"Dobroczynny" wpływ UE na gospodarkę

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Dziś postanowiłem zaorać pewien lewacki mit, dotyczący rzekomego "dobroczynnego" wpływu UE na wzrost gospodarczy jej krajów członkowskich. Na początek należy jednak wyjaśnić parę rzeczy: przede wszystkim, istnienie tzw. efektu konwergencji (czyli zjawiska szybszego rozwoju krajów biednych niż bogatych), oraz lokalne uwarunkowania społeczno-kulturowe sprawiają że nie ma sensu porównywanie rozwoju np. gospodarek Trzeciego Świata czy nawet krajów postkomunistycznych z Pierwszym Światem, czyli generalnie Zachodem - tak, jakby to były równe sobie gospodarki. Podobne należy porównywać z podobnym, dlatego postanowiłem porównać między sobą osiągi kilku wybranych gospodarek krajów Zachodu w latach 1993-2013. Zarówno tych należących jak i nie należących do UE. Posłużyłem się danymi Banku Światowego:

PKB per capita ($ USD) 1993:

Niemcy: 25 488
Francja: 22 503
Włochy: 18 683
Hiszpania: 13 362
Wielka Brytania: 18 072
Kanada: 19 936
Australia: 17 661
Nowa Zelandia: 12 951
Szwajcaria: 38 005

PKB per capita 2013:

Niemcy: 46 268 (82% wzrostu)
Francja: 42 503 (90% wzrostu)
Włochy: 35 925 (90% wzrostu)
Hiszpania: 29 863 (120% wzrostu)
Wielka Brytania: 41 787 (130% wzrostu)
Kanada: 51 958 (160% wzrostu)
Australia: 67 458 (280% wzrostu)
Nowa Zelandia: 41 555 (220% wzrostu)
Szwajcaria: 84 815 (123% wzrostu)

Niniejszym mit o "dobroczynnym wpływie" Unii Europejskiej na gospodarkę zostaje zmieciony w pył. Nic nie wskazuje na to by rozwinięte kraje zachodnie należące do UE rozwijały się szybciej niż nie należące. Nawet przeciwnie: średni wzrost gospodarczy Australii w latach 1993-2015 wyniósł 2,09%. Nowej Zelandii – 1,98%; Wielkiej Brytanii – 1,75%; Kanady – 1,69%. Prawie wszystkie te kraje osiągnęły lepsze wyniki wzrostu gospodarczego niż Wielka Brytania, a więc także zdecydowanie lepsze niż rozwijające się gorzej od Albionu kraje starej UE, jak Niemcy, Francja czy Włochy. Pora na Europę Środkową. Większość jej krajów przystąpiła do UE w latach 2004-2007, jednak jeden z byłych "demoludów" z dobrodziejstw euro-integracji mógł skorzystać o wiele wcześniej. Mowa tu o NRD, zjednoczonej z RFN (właściwie była to aneksja) w roku 1990. Pomimo że w obszar ten wpompowano do 2004 r. bajońską sumę biliona(!) marek (w latach 1990-2014 ogółem 2 biliony euro) i pomimo przynależności do EWG oraz do UE, rozwijał się GORZEJ niż w analogicznym okresie Polska! W 1990 r. polskie PKB per capita stanowiło 46% wchodnioniemieckiego. W 2008 r. już 75%:

http://studioopinii.pl/kazimierz-woycicki-gospodarczo-niemcy-wschodnie-dogonimy-szybciej/

Dodać należy że średnie tempo wzrostu krajowej gospodarki po przystąpieniu do UE również zwolniło: średni wzrost gospodarczy Polski w latach 1993-2003 wynosił ok. 4,51% a w latach 2005-2015 ok. 3,85%. To tyle, jeśli chodzi o „dobroczynny” wpływ UE na polską gospodarkę.
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 555
15 441
Nie zaorałeś, Co najwyżej było to talerzowanie. Cherry picking na pełnej kurwie, ale nie będę się kłócił. Wystaw tę orkę gdzieś u inteligentnych euroentuzjastów.

