Andrzej Duda i jego pomysly

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 152
http://www.pudelek.pl/artykul/86108...nencjo_najprzewielebniejszy_ksieze_kardynale/

d071e4878373b5761018511bbd1d3303e0058a02.jpg

a7ff1abacde82150a33d37f9739b8cdc2c8efb90.jpg

O żeż ty kurwa magnificencjo przenajświętszy...
 
A

Antoni Wiech

Guest
Znalazłem fajny artykuł w RZepie, który pokrywa się w całości z moim zdaniem na temat ułaskawienia Kamińskiego. Swoją drogą, że Duda odpierdolił taką akcję to mimo wszystko jest ZUO. Nawet jakby to było w 100% legalne to ułaskawiać swojego kolegę partyjnego? Ja nie jestem pisożercą i sądzę, że PO robiło to samo tylko z białych rękawiczkach. Liczyłem jednak na to, że PiS zachowa odrobinę przyzwoitości.

"Prezydencki minister, informując o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, który został jedynie nieprawomocnie skazany za przestępstwo związane z działalnością CBA, powołał się na pogląd komentatorów Konstytucji, wskazujący, że Prezydent może zastosować prawo łaski wobec osoby, która nie została prawomocnie skazana.
Rzeczywiście, komentatorzy w większości pogląd taki wyrazili (choć nie wszyscy, np. prof. Winczorek wskazywał, że prawo łaski może być stosowne wobec osoby prawomocnie ukaranej), acz zapewne bez głębszej refleksji, zakładając prawdopodobnie, że żaden prezydent nie będzie nawet rozważał zastosowania prawa łaski przed prawomocnym wyrokiem. Czyniąc to dawałby bowiem dowód lekceważenia zasady trójpodziału władzy i deklarował z góry brak zaufania do władzy sądowniczej. Cóż, są rzeczy na niebie i ziemi...

Nawet pobieżna analiza skąpej regulacji konstytucyjnej dot. „prawa łaski" pozwala jednak na stwierdzenie, że pogląd o dopuszczalności ułaskawienia osoby skazanej nieprawomocnie (a zatem, w świetle prawa nie skazanej w ogóle) jest równie powszechny, co chybiony.

Art. 139 Konstytucji RP stanowi, że „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu."

Konstytucja nie definiuje więc, czym jest „prawo łaski", a zatem – według ogólnych reguł wykładni – odwołać się trzeba do znaczenia tego terminu w języku naturalnym. W języku potocznym „łaska" oznacza „darowanie lub złagodzenie kary" (Słownik Języka Polskiego PWN, pod red. W. Doroszewskiego). Zatem „prawo łaski", o którym mówi art. 139 Konstytucji to darowanie komuś negatywnych konsekwencji (sankcji), które wiążą się ze skazaniem za czyn zabroniony (czyli kary i innych skutków bycia karanym).

Tymczasem, z punktu widzenia karalności, czyli zastosowania wobec danej osoby sankcji za przestępstwo, nie ma różnicy pomiędzy kimś przeciwko komuś nie toczy się postępowanie karne, a kimś nieprawomocnie skazanym za przestępstwo. Ba, w aspekcie karalności nie ma nawet różnicy pomiędzy kimś, kto przestępstwo popełnił i takim, który tego nie uczynił.

Osoba nieprawomocnie skazana nie podlega zatem żadnej sankcji, którą można by jej w ramach „prawa łaski" darować lub złagodzić.

Zatem w przypadku osoby, która nie została prawomocnie skazana „prawo łaski" mogłoby działać wyłącznie „na przyszłość" (pro futuro). Nie byłoby jednak wówczas „prawem łaski" (czyli unicestwieniem sankcji za przestępstwo), ale zakazem zastosowania takiej sankcji w przyszłości, a więc immunitetem. Otwarte pozostawałoby pytanie, czy byłby to immunitet formalny, czyli uniemożliwiający skazanie za czyn zabroniony popełniony w określonych okolicznościach, czy też immunitet materialny, czyli uniemożliwiający jej sądzenie i skazanie za dany czyn. Dla niniejszych rozważań jest to jednak bez znaczenia.

Konstytucja nie daje bowiem prezydentowi prawa do przyznawania wybranym osobom żadnych immunitetów, ani formalnych, ani materialnych (choć sama takowe ustanawia), a jedynie uprawnienie do stosowania „prawa łaski".

