Celem moim jest, by każdy Francuz miał w niedzielę kurę na stole

military

FNG
1 766
4 727
Czeeeekaj, czekajczekajczekaj, jaka znowu korupcja? Jeśli ktoś namówi mnie, żebym za 50 zł skoczył na dyńkę do pustego basenu, to czy to będzie korupcja? Jeżeli jedna firma zapłaci innej firmie, żeby ta sobie zaszkodziła, oszukując własnych klientów, to jaka to korupcja? Nie muszę korzystać z usług tej firmy, więc te ich przekręty mnie nie dotyczą. Korupcja jest wtedy, kiedy ktoś szkodzi społeczeństwu (które nie ma wyboru, tylko korzystać z usług tej firmy), a nie samemu sobie. Ze słownika PWN:

Korupcja - «przyjmowanie lub żądanie przez pracownika instytucji państwowej lub społecznej korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za wykonanie czynności urzędowej lub za naruszenie prawa; przekupstwo, łapownictwo»

Znów wychodzi twoja nieznajomość używanych terminów. ZNÓW. Korupcja dotyczy TYLKO sfery państwowej, bo po prostu nie ma bata, żeby zaistniała w sferze prywatnej. Czy jeśli Biedronka namówi Constara, żeby robił parówki ze szczurzego mięsa, bo wyjdzie taniej dla obu stron, to czy to jest korupcja, czy po prostu stary, dobry przekręt? Czy kasjer kradnący ze sklepowej kasy za namową kumpla jest skorumpowany, czy jest po prostu złodziejem?
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Jeżeli jedna firma zapłaci innej firmie, żeby ta sobie zaszkodziła, oszukując własnych klientów, to jaka to korupcja?
Ale jedna firma może zapłacić dyrektorowi innej firmy - dyrektor zyskuje, jego firma traci, wspólnicy tracą. Nie wiem czy słownikowo to korupcja, bo nie mam czasu sprawdzić.
 

military

FNG
1 766
4 727
PWN dość jednoznacznie zarezerwował korupcję dla instytucji państwowych i społecznych.:) Poza tym jeśli dyrektor kradnie czy kombinuje, to dyrektor kradnie czy kombinuje - na każdej kradzieży ktoś traci i trudno byłoby oczekiwać, że nikt nie straci na tym, gdy kasjerka z Tesco za namową koleżanki wyjmie z kasy 100 zł. Korupcja oznacza zepsucie - ktoś psuje system, którego nie możesz odrzucić, a który powinien być krystalicznie czysty. Jak dyrektor mąci wodę, to jest to sprawa jego, zarządu i partnerów. Jak kombinuje urzędnik, to to odbywa się kosztem absolutnie wszystkich. I to jest korupcja: zepsucie osoby "zaufania społecznego". Niby to tylko semantyka, ale zarazem kolejny przykład, kiedy chce się przypisywać błędy etatyzmu kapitalizmowi.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Druga sprawa to jakość towaru kierowana na poszczególne rynki. Tak samo jak komputery lub samochody kupowane w USA są zwykle lepsze o tych kupowanych np. w polsce, a niemieckie proszki w niemczech lepsze od tych samych kupowanych w polsce tak również i szczepionki sprzedawane na rynku skandynawskim mogą być wyższej jakości od tych kierowanych na rynki polski, ukrainy, albo afryki. Tu mogą przychodzić najgorsze odpady zawalające im magazyny.
Unijny kameralizm zajmie się jakością towarów wysyłanych do Europy Środkowo-Wschodniej...

Do Chorwacji trafią te same produkty HiPP dla dzieci co do Niemiec
Wtorek, 26 września (14:37)
Niemiecki producent żywności dla dzieci HiPP podał, że będzie wysyłać produkty przeznaczone na niemiecki rynek także do Chorwacji. Wcześniej wykryto, że pewne wyroby firmy w Europie Wschodniej mają mniej wartościowe składniki niż te sprzedawane na zachodzie UE.

Chorwacka agencja ds. żywienia przeprowadziła niedawno badanie, w którym porównała te same produkty różnych producentów sprzedawane w Chorwacji oraz na zachodnich rynkach UE.

Analiza wykazała, że słoiczek tego samego dania dla dzieci firmy HiPP (bio ryż z marchewką i indykiem) sprzedawany na niemieckim rynku zawiera 38 proc. warzyw i 15 proc. ryżu, podczas gdy to samo danie do kupienia w chorwackim sklepie zawiera jedynie 24 proc. warzyw i aż 21 proc. ryżu. Produkt różnił się też barwą i aromatem, a niemiecka wersja zawierała także więcej kwasów Omega-3. Mimo to cena za słoiczek w Chorwacji była aż o 54 proc. wyższa niż w Niemczech.

