M
Mateusz
Guest
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Niektórzy powiedzą, że powinniśmy wrócić do wykształcenia klasycznego (łacina i greka)
Żądza zysku weźmie pewnie górę, przecież na tym opiera się działanie człowieka. Chyba że to pomaganie sobie będzie liczone jako strategia długoterminowa i w przyszłości zaowocuje większymi zyskami niż bez pomagania sobie.Ważne jest, aby na początku drogi libertarianie-przedsiębiorcy pomagali sobie, bo inaczej pożre ich chęć zysku i konkurencja.
Trzeba prowadzić prywatne świetlice w miastach i na wsiach, gdzie nauczane będą:
Chcesz uczyć innych agoryzmu ,a przejmujesz sie pozwoleniami? Podatki też płacisz? Jesteś ubezpieczony w Zusie? Najlepiej weź na rozwój świetlicy dotacje z UE.Pozwolenia i te sprawy. Chociaż to nie jest głupi pomysł D
Mateusz napisał:Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo.
Nie zapomnij omijać państwowych dróg, a w mieście komunikacji miejskiej (dozwolona tylko forma z buta).Chcesz uczyć innych agoryzmu ,a przejmujesz sie pozwoleniami? Podatki też płacisz? Jesteś ubezpieczony w Zusie? Najlepiej weź na rozwój świetlicy dotacje z UE.
Przestań po prostu korzystać z usług państwa i staniesz sie wolny.
Po co Ci wolność jak jej nikt inny nie uznaje? Żeby sobie poskakać po drzewach jak tarzan? Zbudować sobie chatkę na drzewie bez pozwolenia na budowę?droga do wolności: idziesz prosto, nie zbaczasz na prawo nie zbaczasz na lewo, nie oglądasz sie za innymi, nie czekasz na nich, po prostu kurwa idź prosto ku wolności...
po chuj ci inni? coby większość demokratycznie pozwoliła tobie być wolnym?
A czemu miałbym omijać drogi?Nie zapomnij omijać państwowych dróg, a w mieście komunikacji miejskiej (dozwolona tylko forma z buta).
każdy kto ma broń może to zrobić...Szczególnie będziesz wolny jak ci państwowi siepacze przyłożą lufę do skroni.
mieszkam tu i tam...W lesie mieszkasz jak Unabomber?
niePoza tym to chyba wyznajesz solipsyzm?
ok widze tu problem w rozumowaniu pewnych spraw, widzisz ja sie z państwa "wypisałem" po osiągnięciu pewnego poziomu agresji ze strony państwa ( w sumie był to już casus belli ) ale że ja lubie i chce ino mieć spokój, poza tym nie jestem debilem i jestem świadom dysproporcji sił, po prostu jakby unilateralnie zerwałem stosunki dyplomatyczne z rzeczpospolitą, oni nie uznają mnie jako suwerenną jednostke ja nie uznaje państwa rzeczpospolita polska, więc to państwo nie ma dla mnie ani monopolu na przemoc ani zgodność lub niezgodność z ich prawem nie oznacza że coś jest legalne/nielegalne...no tak, ale państwo ma monopol na przemoc, więc może wszystko zrobić legalnie. Trochę ciężko żyć w strachu przed odjebaniem ze strony czerwonego ścierwa?
Lepiej chyba najpierw wyeliminować czerwonych i być naprawdę wolny?
Gazdo, a możebyście zrobili jakiegoś tutoriala czy inny podręcznik dla ceprów: "Jak wypisać się z państwa i mieć wodę, prąd, net i co żreć. Krok po kroku."?żyje se normalnie po swojemu bez kontaktów z państwem, coniektórzy (szczególnie ci ze zrytymi przez państwową edykacje beretami) myślą że bez państwa to ino na drzewie mieszkać i chodować marchewke można... chuj w sumie wali mnie co myślą... dużo pierdolą i dalej utrzymują państwo... są po prostu bydłem...
O ile zrozumiem praktykowanie kontrekonomii, czy staranie się o mniejsze karmienie trolla państwowego, to to co Ty proponujesz to jakiś kabaret, przerost formy nad treścią. Wyrzekasz się większości zdobyczy ludzkości żeby żyć w jakimś anarchobiedyźmie. Wolny jesteś, ale tylko w swojej głowie, żyjesz jak szczur uciekający przed cywilizacją. Poddałeś się już przy obliczaniu szans w konfrontacji. Ja nie mam zamiaru się poddawać, nie mam zamiaru wyrzekać się wszystkiego co ludzki umysł stworzył w imię wyimaginowanej wolności. Dla ciebie wyobrażenie akapu to survival, dla mnie miasta podobne do Hong Kongu.żyje se normalnie po swojemu bez kontaktów z państwem, coniektórzy (szczególnie ci ze zrytymi przez państwową edykacje beretami) myślą że bez państwa to ino na drzewie mieszkać i chodować marchewke można... chuj w sumie wali mnie co myślą... dużo pierdolą i dalej utrzymują państwo... są po prostu bydłem...
w czym niby teroz jesteś bogatszy i lepiej ci sie żyje odemnie, ja mam praktycznie wszystko co miałem i przedtem...O ile zrozumiem praktykowanie kontrekonomii, czy staranie się o mniejsze karmienie trolla państwowego, to to co Ty proponujesz to jakiś kabaret, przerost formy nad treścią. Wyrzekasz się większości zdobyczy ludzkości żeby żyć w jakimś anarchobiedyźmie. Wolny jesteś, ale tylko w swojej głowie, żyjesz jak szczur uciekający przed cywilizacją. Poddałeś się już przy obliczaniu szans w konfrontacji. Ja nie mam zamiaru się poddawać, nie mam zamiaru wyrzekać się wszystkiego co ludzki umysł stworzył w imię wyimaginowanej wolności. Dla ciebie wyobrażenie akapu to survival, dla mnie miasta podobne do Hong Kongu.
Płacę podatki, niestety, ale wiem że dożyje w swoim życiu dnia w którym będę ich płacił mniej, coraz mniej i nie będą to dni biedyzmu. Kocham życie, uwielbiam obcować, uczyć się i współpracować z innymi ludźmi, nawet z tymi którzy nie widzą krat klatki w której się urodzili (nie każdy trafił na trop). Ja mogę im je pokazać. Będę to robił do końca swojego życia i nie oddam skurwysynom wszystkiego co czyni życie ludzkie pięknym. Ludzie mają przed sobą wiele wspaniałych rzeczy do zrobienia. Będą żyć po 300 lat i zawłaszczać pieprzone Galaktyki! Ta cała czerwona hołota tylko choroba tocząca ludzkość, którą trzeba wyleczyć, a nie ignorować. Wiem, że prędzej czy później ludzie wymyślą na to lekarstwo, ale chciałbym dołożyć własną cegiełkę i oglądać upadek tego ścierwa na własne oczy.