Ponadto, gdyby uznać, że prezydent dysponuje prawem łaski jeszcze przed skazaniem, to argumentując ad absurdum trzeba również przyjąć, że może on ułaskawić daną osobę przed jej nieprawomocnym skazaniem, przed postawieniem ułaskawionemu zarzutów, a nawet - skoro rzekomo Konstytucja nie wprowadza ograniczeń w stosowaniu prawa łaski - przed popełnieniem czynu zabronionego, którego dotyczy ułaskawienie. To nie byłby już jednak nawet immunitet (materialny), ale bondowska „licencja na zabijanie". Prawa do nadawania takowej Konstytucja nie wymienia jednak wśród prerogatyw Prezydenta.

Warto też zauważyć, że choć Konstytucja nie stanowi wyraźnie, iż ułaskawić można tylko od prawomocnego skazania, to jednak zawiera wskazówkę, iż to właśnie ustawodawca miał na myśli, mówiąc o „prawie łaski". Zdanie drugie art. 139 Konstytucji mówi bowiem o niemożliwości ułaskawienia osoby „skazanej" przez Trybunał Stanu. Gdyby iść torem rozumowania prezydenta Dudy, pozwalającym na ułaskawianie osób nieskazanych, to trzeba by uznać, że Prezydentowi wolno ułaskawić osobę wobec której wszczęto postępowanie przed Trybunałem Stanu, a nie wolno mu ułaskawić osoby przezeń skazanej, co byłoby wnioskiem oczywiście nonsensownym. Raczej zatem ustawodawca konstytucyjny, regulując wyłącznie prawo łaski wobec osoby „skazanej" przez Trybunał Stanu, przyjmował za „oczywistą oczywistość", że osoba która nie jest „skazana" (przez Trybunał Stanu) w ogóle nie może być „ułaskawiona". Wniosek taki, lege non distinguente dotyczy osoby skazanej lub oskarżonej w postępowaniu karnym, co dodatkowo wzmacnia argumentację wskazującą, że w pojęciu „prawo łaski" nie mieści się uwalnianie od przyszłej odpowiedzialności osób, które nie zostało skazane za dany czyn.

Zważywszy, że okazany przez prezydenta Dudę akt łaski godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości i podważa fundamenty państwa prawa, wypada jedynie trzymać kciuki aby Sąd Okręgowy nie uległ presji większości doktryny prawa konstytucyjnego. Powinien uznać, że akt łaski zastosowany przez Prezydenta wykraczał poza jego prerogatywy, przez co był bezskuteczny. Skutkować to winno odmową umorzenia postępowania karnego i merytorycznym rozpoznaniem apelacji (o ile tylko, wobec ponownego wyboru Mariusza Kamińskiego na posła nie ma potrzeby ponownego uchylenia mu immunitetu, co już jest jednak zupełnie inną kwestią). A nuż w wyniku rozpoznania apelacji sąd w drugiej doszedłby do wniosku, że przestępstwo nie zostało popełnione i uniewinnił oskarżonego. Byłoby to z wielkim pożytkiem dla samego Kamińskiego (który mandat do sprawowania funkcji publicznych wywodziłby wówczas z oceny niezawisłego sądu, a nie z posiadania wpływowych kolegów), ale przede wszystkim dla budowy w Polsce państwa prawa."

http://www4.rp.pl/Opinie/311189913-Ulaskawienie-nieskazanego-Mariusza-Kaminskiego-a-konstytucja.html
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Swoją drogą, że Duda odpierdolił taką akcję to mimo wszystko jest ZUO. Nawet jakby to było w 100% legalne to ułaskawiać swojego kolegę partyjnego? Ja nie jestem pisożercą i sądzę, że PO robiło to samo tylko z białych rękawiczkach. Liczyłem jednak na to, że PiS zachowa odrobinę przyzwoitości.
Imho nieułaskawienie kogoś wyłącznie dlatego, że jest kolegą jest tak samo złe, jak ułaskawienie kogoś wyłącznie z takiego powodu. Znajomość nie powinna mieć żadnego wpływu na decyzję - ani pozytywnego, ani negatywnego. Albo ktoś zasługuje na łaskę, albo nie.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
zakładając prawdopodobnie, że żaden prezydent nie będzie nawet rozważał zastosowania prawa łaski przed prawomocnym wyrokiem. Czyniąc to dawałby bowiem dowód lekceważenia zasady trójpodziału władzy i deklarował z góry brak zaufania do władzy sądowniczej.
Ja pierdziele, jaki to wydumany problem: ułaskawienie po prawomocnym wyroku jest de facto podważeniem zasady trójpodziału władzy i brakiem zaufania do sądów (uznaniem, że te wydały zły wyrok), przecież samo istnienie prawa łaski jest z definicji lekceważeniem wyroków sądów i postawieniem prezydenta PONAD władzą sądowniczą, uznaniem go za ostateczną instancję, więc czemu podważenie wyroków pierwszej instancji jest be, a podważenie prawomocnego wyroku już cacy?

