U
ultimate
Guest
http://natemat.pl/144285,ojciec-dudy-o-zwyciestwie-syna-nad-polska-przeszedl-powiew-ducha-swietego
Zobaczymy, co nam Duda da
Zobaczymy, co nam Duda da
Imho nieułaskawienie kogoś wyłącznie dlatego, że jest kolegą jest tak samo złe, jak ułaskawienie kogoś wyłącznie z takiego powodu. Znajomość nie powinna mieć żadnego wpływu na decyzję - ani pozytywnego, ani negatywnego. Albo ktoś zasługuje na łaskę, albo nie.Swoją drogą, że Duda odpierdolił taką akcję to mimo wszystko jest ZUO. Nawet jakby to było w 100% legalne to ułaskawiać swojego kolegę partyjnego? Ja nie jestem pisożercą i sądzę, że PO robiło to samo tylko z białych rękawiczkach. Liczyłem jednak na to, że PiS zachowa odrobinę przyzwoitości.
Ja pierdziele, jaki to wydumany problem: ułaskawienie po prawomocnym wyroku jest de facto podważeniem zasady trójpodziału władzy i brakiem zaufania do sądów (uznaniem, że te wydały zły wyrok), przecież samo istnienie prawa łaski jest z definicji lekceważeniem wyroków sądów i postawieniem prezydenta PONAD władzą sądowniczą, uznaniem go za ostateczną instancję, więc czemu podważenie wyroków pierwszej instancji jest be, a podważenie prawomocnego wyroku już cacy?zakładając prawdopodobnie, że żaden prezydent nie będzie nawet rozważał zastosowania prawa łaski przed prawomocnym wyrokiem. Czyniąc to dawałby bowiem dowód lekceważenia zasady trójpodziału władzy i deklarował z góry brak zaufania do władzy sądowniczej.
Po pierwsze to nie jest podważenie wyroku sądu pierwszej instancji, ale umorzenie postępowania, tak, żeby sąd drugiej instancji nie mógł rozpatrzyć apelacji. Druga sprawa, czyli "podważenie prawomocnego wyroku" jest cacy z pozycji prawa. Duda deklaruje się jako praworządny urzędnik, a wydaje decyzje, które powinny zostać uznane jako bezskuteczne prawnie. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że jakby rząd wydał np. polecenie znacjonalizowania Twojego majątku, że również to wydymany problem. Przecież państwo i tak ingeruje we własność, więc co za różnica?Ja pierdziele, jaki to wydumany problem: ułaskawienie po prawomocnym wyroku jest de facto podważeniem zasady trójpodziału władzy i brakiem zaufania do sądów (uznaniem, że te wydały zły wyrok), przecież samo istnienie prawa łaski jest z definicji lekceważeniem wyroków sądów i postawieniem prezydenta PONAD władzą sądowniczą, uznaniem go za ostateczną instancję, więc czemu podważenie wyroków pierwszej instancji jest be, a podważenie prawomocnego wyroku już cacy?
Ja nie roztrząsam czy może. Ja patrzę na to z pozycji elementarnej przyzwoitości. Jawny nepotyzm w przypadku kolesia co pochodzi z formacji dumnie określającej się jako Prawo i Sprawiedliwość jest symptomem zwyczajnej bandyterki politycznej w przyszłości. I piszę to jako ktoś, którego śmieszy straszenie faszyzmem PiSu przez lemingów. I nie chodzi mi o to, że sądziłem, że pisiosry i Duda są fajnymi kolesiami i się zawiodłem. Nie sądziłem tylko, że będą tak bezczelni.W ogóle nie rozumiem roztrząsania problemu i zastanawiania się, czy prezydent może ułaskawić swojego kolegę: oczywiście, że może, może ułaskawić kogo mu się żywnie podoba (oprócz skazanych przez Trybunał Stanu), nawet wielokrotnego gwałciciela niemowlaków, który się przyznał do winy - na tym polega jego prawo, może ułaskawiać i nikomu się z tego nie tłumaczyć. Nikt też nie może również zasłużyć na łaskę, nie ma takiego pojęcia, to zależy tylko od widzimisię prezydenta i nie ma w tym względzie ŻADNYCH wytycznych - prezydent może robić w tej kwestii co chce, takie jego prawo.
Inną kwestią jest sama zasadność takich uprawnień, które według mnie nie powinny istnieć i nie wiem skąd to prawo łaski się w ogóle wzięło, no ale są i raczej prędko nie znikną.
