father Tucker
egoista, marzyciel i czciciel chaosu
- 2 337
- 6 526
Akurat. Ten faszysta Farage wytnie wszelką wolnościową konkurencję w partii, tak jak wyciął Godfreya Blooma.
Akurat. Ten faszysta Farage wytnie wszelką wolnościową konkurencję w partii, tak jak wyciął Godfreya Blooma.
Nie jest libem sensu stricte, ale jest wolnorynkowcem i w PE cytował Rothbarda i ASE.
Póki istnieją państwa to nie ma "do siebie". Istnieje zbyt wielka strefa publiczna + ogromna sfera zmuszania do współpracy. Nawet Hoppe pisał, że w takich warunkach to postawa antyimigracyjna jest bardziej wolnościowa. To tak jakby przykuto cię z kimś do drzewa, przez co stworzono wam przymusową strefę, wspólną, a sąsiad zacząłby zapraszać dodatkowych ludzi, do tej strefy... Nie sądzisz, że bardziej wolnościowe jest zaniechać w tym wypadku działań?A to to wiem. Ale biorac tylko takie rzeczy pod uwage to i Farage jest wolnorynkowcem. Mnie interesuje czy ta ich wolnorynkowosc dotyczy rowniez wlascicieli fabryk, ktorzy chca zatrudniac niepismiennych Murzynow albo wlascicieli moteli, ktorzy chca przyjac do siebie brudnych Rumunow .
Póki istnieją państwa to nie ma "do siebie". Istnieje zbyt wielka strefa publiczna + ogromna sfera zmuszania do współpracy. Nawet Hoppe pisał, że w takich warunkach to postawa antyimigracyjna jest bardziej wolnościowa. To tak jakby przykuto cię z kimś do drzewa, przez co stworzono wam przymusową strefę, wspólną, a sąsiad zacząłby zapraszać dodatkowych ludzi, do tej strefy... Nie sądzisz, że bardziej wolnościowe jest zaniechać w tym wypadku działań?
Problem w tym, że gdy tego syfu nie ma, to własność prywatna traci na wartości... Rolnicy sami wydzielali ze swych gruntów miedze, czyli ziemię publiczną, zanim nastało państwo, bo miedza dawała wolność.Poki istnieje taki syf jak "wlasnosc publiczna"
Problem w tym, że gdy tego syfu nie ma, to własność prywatna traci na wartości... Rolnicy sami wydzielali ze swych gruntów miedze, czyli ziemię publiczną, zanim nastało państwo, bo miedza dawała wolność.
Otóż prywatne grunty dążą do tego by mieć dojście do "własności publicznej", tak samo jak państwa dążą do dostępu do morza. W Imperium Rzymskim był prawny zakaz odcinania jakiejkolwiek prywatnej własności terenu, od dostępu do przestrzeni publicznej, bo takie działanie uznawano za atak na właściciela.
Pogląd typu "wszystko prywatne" jest równie niebezpieczny jak "wszystko wspólne". Własność jest powszechnie szanowana wtedy, gdy w pobliżu istnieje nie-własność.
A z czego niby miałby wynikać?Jakby tego nie interpretowac to panstwowy zakaz np. przyjazdu do ciebie ciotki z Otowcka
A z czego niby miałby wynikać?
Idea "przestrzeni publicznej" lub ziemi niczyjej jest znacznie starsza niż państwo.
przyjazdu do Ciebie czy imigracji?