ZAIKS gości Cory'ego Doctorowa

MaxStirner

Well-Known Member
2 736
4 700
Jako zwolennik (ograniczonego ale jednak) - prawa autorskiego - tak jak każdego innego prawa chroniącego własność chciałbym wiedzieć czemu autor (nie wiem kto) twierdzi że Doctorow zarabia ale nie podaje na czym zarabia :) Skąd wiadomo z czego żyje? Może ma tartak albo hutę? Co ma piernik czyli fakt że udostępnia dzieła za darmo do wiatraka czyli faktu że posiada źródło utrzymania? Po drugie nawet jeżeli zarabia na twórczości to - i to jest częsty wybieg - podano ile sciągnięto (70000! magia! Cud!) ale oczywiście nie ma słowa ile zakupiono :)
Po trzecie nie ma słowa o kosztach i o tym że o ile w przypadku pisarza byłyby relatywnie nieduże - to po zniesieniu PA koszty filmowców zarpowadziłyby ich do bankructwa więc jedno drugiemu nierówne. Ehh ale po co nam prawo autorskie..
Manipulacja manipulację manipulacją pogania. I to należy tępić.

EDIT: Z tego co widzę polskie przekłady Doctorowa nie są objęte wolną licencją. Aha mamy schizofrenię - promuje całkowite zniesienie PA ale na nim jednak zarabia. Tzn że jego zupełne zniesienie jednak by mu zaszkodziło..
 
Ostatnia edycja:

MaxStirner

Well-Known Member
2 736
4 700
Jaki problem kręcić filmy po uprzedniej zbiórce? Już teraz tak się robi.
To sie zaraz przekształci w dyskusje o PA a to nie ten wątek - ale powiem ci tylko, że np Simon Klose autor filmu dokumentalnego o Pirate Bay powiedział, że ze zbiórki przed filmem i ze sprzedaży cyfrowej potem zwróciło mu sie 30% kosztów. Reszta była możliwa bo znalazł sponsorów - dostał grant np ze szwedzkiej rządowej instytucji iKonstnärsnämnden wspierającej (z podatków!) projekty filmowe. Mówimy tu o dokumencie, którego koszty względem fabuły są gazyliard razy mniejsze. Sponsoring to nic złego oczywiście, ale sponsor może wpływać na niezależność. Każdy reżyser czy twórca musi sobie sam odpowiedzieć czy mu to pasuje. Poza tym dlaczego twórcy mieliby za każdym razem chodzić na żebry? W imię czego? Nie zgadzam się.
Ja nie mam nic przeciw wolnym licencjom - są naprawdę super a pomysł jest fajny. Ale wkurwiają mnie okrągłe gadki. Niech Doctorow poda dane - ile zarabia i na czym, zwłaszcza zaś ile zarobił na dokładnie tych tekstach które udostępnił za darmo. Ja nie wierzę że na tym da się zarobić ale przecież jeśli to działa to wsparłoby jego ideę no nie? Uwierzę mu, naprawdę.
Póki co zdaje się, że promuje zniesienie PA ale zarabia na tym co owo PA ochrania.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Jako zwolennik (ograniczonego ale jednak) - prawa autorskiego - tak jak każdego innego prawa chroniącego własność chciałbym wiedzieć czemu autor (nie wiem kto) twierdzi że Doctorow zarabia ale nie podaje na czym zarabia :) Skąd wiadomo z czego żyje?

Doctorow zarabia na prawach autorskich, kopiować go można do woli na licencji niekomercyjnej.

EDIT: Z tego co widzę polskie przekłady Doctorowa nie są objęte wolną licencją. Aha mamy schizofrenię - promuje całkowite zniesienie PA ale na nim jednak zarabia.

To jest wina polskiego prawa autorskiego. Tłumacz tworzący dzieło zależne (tłumaczenie) ma prawa do przekładu. To jest chore.

Tzn że jego zupełne zniesienie jednak by mu zaszkodziło..

