Życiowe zakręty

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Człowieku, rozzzzjebałeś system w iment!!!
Sam lubię (raczej czas przeszły) pisać do szuflady, ale bagaż takich osobistych doświadczeń wręcz krzyczy, by je przelać jak najszybciej w karty książki - póki jest na to faza. Właśnie w takim stylu, nie inaczej! Myślałeś o zbiórce kasiorki? Może zrobimy ściepę tu na forum? Z kopyta się dołożę, a potem kupię książkę!

Co Ty na to @military?
 

piezol

Jebać życie
1 257
4 229
Spoko, raczej czytelnicy z lib.netu cechują się wyrozumiałością i liberalnym podejściem do spraw przekleństw :)

Swoją drogą, zauważyłem, że military próbuje przemycić w swoich opowieściach głębokie przesłanie o sensie życia, o utraconej młodości i tak dalej.
A my cieszymy się jak dzieci, czytając historie o kupie.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
@military, no musi być jednak mięso, takie niewymuszone. A co? Nie będziesz mógł napisać "kloc", "gówno", "cipa", "sranie", "skurwysyny", "chujek"? To nie przejdzie?

No dobra, spisz to może wszystko pięknie i zacznij sprzedawać pdf-y (nie będziesz musiał się cenzurować), to ja przynajmniej chętnie kupię. Serio gadam. Pilota już zapodałeś i to jakiego.
 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Tomkiewicz, jak lubisz moją pisaninę, to kup moją książkę - tę, którą mam w sygnaturce.:) I tę drugą, którą już kończ0 pisać.:)
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Ty skubańcu! :) Nie, ja chcę o gównie, starcach i Twojej harówie! Dobra, zrobisz słusznych rozmiarów pdf-a, to płacę 100 PLN za plik. Ludzie weźta go jakoś zachęćcie!!

ps: A potem się zobaczy.
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Może to nie zakręt, ale historyjka z pracy za granica, pojechałem kilka lat temu pierwszy raz do Norwegii do pracy, znajomy pracował tam z ojcem, spotkany po latach zaproponował mi żebym przyjechał i z nimi popracował, zacząłem od jakichś drobnych remontów, aż znajomy dostał zlecenie na pogłębianie piwnicy w prywatnej malej kamienicy. Starszy gościu miedzy 60-70 lat wymyślił sobie, ze chce pogłębić cala piwnice o 60cm a w jednej części na 120cm bo tam chce mieć basen. Wyszło, ze znajomy musiał na jakiś czas wyjechać a ja z jego ojcem, zabraliśmy się za robotę.
Okazało się ze pod posadzka jest 20cm gliny a pod nią lita skała i zaczęła się rzeźba w gównie. Dodam, ze właściciel kamienicy był bardzo sympatycznym człowiekiem, do tego otwartym na wszystkie innowacyjne rozwiązania, których postanowiliśmy użyć, żeby rozjebać skale, a na dodatek zapewniał nam kawę i posiłki, poza tym widać było, ze integracja z nami sprawiała mu przyjemność.
Po tygodniu napierdalania wielkimi młotami pneumatycznymi i wrzucaniu wszystkiego na taśmę i windowaniu do kontenera efekt był mizerny, postanowiliśmy zastosować metody górnicze, gościu bez zmrużenia oka zapakował nas w samochód, pojechaliśmy do wypożyczalni sprzętu budowlanego skąd wypożyczaliśmy młoty i taśmę, pogadaliśmy z facetem w sklepie i po 20 minutach mieliśmy wielka wiertarka, skrzynkę małych ładunków górniczych, szablon jak nawiercać dziury do umieszczenia ładunków i specjalna mate do przykrywania miejsca detonacji.( w głowie mi się nie mieściło, ze wypożyczą nam taki sprzęt bez żadnych uprawnień i z tego co wiem jest to już niemożliwe) Po pierwszej próbie, właściciel zdecydował, ze nie będziemy tego kontynuować mimo całkiem niezłego efektu, bo obawia się o konstrukcje całej kamienicy. W jeden weekend zaprosił nas na obiad, okazało się ze właśnie jest tydzień Henryka Ibsena i Edvarda Muncha i on z kolega nadrukowali koszulek z ich podobiznami, żeby sprzedawać na ulicy, w ramach promocji chcieli porobić zdjecia na modelu i bardzo im pasował ojciec mojego kolegi, duży dobrze zbudowany, ziemi sól chłop. Nastąpiła sesja zdjęciowa, przy której miałem niezły ubaw a model wydawał się przejęty rola.
Gdy w jednej części piwnicy osiągnęliśmy odpowiednia głębokość, facet zamówił hydraulika żeby przerobił podłączenia kanalizacji, przybył hydraulik popatrzy i powiedział, ze trzeba wykopać w ogrodzie dziurę, żeby był dostęp do kanalizacji od zewnętrznej. Przekonaliśmy gościa, ze ręcznie to niema co, trzeba zamówić koparkę to nie będziemy tego kopać przez tydzień tylko jeden dzień, facet tylko spytał czy już kopaliśmy koparka, odpowiedziałem, ze w Polsce to setki razy to robiłem( raz siedziałem w ruskiej starej koparce przez pol godziny) i na drugi dzień z wypożyczalni przyjechał mala koparka volvo, jeden dzień i facet miał wykopana dziurę. Po tym pracowałem tam jeszcze z tydzień, podziękowałem znajomemu i znalazłem sobie zajęcie, które bardziej mi pasowało.
Po jakimś czasie spotkałem go, powiedział, ze nie dokończyli piwnicy. Jakieś dwa tygodnie po moim odejściu przyszedł do niego gospodarz i powiedział, ze na tym musi poprzestać projekt bo mu się kasa skończyła, wypłacił im za wykonana robotę i tyle było z basenu, a koszulki z Ibsenem nie sprzedały się jak świeże bułeczki, nawet przystojny model z polski nie pomógł:)
 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Dzień to był, pogodny i w ogóle, kupa ludzi, ruch itp. Dostaję dzwonek - wezwanie do ostatniego pokoju w najdalej oddalonym od sali dziennej skrzydle. Żyła tam Betty - taka siwa, sympatyczna, cicha babcia, która nie lubiła się socjalizować i ruszała się na zewnątrz tylko na śniadania i obiady. Przychodzę do jej pokoju, pytam, o co biega, a ona pokazuje okno i mówi: "there's a man behind the window". Patrzę gdzie pokazuje - nikogo nie ma. Wysilam wzrok - może jest gdzieś tam daleko w ogrodzie, za płotem, no nie wiem. Nic z tego - nikogo nie ma. Ale ona się upiera - "tam jest jakiś człowiek". Gdzie? - pytam, a ona na to, że tuż za oknem, jak mogę go nie widzieć? Nie wierzę w pierdoły typu duchy, demony, ale trochę mi zaschło gardle. Powiedziałem, że nikogo tam nie ma i wyszedłem.

