tomislav
libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
- 4 777
- 13 008
Zbyszek, znasz partię realnie władającą, która nie praktykuje etatyzmu?
Jestem za olaniem wyborów, ale tylko pod warunkiem, że dokona tego znakomita większość ludzi. Wówczas mafia z Wiejskiej może zareagować ustawą o obowiązku głosowania z konsekwencjami typu pierdel, ale Cosa-Platfostra musiałaby brać pod uwagę rozruchy i to niemałe.
Zresztą, w tej chwili nie mam komu oddać głosu, bo Wiejska to ustawka ubecka. Niedawno Korwin oświadczył, że ma parcie na PE (którego btw upadek wieszczy nieustająco) twierdząc, że nachapie się z kradzionki dla dobra partii. Jeśli mówił to serio, na mój głos nie ma co liczyć. Oczywiście nie jest to cytat, ale nazywam rzeczy po imieniu.
Haslo na dzis: Zachowaj godnosc - siedz na dupie, pozwol sie rabowac i NIE dzialaj jak przyjdzie do wyborow - tak zebys stracil resztki wolnosci ktorymi dysponujesz na chwile obecna i, co za tym idzie - jakiekolwiek mozliwosci na przeprowadzenie jakichkolwiek zmian w przyszlosci.
Ja mam jeszcze lepszy pomysl dla pana Molyneuxa, ktory jest naturalna konsekwencja jego toku myslenia - niech ma choc troche godnosci i sie, zwyczajnie - powiesi.
To samo można powiedzieć o głosowaniu. Moglibyśmy zmniejszyć aparat władzy! Wystarczy tylko, że libertarianie pójdą do urn! Ale oni nie chcą nic zmienić, to jest właśnie problem tego środowiska!Ale ja jego infantylizm z ta gadka o godnosci w pewien sposob rozumiem. Cos jak przeprowadzanie babci przez ulice albo udzial w Greenpeace. Nie kosztuje to nic lub prawie nic - tani sposob na dowartosciowanie sie+ sposob na znalezienie gimbusow-wyznawcow.
Legitymizujesz. A to, że ona tego nie potrzebuje, by istnieć czy rządzić, to zupełnie inna sprawa. W każdym razie, władzy zależy, abyś ją legitymizował.dataskin napisał:Po pierwsze - glosujac nie LEGITYMIZUJE wladzy. Ona nie potrzebuje zadnej legitymizacji do tego by istniec i nami rzadzic.
Więc teraz zakładacie partię, coby jeszcze mniej zmienić i móc jeszcze skuteczniej nie-głosować, nawet na siebieSam się powieś. Cała ta tyrada jest gówno warta. Uczestniczyłem w wyborach przez niemalże dwie pierwsze dekady od 1989. W jaki sposób mój udział przyczynił się do ocalenia resztek wolności? W żaden. Mój udział nic nie zmienił i nie zmieni.
Tak samo jak PL która stanie się partią z definicji etatystyczną w momencie gdy zostanie zarejestrowana jako partia, bo chyba nikt nie wierzy w to że zdobędzie 67% glosow potrzebnych do zmiany konstytucji.Poza tym, nie ma dla mnie znaczenia, tak pryncypialnie, czy rządzi mną Tusk czy Krul, bo obaj są etatystami, choć różnią się, oczywiście, stopniem tego etatyzmu. Utylitarystycznie być może udział w wyborach sprawi, że będzie tego etatyzmu mniej, choć doświadczenie tego nie potwierdza.
Ależ ja nie atakuję libertarian na tym forum, wyraziłem tylko opinię na temat mesjasza Molyneuxa.Atakowanie libertarian z powodu, że nie chcą brać udziału w wyborach z powodów zasad jest działaniem ocierającym się o gwałtowne pożegnania z forum. Czuj się ostrzeżony.
Nie - zmniejszyć aparat władzy w wyborach, tylko rozproszyć siłę głosów wyższą frekwencją..To samo można powiedzieć o głosowaniu. Moglibyśmy zmniejszyć aparat władzy! Wystarczy tylko, że libertarianie pójdą do urn! Ale oni nie chcą nic zmienić, to jest właśnie problem tego środowiska!
Więc teraz zakładacie partię, coby jeszcze mniej zmienić i móc jeszcze skuteczniej nie-głosować, nawet na siebie.
Ależ ja nie atakuję libertarian na tym forum, wyraziłem tylko opinię na temat mesjasza Molyneuxa.
Można mówić, żeby "w imię godności nie głosować", w ogóle w imię godności - lepiej nic nie robić i od razu się powiesić.