W czasach w których nie było praw autorskich, autor zarabiał więcej niż obecnie. Nie sądzę by mu to zaszkodziło. Zarabiałby jedynie na pierwszym wydaniu, a wydawca by też zarobić, musiałby się wstrzelić w rynek z optymalnym nakładem.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 736
4 700
Doctorow zarabia na prawach autorskich, kopiować go można do woli na licencji niekomercyjnej.
No ale zaraz, twierdząc, że zarabia na prawach autorskich tym samym neguje możliwość ich zniesienia!
Jeśli mówi, że prawo autorskie ma nadal istnieć OBOK wolnych licencji to akceptuje obecną sytuację czyż nie?
To jest wina polskiego prawa autorskiego
Gdyby zażądał (ma pełną możliwość) w umowie wydania tłumaczenia na wolnej licencji żadne wydawnictwo sie na to nie zgodzi bo nie zarobi. To dlatego może wydawać książki w ogóle - prawdopodobnie (choć nie wiem tego na bank) żyje z kasy za wydania zagraniczne które są chronione prawami autorskimi! Czy to nie hipokryzja?
W czasach w których nie było praw autorskich
Prawo autorskie w różnej formie istnieje od powstania książki. Tyle że dawniej posiadał je drukarz, lub władca który wydawał przywilej druku. Lub władca który sponsorował autora. No i nadal pomijamy filmowców których koszty są niebotycznie wyższe.
Przestańmy sie pieścić. Jeśli Doctorow jest za zniesieniem PA niech pokaże twarde dane ile ma przychodu kiedy owego PA nie stosuje. Mówi o wydaniach i dodrukach itp - tyle że nie mówi że owe wydania są objęte PA którego istnienie potępia.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
No ale zaraz, twierdząc, że zarabia na prawach autorskich tym samym neguje możliwość ich zniesienia!

Zastanów się. To nie jest żaden argument. Praktycznie nie ma innego wyjścia. Chcąc publikować, zarabiać i być przy tym znany, to musi się choć trochę wkomponować w system.
To jest argument typu: "Skoro płacisz akcyzę na papierosach, to zgadzasz się z ideą nakładania akcyzy na papierosy".

Gdyby zażądał (ma pełną możliwość) w umowie wydania tłumaczenia na wolnej licencji żadne wydawnictwo sie na to nie zgodzi bo nie zarobi. To dlatego może wydawać książki w ogóle - prawdopodobnie (choć nie wiem tego na bank) żyje z kasy za wydania zagraniczne które są chronione prawami autorskimi! Czy to nie hipokryzja?

Nie. On żyje z wydań anglojęzycznych. A na nie anglojęzycznych rynkach (może poza chińskim) nie ma innej możliwości zarabiania.

Prawo autorskie w różnej formie istnieje od powstania książki. Tyle że dawniej posiadał je drukarz, lub władca który wydawał przywilej druku. Lub władca który sponsorował autora.
Przez okres około 150 lat na rynku drukarskim nie istniały żadne prawa. Z tego okresu znamy Balzaca.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 736
4 700
Praktycznie nie ma innego wyjścia.
Nieprawda W Polsce mamy 30 tysięcy wydawnictw! żródło Głównie sezonowych i niszowych wydających do 10 tytułów rocznie bo czołowa 50 zgarnia wiekszość tortu. W USA zapewne tryliard razy wiecej skoro to czołowy rynek ksiązki na świecie. Podobno wydają 800 000 tytułów rocznie w tym sporo w tzw self publishingu tzn autor sam finansuje wydanie lub zakłada miniwydawnictwo. Jeśli Doctorowowi sie bilansuje w co nie wierzę, może znaleźć jakieś małe wydawnictwo lub założyć swoje sam. I wydawać na wolnej licencji.
Reklamowałem w poście o książkach tytuł "Q" niejakiego Luthera Blisseta (włoski kolektyw autorski) który w Polsce został wydany w formie drukowanej na wolnej licencji :) Równocześnie jest dostepny w necie - czyli można.
http://www.wumingfoundation.com/italiano/downloads.shtml (Polski przekład wydany przez Albatros jest na ich stronie)
Przez okres około 150 lat na rynku drukarskim nie istniały żadne prawa. Z tego okresu znamy Balzaca.
Ale to jest nieprawda. Właśnie we Francji (ach ci pieprzeni protekcjonistyczni Francuzi) i w Anglii wynaleziono w XVI wieku prawo autorskie - które pod koniec XVIII wieku oficjalnie obejmowało już prawo autora a nie drukarza. Z okresu Balzaka pochodzi właśnie pierwsza ustawa Obejmowała prawo autora do dzieła przez okres jego życia - ale już 16 lat po śmierci Balzaca w 1866 rozszerzono okres PA do 50 lat po śmierci!
https://en.wikipedia.org/wiki/Copyright_law_of_France#History
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Nieprawda W Polsce mamy 30 tysięcy wydawnictw! żródło Głównie sezonowych i niszowych wydających do 10 tytułów rocznie bo czołowa 50 zgarnia wiekszość tortu. W USA zapewne tryliard razy wiecej skoro to czołowy rynek ksiązki na świecie. Podobno wydają 800 000 tytułów rocznie w tym sporo w tzw self publishingu tzn autor sam finansuje wydanie lub zakłada miniwydawnictwo. Jeśli mu sie bilansuje w co nie wierzę, może znaleźć jakieś małe wydawnictwo lub założyć swoje sam. I wydawać na wolnej licencji.
No dobra, ale nie każdy chce się w to bawić. Pamiętaj, że każde wydawnictwo ma swój profil (czytaj: nie wydaje wszystkiego jak leci), swą markę i samo opublikowanie tu a nie tam jest formą promocji.

