęśliwość - ale oczywiście jak większość tego typu bojowników tylko dla siebie bo jak to, nie – prawnik miałby występować przed sądem? Nieeee :D

Natomiast samo przyjęcie do korpo nie powinno być dla każdego chętnego bez spełnienia jakiś podstawowych wymagań, które by zwiększały prawdopodobieństwo profesjonalizmu w działaniu. Egzaminy są po to, by kogoś odsiać. W przypadku gdy tego nie robią to po co egzaminy i po co właściwie jakieś zawody? Samorząd powinien działać jak nazwa wskazuje – samorządnie. Egzaminy państwowe są w miarę okej, chociaż jak dla mnie kryterium przyjmowania powinno być świadczenie usług przez X lat (5?) ale to ciągłe majstrowanie przez państwo jest nieporozumieniem. Państwo robi sieczkę taką jak z systemem edukacji: kiedyś matura coś znaczyła ale po jakimś czasie wszyscy ją mieli, później każdy został absolwentem szkoły wyższej i dyplom się zeszmacił praktycznie do zera, teraz szmacą jeszcze formy kształcenia zawodowego. Co będzie później to ciężko powiedzieć, może zostaniemy narodem z 37 milionami profesorów.

CptKapital napisał:
Dla mnie sprawa jest prosta.
Jeśli chcę, by moim pełnomocnikiem procesowym był ziemniak, to nikomu nic do tego...
Nic mi do tego. Ja w ogóle nie robię procesówek i nie mam takiego zamiaru. Z drugiej jednak strony gdybym robił to wręcz wolałbym mieć po drugiej stronie kogoś bez przeszkolenia więc popieram ten postulat. Osoba spoza korporacji może być znakomita merytorycznie ale też zawsze byłaby szansa, że to kolejny studencina co to po dostaniu dostatecznego z egzaminu z kapeca doszedł do wniosku, że wie już wszystko i czas by go rynek zweryfikował, co się bardzo boleśnie może odbić na kliencie. Osoby z korpo bywają kiepskie, ba, sam nie kryję się z tym, że jestem kiepski, zwłaszcza na procesówkach, których przecież nie robię, ale przynajmniej ma się gwarancje jakiegoś podstawowego otrzaskania. To znaczy miało się zanim rozpoczęła się epoka „otwierania”, bo teraz ma się nieco mniejszą ale przynajmniej jest gwarancja, że ktoś się wyuczył ustaw na pamięć, co też pomaga.

CptKapital napisał:
a jeśli ktoś chce mnie "chronić", przed moim własnym wyborem, to należy go "odjebać wraz z potomstwem". :)

Kasię Tusk chcesz nam zabrać? Nasze Słońce Kaszub? :)

Nie skreślałbym jednak każdego, kto mówi o ochronie zawodów prawniczych. Prawnicy zawsze byli jedną z tych grup zawodowych, które najlepiej zdawały sobie sprawę z tego jak funkcjonuje państwo ponieważ prawo to fundament funkcjonowania każdego systemu, podczas gdy ekonomia, przykładowo, jest rzeczą wtórną – jak rzeka płynąca korytem wytyczonym przepisami. Nie mając z prawem kontaktu ciężko uzmysłowić sobie w jak syfiastej jesteśmy sytuacji. Żeby było jeszcze gorzej to w samorządach jest bardzo duże stężenie ludzi, którzy zwyczajnie wiedzą jak funkcjonuje rynek. Ciężko przecież być radcą prawnym, który to zawód nastawiony jest na obsługę przedsiębiorstw nie mając pojęcia na temat mechanizmów rządzących rynkiem. Trochę takich ludzi żyjących w socjalistycznym śnie gdzieniegdzie się zabunkrowało ale jest to margines. Siłą rzeczy entuzjastów obecnej polityki gospodarczej bardzo ciężko jest w tym środowisku znaleźć. Dlatego celem bolszewickiej III RP jest rozwodnienie między innymi również tego środowiska ponieważ potencjalnie może stanąć ono ością w gardle walecznym budowniczym sprawiedliwości społecznej. Już towarzysz Lenin, sam zresztą niedoszły prawnik, wytyczył drogę, którą należy podążać w celu budowy robotniczo – chłopskiego raju – poprzez eliminację prawników, co skrzętnie czyniono, ot, choćby w lasach pod Katyniem :)