Brytyjski dziennik "Guardian" opublikował wyjaśnienie rzeczniczki prasowej HiPP-a, która zapowiedziała, że w przeciągu kilku kolejnych miesięcy firma wyśle na chorwacki rynek produkty o tej samej recepturze, co sprzedawane w Niemczech.

- Robimy to po to, by uniknąć złych interpretacji z powodu dwóch różnych receptur - wyjaśniła rzeczniczka firmy, cytowana też przez chorwackie media. Tłumaczyła, że firma korzystała kiedyś z jednej receptury, która została ona zmieniona dla zachodnich odbiorców, jednak z powodu "popularności starej wersji" w Chorwacji do tego nie doszło.

Chorwacka europoseł Biljana Borzan, która zainicjowała badania nad produktami HiPP-a w Chorwacji. W wypowiedzi cytowanej na portalu Lider.hr oświadczyła, że przyjmuje wyjaśnienia i decyzję firmy HiPP. - To moje osobiste zwycięstwo, ale i zwycięstwo chorwackich konsumentów. Udało nam się ochronić małe dzieci przed drugorzędnym produktem, który jest mniej zdrowy - powiedziała Borzan.

Chorwacka agencja ds. żywienia zajęła się badaniem aż 26 produktów z Chorwacji i Niemiec; analiza wykazała znaczne różnice także w wyrobach spożywczych pozostałych producentów.

W 14 produktach wykryto dużą różnicę jakości, a w dziewięciu także ogromną rozbieżność cen. Największe niezgodności w jakości, poza produktami dla dzieci firmy HiPP, wykryto w kremie czekoladowym Nutella, parówkach Wudy, mlecznych produktach Danone, w cukierkach Haribo oraz proszku do prania Ariel.

Rezultaty badania zostaną przedstawione w czwartek Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego.

Unijna komisarz ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci Vera Jourova zwróciła niedawno uwagę, że korporacje żywieniowe latami oszukują swoich klientów w Europie Wschodniej. Czeska komisarz zwracała uwagę, że firmy te sprzedają gorsze wersje produktów znanych marek od tych udostępnianych klientom w Europie Zachodniej.

Z Zagrzebia Goran Andrijanić (PAP)

KE publikuje wytyczne na temat produktów gorszej jakości
Komisja Europejska, proszona przez Słowację i Węgry o interwencję w sprawie gorszej jakości produktów, opublikowała wytyczne. Wbrew oczekiwaniom, nie zdecydowała się na nowe regulacje, ale przypomniała o konieczności przestrzegania tych istniejących.

Od lat w sprawie jakości produktów na alarm biją przede wszystkim Słowacja i Węgry, wspierane przez inne kraje regionu Europy Środkowo-Wschodniej, skarżąc się na przykład, że żywność i detergenty są sprzedawane gorszej jakości aniżeli w zachodniej części kontynentu. Chodzi także o napoje gazowane słodzone syropem gorszej jakości, o niską zawartość miąższu owocowego w sokach, ryby w produktach rybnych czy czekolady w maśle czekoladowym. Więcej jest natomiast konserwantów i stabilizatorów.

Międzynarodowe koncerny odpowiadają, że dostosowują się do lokalnych upodobań i uwarunkowań. Czechy zaproponowały więc zmianę przepisów, by firmy sprzedawały wyroby o tym samym składzie w całej Unii, ale Komisja Europejska przedstawiła jedynie wytyczne. Przypomniała, że międzynarodowe koncerny muszą przestrzegać obecnych przepisów, a władze unijnych krajów powinny je egzekwować. Chodzi na przykład o obowiązkowe podawanie składu produktów.

Komisja zapowiedziała też wprowadzenie jednolitej, unijnej metody testów. - Handlowcy i producenci mówili nam, że korzystamy z różnej metodologii badań w różnych krajach i wyniki nie są wiarygodne - powiedziała komisarz do spraw konsumentów Vera Jourova. Komisja finansuje też kontrole jakości produktów w unijnych krajach i przeznaczyła milion euro na prace związane z gromadzeniem danych i egzekwowaniem przepisów. (IAR)

PAP/IAR

Rynek jednak zweryfikował, bo ja pamiętam od dawna bieda-import oryginalnych proszków z Niemiec i te wszystkie aukcje na Allegro...
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Unijny kameralizm zajmie się jakością towarów wysyłanych do Europy Środkowo-Wschodniej...