talerzowanie_87444_2368_2176249.jpg
 

Sigon

New Member
13
59
UE jako narzędzie niemieckiej hegemoni in a nuthshell:
1. Pozyskanie mniej wartościowej nomenklatury poszczególnego kraju Europy przy pomocy dyplomacji ekonomicznej (lukratywne posady, perspektywa władzy, możliwości zarobku na tzw. inwestycjach publicznych itd.)
2. Doprowadzenie gospodarek poszczególnych krajów, rękoma pozyskanej nomenklatury, do stanu ruiny poprzez wprowadzenie systemu socjalistyczno-opresyjnego, windowanie podatków, ograniczenie swobody gospodareczej i przede wszystkim politykę niekontrolowanego zadłużenia.
3. Udzielanie subsydii w postaci dotacji na tzw. inwestycje publiczne (koniecznie nierentowne), służące do realizacji pkt. 2. Nigdy nie jest to pełna kwota, zawsze ułamek wartości. Pozostałą część samorządy spłacają same, czyli zaciągają kredyty (często gęsto w niemieckich bankach) na właściwie sobie tylko znanych warunkach oprocentowania.
4. Zgarnianie kaski z wieloletniego oprocentowania (zwrot dotacji + zarobek), oraz składek członkowskich (p. Polska płatnikiem netto). Kontrola poszczególnych systemów politycznych poprzez kuratelę berlińską (brukselską) (np. http://oide.sejm.gov.pl/oide/images/files/archiwum_dokumentow/ust2.pdf)
5. Prowadzenie polityki mocarstwowej. Indywidualne cegocjacje/traktaty/umowy z pozostałymi mocarstwami (USA, Rosja, Chiny itd.) przy jednoczesnym marginalizowaniu znacznia poszczególnych krajów członkowskich.

et voila
 
Ostatnia edycja:

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Ad 2. To dotyczy także państw narodowych
Ad.3 Przez pierwsze dziesięciolecia UE w 100% finansowała inwestycje. Doprowadziło to do takiego marnotrawstwa, że wymyślono współfinansowanie.
Ad.4 Najważniejszym elementem systemu jest kontrola nad pieniądzem poprzez ECB i euro. Składki to na waciki.
 

Sigon

New Member
13
59
Ad.3 Czy współfinansowie zmniejszyło marnotrastwo ? Nie sądzę - pieniądze były i są nadal defraudowane przez poszczególne warstwy urzędasów z różnych pionów wykonawczych. Natomiast koszt utrzymania inwestycji spoczywał i wciąż spoczywa na barkach państw "obdarowanych". W przypadku deficytowego budżetu Polski jedyną opcją są kredyty, a w obecnym stadium zadłużenia - rolowanie tychże.
Ad.4 Tak, to faktycznie jest niezwykle istotna kwestia o której zapomniałem wspomnnieć. Ten ma władzę, kto kontroluje walutę (zwłaszcza papierową, podatną na spekulacje).
 
OP
OP
Król Julian

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Ale w pierwszej ósemce jest. Czyli jednak można być w UE i w czołówce wolności gospodarczej.

Pozostaje udowodnić że UE ma z tym cokolwiek wspólnego. Zajrzyjmy jeszcze raz do indeksu Heritage: Spośród 38 krajów zaliczonych w 2016 roku do kategorii „Free” i „Mostly Free” mamy 13 krajów UE. A gdzie pozostałe 15? Ano np. Francja, uczestniąca w eurointegracji od jej zarania jest na miejscu 75. Niżej niż… Ruanda i tylko trzy oczka wyżej niż zamordystyczna Arabia Saudyjska; wspomniane Włochy są na 86, czyli za rzadzonym przez mafię Kosowem, a Grecja na 138. Skoro UE nie jest w stanie sprawić by nawet kraje współtworzące ją od samego początku znalazły się w czołówce najbardziej wolnorykowych, to jak można mówić o jej „dobroczynnym wpływie” na gospodarkę? Ja tam go jakoś nie widzę.

