Najwyższy Czas! - czy nie czas na rebranding?

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
W ostatnich miesiącach myślałem nad tym jak KORWiN mógłby dotrzeć ze swoim przekazem do większej liczby ludzi i sporo dał mi do myślenia stary tekst na blogu Wozinskiego:

Hanka Mostowiak nadzieją pobożnych socjalistów

Do moich rąk trafił wreszcie numer nowej gazety "W sieci", w której schroniła się pisowska część pobożnych socjalistów po sławetnym wyrzuceniu Cezarego Gmyza, Pawła Lisickiego i podobnie myślących z Rzepy oraz Uważam Rze. Zastrzegam, że gazety nie kupiłem (nie dałem jej tego zaszczytu), tylko dostałem od przyjaciela rodziny. Wiem, przyznaję bez bicia: "W Sieci" wyszło już chyba w listopadzie, więc mój komentarz nie należy do błyskawicznych. Ale, proszę wybaczyć, jest bardzo zapracowanym człowiekiem. Nie pisuję do gazet czytanych przez konsumentów podatków ani nie pracuje na państwowej uczelni, więc czas na zajmowanie się polityką oraz ideami znajduję dopiero po godzinach. Nie użalam się nad sobą - wręcz przeciwnie: jestem dumny, że nie żyję cudzym kosztem. Za swoją działalność pisarską, dziennikarską i tłumaczeniową dostaję skromne wynagrodzenie, które bardzo mnie cieszy jako efekt uczciwej pracy z dala od państwowych dotacji. Nowa gazeta "W sieci" to bardzo udany twór marketingowy, choć żałosny ideowo. W zasadzie to stare "Uważam Rze" w jeszcze lepszej formule wizualnej wzbogacony nadto o ... Hankę Mostowiak! Naczelny gazety - Jacek Karnowski - zna się na polityce oraz na społeczeństwie jak ks. Boniecki na myśli św. Tomasza z Akwinu, ale trzeba mu zostawić, że ma nosa do marketingu politycznego. Małgorzata Kożuchowska w sowich felietonach nie odkrywa, delikatnie mówiąc, świata, ale ludożerce nie o to chodzi. Dotychczas podstawową różnicą dzielącą sztandarowe pisma lewicy ("Polityka", "Newsweek", "Wprost", "Przekrój") była niska zawartość politykowania bezpośredniego w treści całej gazety. Jako przykład weźmy taką "Politykę": 75% tekstów w tej gazecie to blubry o kulturze, mediach, rozrywce, sporcie okraszone lewicowym skrzywieniem światopoglądowym, zaś tylko 25% przeznaczone jest na Paradowską, Żakowskiego i im podobnych łajdaków. W związku z tym "Politykę" do ręki bierze znacznie więcej osób, które niekoniecznie chcą tylko czytać na tematy polityczne, za to chętnie dowiedzieliby się coś o nowych laptopach, filmach itd.
W odróżnieniu od pism lewicowych, prawie wszystkie pisma prawicowe aż kipią od polityki oraz ideologii. Np. taka "Gazeta Polska" albo mój "Najwyższy Czas!" to gazety w 100% ideowe, bez jakiegokolwiek miejsca na iPhony czy laptopy. Stare "Uważam Rze" dopuszczało ok 20% tekstów na temat zdrowia, sportu, technologii, ale wciąż było odbierane przede wszystkim jako prawicowa młócka ideowa. Pojawienie się felietonu Hanki Mostowiak należy uznać za krok milowy, który wg mnie może przechylić szalę zwycięstwa na stronę PiS-u. Kożuchowska jest pierwszą celebrytką (z pierwszej ligi), która odważyła się pisać do prawicowego pisma. Jeśli Karnowski i jego ekipa marzą o wzięciu Polski w sposób ideowy, powinni ściągnąć do swego pisma jeszcze kilka podobnych osób. Jeżeli większość Polaków ma kiedykolwiek "łyknąć" PiS i pobożnych socjalistów, musi wpierw zinfiltrować świat celebrytów, tak jak od ponad 20 lat czyni to lewica. Zwykli ludzie muszą widzieć pomost pomiędzy światem sitcomów, telenowel i jukendensów, którym żyją na co dzień, a światem idei polity
cznych. Jeśli obok Piotra Semki czy Bronisława Wildsteina zobaczą Hankę Mostowiak, to na pewno będą do nich bardziej przychylni. Prawica dotychczas przegrywała na własne życzenie. Przede wszystkim, tworzyła obskuranckie pisma, które nie przyciągały reklam. Ten stan rzeczy przełamało "Uważam Rze". Poza tym, trzymała się z daleka od świata celebrytów, przez co alienowała się od prostego człowieka, który nie ma skłonności narodowo-patriotycznych. Inkorporacja Hanki Mostowiak do grona pobożnych socjalistów zmieniło to na dobre. Według mnie dojście PiS-u do władzy i przejęcie kontroli nad sceną polityczną jest tylko kwestią czasu.

http://pobozny-socjalizm.blogspot.com/2012/12/hanka-mostowiak-nadzieja-poboznych.html


Zgadzacie się z tym? Czy "Najwyższy Czas!" miałby większy zasięg gdyby zmienił formułę na zaproponowaną przez Wozinskiego?
 

Hanki

Secessionist
1 525
5 088
W zasadzie kupuję "Najwyższy Czas!" jedynie z uwagi n fakt, że są tam libertariańskie treści, głównie w wykonaniu Jakuba Wozinskiego. Tak poza tym lubię jeszcze dział zagraniczny.
Reszta niestety to w większości coraz bardziej przewidywalne teksty, ale i tak wolę czytać to, niż inne tygodniki "opinii".
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Kto dzisiaj w ogóle czyta "tygodniki opinii"? Ja ostatnio do pociągu kupiłem kilka ( a nie czytałem żadnego takiego tygodnika od co najmniej 5 lat ) i odniosłem podobne wrażenie, kiedy u dalszej rodziny oglądam telewizję ( nie mam telewizji ) - "Boże, co za chłam, jak dobrze że tego w domu nie mam".
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
„Najwyższy czas” to nie mój obszar, wolałbym aby powstało prawdziwie wolnościowe pismo.
A czy wskazówki Wozińskiego byłyby też dla takiego pisma cenne?
Zgadzam się z tym, że drogą do poszerzania kręgu odbiorców powinno być poszerzanie tematyki.
Nie zgadzam się z tym, że drogą do tego powinno być droga przez seriale dla gospodyń domowych.
Oczywiście, że jak chce się zrobić ruch masowy to w końcu i o tym będzie trzeba pomyśleć. Ale powinna być jakaś kolejność. Dla jakiejś umiarkowanej prawicy gospodynie domowe to fajny target. Ale dla wolnościowców? Czy ktoś uważa, że jak taka gospodyni skuszona artykułem o bohaterce jej serialu chwyci za taką gazetę, to dzięki temu zostanie zwolenniczką powszechnego dostępu do broni palnej, odrzuci prohobicję narkotykową, uświadomi sobie bezsens państwowej służby zdrowia? Ja sądzę, że jest to mało prawdopodobne.
W pierwszej kolejności trzeba byłoby określić jakie grupy mogą mieć jakieś predyspozycje ku wolności. Dla przykładu politycy lubują się w serwowaniu haseł o bezpieczeństwie i na tym często bazuje ich polityka. W takim bądź razie trzeba skłonić się ku tym co bezpieczeństwo mają za nic, czyli na przykład do miłośników sportów ekstremalnych. O tym dużo pisać, chwalić brawurę czołowych czempionów ekstremalnych dyscyplin. Stworzyć jakiś całościowy przekaz. Ryzyko jest sexy w sporcie, ale też czasami potrzebne na rynku, a jakieś leluchy chcą siłą wszędzie wprowadzić bezpieczeństwo. W ten sposób powinno się szukać kolejnych grup i poszerzać tematykę o sprawy dla nich isotne.
Ja nie lubię prawicowych gazet, bo nie lubię prawicowej retoryki, która nie jest moim zdaniem kompatybilna z wolnościowym przekazem. Problem poszerzenia tematyki, kręgu odbiorców to też problem dostosowania się do współczesnego społeczeństwa, nadążenia za tym co się dzieje w świecie. Jako mały off-top napiszę o rodzinie. Kiedyś ludzie mieli dużo dzieci, ale wśród dzieci była wysoka śmiertelność i też był inny stosunek do nich. Ja dziecko umierało to był jakiś smutek, ale nie rozpacz znowu, bo się nie zdążyło przyzwyczaić nawet do niego itd. Później śmiertelność spadła, ale spadła też dzietność. Dzieci zyskały na znaczeniu. Jak to ktoś określił powstał model para z dzieciątkiem królewiczem. Dziecko stało się czymś bardzo ważnym. Ale świat nadal się zmienia, obecnie wykształca się model zwany królewską parą z dzieckiem. Ludzie nie chcą poświęcać wszystkiego dla potomstwa. Czytałem kiedyś wywiad z synem Jerzego Kukuczki. Na pytanie czy ma żal do ojca, że przez niego nie wychowywał się w pełnej rodzinie, ten odrzekł, że nie. Ojciec miał swoją pasję, ale on ma swoje i nie chce też by go ktoś ograniczał. To idzie w tym kierunku. Ludzie mają swoje pasje i chcą je realizować. To jest taka indywidualizacja. To jest coś kompatybilnego z libertarianizmem. Można stworzyć pewien obraz świata zawierający w sobie libertarianizm, będący z nim niesprzecznym i dostosowany do współczesności. Tak jak się mówi dziecku, że ma się uczyć, bo w przyszłości na tym skorzysta, tak można powiedzieć, że nie poświęci się mu teraz np. ileś czasu, ale jak ono dorośnie to też będzie miał czas dla siebie.
Wracając do tematu, przykładowy artykuł z wolnościowej gazety mógłby być takim reportażem o życiu ludzi realizującym swoje pasje i życiu tych co byli wychowywani przez rodziców, którzy żyli swoim hobby. Może to być artykuł o rodzinach himalaistów, ale o tych członkach rodzin co uważają, że to jest cool, że rodzice się realizowali, nawet jeśli te hobby oznaczało dla nich śmierć, ale zgineli robiąc to co kochają. To jest takie trochę zredukowanie rodziny w hierarchii wartości. Pytanie kolejne, czy taki artykuł miałby sens w prawicowej gazecie gdzie takie coś mogło by być odebrane jako niszczenie rodziny przez lewactwo? Powiem tak. Aby poszerzyć krąg odbiorców i poszerzyć tematykę trzeba też przesunąć światopogądowe granice. Czyli krótko: zerwać z prawicowym bełkotem i to na początek jest najważniejsze.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
wolałbym aby powstało prawdziwie wolnościowe pismo

