Brytyjski Korwin przejmuje władzę w UK?

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 526
Nie jest libem sensu stricte, ale jest wolnorynkowcem i w PE cytował Rothbarda i ASE.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 119
Nie jest libem sensu stricte, ale jest wolnorynkowcem i w PE cytował Rothbarda i ASE.

A to to wiem. Ale biorac tylko takie rzeczy pod uwage to i Farage jest wolnorynkowcem. Mnie interesuje czy ta ich wolnorynkowosc dotyczy rowniez wlascicieli fabryk, ktorzy chca zatrudniac niepismiennych Murzynow albo wlascicieli moteli, ktorzy chca przyjac do siebie brudnych Rumunow :).
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 387
A to to wiem. Ale biorac tylko takie rzeczy pod uwage to i Farage jest wolnorynkowcem. Mnie interesuje czy ta ich wolnorynkowosc dotyczy rowniez wlascicieli fabryk, ktorzy chca zatrudniac niepismiennych Murzynow albo wlascicieli moteli, ktorzy chca przyjac do siebie brudnych Rumunow :).
Póki istnieją państwa to nie ma "do siebie". Istnieje zbyt wielka strefa publiczna + ogromna sfera zmuszania do współpracy. Nawet Hoppe pisał, że w takich warunkach to postawa antyimigracyjna jest bardziej wolnościowa. To tak jakby przykuto cię z kimś do drzewa, przez co stworzono wam przymusową strefę, wspólną, a sąsiad zacząłby zapraszać dodatkowych ludzi, do tej strefy... Nie sądzisz, że bardziej wolnościowe jest zaniechać w tym wypadku działań?
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 119
Póki istnieją państwa to nie ma "do siebie". Istnieje zbyt wielka strefa publiczna + ogromna sfera zmuszania do współpracy. Nawet Hoppe pisał, że w takich warunkach to postawa antyimigracyjna jest bardziej wolnościowa. To tak jakby przykuto cię z kimś do drzewa, przez co stworzono wam przymusową strefę, wspólną, a sąsiad zacząłby zapraszać dodatkowych ludzi, do tej strefy... Nie sądzisz, że bardziej wolnościowe jest zaniechać w tym wypadku działań?

Absolutnie sie z toba nie zgadzam. O postawie Hoppe'go wiem od lat (nawet w zeszlym roku napisalem mu e-maila, na ktory zupelnie nie przekonujaca mi odpisal).

Zgodnie z twoja wizja wlasnosci publicznej mozna rowniez zakazac chodzenia po publicznej ziemi z narkotykami albo pornosami w reklamowce bo np. wiekszosc tego chce. Albo zakaz handlu zagranicznego. Ja nie widze tu zadnej roznicy miedzy przyjazdem obcokrajowca a sprowadzeniem np. kontenera metalu. Jedno i drugie moze pewnego dnia skonczyc na srodku "ziemi publicznej". Poki istnieje taki syf jak "wlasnosc publiczna" to trza tak ja wykorzystywac aby zapewnic max. wolnosci jednostka mieszkajacym w jej poblizu (to jest: zezwolic ludziom na swobodne przechodzenie z jednego budynku do drugiego, w tym rowniez z jednego panstwa do drugigo, na tym polegalo XIX wieczny "leseferyzm" i ze tak powiem "lesepaseryzm"). Wprowadzenie w zycie idei Hoppego to bylby faszyzm.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Poki istnieje taki syf jak "wlasnosc publiczna"
Problem w tym, że gdy tego syfu nie ma, to własność prywatna traci na wartości... Rolnicy sami wydzielali ze swych gruntów miedze, czyli ziemię publiczną, zanim nastało państwo, bo miedza dawała wolność.
Otóż prywatne grunty dążą do tego by mieć dojście do "własności publicznej", tak samo jak państwa dążą do dostępu do morza. W Imperium Rzymskim był prawny zakaz odcinania jakiejkolwiek prywatnej własności terenu, od dostępu do przestrzeni publicznej, bo takie działanie uznawano za atak na właściciela.
Pogląd typu "wszystko prywatne" jest równie niebezpieczny jak "wszystko wspólne". Własność jest powszechnie szanowana wtedy, gdy w pobliżu istnieje nie-własność.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 119
Problem w tym, że gdy tego syfu nie ma, to własność prywatna traci na wartości... Rolnicy sami wydzielali ze swych gruntów miedze, czyli ziemię publiczną, zanim nastało państwo, bo miedza dawała wolność.
Otóż prywatne grunty dążą do tego by mieć dojście do "własności publicznej", tak samo jak państwa dążą do dostępu do morza. W Imperium Rzymskim był prawny zakaz odcinania jakiejkolwiek prywatnej własności terenu, od dostępu do przestrzeni publicznej, bo takie działanie uznawano za atak na właściciela.
Pogląd typu "wszystko prywatne" jest równie niebezpieczny jak "wszystko wspólne". Własność jest powszechnie szanowana wtedy, gdy w pobliżu istnieje nie-własność.

Jakby tego nie interpretowac to panstwowy zakaz np. przyjazdu do ciebie ciotki z Otowcka nijak nie zbliza nas to libertarianizmu. Raczej zbliza nas do “swiata (okolo) 160 Korei Polnocnych" a nie "swiata tysiaca Liechtenstainow"...
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 119
A z czego niby miałby wynikać?
Idea "przestrzeni publicznej" lub ziemi niczyjej jest znacznie starsza niż państwo.

Chodzi mi o to, ze w moim pierwszym wpisie mialem na mysli "wlasnosc publiczna" rozumiana jako de facto "wlasnosc panstwowa". Sorry, zle sie zrozumielismy bo nie doprecyzowalem.

przyjazdu do Ciebie czy imigracji?

Jak ciotka z Otwocka przyjedzie do ciebie pracowac i zamieszkac w okolicy na stale to juz bedzie naruszenie NAP-u???!
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 526
Akurat Bloom bardzo chwalił Polaków na Wyspach, za to że są inteligentni i im się chce. Ale na pewno jest nieco negrosceptyczny.
 
Do góry Bottom