Do Chorwacji trafią te same produkty HiPP dla dzieci co do Niemiec
Wtorek, 26 września (14:37)
Niemiecki producent żywności dla dzieci HiPP podał, że będzie wysyłać produkty przeznaczone na niemiecki rynek także do Chorwacji. Wcześniej wykryto, że pewne wyroby firmy w Europie Wschodniej mają mniej wartościowe składniki niż te sprzedawane na zachodzie UE.
Chorwacka agencja ds. żywienia przeprowadziła niedawno badanie, w którym porównała te same produkty różnych producentów sprzedawane w Chorwacji oraz na zachodnich rynkach UE.

Analiza wykazała, że słoiczek tego samego dania dla dzieci firmy HiPP (bio ryż z marchewką i indykiem) sprzedawany na niemieckim rynku zawiera 38 proc. warzyw i 15 proc. ryżu, podczas gdy to samo danie do kupienia w chorwackim sklepie zawiera jedynie 24 proc. warzyw i aż 21 proc. ryżu. Produkt różnił się też barwą i aromatem, a niemiecka wersja zawierała także więcej kwasów Omega-3. Mimo to cena za słoiczek w Chorwacji była aż o 54 proc. wyższa niż w Niemczech.

Brytyjski dziennik "Guardian" opublikował wyjaśnienie rzeczniczki prasowej HiPP-a, która zapowiedziała, że w przeciągu kilku kolejnych miesięcy firma wyśle na chorwacki rynek produkty o tej samej recepturze, co sprzedawane w Niemczech.

- Robimy to po to, by uniknąć złych interpretacji z powodu dwóch różnych receptur - wyjaśniła rzeczniczka firmy, cytowana też przez chorwackie media. Tłumaczyła, że firma korzystała kiedyś z jednej receptury, która została ona zmieniona dla zachodnich odbiorców, jednak z powodu "popularności starej wersji" w Chorwacji do tego nie doszło.

Chorwacka europoseł Biljana Borzan, która zainicjowała badania nad produktami HiPP-a w Chorwacji. W wypowiedzi cytowanej na portalu Lider.hr oświadczyła, że przyjmuje wyjaśnienia i decyzję firmy HiPP. - To moje osobiste zwycięstwo, ale i zwycięstwo chorwackich konsumentów. Udało nam się ochronić małe dzieci przed drugorzędnym produktem, który jest mniej zdrowy - powiedziała Borzan.

Chorwacka agencja ds. żywienia zajęła się badaniem aż 26 produktów z Chorwacji i Niemiec; analiza wykazała znaczne różnice także w wyrobach spożywczych pozostałych producentów.

W 14 produktach wykryto dużą różnicę jakości, a w dziewięciu także ogromną rozbieżność cen. Największe niezgodności w jakości, poza produktami dla dzieci firmy HiPP, wykryto w kremie czekoladowym Nutella, parówkach Wudy, mlecznych produktach Danone, w cukierkach Haribo oraz proszku do prania Ariel.

Rezultaty badania zostaną przedstawione w czwartek Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego.

Unijna komisarz ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci Vera Jourova zwróciła niedawno uwagę, że korporacje żywieniowe latami oszukują swoich klientów w Europie Wschodniej. Czeska komisarz zwracała uwagę, że firmy te sprzedają gorsze wersje produktów znanych marek od tych udostępnianych klientom w Europie Zachodniej.

Z Zagrzebia Goran Andrijanić (PAP)

KE publikuje wytyczne na temat produktów gorszej jakości
Komisja Europejska, proszona przez Słowację i Węgry o interwencję w sprawie gorszej jakości produktów, opublikowała wytyczne. Wbrew oczekiwaniom, nie zdecydowała się na nowe regulacje, ale przypomniała o konieczności przestrzegania tych istniejących.

Od lat w sprawie jakości produktów na alarm biją przede wszystkim Słowacja i Węgry, wspierane przez inne kraje regionu Europy Środkowo-Wschodniej, skarżąc się na przykład, że żywność i detergenty są sprzedawane gorszej jakości aniżeli w zachodniej części kontynentu. Chodzi także o napoje gazowane słodzone syropem gorszej jakości, o niską zawartość miąższu owocowego w sokach, ryby w produktach rybnych czy czekolady w maśle czekoladowym. Więcej jest natomiast konserwantów i stabilizatorów.

Międzynarodowe koncerny odpowiadają, że dostosowują się do lokalnych upodobań i uwarunkowań. Czechy zaproponowały więc zmianę przepisów, by firmy sprzedawały wyroby o tym samym składzie w całej Unii, ale Komisja Europejska przedstawiła jedynie wytyczne. Przypomniała, że międzynarodowe koncerny muszą przestrzegać obecnych przepisów, a władze unijnych krajów powinny je egzekwować. Chodzi na przykład o obowiązkowe podawanie składu produktów.