Zgadzam się z tym, co napisał JKM na swoim fejsie:
JE Andrzej Duda ułaskawił p.Mariusza Kamińskiego. Opozycyjna prasa podniosła larum podnosząc, że jest to zamach na praworządność. Atak jest nieuzasadniony. Jest oczywiste, że zgodnie z prawem i logiką Prezydent ułaskawia osoby "skazane". Problem w tym, czy osoba "skazana" (ale jeszcze nieprawomocnie) jest osobą "skazaną" w sensie prawa o ułaskawianiu. Gdyby taka interpretacja była niekorzystna dla osoby zainteresowanej, podnoszenie tej sprawy byłoby zasadne. Ponieważ jest dla niej korzystna (zresztą "łaski" zawsze można nie przyjąć!) - nie ma żadnego problemu. Pan Prezydent po prostu zadeklarował - do czego ma prawo - że ułaskawiłby p.Kamińskiego niezależnie od dalszych poczynań sądownictwa. Oszczędził więc tylko wymiarowi sprawiedliwości kolejnych godzin straconych na wałkowanie tej sprawy.
W Stanach Zjednoczonych uprawnienia prezydenta idą nawet dalej: może ułaskawić oskarżonego "z góry" - przed pierwszą rozprawą. Nie widzę w tym nic niewłaściwego. Niezależnie od tego, że akurat w programie prezydenckim zawarłem obietnicę, że p.Kamińskiego ułaskawię najszybciej, jak to jest możliwe.
Decyzja Pana Prezydenta jest precedensową interpretacją słowa "skazany" - i musi być szanowana w następnych podobnych sprawach.


W ogóle nie rozumiem roztrząsania problemu i zastanawiania się, czy prezydent może ułaskawić swojego kolegę: oczywiście, że może, może ułaskawić kogo mu się żywnie podoba (oprócz skazanych przez Trybunał Stanu), nawet wielokrotnego gwałciciela niemowlaków, który się przyznał do winy - na tym polega jego prawo, może ułaskawiać i nikomu się z tego nie tłumaczyć. Nikt też nie może również zasłużyć na łaskę, nie ma takiego pojęcia, to zależy tylko od widzimisię prezydenta i nie ma w tym względzie ŻADNYCH wytycznych - prezydent może robić w tej kwestii co chce, takie jego prawo.

Inną kwestią jest sama zasadność takich uprawnień, które według mnie nie powinny istnieć i nie wiem skąd to prawo łaski się w ogóle wzięło, no ale są i raczej prędko nie znikną.
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
Ja pierdziele, jaki to wydumany problem: ułaskawienie po prawomocnym wyroku jest de facto podważeniem zasady trójpodziału władzy i brakiem zaufania do sądów (uznaniem, że te wydały zły wyrok), przecież samo istnienie prawa łaski jest z definicji lekceważeniem wyroków sądów i postawieniem prezydenta PONAD władzą sądowniczą, uznaniem go za ostateczną instancję, więc czemu podważenie wyroków pierwszej instancji jest be, a podważenie prawomocnego wyroku już cacy?
Po pierwsze to nie jest podważenie wyroku sądu pierwszej instancji, ale umorzenie postępowania, tak, żeby sąd drugiej instancji nie mógł rozpatrzyć apelacji. Druga sprawa, czyli "podważenie prawomocnego wyroku" jest cacy z pozycji prawa. Duda deklaruje się jako praworządny urzędnik, a wydaje decyzje, które powinny zostać uznane jako bezskuteczne prawnie. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że jakby rząd wydał np. polecenie znacjonalizowania Twojego majątku, że również to wydymany problem. Przecież państwo i tak ingeruje we własność, więc co za różnica?

Korwin nie ma racji. Powoływanie się na prezydenta USA nic nie zmienia. Po pierwsze, patrząc z pozycji legalistycznej (której przecież jest orędownikiem) nie można ułaskawić kogoś kto nie jest skazany. Konstytucja Polski mówi, że jeśli nie jesteś skazany prawomocnym wyrokiem to jesteś niewinny. Takie "ułaskawienie" jest też zwyczajnie nielogiczne. I bardzo dobrze jest to ujęte w tym linku co dałem. "Ułaskawienia" kogoś w przyszłości to czyli zakaz zastosowania sankcji w przyszłości to nie jest żadna łaska ale immunitet. A takich uprawnień Duda nie posiada, czyli przyznawania komuś immunitetu.