Kłóciłoby to się z konstytucją, która teoretycznie chroni prawo własności, podaj jakiś artykuł konstytucji, który podważa to, co zrobił Duda. Nie ma takiego, problem robi się dopiero gdy zejdziemy do poziomu Kodeksu Postępowania Karnego.Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że jakby rząd wydał np. polecenie znacjonalizowania Twojego majątku, że również to wydymany problem. Przecież państwo i tak ingeruje we własność, więc co za różnica?
Nie no, nie przesadzajmy, przecież chodzi o konkretną sprawę, tylko rozstrzygniętą w pierwszej instancji. Duda nie ułaskawił Kamińskiego na wieki wieków w każdym postępowaniu jakie mu polskie sądy wytoczą, a to usiłujesz sugerować, łaska dotyczy wyroku, który już zapadł i przerywa postępowanie w tej sprawie - dla mnie to zupełnie logiczne, że tak to powinno działać. W Stanach najwidoczniej jest to doprecyzowane i jest gitara, a kurde w naszej konstytucji jak zwykle musieli wpisać ogólnik i niech się potem naród zastanawia co właściwie prezydentowi wolno i co to właściwie ta łaska jest."Ułaskawienia" kogoś w przyszłości to czyli zakaz zastosowania sankcji w przyszłości to nie jest żadna łaska ale immunitet. A takich uprawnień Duda nie posiada, czyli przyznawania komuś immunitetu.
No to jeśli miałbym mówić o moim poczuci sprawiedliwości, to przyzwoity prezydent nie powinien ułaskawiać nikogo przez całą kadencję, bo to sądy są od wydawania wyroków i decydowania czy ktoś ma odbyć karę, czy nie.Ja nie roztrząsam czy może. Ja patrzę na to z pozycji elementarnej przyzwoitości.
Nie ma takiego artykułu. Dlatego jego decyzja powinna być bezskuteczna prawnie, bo on dokonał umorzenia. A nie ma takich uprawnień. Oczywiście wszystko rozbija się o zdefiniowanie prawa łaski, ale jeśli zostawiamy tutaj dowolność to dochodzimy do absurdu. Jak było napisane w tym arcie przyjmując, że prezydent może "ułaskawiać" zanim zapadnie prawomocny wyrok to mógłby "ułaskawić" kogoś przeciwko komu toczy się postępowanie przed Trybunałem Stanu. Dlaczego by nie? Też nie ma zapisu, który to podważa.Kłóciłoby to się z konstytucją, która teoretycznie chroni prawo własności, podaj jakiś artykuł konstytucji, który podważa to, co zrobił Duda. Nie ma takiego, problem robi się dopiero gdy zejdziemy do poziomu Kodeksu Postępowania Karnego.
Nie sugeruję, że Duda "ułaskawił" Kamińskiego na wieki wieków. Po prostu pokazuję Ci, że przyjęcie rozstrzygnięcia prawa łaski w stylu Dudy prowadzi do absurdów, które jak to ujął ten koleś w arcie są immunitetami. I to nie jest tak, że nieprawomocny wyrok to tak jakby wyroku nie było. To jest dokładnie tak jakby wyroku nie było. Tak stanowi konstytucja. Pragmatyzm jest ok dopóki nie powoduje, że politycy sami siebie kryją. Idąc tym tropem Duda mógłby w ogóle ułaskawić Kamińskiego zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów. Pragmatycznie, bo i tak będzie prezydentem, jeszcze nie ma uprawnień, ale będzie miał, więc co za różnica? Szkoda czasu itp.Nie no, nie przesadzajmy, przecież chodzi o konkretną sprawę, tylko rozstrzygniętą w pierwszej instancji. Duda nie ułaskawił Kamińskiego na wieki wieków w każdym postępowaniu jakie mu polskie sądy wytoczą, a to usiłujesz sugerować, łaska dotyczy wyroku, który już zapadł i przerywa postępowanie w tej sprawie - dla mnie to zupełnie logiczne, że tak to powinno działać. W Stanach najwidoczniej jest to doprecyzowane i jest gitara, a kurde w naszej konstytucji jak zwykle musieli wpisać ogólnik i niech się potem naród zastanawia co właściwie prezydentowi wolno i co to właściwie ta łaska jest.