Jeszcze jedno. To że coś można, nie oznacza, że każdy ma tak robić.
 

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 223
To sie zaraz przekształci w dyskusje o PA a to nie ten wątek - ale powiem ci tylko, że np Simon Klose autor filmu dokumentalnego o Pirate Bay powiedział, że ze zbiórki przed filmem i ze sprzedaży cyfrowej potem zwróciło mu sie 30% kosztów. Reszta była możliwa bo znalazł sponsorów - dostał grant np ze szwedzkiej rządowej instytucji iKonstnärsnämnden wspierającej (z podatków!) projekty filmowe. Mówimy tu o dokumencie, którego koszty względem fabuły są gazyliard razy mniejsze.
Co mnie interesuje jakiś, nieumiejący liczyć, knyp? Niech się nauczy liczyć, albo wynajmie kogoś, kto to umie.

Sponsoring to nic złego oczywiście, ale sponsor może wpływać na niezależność. Każdy reżyser czy twórca musi sobie sam odpowiedzieć czy mu to pasuje. Poza tym dlaczego twórcy mieliby za każdym razem chodzić na żebry? W imię czego? Nie zgadzam się.
Porównujesz zbieranie pieniędzy na określony cel/usługę z żebractwem? Musiałbym użyć dosadnie obraźliwego dla ciebie określenia, by to skomentować. Nie zgadzasz się na zawieranie dowolnych umów i dowolnych sposobów przekazywania za nie wynagrodzeń, przez obce osoby? Co robisz na forum libertarian?
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
(...) Skąd wiadomo z czego żyje? Może ma tartak albo hutę? Co ma piernik czyli fakt że udostępnia dzieła za darmo do wiatraka czyli faktu że posiada źródło utrzymania? Po drugie nawet jeżeli zarabia na twórczości to - i to jest częsty wybieg - podano ile sciągnięto (70000! magia! Cud!) ale oczywiście nie ma słowa ile zakupiono :)
Po trzecie nie ma słowa o kosztach i o tym że o ile w przypadku pisarza byłyby relatywnie nieduże - to po zniesieniu PA koszty filmowców zarpowadziłyby ich do bankructwa więc jedno drugiemu nierówne. Ehh ale po co nam prawo autorskie..
Manipulacja manipulację manipulacją pogania. I to należy tępić.

EDIT: Z tego co widzę polskie przekłady Doctorowa nie są objęte wolną licencją. Aha mamy schizofrenię - promuje całkowite zniesienie PA ale na nim jednak zarabia. Tzn że jego zupełne zniesienie jednak by mu zaszkodziło..


1. Zarabia normalnie sprzedając książki i jednocześnie udostępnia je za darmo w necie - łarczik prosto atkrywajetsja. Ile zarobił? Nie wiem, w każdym razie nie ma bólu dupy o kopiowanie w necie.