Przestałem czytać uważnie po tym stwierdzeniu. Sorry, prasa zdycha. Można sobie wypisywać detalicznie, jakiego typu artykuły chciałoby się czytać, ale to bezproduktywne obracanie jęzorem.
Przecież libertarian nigdy nie było stać na nawet prowadzenie wspólnego serwisu internetowego. Więc co tu mówić o fizycznym druku i dystrybucji.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Sorry, prasa zdycha.
Może zdycha, a może nie. Kino też miało zdechnąć, bo pojawiła się telewizja, wideo (te już zdążyło zdechnąć), dvd, filmy można zasysać z sieci lub oglądać online, a kino nadal istnieje.
Przecież libertarian nigdy nie było stać na nawet prowadzenie wspólnego serwisu internetowego. Więc co tu mówić o fizycznym druku i dystrybucji.
Kilka lat temu na pytanie kiedy się spodziewam powstania partii libertariańskiej w naszym kraju odpowiedziałbym, że co najmniej za jakieś 20 lat. A tu proszę udało się ją zarejestrować. Inna sprawa jak i czy w ogóle ona funkcjonuje. Podobnie może być z ogólnokrajową prasą. Oczywiście głównym problemem jest zdobycie kasy na jej wydanie, ale pytanie jest jakby ona powstała to co w niej by pisano i do kogo byłoby to adresowane. Te pytanie zresztą dotyczy nie tylko gazety, ale jakiegolwiek innego medium, które miałoby służyć pozyskiwaniu ludzi. Woziński dostrzega dobry ruch jaki wykonało „W Sieci”. Tak to było dobre dla tego wydawnictwa. Dla wolnościowców takie posunięcie nie byłoby już takie same moim zdaniem.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Wg mnie kiepskim pomysłem jest wzięcie pisma typowo politycznego i zamiana treści na rozrywkową. Odrzuci to starych odbiorców, a nowych nie zachęci chyba bardziej niż całkowicie nowe pismo. Już lepiej wziąć jakieś pismo rozrywkowe i przemycać w nim treści polityczne. W ogóle jeśli ktoś zajmuje się czymś zawodowo czy hobbystycznie, gdzie może przemycać takie treści, to powinien to robić, na tyle na ile się da bez straty dla siebie. Piszę tu o wstępnym programowaniu ludzi bez ich wiedzy, tak żeby potem sami mogli poszukać materiałów typowo edukacyjnych, albo żeby chociaż regulacje gospodarcze źle im się kojarzyły, czy żeby chcieli iść przez życie kierując nim samodzielnie.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Tymczasem NCzas powrócił do stałego cyklu tygodniowego i zadebiutował z appkami mobilnymi. Kupiłem już tak dwa numery. Wygodne, działa.
 
Do góry Bottom