tolep
five miles out
- 8 556
- 15 443
Umówmy się może przynajmniej, że Google, Facebook czy Twitter wygrały rynkowo swoje pozycje, OK?
Umówmy się może przynajmniej, że Google, Facebook czy Twitter wygrały rynkowo swoje pozycje, OK?
Umówmy się może przynajmniej, że Google, Facebook czy Twitter wygrały rynkowo swoje pozycje, OK?
Sorry, ale mały rudy przegryw nie wygrał internetów i nie zarobił przy okazji miliardów dolarów, bo taki jest cwany tylko poszedł na układ z rządem jak Microsoft czy Apple przed nim.
Any Proofs?Czy ty nie rozumiesz, co znaczy ufundowane przez państwo? FB nie poszedł na "nieuchronny układ z rządem", tylko został przez niego w całości praktycznie sfinansowany w celu realizacji jego celów. NK nie miała szans w starciu z korporacją, której kwity składają się na black budget CIA.
Rudy miał pomysł na apkę. CIA miało pomysł i hajs na fejsbuka.
Konkrety... kto jakie firmy, skąd wiesz, że dla CIA + powiązania z Fejsami i Googlami.Kolo, który prowadzi dla CIA fejkowe firmy, i który wykłada 12 miliardów dolarów na start-up wyceniony poprzednio na 500 tysięcy to dla mnie wystarczający proof.
citation neededKolo, który prowadzi dla CIA fejkowe firmy, i który wykłada 12 miliardów dolarów na start-up wyceniony poprzednio na 500 tysięcy to dla mnie wystarczający proof.
Już pisałem, że oficjalnie hajs na FB wyłożył James Breyer. A był w zarządzie chociażby In-Q-Tel, którego posiadania CIA nawet nie ukrywa, wręcz chwali się, że firmę założono by poszerzać zakres misji agencji.
Oczywiście 12 miliardów to literówka, w dodatku głupio powtórzona. Kolo zainwestował 12 milionów, co i tak jest niewyobrażalnie wielkim przebiciem w stosunku do 500 tysięcy, na które wyceniali pejsbuka najbardziej optymistyczni inwestorzy w 2004 roku.
Pewnie przeglądają libnet i zauważyli Twoje wątpliwości.Mam wrażenie, że coś się zmienia na lepsze: od wczoraj pojawiają mi się bardziej różnorodne wiadomości - również z kont, których już dawno nie widziałem.
inho napisał:od lat nie widziałem twitta JKM na moim wallu.
inho napisał:Są profile na twiterze, z którymi mam regularne interakcje w obie strony, ale muszę wchodzić bezpośrednio na ich profile, bo nie mam ani jednej wiadomości na wallu. Z drugiej strony obserwuję parę profili, z których codziennie mam pełno wiadomości, a zazwyczaj przelatuję nad nimi bez krzty uwagi - typu newseek. Ciekawe dla mnie twitty, które do mnie nie docierają, mają setki komentarzy, retweetów itp. za to dostaję świeżo wrzucone gówno-materiały z newsweeka.
Wniosek stąd taki, żeby nie korzystać z automatycznego serwowania sobie treści i propagować dobieranie samemu sobie takowych. Próbuję zrozumieć ludzi, którzy chcą aby im ktoś wybierał co mają czytać. Lubią niespodzianki? W każdym bądź razie taki rodzaj wygodnictwa, inaczej mówiąc lenistwa intelektualnego może przynieść złe skutki. I nawet już tu nie chodzi o to czy treści będą filtrowane przez kogoś świadomie, bo jak „przez przypadek” program utworzy nam ramy do oglądania świata to skutek może być ten sam.inho napisał:Przed wyborami w USA śledziłem oficjalne profile Trumpa i Clinton. Od Trumpa nie miałem żadnych twitów, a od Clinton pełno. Na jakiej podstawie twitter stwierdził, że lubię Clinton i nie lubię Trumpa?
W pełni się zgadzam.Wniosek stąd taki, żeby nie korzystać z automatycznego serwowania sobie treści i propagować dobieranie samemu sobie takowych. Próbuję zrozumieć ludzi, którzy chcą aby im ktoś wybierał co mają czytać. Lubią niespodzianki? W każdym bądź razie taki rodzaj wygodnictwa, inaczej mówiąc lenistwa intelektualnego może przynieść złe skutki. I nawet już tu nie chodzi o to czy treści będą filtrowane przez kogoś świadomie, bo jak „przez przypadek” program utworzy nam ramy do oglądania świata to skutek może być ten sam.
Podejrzewam, że mogli zauważyć, że w ciągu miesiąca stracili milion użytkowników, a w ciągu kilku dni cena ich akcji spadła o dwadzieścia kilka procent...Pewnie przeglądają libnet i zauważyli Twoje wątpliwości.