Komisja zapowiedziała też wprowadzenie jednolitej, unijnej metody testów. - Handlowcy i producenci mówili nam, że korzystamy z różnej metodologii badań w różnych krajach i wyniki nie są wiarygodne - powiedziała komisarz do spraw konsumentów Vera Jourova. Komisja finansuje też kontrole jakości produktów w unijnych krajach i przeznaczyła milion euro na prace związane z gromadzeniem danych i egzekwowaniem przepisów. (IAR)

PAP/IAR

Rynek jednak zweryfikował, bo ja pamiętam od dawna bieda-import oryginalnych proszków z Niemiec i te wszystkie aukcje na Allegro...
Prosta konsekwencja ograniczania rynku. Jak kolonizatorzy wchodzą na upośledzony rynek bantustanu, to mogą go zalewać drogim chłamem...
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Jest jakaś aplikacja sprawdzająca pochodzenie produktów, "Pola", czy jakoś tak. Osobiście nigdy nie używałem, ale chyba odniosła sukces, bo już wiele razy o tym czytałem. Myślę, że aplikacja umożliwiająca porównanie składu towaru na półce ze składem towaru w kraju macierzystym również miałaby szansę na sukces.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Prosta konsekwencja ograniczania rynku. Jak kolonizatorzy wchodzą na upośledzony rynek bantustanu, to mogą go zalewać drogim chłamem...
No, dokładnie. Największa żenada polega na tym, że rodzimi producenci nie potrafią nawet zaproponować lepszych produktów od większości z tych zachodnich odrzutów drugiego sortu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
W przypadku żywności może chodzić o dodatkowe utrudnienia związane z kwestiami sanitarnymi i wydumanymi unijnymi wymogami dotyczącymi miejsc pracy, stanowiącymi bariery wejścia dla ludzi, którzy może i mają jakieś interesujące przepisy, ale nie mają zdolności produkcyjnych i szans, żeby się wybić i zrobić z tego produkt masowy.

Z drugiej strony niektóre polskie słodycze przebijają jakością te zachodnie - zwłaszcza brytyjskie, więc nie przesadzałbym z tym bantustanem. Problem jest z imitacjami i zamiennikami uznanych zachodnich produktów. Na ogół drugoligowe, lokalne, niemal noname'owe rzeczy z niemieckiego rynku (w rodzaju bieda-nutelli, kremów i innych takich) i tak bywają lepsze od tego, co się sprzedaje u nas.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Wcisnąć kit Polakowi?
Piątek, 28 grudnia (06:30)
Towary oferowane na naszym rynku mają często inny skład oraz gorszą jakość niż w Niemczech - podaje w piątek "Rzeczpospolita".

W poznanym przez "Rz" raporcie Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała, jak ze swoich zadań wywiązuje się Inspekcja Handlowa, stwierdzono, że światowe koncerny spożywcze wpuszczają na polski rynek produkty o niskiej jakości, a część z nich nie spełnia norm.

- Testy wyrobów z rynku polskiego i zachodnioeuropejskiego wykazały podwójną jakość produktów, czego dowiedzieliśmy się dzięki Inspekcji Handlowej. Dlatego potrzeba dalszych intensywnych kontroli oraz działań poprawiających świadomość konsumentów, która nadal jest słaba - powiedział "Rz" prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.

Według dziennika w latach 2014-2017 zbadane przez NIK wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej przeprowadziły łącznie 48 tys. kontroli, głównie artykułów rolno-spożywczych. "Okazało się, że 38 proc. pobranych partii produktów z niemal połowy zbadanych placówek nie spełniało norm i dyrektyw. W przypadku żywności i artykułów spożywczych IH zakwestionowała co piątą partię towaru, ale uchybienia dotyczyły już 60 proc. sklepów" - czytamy.

Jak podaje gazeta, alarmująco wypada porównanie asortymentów jakościowych towarów w Polsce i w Niemczech, które na zlecenie NIK przeprowadził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. "Ze 101 par produktów 12 dotyczyły istotne różnice. Towary przeznaczone na polski rynek miały często niższą jakość" - donosi "Rz".

Z badania - pisze dziennik - wynika też, że 22 produkty były u nas droższe niż w Niemczech. "UOKiK zastrzega wprawdzie, że próba jest zbyt mała, by odnosić badanie do całego rynku, jednak ustalenia dotyczące wycinka są wymowne" - czytamy.
Przez lata nic się więc nie zmieniło.
 
Do góry Bottom