Bleee, polałem wody :(

Wersja za długie – nie czytam (tl;dr):
„ (…) działalność prawnicza to działalność jak każda inna i każdy powinien móc ją wykonywać, w tym reprezentować stronę przed każdym sądem. Natomiast przyjęcie do korpo nie powinno być dla każdego chętnego bez spełnienia jakiś podstawowych wymagań, które by zwiększały prawdopodobieństwo profesjonalizmu w działaniu.”
 

kozak

Member
67
27
Ciek: przyznam, że nie do końca rozumiem o co Tobie chodzi. Skoro działalność prawnicza powinna być otwarta dla każdego, dostęp do sądów itp. to po co w ogóle korpo? Jako swego rodzaju znak jakości + kółko wzajemnej adoracji? Czy w takim przypadku nie wystarczyłoby założenie własnego stowarzyszenia? Tak koniecznie potrzebujecie legalnego poświadczenia waszej wyższości?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
kozak napisał:
Ciek: przyznam, że nie do końca rozumiem o co Tobie chodzi. Skoro działalność prawnicza powinna być otwarta dla każdego, dostęp do sądów itp. to po co w ogóle korpo? Jako swego rodzaju znak jakości + kółko wzajemnej adoracji? Czy w takim przypadku nie wystarczyłoby założenie własnego stowarzyszenia? Tak koniecznie potrzebujecie legalnego poświadczenia waszej wyższości?

Uważam, że tak właśnie powinno być - korporacja powinna być stowarzyszeniem, do działalności którego państwo się nie wtrąca. Dlatego napisałem "Samorząd powinien działać jak nazwa wskazuje – samorządnie". Tylko takie rozwiązanie miałoby jedną wadę - stowarzyszenie ciężko chronić przed nieuczciwą konkurencją. Przykładowo: jeśli działałoby stowarzyszenie adwokatów to nie powinno powstać stowarzyszenie advokatów, analogicznie radców prawnych - doradców prawnych, czy też podmioty posługujące się takimi samymi/podobnymi strojami/symbolami (np. kiecką, tfu, togą) itp. itd. Na pierwszy rzut oka zwalczanie czegoś takiego nie byłoby możliwe na gruncie aktualnych przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji więc potrzebna byłaby kosmetyczna zmiana w ustawie o ZNK lub prawie o stowarzyszeniach.

Oczywiście są to rozważania teoretyczne. W praktyce zdegenerowana demokracja jest jak wielkie ścierwo, to i nie dziwota, że toczy ją wszelakie robactwo, w tym "korporacje" - dla dobra tego ścierwa oczywiście ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
Pan Janusz:

Domagamy się, by zrobić deregulację WSZYSTKICH zawodów - może z wyjątkiem zawodu żołnierza, notariusza, policjanta.

[video=youtube]http://www.youtube.com/watch?v=PHdMiY31voU[/video]
 
D

Deleted member 427

Guest
Ja bym powiedział, że jeszcze bardziej na lewo - trockista :)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
A czy on ma jakieś potomstwo??? :D

Wracając do tematu, wczoraj w radiu słyszałem, że dzieje się to, czego można się było spodziewać, a mianowicie temat deregulacji zaczyna się już sypać zanim stała się faktem :) Komuchy odpuszczają deregulację 2 najśmieszniejszych zawodów na tej liście, to jest taksówkarza i przewodnika wycieczek turystycznych. Teraz zawody te nie mają być otwarte ale decyzja o tym czy wymagać się będzie licencji czy też nie będzie leżeć w kompetencji jednostek samorządu terytorialnego. Przedstawiciel Związku Miast Polskich, w którym zrzeszone jest obecnie 299 miast, w tym wszystkie duże, raczył był oznajmić, że członkowie związku z licencji nie zrezygnują.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Taksówkarze i przewodnicy najgłośniej się pluli...
jak dla mnie najśmieszniejsza jest regulacja pośrednika nieruchomości równie dobrze zawód kasjerki mógłby być regulowany
 
D

Deleted member 427

Guest
I powinien być. Nieregulowane kasjerki za wolno wydają resztę.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
Nene napisał:
Taksówkarze i przewodnicy najgłośniej się pluli...

Być może to unik przed euro. Protesty taksówkarzy podczas igrzysk napsułyby dużo krwi rządzącej hołocie. Biczujący się w centrach miast oprowadzacze wycieczek też nie wyglądaliby dobrze, natomiast zapłakany pośrednik nieruchomości zamknięty w swoim biurze nikogo nie zainteresuje, bo go zwyczajnie nie widać :)

kawador napisał:
I powinien być. Nieregulowane kasjerki za wolno wydają resztę.