Ad.3 Czy współfinansowie zmniejszyło marnotrastwo ? Nie sądzę - pieniądze były i są nadal defraudowane przez poszczególne warstwy urzędasów z różnych pionów wykonawczych.

Tutaj dotykamy ważnej kwestii: czy system unijnych dopłat i subwencji ma pozytywny wpływ na gospodarkę? Laik powie pewnie że tak, no bo przecież zasilają ją setki miliardów euro. Z drugiej strony mamy jednak przypadek dawnej NRD, w którą tych euro wpompowano biliony i to już od 1990 r. a PKB per capita do tej pory jest niższy niż w starych landach RFN. Od tego czasu zmniejszyła się też wyraźnie różnica w PKB per capita między obszarem NRD a Polską, mimo że my tak hojnie obdarowani nie byliśmy. Moim zdaniem cała ta unijna "pomoc finansowa" jest szkodliwa, na podobnej zasadzie jak zachodnia pomoc dla krajów Afryki.
 
Ostatnia edycja:

Sigon

New Member
13
59
W dzisiejszych realiach determinantem otrzymania dotacji jest nierentowność inwestycji. Są one, w mojej opinii, orężem ekspansji politycznej, służącym do niszczenia konkurencyjnych gospodarek. Ciemny lud kupuje muzea, galerie, chodniki, skwery itd. Dług bije, odsetki spływają tam gdzie trzeba - niemiecka precyzja w najlepszym wydaniu. Niemcy realizują konsekwentnie Mitteleurope. Dzisiaj są bliżej realizacji założeń Bismarcka niż kiedykolwiek wcześniej. Nie udało się ogniem i mieczem, to udało się sprytem i podstępem.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
determinantem otrzymania dotacji jest nierentowność inwestycji
Bzdura
Są one, w mojej opinii, orężem ekspansji politycznej, służącym do niszczenia konkurencyjnych gospodarek
Bzdura.
Nie udało się ogniem i mieczem, to udało się sprytem i podstępem.
Co się udało Niemcom w Grecji czy Portugalii? A co w Polsce?
Dotacje są formą korupcji polityków i wyborców na rzecz istnienia instytucji europejskich.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Bzdura

Bzdura.

Co się udało Niemcom w Grecji czy Portugalii? A co w Polsce?
Dotacje są formą korupcji polityków i wyborców na rzecz istnienia instytucji europejskich.
Zapomniałeś, że dotuje się produkty i technologie wysokozaawansowane, typowe dla maszynowej uprzemysłowionej gospodarki Niemiec. Zabierasz biedakom Cebulakom, którzy kupili by za to ubrania, wczasy, elektronikę użytkową itp. pewnie od Chińczyka, a dajesz państwu które musi przez dotacje wydać na budowlankę i różne eko, czyli kupę sprzętu sprzedawanego przez Niemców.
 

Sigon

New Member
13
59
Bzdura

Bzdura.

Co się udało Niemcom w Grecji czy Portugalii? A co w Polsce?
Dotacje są formą korupcji polityków i wyborców na rzecz istnienia instytucji europejskich.

Portugalia i Grecja są w UE ? Są. Ich gospodarki mają znaczenie marginalne ? Tak. Zadłużeni są w niemieckich bankach ? Tak. Spłacają swoje zadłużenie z odsetkami ? Różnie z tym bywa, ale jeśli nie to: http://wgospodarce.pl/informacje/20...zedazy-wysp-i-antycznych-ruin-kupia-je-niemcy
 

Sigon

New Member
13
59
Mniej wartościowy naród Polski od zawsze był na pierwszym miejscu eksterminacyjnej listy naszych niemieckich braci, a ziemie Słowian pachniały im od czasów I Rzeszy i marchii.
 

Sigon

New Member
13
59
PiS narzędziem UE i niemieckiego kapitału?


Czyli UE pozwala na prowadzenie suwerennej polityki - także gospodarczej?
Wklejałem wcześniej dokument odnośnie unijnego ustawodawstwa w polskiej legislaturze. Jego skala świadczy o raczej ograniczonych możliwościach prowadzenia suwerennej polityki.
 
Do góry Bottom