- Moderator
- #41
- 8 902
- 25 792
oraz:Z drugiej- w pełni sformalizowane, komercyjne PAO, wyspecjalizowanie w "produkcji bezpieczeństwa", profesjonalne, współpracujące z równie profesjonalnymi sądami i prawnikami, potencjalnie nieograniczone rozmiarowo.
To Ty poszedłeś jeszcze dalej, bo z tego co czytałem u różnych libertarianskich teoretyków, PAO mają zajmować się jedynie egzekucją prawa, a nie jego tworzeniem. Przynajmniej taka była oficjalna śpiewka, bo faktycznie nikt nie może zabronić komuś zajmowania się jednym i drugim. To jest tym bardziej niebezpieczne, bo dajesz jakimś ponadjednostkowym grupom władzę prawodawczą i wykonawczą, to do kompletu brakuje już tylko sądowniczej - i witamy z powrotem w państwie.Poza tym, mam jakąś słabość do koncepcji PAO- organizacji specjalizującej się w tworzeniu prawa zgodnie z kalkulacją ekonomiczną. Sądzę, że byłyby w stanie dostarczyć lepszych i bardziej wysublimowanych form prawa niż negocjacje Pawlaka z Kargulem przez płot, z tego powodu, że oni się w rozwiązywaniu konfliktów nie specjalizują, a już na pewno w bardziej złożonych sprawach, dotyczących setek osób.
Ja, jako propertariański absolutysta, nie mam nic przeciwko łączeniu trójpodzielonej władzy, ale liczy się skala. Co innego gdy suwerenami są Pawlak z Kargulem, a co innego gdy suwerenami stają się wielkie korporacje i pokłada się w nich taką ufność, jaką Ty zdajesz się w nich pokładać, Brehonie. Ostatecznie zawsze liczy się bilans sił.
Ja tu widzę po prostu konsekwentną centralizację władzy, kto wie, może właśnie spowodowaną specjalizacją i podziałem pracy. Nie każdy będzie się dobrze naparzał, więc zostawiał to innym i lepszym pod tym względem od siebie. No i lepsi w pewnym momencie zmienili zasady gry, podporządkowując sobie pozostałych. Nie każdy będzie umiał zajmować się prawodawstwem, więc niech robią to nieliczni. No to nieliczni ustalili takie prawa, które są dla nich korzystne, a uwierają pozostałych. I tak dalej.No i w końcu, społeczeństwo złożone wyłącznie z DG to byłoby cofnięcie się do czasów plemiennych. Małe, izolujące się grupy, pomiędzy którymi dochodzi do częstych tarć. Można by nawet postawić tezę, że plemiona (coś w rodzaju prymitywnej DG) rozrastały się w państwa, bo nie istniała wtedy koncepcja PAO
Tym bardziej nie rozumiem po co mamy rozmawiać o rozbrajaniu ludzi [przez tworzenie mody czy akceptacji dla bycia rozbrojonym i zdawaniu się w kwestii bezpieczeństwa na specjalistów], skoro dopiero pan Colt dał możliwość uczynienia ich równymi, czyniąc wyłom w świecie tej całej specjalizacji. I to jeszcze w Polsce, gdzie nikt nie ma dostępu do broni... Gwałcicie mój zdrowy rozsądek tym wątkiem i to na wiele sposobów, perwersi.