O ile w ogóle cokolwiek wydają! Powiedzmy sobie szczerze, brak uregulowania tego zawodu w drodze stworzenia odpowiedniego samorządu umocowanego do działania ustawowo, do którego przyjmowane byłyby wyłącznie osoby o nieposzlakowanej opinii, dające najwyższą gwarancję rzetelnego i etycznego świadczenia usług oraz brak aktualnie stosownych ciał samorządowych czuwających nad rzetelnością wykonywania zawodu, niewątpliwie będącego przecież zawodem zaufania publicznego a także brak jakiegokolwiek nadzoru ze strony właściwego ministra (proponuję tutaj ministra finansów), to nic więcej jak tylko jawna zachęta do kradzieży. Towarzysze, tu chodzi o coś więcej jak tylko gwarancja godziwej zapłaty i przeciwstawienie się kapitalistycznemu wyzyskowi, tu na szali spoczywa nasze wspólne, wyższe dobro, dobro społeczne.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Zdecydowanie najgorsze jest otwarcie zawodu bibliotekarza. O Jezusie Raptorze! Co to będzie, kto nam będzie książki wydawał?! Jacyś tfu! Amatorzy bez mgr bibliotekoznawstwa! :s
 
M

Matrix

Guest
Taki taksówkarz będzie prawo jazdy musiał mieć, lekarz dyplom lekarza, sędzia dyplom mgr prawa, policjant szkołę średnią, dyplomy powinno się zdobywać również zdając tylko egzamin, bez konieczności uczęszczania na zajęcia na uczelni.

Bartoszewski nie skończył żadnej uczelni, JKM także, a pełnią ( pełnili) wysokie funkcje. Jarek Kuźniar ma tylko maturę, a jest głównym prezenterem TVN.


BTW: taksówkarze mnie strasznie denerwują z tymi protestami, spadkobiercy komuny.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
Nie rozumiem co nam chcesz powiedzieć, Matrix. Kurwiszony taksówkarze nie postulują by taksówką mógł jeździć tylko ktoś kto ma prawo jazdy bo to jest chyba oczywiste ale żądają zachowania systemu licencji, egzaminów na taksówkarza (???) oraz, uwaga, uwaga, ustalenia "sprawiedliwej" (oczywiście sprawiedliwej dla siebie) liczby licencji w stosunku do liczby mieszkańców :) To ten sam rodzaj pasożytów jak tasiemiec, glista ludzka czy owsiki.
 
M

Matrix

Guest
Ta... jak byś był taksówkarzem, miałbyś podobne zdanie jak oni, dlatego te protesty mogą zatrzymać deregulacje tego zawodu, może wy (my) jesteśmy, chcemy być inżynierami ( libertarianie) rzeczywistości, może trzeba pozwolić aby te sprawy same się rozwiązywały.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 857
12 249
Matrix napisał:
Ta... jak byś był taksówkarzem, miałbyś podobne zdanie jak oni

Wypraszam sobie takie insynuacje. Jestem radcą prawnym i uważam, że ograniczanie ludziom możliwości wyboru pełnomocnika do reprezentacji przed sądem jest żałosne, o czym zresztą pisałem na poprzedniej stronie.

Matrix napisał:
może wy (my) jesteśmy, chcemy być inżynierami ( libertarianie) rzeczywistości, może trzeba pozwolić aby te sprawy same się rozwiązywały.

Inżynierami społecznymi to chcieli, chcą i będą chcieć być przedstawiciele trochę innych ruchów. Sprawy się "same rozwiązują" jak nie ma ustaw. Protesty taksówkarzy to jakiś kabaret, warto byłoby zawiązać Stowarzyszenie Nosicieli Lektyk i postulować z jednej strony rezygnację ze zgubnego wynalazku koła, a z drugiej odjebanie albo przynajmniej delegalizację taksówkarzy. W końcu jedna taksówka to likwidacja ze 4 (albo nawet 8 jak jest tłusty pasażer) miejsc pracy dla nosicieli lektyk.
 

Słupek

Member
335
2
Taka mię myśl naszła, żeby zrobić ustawę, że każdy może zostać taksówkarzem poza obecnymi taksówkarzami.
 

