Jedną z największych przeszkód, wydaje mi się być, obecna struktura i styl życia społeczeństw. Życie skupione w dużych ośrodkach miejskich jest łatwe do sterowania i kontrolowania.
Praca dla tych samych dużych korporacji (lub bezpośrednio dla państwa), kilkaset centrów handlowych, kilkadziesiąt sieci hipermarketów, jeszcze mniej banków i instytucji finansowych – tak wygląda życie w Polsce i w całym cywilizowanym świecie.
Także styl życia ludzi nie sprzyja wolności. Nowoczesny europejczyk, nie posiadający żadnych umiejętności, poza wąską specjalizacją, utrzymujący 3-dniowy zapas żywności, a do obrony posiadający, co najwyżej, najnowszy model iPhone-a, zrobi wszystko aby podtrzymać system przy życiu. Praca do 67, 70 czy 75 roku życia, to żaden problem, kiedy do wyboru ma się śmierć głodową lub z rąk szabrowników (lub tak się myśli – za co odpowiada też kilka korporacji, właścicieli kilku tv, gazet i portali internetowych).
Co, gdyby zamiast tego istniało 50 tys. agor – małych, zdecentralizowanych, lokalnych rynków? Czy państwu wystarczyłoby funkcjonariuszy, by je wszystkie kontrolować? Wątpliwe. Na pewno, byłoby to dużo trudniejsze. Czy obecna scentralizowana struktura społeczeństw (duże miasta), w dobie internetu i telefonii komórkowej, jest niezbędna?
Praca dla tych samych dużych korporacji (lub bezpośrednio dla państwa), kilkaset centrów handlowych, kilkadziesiąt sieci hipermarketów, jeszcze mniej banków i instytucji finansowych – tak wygląda życie w Polsce i w całym cywilizowanym świecie.
Także styl życia ludzi nie sprzyja wolności. Nowoczesny europejczyk, nie posiadający żadnych umiejętności, poza wąską specjalizacją, utrzymujący 3-dniowy zapas żywności, a do obrony posiadający, co najwyżej, najnowszy model iPhone-a, zrobi wszystko aby podtrzymać system przy życiu. Praca do 67, 70 czy 75 roku życia, to żaden problem, kiedy do wyboru ma się śmierć głodową lub z rąk szabrowników (lub tak się myśli – za co odpowiada też kilka korporacji, właścicieli kilku tv, gazet i portali internetowych).
Co, gdyby zamiast tego istniało 50 tys. agor – małych, zdecentralizowanych, lokalnych rynków? Czy państwu wystarczyłoby funkcjonariuszy, by je wszystkie kontrolować? Wątpliwe. Na pewno, byłoby to dużo trudniejsze. Czy obecna scentralizowana struktura społeczeństw (duże miasta), w dobie internetu i telefonii komórkowej, jest niezbędna?