Piter1489
libnetoholik
- 2 072
- 2 035
Ostatnio jakoś się zainterwsowałem tematem, chyba przez to, że pykam w S.T.A.L.K.E.R.-a .
Jak to do końca było z Czarnobylem? Od dziecka słyszałem, że to była straszna katastrofa "i do dzisiaj z tego powodu cierpimy", wiele jest jednak publikacji, które stwierdzają coś zupełnie odwrotnego, że skutki wybuchu w reaktorze są MOCNO przesadzone.
W Polsce głównym propagatorem zdania o przesadzonym znaczeniu katastrofy jest prof. Zbigniew Jaworowski, tu jest z nim wywiad - http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1514110,1,zabojczy-mit-czarnobyla.read
Facet twierdzi, że reakcja rządu PRL była wzorowa , ale podawanie jodu okazało się zupełnie niepotrzebne, twierdzi nawet, że Prypeć została zupełnie niepotrzebnie ewakuowana:
Potwierdzają to ludzie, którzy byli w Prypeci na wycieczce i pokazują zdjęcia, na których widać, że poziom promieniowania jest tam niższy od naturalnego poziomu promieniowania np. w niektórych krajach na Bliskim Wschodzie. Rzeczywiście roślinom i zwierzętom w opuszczonym terenie promieniowanie nie przeszkadza i jest tam teraz niezły rezerwat przyrody.
Ponoć taka katastrofa jak w Czarnobylu w ogóle nie ma prawa się wydarzyć w nowoczesnych elektrowniach, a sama elektrownia im. Włodzimierza Lenina była typowym osiągnięciem gospodarczym socjalizmu .
Nie brakuje też jednak opinii, że takie publikacje na temat Czarnobyla to czysta propaganda sponsorowana przez lobby proatomowe . Z drugiej strony, jeśli to nie jest propagnada, to nieźle uciera nosa zielonym matołkom, którzy uważają, że węgiel i ropa to zło, atom to Czarnobyl i zło, a jedyne słuszne źródło energii to wiatraki .
Pytanie do forumowiczów pamiętających rok 1986: mieliście jakieś problemy zdrowotne po Czarnobylu? Pieczenie w gardle itp.?
Jak to do końca było z Czarnobylem? Od dziecka słyszałem, że to była straszna katastrofa "i do dzisiaj z tego powodu cierpimy", wiele jest jednak publikacji, które stwierdzają coś zupełnie odwrotnego, że skutki wybuchu w reaktorze są MOCNO przesadzone.
W Polsce głównym propagatorem zdania o przesadzonym znaczeniu katastrofy jest prof. Zbigniew Jaworowski, tu jest z nim wywiad - http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1514110,1,zabojczy-mit-czarnobyla.read
Facet twierdzi, że reakcja rządu PRL była wzorowa , ale podawanie jodu okazało się zupełnie niepotrzebne, twierdzi nawet, że Prypeć została zupełnie niepotrzebnie ewakuowana:
Ale przecież cały świat jest przekonany, że od promieniowania zginęły tam tysiące ludzi, a ogromne tereny zostały skażone na całe tysiąclecia. Do dziś wokół Czarnobyla istnieje zamknięta 30-kilometrowa strefa.
To są powtarzane od lat mity nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. 30-kilometrową zonę rzeczywiście utworzono, tylko nie wiadomo po co.
Pan chyba żartuje...
Mówię to z pełną odpowiedzialnością. To nie są moje wymysły. Proszę zajrzeć do raportu Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) z 2000 r. W dziedzinie skażeń promieniotwórczych i ich następstw dla zdrowia jest to najbardziej miarodajna instytucja na świecie, w której zasiada ponad setka najwybitniejszych specjalistów z 21 krajów.
Co zatem mówi UNSCEAR?
Że jedynie 134 pracowników elektrowni było narażonych na bardzo wysokie dawki promieniowania, po których rozwinęła się ostra choroba popromienna. W ciągu kilku miesięcy od katastrofy 31 osób zmarło i są to jedyne śmiertelne ofiary Czarnobyla.
A nowotwory?
Raport UNSCEAR jasno mówi, że nie ma żadnych naukowych dowodów, by wśród ludności Ukrainy, Rosji i Białorusi zwiększyła się liczba zachorowań na raka lub wystąpiły inne choroby mogące mieć związek z promieniowaniem. Stwierdzono natomiast ogromny wzrost chorób psychosomatycznych – zaburzeń układów oddechowego, trawiennego i nerwowego. Co to oznacza? Że ludzie panicznie bali się i nadal boją zagrożenia, które nie istniało.
Jaka więc była prawdziwa skala skażeń?
W pobliżu elektrowni jest niecały kilometr kwadratowy tak skażony, że tuż po wybuchu wyginęły tam drzewa. Reszta tzw. zamkniętej zony nadaje się do zamieszkania, włącznie z wysiedlonym i pustym do dziś miastem Prypeć, położonym 3 km od elektrowni czarnobylskiej. Poziom promieniowania jest tam taki jak w Warszawie. Na najsilniej skażonych terenach Białorusi, Rosji i Ukrainy roczne dawki promieniowania, spowodowane katastrofą czarnobylską, wynoszą ok. 1 mSv (milisiwerta). Dla porównania, są rejony na świecie (np. we Francji, Brazylii i Iranie), w których roczne naturalne dawki promieniowania z gleby i skał sięgają dziesiątków, a na nawet setek milisiwertów. Ludzie żyją tam od wieków i cieszą się dobrym zdrowiem. Nikomu nie przychodzi też do głowy, by ich wysiedlać. Dodam, że w Polsce w ciągu pierwszego roku po katastrofie dawka odczarnobylska wynosiła 0,3 mSv.
Potwierdzają to ludzie, którzy byli w Prypeci na wycieczce i pokazują zdjęcia, na których widać, że poziom promieniowania jest tam niższy od naturalnego poziomu promieniowania np. w niektórych krajach na Bliskim Wschodzie. Rzeczywiście roślinom i zwierzętom w opuszczonym terenie promieniowanie nie przeszkadza i jest tam teraz niezły rezerwat przyrody.
Ponoć taka katastrofa jak w Czarnobylu w ogóle nie ma prawa się wydarzyć w nowoczesnych elektrowniach, a sama elektrownia im. Włodzimierza Lenina była typowym osiągnięciem gospodarczym socjalizmu .
Nie brakuje też jednak opinii, że takie publikacje na temat Czarnobyla to czysta propaganda sponsorowana przez lobby proatomowe . Z drugiej strony, jeśli to nie jest propagnada, to nieźle uciera nosa zielonym matołkom, którzy uważają, że węgiel i ropa to zło, atom to Czarnobyl i zło, a jedyne słuszne źródło energii to wiatraki .
Pytanie do forumowiczów pamiętających rok 1986: mieliście jakieś problemy zdrowotne po Czarnobylu? Pieczenie w gardle itp.?