Korwin, który często pomstuje na psucie prawa tutaj kompletnie nie widzi, że to jest właśnie idealny przykład takiego postępowania. Oczywiście, że już samo prawo łaski jako uprawnienie jest takim psuciem. Ale "ułaskawianie" kogoś niewinnego w świetle prawa na poczet przyszłych sankcji jest ultra zepsuciem. Idąc tą drogą Duda mógłby "ułaskawić" każdego urzędnika i obywatela zanim on cokolwiek zrobi niezgodnie z prawem.

W ogóle nie rozumiem roztrząsania problemu i zastanawiania się, czy prezydent może ułaskawić swojego kolegę: oczywiście, że może, może ułaskawić kogo mu się żywnie podoba (oprócz skazanych przez Trybunał Stanu), nawet wielokrotnego gwałciciela niemowlaków, który się przyznał do winy - na tym polega jego prawo, może ułaskawiać i nikomu się z tego nie tłumaczyć. Nikt też nie może również zasłużyć na łaskę, nie ma takiego pojęcia, to zależy tylko od widzimisię prezydenta i nie ma w tym względzie ŻADNYCH wytycznych - prezydent może robić w tej kwestii co chce, takie jego prawo.
Ja nie roztrząsam czy może. Ja patrzę na to z pozycji elementarnej przyzwoitości. Jawny nepotyzm w przypadku kolesia co pochodzi z formacji dumnie określającej się jako Prawo i Sprawiedliwość jest symptomem zwyczajnej bandyterki politycznej w przyszłości. I piszę to jako ktoś, którego śmieszy straszenie faszyzmem PiSu przez lemingów. I nie chodzi mi o to, że sądziłem, że pisiosry i Duda są fajnymi kolesiami i się zawiodłem. Nie sądziłem tylko, że będą tak bezczelni.

Inną kwestią jest sama zasadność takich uprawnień, które według mnie nie powinny istnieć i nie wiem skąd to prawo łaski się w ogóle wzięło, no ale są i raczej prędko nie znikną.

Tak, jest to inna kwestia. I wiadomo, że stosowanie prawa patrząc z pozycji libertariańskiej to nie jest żaden twardy wyznacznik sprawiedliwości. Tyle, że warto wiedzieć, że ci panowie na górze w błyskach fleszy sami nie przestrzegają prawa, które ustanowili. Jakby np. nagrali Kaczora jak wali koks razem z Pawłowicz w kuluarach, a później stwierdzili, że to jest full legal i spoko, to również należałoby to zestawić z zamordystycznym prawem dla maluczkich. I o to tutaj chodzi.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że jakby rząd wydał np. polecenie znacjonalizowania Twojego majątku, że również to wydymany problem. Przecież państwo i tak ingeruje we własność, więc co za różnica?
Kłóciłoby to się z konstytucją, która teoretycznie chroni prawo własności, podaj jakiś artykuł konstytucji, który podważa to, co zrobił Duda. Nie ma takiego, problem robi się dopiero gdy zejdziemy do poziomu Kodeksu Postępowania Karnego.