Solitary Man

Człowiek raczej piwnicy
492
2 216
I transza deregulacji przyjęta przez Sejm
2013-04-19

Sejm RP przyjął dzisiaj przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt I ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów.

Przyjęta dzisiaj ustawa dereguluje ostatecznie 50 zawodów podległych ośmiu Ministrom, nowelizuje 27 ustaw oraz obejmuje grupy zawodowe liczące ponad 535 tysięcy osób i była konsultowana z ponad 500 podmiotami.
- To ważny dzień w procesie poszerzania dostępu do zawodów regulowanych. Dziś obalamy mur, za którym korporacje zawodowe zazdrośnie strzegły swoich przywilejów. Otwarcie zawodów, da nowe miejsca pracy dla młodych w Polsce, by nie musieli emigrować i szukać tej pracy zagranicą. To jednak dopiero pierwszy krok. Deregulacja obejmie jeszcze blisko 200 zawodów – mówił Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Najważniejsze wprowadzone zmiany:

1. Dotyczące zawodów notariusza, adwokata i radcy prawnego:
Zlikwidowana zostanie asesura notarialna. Osoba, która zda egzamin zawodowy i złoży ślubowanie zostanie zastępcą notarialnym i w zależności od swojej decyzji będzie mogła wystąpić do Ministra Sprawiedliwości z wnioskiem o powołanie na notariusza albo zostać zatrudniona w kancelarii innego notariusza i tam wykonywać w jego zastępstwie czynności notarialne. W celu pogłębienia przygotowania praktycznego wydłużona zostanie aplikacja notarialna (z 2,5 do 3,5 roku). Po 2,5 roku aplikacji organizowane będzie fakultatywne kolokwium – po jego zdaniu aplikant będzie mógł wykonywać niektóre czynności notarialne.

Jeżeli chodzi o dostęp do zawodów adwokata i radcy to zniesiony został test, jako element egzaminu zawodowego. Egzamin powinien sprawdzać umiejętność stosowania prawa, a nie zmuszać do uczenia się na pamięć kodeksów i dziesiątek ustaw.

2. Dotyczące zawodu pośrednika i zarządcy nieruchomości:
Sejm zdecydował dziś o całkowitym otwarciu zawodów pośrednika i zarządcy nieruchomości. Jest to krok idący dalej niż propozycja rządowa.

3. Dotyczące zawodu rzeczoznawcy majątkowego:
Projekt rządowy nie obejmował szerszych zmian w dostępie do tego zawodu, skracał jedynie okres wymaganej praktyki (z 12 do 6 miesięcy). Przyjęta poprawka zwiększa zakres deregulacji tego zawodu, tj. zakłada obniżenie wymogu wykształcenia (z wyższego magisterskiego do wyższego), a także wprowadza możliwość zwolnienia z egzaminu zawodowego przez organ nadający uprawnienia na podstawie dyplomu ukończenia studiów, których program powstał na podstawie umowy między uczelnią, a organizacjami zawodowymi rzeczoznawców majątkowych. Poprawka obejmuje również ułatwienia dotyczące obowiązku odbycia praktyki zawodowej – wprowadza obowiązek zaliczenia na jej poczet praktyki odbytej na studiach pod warunkiem, że jej program powstał w oparciu o umowę między uczelnią a organizacją zawodową rzeczoznawców majątkowych, a także zwalnia z tego wymogu osoby, które posiadają udokumentowane dwuletnie doświadczenie na stanowisku związanym z wyceną nieruchomości.

Deregulacja przyniesie szereg pozytywnych zmian, takich jak: więcej pracy dla młodych - spadek cen, wzrost jakości,- ograniczenie biurokracji,- spadek kosztów dla przedsiębiorców.

Przyjęta dzisiaj ustawa wchodzi w życie po 30 dniach od dnia ogłoszenia z wyjątkiem np. regulacji dot. pracowników ochrony fizycznej, pośredników i zarządców nieruchomości, przewodników turystycznych i pilotów, detektywów, które mają wejść w życie 1 stycznia 2014 r. Teraz ustawą zajmie się Senat.

Druga transza deregulacyjna została wysłana pod obrady rządu, trzecia niebawem zostanie skierowana wysłana do konsultacji społecznych i międzyresortowych.

Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji
Ministerstwo Sprawiedliwości

Tabelka ze zmianami: http://ms.gov.pl/pl/deregulacja-dostepu-do-zawodow/i-transza/lista-zawodow/zawody/
 
Do góry Bottom