Jak teraz o tym myślę, mógł się tam czaić Walter White.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Dobrze, że wróciłeś do wątku. Pewnie za jakiś czas kupię to co masz w stopce, bo widzę, że na "Gówno z Edynburga" nie ma szans ;)
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Tęskniliście za opowieściami o gównach i myciu starców z demencją? Tomkiewicz, wiem że przynajmniej ty tęskniłeś, więc oto dwa krótkie z dedykacją dla Ciebie.:)

Była sobie babcia, siwa i pokurczona, która, że tak powiem, szczała na potęgę. Niesamowite ilości moczu z niej wylatywały, zwykle przemaczając pieluchę i ubrania, i trzeba było spędzać z kobietą mnóstwo czasu i ją myć i przebierać. W końcu odkryto, co się z nią dzieje i czemu. Otóż nie lubiła być samotna. Co to ma do rzeczy? A to, że ciągle prosiła o szklankę wody. Odmówić nie wolno - musisz podać, zwykle wtedy czekasz aż wypije, zabierasz szklankę i wychodzisz. Parę minut to trwa. Więc prosiła jednego opiekuna o samfin to drink, potem drugiego, potem trzeciego... a potem się to przez nią przelewało. Jak ją w końcu rozpracowali, to pojawił się zakaz przynoszenia jej wody - pije tylko podczas posiłków, herbatki itp. Żadne zasady nie są na tyle mocne, żeby ich w końcu na wkurwie nie złamać.:)

Inna babcia, Molly, z wyglądu taki trochę czołg w okularach Jacka Fedorowicza, była okazjonalnie rasistką. Zależnie od humoru - albo uwielbiała obcokrajowców, albo ich nienawidziła z całego serca. Zwykle to drugie. Ja, jako Polak, miałem jeszcze trochę luzu, bo pamiętała polskich żołnierzy stacjonujących w UK podczas drugiej wojny (swoją drogą, jak o tym pomyślę, to ja pieprzę - ależ to szmat czasu, ile ci ludzie przeżyli!). Gorzej mieli Murzyni, bo tych po prostu nie znosiła 24 godziny na dobę i jechała po nich od małp z Afryki itd. Najgorzej, że nie dawała się im dotknąć - po prostu ich organicznie nie znosiła. Murzyni mieli na to generalnie wyjebane, jakby ktoś pytał. A, dodam jeszcze, że nie lubiła też, kiedy obsługiwali ją faceci. Tylko kobiety - zwłaszcza w sprawach intymnych.

Teraz najlepsze: swego czasu byłem na nocce z Murzynką z agencji. Więcej osób po prostu nie było - jak to na nocce. No i Molly się obsrała, a że była generalnie porządna i nie chodziła w obsranych rzeczach, czekała na kibelku, uwięziona tam, bo ubranie, ujmijmy to, skalane, nogi też. No to ktoś musi ją umyć. Facet z Polski czy Murzynka? Akurat była w nienawistnym nastroju, do tego wkurw na własny zwieracz, więc decyzja nie przyszła łatwo. Wybrała Murzynkę.