"Ułaskawienia" kogoś w przyszłości to czyli zakaz zastosowania sankcji w przyszłości to nie jest żadna łaska ale immunitet. A takich uprawnień Duda nie posiada, czyli przyznawania komuś immunitetu.
Nie no, nie przesadzajmy, przecież chodzi o konkretną sprawę, tylko rozstrzygniętą w pierwszej instancji. Duda nie ułaskawił Kamińskiego na wieki wieków w każdym postępowaniu jakie mu polskie sądy wytoczą, a to usiłujesz sugerować, łaska dotyczy wyroku, który już zapadł i przerywa postępowanie w tej sprawie - dla mnie to zupełnie logiczne, że tak to powinno działać. W Stanach najwidoczniej jest to doprecyzowane i jest gitara, a kurde w naszej konstytucji jak zwykle musieli wpisać ogólnik i niech się potem naród zastanawia co właściwie prezydentowi wolno i co to właściwie ta łaska jest.
Ogólnie rozumiem wątpliwość, że nieprawomocny wyrok, to tak jakby wyroku w ogóle nie było (co znowu, dla mnie jest kiepsko pomyślane, ale to rzecz na inną dyskusję), ale, po pierwsze: nawet prawnicy mają wątpliwości, czy można ułaskawić skazanego nieprawomocnie, po drugie: jestem za tym, żeby wykorzystywać prawo pragmatycznie, w tym przypadku Duda po prostu chce ułaskawić Kamińskiego, więc praca dalszych instancji sądu byłaby bezzasadna, po co podważać to ułaskawienie, jeśli nawet skuteczne podważenie (tylko chyba nie ma w Polsce instytucji, która mogłaby to zrobić) nie zmieniłoby NIC w stanie faktycznym: Kamiński zostałby tylko trochę później ułaskawiony, wciąż nie poszedłby siedzieć.
Swoją drogą, to nieprawomocny wyrok uprawomocnia się, gdy nie złożymy w ciągu kilku dni apelacji od niego. To już nie mógł Duda zadzwonić do Kamińskiego i powiedzieć: "stary, ja cię ułaskawię, tylko, żeby się ludzie nie czepiali, że ułaskawiam nieprawomocnie skazanego, to weź nie składaj apelacji"?
Ja nie roztrząsam czy może. Ja patrzę na to z pozycji elementarnej przyzwoitości.
No to jeśli miałbym mówić o moim poczuci sprawiedliwości, to przyzwoity prezydent nie powinien ułaskawiać nikogo przez całą kadencję, bo to sądy są od wydawania wyroków i decydowania czy ktoś ma odbyć karę, czy nie.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Kłóciłoby to się z konstytucją, która teoretycznie chroni prawo własności, podaj jakiś artykuł konstytucji, który podważa to, co zrobił Duda. Nie ma takiego, problem robi się dopiero gdy zejdziemy do poziomu Kodeksu Postępowania Karnego.
Nie ma takiego artykułu. Dlatego jego decyzja powinna być bezskuteczna prawnie, bo on dokonał umorzenia. A nie ma takich uprawnień. Oczywiście wszystko rozbija się o zdefiniowanie prawa łaski, ale jeśli zostawiamy tutaj dowolność to dochodzimy do absurdu. Jak było napisane w tym arcie przyjmując, że prezydent może "ułaskawiać" zanim zapadnie prawomocny wyrok to mógłby "ułaskawić" kogoś przeciwko komu toczy się postępowanie przed Trybunałem Stanu. Dlaczego by nie? Też nie ma zapisu, który to podważa.

Nie no, nie przesadzajmy, przecież chodzi o konkretną sprawę, tylko rozstrzygniętą w pierwszej instancji. Duda nie ułaskawił Kamińskiego na wieki wieków w każdym postępowaniu jakie mu polskie sądy wytoczą, a to usiłujesz sugerować, łaska dotyczy wyroku, który już zapadł i przerywa postępowanie w tej sprawie - dla mnie to zupełnie logiczne, że tak to powinno działać. W Stanach najwidoczniej jest to doprecyzowane i jest gitara, a kurde w naszej konstytucji jak zwykle musieli wpisać ogólnik i niech się potem naród zastanawia co właściwie prezydentowi wolno i co to właściwie ta łaska jest.
Ogólnie rozumiem wątpliwość, że nieprawomocny wyrok, to tak jakby wyroku w ogóle nie było (co znowu, dla mnie jest kiepsko pomyślane, ale to rzecz na inną dyskusję), ale, po pierwsze: nawet prawnicy mają wątpliwości, czy można ułaskawić skazanego nieprawomocnie, po drugie: jestem za tym, żeby wykorzystywać prawo pragmatycznie, w tym przypadku Duda po prostu chce ułaskawić Kamińskiego, więc praca dalszych instancji sądu byłaby bezzasadna, po co podważać to ułaskawienie, jeśli nawet skuteczne podważenie (tylko chyba nie ma w Polsce instytucji, która mogłaby to zrobić) nie zmieniłoby NIC w stanie faktycznym: Kamiński zostałby tylko trochę później ułaskawiony, wciąż nie poszedłby siedzieć.
Swoją drogą, to nieprawomocny wyrok uprawomocnia się, gdy nie złożymy w ciągu kilku dni apelacji od niego. To już nie mógł Duda zadzwonić do Kamińskiego i powiedzieć: "stary, ja cię ułaskawię, tylko, żeby się ludzie nie czepiali, że ułaskawiam nieprawomocnie skazanego, to weź nie składaj apelacji"?
Nie sugeruję, że Duda "ułaskawił" Kamińskiego na wieki wieków. Po prostu pokazuję Ci, że przyjęcie rozstrzygnięcia prawa łaski w stylu Dudy prowadzi do absurdów, które jak to ujął ten koleś w arcie są immunitetami. I to nie jest tak, że nieprawomocny wyrok to tak jakby wyroku nie było. To jest dokładnie tak jakby wyroku nie było. Tak stanowi konstytucja. Pragmatyzm jest ok dopóki nie powoduje, że politycy sami siebie kryją. Idąc tym tropem Duda mógłby w ogóle ułaskawić Kamińskiego zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów. Pragmatycznie, bo i tak będzie prezydentem, jeszcze nie ma uprawnień, ale będzie miał, więc co za różnica? Szkoda czasu itp.

