father Tucker
egoista, marzyciel i czciciel chaosu
- 2 337
- 6 521
Po ostatniej burzy w szklance wody dotyczącej czternastolatka który się powiesił z powodu wyzwisk w szkole zacząłem się zastanawiać nad granicami wolności słowa. Poczytałem trochę o tym i natknąłem się na historię Erazma Otwinowskiego, XVI-wiecznego polskiego poety:
Ciekawe jest to że Darskiego ciągają po sądach przez 8 lat za to samo pięć wieków później... W XVI wieku lepiej rozumiano ideę wolności słowa niż teraz. Pomijam już "antybluźnercze" artykuły kodeksu karnego, relikty prawne z czasów komuny i 2rp.
Tutaj jeszcze garść przykładówi świetna argumentacja, dlacego wolność słowa jest wolnością obrażania:
Po powrocie zyskał rozgłos dzięki incydentowi religijnemu w Lublinie podczas święta Bożego Ciała w 1564 roku, kiedy Otwinowski wyrwał księdzu monstrancję, niesioną podczas procesji, rzucił na ziemię i podeptał jako protest przeciwko „ubliżaniu Bogu”. Został oskarżóny o bluźnierstwo i postawiony przed sądem sejmowym gdzie bronił go Mikołaj Rej. Ostatecznie został skazany tylko na zapłatę odszkodowania za zniszczoną monstrancję
Ciekawe jest to że Darskiego ciągają po sądach przez 8 lat za to samo pięć wieków później... W XVI wieku lepiej rozumiano ideę wolności słowa niż teraz. Pomijam już "antybluźnercze" artykuły kodeksu karnego, relikty prawne z czasów komuny i 2rp.
Tutaj jeszcze garść przykładówi świetna argumentacja, dlacego wolność słowa jest wolnością obrażania: