Czy tylko Polacy pytają o drobne?

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
To ja dorzucę coś z drugiej strony lady. Z drobnymi mamy problem bezustannie. Kilka razy dziennie ktoś od nas musi latać po sąsiednich sklepach, czy nie mają rozmienić, bo ludzie przychodzą od samego rana i za popierduty po 2 czy 5 zł płacą banknotami po 100 czy 200 zł. A mówią, że w Polsce bieda...

No my się wszyscy domyślamy, że kasjerzy nie pytają o drobne z nudów, tylko dlatego, że musieli komuś wydać 174,39 zł i teraz nie mają. Właściciel mógłby ustalić zasady, że nie wydaje reszty, jeśli banknot jest np. 5 czy 10 razy większy niż należność, pod względem prawnym byłby kryty, bo podobno jest tak, że to klient ma dać tyle ile kosztuje towar, a czy sprzedawca ma wydać, to jest jego dobra wola. Poza tym, jeśli ktoś nie dusi każdego grosza kosztów, to drobne mogą być codziennie dostarczane z banku w dowolnych ilościach, w sieciowych fast foodach nie pamiętam, żeby pytali o drobniaki, bo mają ich od zajebania, żeby nie denerwować klienta. Za to zawsze mnie dziwiło, że w Biedronce, gdy jeszcze nie można było płacić kartą, to też mieli straszne braki, a przecież tam obroty wielkie codziennie, wyglądało to tak, jakby 3 razy dziennie zabierali cały utarg z kas, a kasjerki musiały sobie same organizować drobne, kilka razy mnie to zniechęciło do wizyty tam, bo myślałem „a, kurwa, jak znowu mam się niezręcznie czuć gdy kasjerka nie ma jak wydać, to wolę przepłacić w sklepie naprzeciwko”
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
To ja dorzucę coś z drugiej strony lady. Z drobnymi mamy problem bezustannie. Kilka razy dziennie ktoś od nas musi latać po sąsiednich sklepach, czy nie mają rozmienić, bo ludzie przychodzą od samego rana i za popierduty po 2 czy 5 zł płacą banknotami po 100 czy 200 zł. A mówią, że w Polsce bieda...

Słuchaj, masz następującą sytuację, klient chce zapłacić banknotem 200zł za towar warty 13zł przykładowo, nie masz wydać, klient nie ma drobnych więc bierze towar ( banknot chowa do portfela ) , mówi trudno, nie mój problem ja panu daję pieniądze, pan nie ma wydać, to niech pan ma następnym razem. Co robisz? Pomiń odpowiedzi zakładające prywatne rozwiązania siłowe.
 

Hitch

3 220
4 872
Nie muszę teoretyzować, bo takie sytuacje są non-stop. Jak klient jest chamski to mówię mu, że musi się uzbroić w cierpliwość w takim razie, bo muszę iść rozmienić hajs. Robię to najwolniej jak tylko umiem, po drodze jeszcze wypalając fajka na zewnątrz :)

Jak jest spoko lub wykazuje prawdziwą skruchę, załatwiam sprawę w dwie minuty z sąsiednią kawiarnią :)
 
648
1 208
Nie ma wydać - teoretycznie można powiedzieć - to biorę towar jak nie macie wydać. Co zrobią zadzwonią na policję? I co powiedzą? Moja powinność wręczać państwowe papierki z NBP a ich dać towar i wydać resztę.
Słuchaj, masz następującą sytuację, klient chce zapłacić banknotem 200zł za towar warty 13zł przykładowo, nie masz wydać, klient nie ma drobnych więc bierze towar ( banknot chowa do portfela ) , mówi trudno, nie mój problem ja panu daję pieniądze, pan nie ma wydać, to niech pan ma następnym razem.
Ale komuszysz. Nie zapłaciłeś, to nie możesz wziąć towaru, proste. Zresztą wyjścia z takich sytuacji określa regulamin sklepu, a nie to co Ty uważasz za powinność sklepu, WTF. Zgaduję, iż zazwyczaj - jeśli nie zawsze, jest tak, że by móc wziąć towar musisz zapłacić dokładną wartość, a jeśli nie masz i płacisz więcej, to oczywiście w geście i interesie sprzedawcy jest by Ci wydać, jednak jeśli nie jest to możliwe, to niestety transakcja nie zachodzi i nie możesz wziąć towaru.
 
Ostatnia edycja:

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Słuchaj, masz następującą sytuację, klient chce zapłacić banknotem 200zł za towar warty 13zł przykładowo, nie masz wydać, klient nie ma drobnych więc bierze towar ( banknot chowa do portfela ) , mówi trudno, nie mój problem ja panu daję pieniądze, pan nie ma wydać, to niech pan ma następnym razem. Co robisz? Pomiń odpowiedzi zakładające prywatne rozwiązania siłowe.
W mojej opinii to jest kradzież. Dla mnie sprawa jest prosta: sprzedawca (sklep) ma towar, a Ty masz mieć pieniądze. I nie, nigdy nie pracowałem i nie pracuję za kasą, ladą.
Może inaczej zapytam: Co by było, gdyby sprzedawca wziął te 200 zł i nie wydał reszty czyli 187 zł? Postąpiłby podobnie do tego, co prezentujesz, tylko Ty miałbyś towar, a on pieniądze, tylko trochę więcej, bo nie miałeś tyle ile było potrzeba.
 