Ogólnie rozumiem wątpliwość, że nieprawomocny wyrok, to tak jakby wyroku w ogóle nie było (co znowu, dla mnie jest kiepsko pomyślane, ale to rzecz na inną dyskusję), ale, po pierwsze: nawet prawnicy mają wątpliwości, czy można ułaskawić skazanego nieprawomocnie, po drugie: jestem za tym, żeby wykorzystywać prawo pragmatycznie, w tym przypadku Duda po prostu chce ułaskawić Kamińskiego, więc praca dalszych instancji sądu byłaby bezzasadna, po co podważać to ułaskawienie, jeśli nawet skuteczne podważenie (tylko chyba nie ma w Polsce instytucji, która mogłaby to zrobić) nie zmieniłoby NIC w stanie faktycznym: Kamiński zostałby tylko trochę później ułaskawiony, wciąż nie poszedłby siedzieć.
Swoją drogą, to nieprawomocny wyrok uprawomocnia się, gdy nie złożymy w ciągu kilku dni apelacji od niego. To już nie mógł Duda zadzwonić do Kamińskiego i powiedzieć: "stary, ja cię ułaskawię, tylko, żeby się ludzie nie czepiali, że ułaskawiam nieprawomocnie skazanego, to weź nie składaj apelacji"?
Ok, chociaż mi bardziej chodziło o to na ile PiS będzie jechał po bandzie. I jak widać chłopcy się nie pierdolą.No to jeśli miałbym mówić o moim poczuci sprawiedliwości, to przyzwoity prezydent nie powinien ułaskawiać nikogo przez całą kadencję, bo to sądy są od wydawania wyroków i decydowania czy ktoś ma odbyć karę, czy nie.
Oczywiście, że politycy siebie kryją, dlatego dla mnie pojebane jest to prawo łaski. Wałęsa niby ułaskawił "Słowika", bo był święcie przekonany, że jest niewinny? Albo Kwaśniewski Sobotkę? Jak dla mnie to są układy i ułaskawianie kumpli, coby można było dalej lody kręcić, albo odwdzięczyć się za już ukręcone.Pragmatyzm jest ok dopóki nie powoduje, że politycy sami siebie kryją.
Ogłosić to sobie Duda mógł co chce i kiedy chce, ale zrobić może dopiero jak się zainstalował w Belwederze i mógł posłać oficjalne pismo do sądu, że ułaskawia tych i tych. Korwin podobno w kampanii wyborczej deklarował, że ułaskawi Kamińskiego jak tylko to będzie możliwe, więc gadać można wszystko, ale siłę sprawczą ma się dopiero po objęciu urzędu.Idąc tym tropem Duda mógłby w ogóle ułaskawić Kamińskiego zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów. Pragmatycznie, bo i tak będzie prezydentem, jeszcze nie ma uprawnień, ale będzie miał, więc co za różnica? Szkoda czasu itp.
Ale na dobrą sprawę, to można w obecnym systemie prawnym mieć taki pseudoimmunitet, nawet "licencję na zabijanie". Wyobraźmy sobie taką sytuację: jestem prezydentem i chcę, żeby moja teściowa zginęła, więc dogaduję się potajemnie z teściem, żeby ją zarąbał siekierą i szybko przyznał się do winy, a ja na drugi dzień go ułaskawiam. Zbrodnia doskonała Jedyne zagrożenie, to żebym ja nie wpadł za podżeganie do zabójstwa. Na pewno gdzieś na świecie takie wałki (to znaczy może nie z zabójstwem) miały miejsce.Po prostu pokazuję Ci, że przyjęcie rozstrzygnięcia prawa łaski w stylu Dudy prowadzi do absurdów, które jak to ujął ten koleś w arcie są immunitetami.
Gdyby tak zrobił to Kamiński pozostałby skazany, winny, ułaskawienie by tego nie zmieniło, tylko zwolniłoby go z odbywania kary. Dzięki ułaskawieniu w tym momencie, Kamiński pozostaje niewinny, bo istnieje tylko nieprawomocny wyrok skazujący.Swoją drogą, to nieprawomocny wyrok uprawomocnia się, gdy nie złożymy w ciągu kilku dni apelacji od niego. To już nie mógł Duda zadzwonić do Kamińskiego i powiedzieć: "stary, ja cię ułaskawię, tylko, żeby się ludzie nie czepiali, że ułaskawiam nieprawomocnie skazanego, to weź nie składaj apelacji"?