Co do apelacji do Kamiński chyba ją złożył zanim Duda został preziem. I problem w tym, że jeśli dotrwałby do apelacji a sąd podtrzymał decyzję o trzyletnim bezwzględnej karze więzienia (jeśli się nie pomyliłem) i Duda wtedy by go ułaskawił to zrobiłaby się większa chryja niż teraz. "Wyborcza" i reszta by jebnęła artykuł pewnie na 3/4 strony: "Duda pozwala uniknąć kary bezwzględnego więzienia przestępcy". I co gorsza, miałaby rację. Sprawę, więc trzeba było szybko zamieść pod dywan.

No to jeśli miałbym mówić o moim poczuci sprawiedliwości, to przyzwoity prezydent nie powinien ułaskawiać nikogo przez całą kadencję, bo to sądy są od wydawania wyroków i decydowania czy ktoś ma odbyć karę, czy nie.
Ok, chociaż mi bardziej chodziło o to na ile PiS będzie jechał po bandzie. I jak widać chłopcy się nie pierdolą.

edit:

Swoją drogą na oficjalnej stronie prezia widnieje ciągle interpretacja Prawa Łaski: "Prawo łaski jest szczególnym, określonym w art. 139 Konstytucji RP, uprawnieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Istotą tego uprawnienia jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu.". Oczywiście nie ma tam zapisu, że nie można "ułaskawiać" przed takim wyrokiem, ale chyba nikomu nie przyjdzie do głowy, że Prawo Łaski jest np. wysłaniem skazanemu do więzienia kartonu fajek (jakby nie było to też w jakiś sposób uwolnienie od skutków wyroku) lub innej dowolnej interpretacji.

http://www.prezydent.pl/prawo/prawo-laski/
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
Pragmatyzm jest ok dopóki nie powoduje, że politycy sami siebie kryją.
Oczywiście, że politycy siebie kryją, dlatego dla mnie pojebane jest to prawo łaski. Wałęsa niby ułaskawił "Słowika", bo był święcie przekonany, że jest niewinny? Albo Kwaśniewski Sobotkę? Jak dla mnie to są układy i ułaskawianie kumpli, coby można było dalej lody kręcić, albo odwdzięczyć się za już ukręcone.
Idąc tym tropem Duda mógłby w ogóle ułaskawić Kamińskiego zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów. Pragmatycznie, bo i tak będzie prezydentem, jeszcze nie ma uprawnień, ale będzie miał, więc co za różnica? Szkoda czasu itp.
Ogłosić to sobie Duda mógł co chce i kiedy chce, ale zrobić może dopiero jak się zainstalował w Belwederze i mógł posłać oficjalne pismo do sądu, że ułaskawia tych i tych. Korwin podobno w kampanii wyborczej deklarował, że ułaskawi Kamińskiego jak tylko to będzie możliwe, więc gadać można wszystko, ale siłę sprawczą ma się dopiero po objęciu urzędu.
Po prostu pokazuję Ci, że przyjęcie rozstrzygnięcia prawa łaski w stylu Dudy prowadzi do absurdów, które jak to ujął ten koleś w arcie są immunitetami.
Ale na dobrą sprawę, to można w obecnym systemie prawnym mieć taki pseudoimmunitet, nawet "licencję na zabijanie". Wyobraźmy sobie taką sytuację: jestem prezydentem i chcę, żeby moja teściowa zginęła, więc dogaduję się potajemnie z teściem, żeby ją zarąbał siekierą i szybko przyznał się do winy, a ja na drugi dzień go ułaskawiam. Zbrodnia doskonała :) Jedyne zagrożenie, to żebym ja nie wpadł za podżeganie do zabójstwa. Na pewno gdzieś na świecie takie wałki (to znaczy może nie z zabójstwem) miały miejsce.
 

cirocco

New Member
6
2
Swoją drogą, to nieprawomocny wyrok uprawomocnia się, gdy nie złożymy w ciągu kilku dni apelacji od niego. To już nie mógł Duda zadzwonić do Kamińskiego i powiedzieć: "stary, ja cię ułaskawię, tylko, żeby się ludzie nie czepiali, że ułaskawiam nieprawomocnie skazanego, to weź nie składaj apelacji"?
Gdyby tak zrobił to Kamiński pozostałby skazany, winny, ułaskawienie by tego nie zmieniło, tylko zwolniłoby go z odbywania kary. Dzięki ułaskawieniu w tym momencie, Kamiński pozostaje niewinny, bo istnieje tylko nieprawomocny wyrok skazujący.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
Tylko co to zmienia, lub kogo to interesuje? Według mnie nie zmienia nic, a jeśli kogoś to interesuje to i tak zapamięta, że dla sądu pierwszej instancji Kamiński był winny.
 