Solitary Man

Człowiek raczej piwnicy
492
2 216
Nie ma wydać - teoretycznie można powiedzieć - to biorę towar jak nie macie wydać. Co zrobią zadzwonią na policję? I co powiedzą? Moja powinność wręczać państwowe papierki z NBP a ich dać towar i wydać resztę.
Twoją powinnością jest zapłacić cenę za towar a ich przekazać ci własność i wręczyć ci tę rzecz. Jeśli nie jesteś w stanie zapłacić ceny (wyrażoną w jednostkach pieniężnych) to sklep nie musi ci przekazać własności. Oczywiście w interesie sprzedawcy jest, aby mógł wydawać resztę, bo inaczej nie dochodzi do transakcji, traci zysk i najprawdopodobniej klienta.
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Niestety mam inne zdanie na ten temat. I nic mnie obchodzi, że sprzedawca nie ma wydać. Jak nie ma to nich nie prowadzi sklepu i zacznie pisać wiersze. Ja idę do sklepu z pieniędzmi jakimi tylko chce i wręczam jakie mam, kasy na plecach nosić nie mam zamiaru. Kasę z rożnymi banknotami i monetami ma sprzedawca. I niech dba o to aby byłą pełna tego co w danej chwili potrzeba.
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
....

Ale to ty chcesz coś od sprzedawcy. Ty chcesz aby produkt spełniał maksimum twoich oczekiwań, to i sprzedawca może sobie zażądać że on np. zapłate przyjmuje tylko w EURO, itp.. No ja pierdole. Jak ci się nie podoba to idź i kup gdzie indziej.

Za mało czasu spędziłeś poza Polską, ja za dużo stąd niezrozumienie i inne podejście do tego jak nas traktują i co nam oferują tutaj.
 
648
1 208
Niestety mam inne zdanie na ten temat. I nic mnie obchodzi, że sprzedawca nie ma wydać. Jak nie ma to nich nie prowadzi sklepu i zacznie pisać wiersze. Ja idę do sklepu z pieniędzmi jakimi tylko chce i wręczam jakie mam, kasy na plecach nosić nie mam zamiaru.
Kogo obchodzi Twoje zdanie? To jest kwestia akceptowania dobrowolnych umów.
 
OP
OP
K

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Kogo obchodzi Twoje zdanie? To jest kwestia akceptowania dobrowolnych umów.

Wyłącznie sprzedawce. Postawiony w sytuacji - proszę o resztę - nie mam wydać - to trudno wychodzę z towarem - szybko tą resztę znajduje. Przetestowałem to na mężczyznach. Kobiet nie męczę.
Żegnam już wszystkich w tym temacie nie ma sensu więcej zajmować takimi pierdołami.
 

Otwieracz_do_piwa

Active Member
50
96
Niestety mam inne zdanie na ten temat. I nic mnie obchodzi, że sprzedawca nie ma wydać. Jak nie ma to nich nie prowadzi sklepu i zacznie pisać wiersze. Ja idę do sklepu z pieniędzmi jakimi tylko chce i wręczam jakie mam, kasy na plecach nosić nie mam zamiaru. Kasę z rożnymi banknotami i monetami ma sprzedawca. I niech dba o to aby byłą pełna tego co w danej chwili potrzeba.
Chyba nie wiesz co to jest dobrowolna wymiana handlowa. Ty dajesz coś sprzedawcy (w tym przypadku odliczoną kwote jak nie ma wydać) a on towar, jak nie masz to nie dochodzi do wymiany, co w tym trudnego do zrozumienia ? Handel polega na tym, że obie strony są zadowolone. Uważasz, że jako klient jesteś bardziej uprzywilejowany? Sprzedawca ma pełne prawo do tego żeby Ci czegoś nie sprzedać choćby ze względu na kolor włosów, albo to, że ma zły dzień.

Za mało czasu spędziłeś poza Polską, ja za dużo stąd niezrozumienie i inne podejście do tego jak nas traktują i co nam oferują tutaj.
To kupuj poza polską, na tym polega konkurencja, jak uważasz że jesteś obsłużony źle w jednym sklepie to idziesz do drugiego(choćby za granicą), ale nie wolno wyjść i nie zapłacić tylko dlatego, że sprzedawca nie ma wydać reszty.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
A dla mnie to było tylko kwestią czasu jak się taki ktoś tu pojawi.
Są tacy co uwielbiają głupie powiedzonka i biorą je zbyt dosłownie.
Kiedyś interpretowano tu hasło „Mój dom moją twierdzą” w taki sposób, że w swoim domu można więzić kogo się chce, no bo we własnym domu jest się dyktatorem.
Byłem pewien, że pojawi się ktoś kto weźmie na warsztat slogan „Twój klient – Twój Pan”. No i się pojawił.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Pracowałam w sklepie z płazem w nazwie. I muszę powiedzieć, że to nie wina sprzedawcy, że nie ma drobnych tylko właściciela sklepu. Poza tym właściciela sieci też. Jak się zepsuł terminal na płatności kartą to przez 3 tygodnie nikt nie przyjechał go naprawić. Przed sklepem stał bankomat wypłacający w 50. Po kilku godzinach nie miałam jak wydawać. Na szczęście obok było "kasyno" i czasem ktoś przychodził z garścią 5 zł.
Pamiętam sytuację jak przyszło dwóch dresików. Miałam dosłownie 10 zł, trochę złotówek i tyle pięciogroszówek, że nie mieściło się w jednej przegródce. Jeden z nich chciał rozmienić 20 zeta. Powiedziałam, że nie mam, bo kurwa nie miałam. Drugi wziął batona, 20 zeta i powiedział, że polskie prawo nakazuje mi wydać mu w polskiej walucie. Dostał naprawdę pokaźną kolekcję pięciogroszówek.
 
Do góry Bottom