Takim to sposobem pomogłem w integracji Szkotów z Afrykanami.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
thb-shrek-cat.jpg
 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Jedną z bardziej pokurwionych rzeczy, które się wyprawiały w domu starców, było wykradanie obsranych gaci dziadkowi o imieniu Charles.

Otóż Charles był bardzo dostojnym, godnym dziadkiem z idealnie przystrzyżonym wąsem - wyglądał jak jakiś oficer z drugiej wojny światowem, chociaż głowy nie dam. Wiem, że oficerem na pewno był równie dostojny Stuart nr 2, o którym może wspomnę kiedy indziej. W każdym razie - Charlie był z ludzi, co masz do nich respekt na sam widok, bo choć miał sto lat, wyglądał porządnie, inteligentnie i wartościowo.

Tylko że srał w gacie i nie lubił ich zmieniać.

Codziennie rano się golił, codziennie był elegancko ubrany, no ale kurwa mać jebało mu z gaci, bo bardzo rzadko się przebierał czy brał kąpiel. A że miał silny charakter i odrzucał propozycje prania czy kąpieli - a my nie byliśmy jakimiś pielęgniarzami z psychiatryka, którzy mogą związywać ludzi i zaciągać pod prysznic, a zarazem musieliśmy dbać o higienę lokatorów - trzeba było radzić sobie inaczej.

Charlie do spania zdejmował przynajmniej spodnie (koszulę rzadziej), więc ktoś musiał po prostu je ukraść. Tylko wtedy Charlie zakładał świeże. Pod łóżkiem i za grzejnikiem trzymał brudną bieliznę, bo jak już ją od święta zdjął, to zamiast dać do prania, wciskał w różne ciemne zakątki. Późną nocą uchylaliśmy więc drzwi i ostrożnie sprawdzaliśmy, czy droga wolna, bo Charlie miał lekki sen, a jak się obudził, robił potężną gównoburzę.* Zakradaliśmy się do jego pokoju i jak gówniani nindża przetrząsaliśmy go w poszukiwaniu obsranych gaci.

Z perspektywy czasu wydaje się to tak popierdolone, że zaczynam wątpić, czy robiłem te rzeczy naprawdę.

*czasem Charlie nie spał wcale, jak wielu innych lokatorów. Parę razy zwracałem uwagę ekipie, że to może dlatego, że o 22 serwujemy kawę i być może warto ograniczyć jej spożycie o takiej porze, ale patrzyli na mnie jak na idiotę. Z moich obserwacji wynika, że Szkoci nie wierzą w rozbudzające właściwości kawy.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Dziwna rzecz. Miałem zły tydzień. Fatalny tydzień, koszmarny tydzień - i on jeszcze trwa. A tu na osiedlu zaczepia mnie jakiś menel i mówi, żebym se zgolił brodę bo wyglądam jakośtam. Rzucam mu dyplomatyczne "spierdalaj" i nie marnuję czasu na kretyna - a ten za mną idzie i coś tam pierdoli, grozi, wyzywa. Jak te małe wredne psy, co cię obszczekują z bezpiecznego dystansu. No ale ja wbrew pozorom jestem spokojny człowiek - i już dawno po podstawówce, więc za wyzwiska się nie biję. Szkoda nerwów, zdrowia, okularów. Zlałem faceta, poszedłem dalej, w końcu odpuścił.

Zrobiłem zakupy, wracam, widzę że menel znów mi stoi na drodze. Wkurwa miałem potężnego, więc myślę: chuja tam, będziem się bić. Chyba nigdy nie byłem w tak krwiożerczym nastroju. Ostatni raz biłem się w podstawówce, więc moje techniki dżu-dżitsu już pewnie są trochę nie tego, ale liczy się duch, no nie? No to walę prosto na gościa zdecydowanym krokiem, w lewej dłoni reklamówka z zakupami, prawa ściśnięta w pięść. Gość, widząc to, waha się przez chwilę, ale że honor menela nie pozwala mu się wycofać, zaczyna iść w moim kierunku. Przeciwną stroną ulicy.

Idzie. Idzie. Jest coraz bliżej. Grzecznie przechodzi obok mnie, nawet się nie odzywając. W końcu, już z tyłu, rzuca mi jeszcze jakąś niezbyt głośną i niezbyt mocną obelgę - ale że był już daleko, nie kłopotałem się żeby znów zripostować. Jego nagłe spękanie i tak poprawiło mi humor.

Teraz się w sumie cieszę, że facet odpuścił, bo był ode mnie o głowę wyższy. Chyba mi instynkt samozachowawczy nie zadziałał, ale z drugiej strony - nie mam 12 lat, żebym się bał osiedlowych byczków. Najwyraźniej to są takie kozaki, że jak przyjdzie co do czego, podwijają ogon. Obym nie musiał sprawdzać. Czas znów zacząć nosić gaz w kieszeni.
 
Do góry Bottom