cirocco

New Member
6
2
Być może obchodzi to samego Kamińskiego :) Być może osoba skazana nie może zostać koordynatorem ds służb specjalnych, jednak nie mogłem znaleźć informacji o tym.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Niezwykłe spotkanie na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ
Świat
Wczoraj, 25 września (23:27)
Donald Tusk i Andrzej Duda spotkali się we wtorek na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Ich spotkanie uchwyciły kamery. Nagranie bardzo szybko obiegło internet.
0007MDFAXBOKQ37R-C122-F4.jpg

Prezydent RP Andrzej Duda i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk podczas spotkania wysokiego szczebla ws. przyjęcia deklaracji „Action for Peacekeeping”, w ramach 73. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. /Radek Piertruszka /PAP

Na filmie widać, że obaj panowie doskonale się bawili w swoim towarzystwie. Najpierw prezydent Duda opowiada coś Tuskowi, po czym ten wybucha śmiechem. Następnie Tusk tłumaczy coś Andrzejowi Dudzie, a ten kiwa głową.


Na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Polski zapewnił, że już niebawem polscy policjanci dołączą do misji ONZ; wyraził nadzieję, że podobnie będzie w przypadku 300-osobowej kompanii zmechanizowanej.

Duda zaznaczył, że wyzwania stojące przed uczestnikami operacji pokojowych są obecnie diametralnie różne od zagrożeń występujących dziesięć czy nawet pięć lat temu. Jak zaznaczył, obecnie codziennością są nowe zagrożenia m.in. terroryzm, zmiany klimatyczne, "jak również oddziaływanie środków bojowych wykorzystujących najnowsze technologie".

Według polskiego prezydenta RB ONZ "powinna na bieżąco dostosowywać zakres mandatów, wyposażenie i zarządzanie misjami do aktualnych wyzwań na świecie ze szczególnym uwzględnieniem potrzeby ochrony ludności cywilnej".

"Nie stać nas na bierność, wyczekiwanie i pasywne dostosowywanie się do uniwersalnych trendów" - podkreślił prezydent.

Duda zaznaczył, że "misje pokojowe to niezbędne narzędzie w osiągnięciu trzech wzajemnie uzupełniających się parametrów działania ONZ: skuteczności, stabilności i solidarności".

"Przez większą skuteczność sił Narodów Zjednoczonych do zapewnienia bezpieczeństwa w świecie zwiększymy stabilność i przewidywalność sytuacji międzynarodowych" - przekonywał Duda. Jak zaznaczył, "stabilne ramy działania ONZ tworzą z kolei podwaliny niezbędne dla utrwalenia pożądanych cech ładu międzynarodowego - solidarności, zrównoważonego rozwoju i pokoju".

"Jeśli chcemy wspólnoty międzynarodowej, która będzie strażnikiem pokoju i równości państw wobec prawa, to musimy zadbać o mechanizmy ich realizacji. Fundamenty tego ładu, jakim są wartości i zasady ONZ, musimy uzupełnić konkretnymi i egzekwowalnymi zdolnościami militarnymi Narodów Zjednoczonych" - oświadczył polski prezydent.

Prezydent wyraził uznanie dla zaangażowania uczestników misji pokojowych ONZ - państw przyjmujących misje i państw wysyłających oddziały wojskowe i policyjne oraz ekspertów cywilnych.

"Z należną czcią oddajemy hołd wszystkim uczestnikom operacji pokojowych, którzy poświęcili swoje życie lub zdrowie w dążeniu do osiągnięcia trwałego pokoju na świecie. To najwyższa ofiara, jaka zdolny jest złożyć człowiek" - mówił Duda.

Polska podpisała nową Deklarację Wspólnych Zobowiązań ws. Operacji Pokojowych i aktywnie zabiega o powrót do zwiększonego udziału w tych działaniach - mówił wcześniej PAP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

"Na początku sierpnia 2018 r. zgłosiliśmy w Sekretariacie ONZ nasze zainteresowanie zaangażowaniem w misję UNDOF (misji Sił Narodów Zjednoczonych ds. Nadzoru Rozdzielenia Wojsk na Wzgórzach Golan)" - podkreślił prezydencki minister. Jak dodał, we wrześniu Polska złożyła notę i zarejestrowała zgłoszenie w systemie generacji sił.

"Nasz powrót do szeregów tej misji stanowiłby sukces zarówno dla Polski jak i ONZ. Polska zadeklarowała również udział siedmiu policjantów w misji UNMISS w Sudanie Południowym. Obecnie trwają przygotowania do ich wyjazdu w rejon misji. Mamy nadzieję na ich możliwie jak najszybszy wyjazd, najpóźniej na początku 2019 roku" - podkreślił Szczerski.