2. Filmy? O, tu już na pewno nie da rady. Oh wait...



3. IP to własność? Tak - a wojna to pokój (Orwell). Prawda jest taka, że "własność" intelektualna to jedna z głównych współczesnych instytucji, która we własność uderza.

Czyli - żadna manipulacja. Największa manipulacja w tym zakresie to zrobienie z monopolu na informację własności. Megamanipulacja :)
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
...Simon Klose autor filmu dokumentalnego o Pirate Bay powiedział, że ze zbiórki przed filmem i ze sprzedaży cyfrowej potem zwróciło mu sie 30% kosztów.
Jednym z moich ulubionych filmów jest "Slacker" (IMDb). Jego koszt produkcji wyniósł tylko $23000 (za Wikipedią). Widać można robić dobre filmy tanio. Liczy się pomysł. A jak ktoś chce efektów, gwiazd, oprawy, promocji i trololo bambus, to huj mu w dupę. Model biznesowy kinematografii nie musi być a la Hollywood. Obecna kinematografia jest taka jaka jest, bo są prawa autorskie.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 736
4 700
1. Zarabia normalnie sprzedając książki i jednocześnie udostępnia je za darmo w necie -
To istotnie oficjalna wersja. Jednak nie pochwalił sie liczbami chociaż mogłyby stanowić jego najsilniejszy dowód. Nie wierzę zatem, że zarabia na wolnodostępnych tekstach - sądze, że ponieważ pisarz z niego jakich wiele dlatego sprytnie wykalkulował, że wiecej zarobi jako celebryta zwalczający PA - płacą mu zapewne za pogadanki. Na literaturze zarabia albo nic, albo tyle co ma z płatnych tantiem za zagraniczne wydania.

2. Filmy? O, tu już na pewno nie da rady. Oh wait...
Film który podałeś nie jest dostępny na wolnej licencji więc nie wiem czego ma dotyczyć argument

3. IP to własność? Tak - a wojna to pokój (Orwell). Prawda jest taka, że "własność" intelektualna to jedna z głównych współczesnych instytucji, która we własność uderza.
Czyli - żadna manipulacja. Największa manipulacja w tym zakresie to zrobienie z monopolu na informację własności. Megamanipulacja :)
To już prywatna opinia w żaden sposób nie do zweryfikowania

Model biznesowy kinematografii nie musi być a la Hollywood.
To prawda że nie musi. Jednak dziwnym trafem, wśród piratów na ten model (i pokrewne) jest nieograniczony popyt. Ciekawe dlaczego?
Nie oglądam Hollywodu niemal wcale - właściwie wyłącznie kino niezależne. Ale nie neguję prawa własności do ich produktu tylko dlatego że nie jest w moim guście. Model biznesowy wybiera przedsiębiorca a nie czerwoni głoszący wspólnotę """informacji""".
 
D

Deleted member 427

Guest
To już prywatna opinia w żaden sposób nie do zweryfikowania

To jest fakt, a nie opinia. Za pomocą niematerialnej własności intelektualnej możesz ingerować w jak najbardziej fizyczną, istniejącą obiektywnie własność materialną. Tu masz wywiad z Maciejem Miąsikiem i obiektywne fakty takich ingerencji podane na tacy:

http://www.galu.info/artykuly-5-maciej-miasik-wywiad.html

Własność intelektualna to komuszy wymysł ograniczający i ingerujący we własność prywatną.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Swoją drogą ciekawa teza, że Doctorow zarabia na kontestowaniu IP. To może tacy jak Hołdys zarabiają na promowaniu IP? :D
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Jeśli przeciw IP są "czerwoni" to władza bardzo intensywnie ich zwalcza. A mówią, że rząd nie szanuje własności...
 

Xynoslav

Paleoagentarianin, Transferysta
229
403
IP jest cacy, jeśli nie jest jakąś międzynarodową chamską umową, na którą zgadzasz się odgórnie (bo się urodziłeś) i pod całkowitym przymusem.

W takiej formie jak teraz funkcjonuje - jest do dupy. :)
Za to dobrowolna umowa to inna bajka, ale lewica by się przyczepiła, że to już nie IP. ;)
 
Do góry Bottom