Pewnie się śmiali z wyborców sądzących, że PiS i PO stanowią jakąś alternatywę wobec siebie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Afera z kuzynem prezia, który jest lekarzem. Zarzuca się mu spowodowanie śmierci pacjentki podczas pełnienia dyżuru w szpitalu. Władze tuszują sprawę.

http://slask.eska.pl/newsy/zawierci...staly-bezposredni-nadzor-nad-pacjentka/766583

http://kurierzawiercianski.pl/artykul/dyzur-mial-wtedy-kuzyn-prezydenta-rp
(Zawiercie) Prokuratura Regionalna w Katowicach przejęła dochodzenie dotyczące zgonów na SOR-ach, jak w Sosnowcu, czy podejrzeń, że pomoc była nieudolna lub spóźniona jak na SOR w Zawierciu w przypadku 21-lerniej Pauliny, która z objawami udaru trafiła na SOR 10/11 marca i 5 godzin czekała na pomoc. Okazuje się, że dyżur tej nocy, gdy Paulina trafiła do zawierciańskiego szpitala miał kuzyn Prezydenta Rzeczypospolitej Andrzeja Dudy, lekarz Adam Krawiec.

Gdy Paulina Kot trafiła do zawierciańskiego SOR po północy 10/11 marca dyżur na SOR miał wtedy internista Adam Krawiec. Z kolei na neurologii lekarz Ireneusz Kaleta. To dwa oddziały szpitala, w których gestii było zajęcie się pacjentką z podejrzeniem udaru. Jest noc, rodzina informuje o tym, że pacjentka jest w ciąży, co wg nawet ich relacji, przekazywanych w mediach społecznościowych mogło powodować zwłokę w wykonaniu tomografii komputerowej. Z obawy o płód. Rodzina Pauliny informowała, że dziewczyna jest w 2 miesiącu ciąży. Po kilku godzinach jej stan się na tyle pogorszył, że lekarze zdecydowali się zrobić tomografię. Stan Pauliny był już jednak tak ciężki, że została przewieziona do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach. Tam przebywa do dzisiaj. Udar i wylew dokonał jednak takich spustoszeń w jej mózgu, że dziewczyna kontaktuje się ze światem tylko przez mrugnięcia powiek.

Jak informował nas tydzień temu Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, wszczeło śledztwo w sprawie podejrzenia narażenia kobiety na bezpośrednie narażenie jej na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu: „-Dochodzenie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Zawierciu. W toku postępowania zabezpieczono dokumentację medyczną”-mówił prok. Tomasz Ozimek. W tym tygodniu dowiadujemy się, że dochodzenie zostało jednak przejęte przez prokuraturę wyższego szczebla, Prokuraturę Regionalną w Katowicach, gdzie działa Wydział ds. błędów medycznych. Tam zostały skupione wszystkie dochodzenia, dotyczące podejrzeń błędów i zaniedbań na SOR, w tym niedawny przypadek z SOR w Sosnowcu, gdzie pacjent z podejrzeniem zatoru w nodze czekał na pomoc tak długo, że zmarł.


SPRAWA Z SOR ZAWIERCIE MOŻE BYĆ POLITYCZNĄ BOMBĄ ATOMOWĄ

Na wstępie trzeba wyraźnie zaznaczyć, że żadnemu z lekarzy zawierciańskiej lecznicy, czy innym osobom np. zarządzającym szpitalem, odpowiedzialnym choćby za organizację pracy lecznicy, nie postawiono w tej sprawie zarzutów. Na podstawie informacji które są w mediach nie można też rozstrzygnąć, czy w ogóle doszło do błędu medycznego, zaniedbania w leczeniu, które wpłynęło na stan pacjentki. Były jedynie opinie różnych wypowiadających się w mediach specjalistów od udarów, że długi czas od przywiezienia pacjentki na SOR do rozpoczęcia leczenia mógł mieć wpływ na obecny bardzo zły stan Pauliny.

LEKARZ Z SOR KUZYNEM PREZYDENTA?

Kurier Zawierciański z kilku źródeł pochodzących ze szpitala w Zawierciu i Myszkowie uzyskał informację, że lekarz który miał dyżur na SOR feralnej nocy jest blisko spokrewniony z Prezydentem RP Andrzejem Dudą. Internista Adam Krawiec. Jego matka i matka prezydenta A. Dudy mają -jak twierdzą nasze źródła- być siostrami.​
 
Do góry Bottom